Wanilia rozejrzała się niepewnie. Wystrój więzienia drastycznie się zmienił, według niej - na lepsze. Jednak to nie to tak bardzo ją wystraszyło. Wspinając się na palcach po schodach, miała nadzieję przemknąć niezauważona, gdy nagle drzwi na najwyższym piętrze otworzyły się z trzaskiem, a przez balustradę wychylił się Ihtir. Jego dwa ptaki zleciały wprost na nią, omiatając jej twarz skrzydłami.
- Wanilko! - zawołał, przesłodzonym głosikiem, który nie wróżył nic dobrego.
- Tak...? - spytała, zamierając w półkroku.
Ihtir zmrużył oczy, wpatrując się w swą ofiarę.
- Nie żyjesz! - warknął i zaczął zbiegać po schodach.
Wanilia krzyknęła i czym prędzej dopadła drzwi swego gabinetu, dziękując Salazarowi, że znajdował się on na pierwszym piętrze, po czym zabarykadowała się i odmówiła wyjścia rozeźlonemu Ihtirowi.
- Wanilko! - zawołał, przesłodzonym głosikiem, który nie wróżył nic dobrego.
- Tak...? - spytała, zamierając w półkroku.
Ihtir zmrużył oczy, wpatrując się w swą ofiarę.
- Nie żyjesz! - warknął i zaczął zbiegać po schodach.
Wanilia krzyknęła i czym prędzej dopadła drzwi swego gabinetu, dziękując Salazarowi, że znajdował się on na pierwszym piętrze, po czym zabarykadowała się i odmówiła wyjścia rozeźlonemu Ihtirowi.
Oskarżony: on-our-way-united
Oskarżająca: wanilia.
Pierwsze wrażenie:
Adres. W języku angielskim. No trudno, przeżyję. "Zjednoczeni na swój sposób" brzmi ładniej w języku polskim, ale cóż - byłby za długi (i tak już jest długi) i do tego polskie znaki. Nie będę Cię więc "winić" za wybór języka. Jednakże, jak już wspomniałam, jest on dość... rozciągnięty, przez co zdecydowanie trudniej go zapamiętać, zwłaszcza dla osób, które nie radzą sobie z obcymi językami. Jestem ciekawa o czym będzie blog i jak rozumiesz ten adres.
Belka - cóż, nie powala. Zdecydowanie nie. Zwłaszcza, że dodałaś jedynie apostrofy na początku i końcu, a także "we're" przed resztą adresu, który przeniosłaś na belkę. Tragedia, po prostu tragedia. Poszperałam trochę i wychodzi na to, że Twój adres (a także i tekst na belce) to fragment piosenki zespołu Swedish House Mafia. Tak więc zdecydowanie powinno być tu cudzysłowie, a po myślniku chociażby tytuł piosenki lub nazwa wyżej wymienionego zespołu.
"Dziewczyny lubią brąz..." No, może nie do końca, ale mam wrażenie, że Ty tak; na Twoim blogu zdecydowanie króluje ten korol. Na pierwszy rzut oka widzę, iż wszystko wygląda estetycznie i schludnie, tak więc pozostawię sobie możliwość wypowiedzenia się na temat grafiki w następnym punkcie.
6/10
Ubiór więźnia:
Szata graficzna jest bardzo, bardzo prosta i choć lubię prostotę, to mam wrażenie, że jest to po prostu banalne. Za nagłówek robi rysunek prawie pustego pociągu; jest w nim jedynie konduktor i para zakochanych ludzi. Jadą przez pogrążone w ciemności miasto i mam wrażenie, że jest to gdzieś na obrzeżach Londynu - nie wiem czemu, nie pytaj. Na nagłówku znów pojawia się adres bloga (Boże, ratuj!) i czcionką tak drobną, jak maczek, napisany jest fragment piosenki.
Tło, zarówno to wewnętrzne, jak i zewnętrze jest w jasnym odcieniu brązowego, więc żółta czcionka dobrze się odbija i jest widoczna, nie rażąc niepotrzebnie czytelnikowi oczu.
I to jest na tyle, jeśli chodzi o szatę graficzną. Nawet nie mam o czym się rozpisać, zupełnie. No, mogłabym jeszcze wspomnieć o bannerze, ale to po prostu miniaturowa wersja nagłówka, więc o czym ja tu mówię?
Nie zrozum mnie źle; jest schludnie i estetycznie, ale zbyt minimalistycznie.
6,5/10
Analiza treści:
Jak na razie masz pięćdziesiąt postów, jasnym jest więc, ze nie ocenię wszystkiego; trochę więc poskaczę po Twojej twórczości.
Prolog
Jestem zaskoczona Twoim wiekiem. Nie, wróć. Cóż, blogi pamiętnikowe są w większości okupowane przez osoby w Twoim wieku, jednak zaskoczył mnie fakt, w jaki sposób piszesz. Bez wielkiej ilości błędów (jak na razie), bez pokemonów... Przeszkadzają mi te emotikonki - uważam, że są lepsze sposoby na ukazanie emocji, jednak nie występują one w nadmiernej ilości, co jeszcze mogę przeżyć.
Cóż, wstęp jak wstęp. Trochę wyjaśnień, co nie co o Tobie... Nie mogę zbyt wiele napisać, więc czytam dalej.
Organization, yeah
Po pierwsze, zwracając się do czytelników pisz wielką literą. Po drugie... Twoja informacja odnośnie zmian wydała mi się strasznie... nieprzyjemna, łagodnie to ujmując. W poprzedniej notce pisałaś o komentarzach. Nie doczekasz się zbyt przychylnych, jeśli będziesz olewała swoich czytelników i nie zwracała uwagi na ich potrzeby.
I znów niewiele mogę powiedzieć; to po prostu kolejna notka informacyjna. Puszczę mimo oczu wszystkie (no, może większość) wyrazów potocznych, w końcu masz do tego prawo w tego typu blogu.
Ten wie, tamten wie, tylko ja nie wiem
Cóż mogę powiedzieć... Większość notki była właściwie o niczym; później wspomniałaś coś o sobotniej akcji, o zgorszeniu Mikołaja, w którym się zakochałaś. Cóż, miłość (czy też zakochanie) w wieku dwunastu lat mnie nie przekonuje, ale ja i tak mam dziwne podejście do tego uczucia.
Nie wiem, dla mnie to bardzo... chaotyczne było. Przeskakiwałaś z tematu na temat, choć w sumie cały czas mówiłaś o tym samym. Notka nieco dłuższa, lecz i tak krótka.
Dajmy sobie wolne dziś!
Nie wiem skąd ten tytuł, skoro mowa była o Triduum Paschalnym. No ale dobrze... Po pierwsze, muszę to powiedzieć - Twoja wzmianka odnośnie popularnych blogów odrzuciła mnie tak samo, jak w pierwszej notce fakt, iż mówisz o sobie "doświadczona blogerka", choć prowadzisz blogi od 3 lat. Według mojej idei autorzy piszą dla siebie, a to, że ktoś chce to czytać, komentować i uznaje to za coś dobrego - to już bardzo przyjemny dodatek.
Może za bardzo przyzwyczaiłam się do czytania opowiadań, ale jednak pomimo (szczęśliwego) braku wszelkich schematów (Wstałam o siódmej i zjadłam owsiankę, a potem umyłam zęby, twarz, ręce i paznokcie...), to, moim zdaniem, nic się tu nie dzieje. Być może masz coś ciekawego do powiedzenia, w to nie wątpię, ale nie potrafisz tego napisać w taki sposób, aby zainteresować. No, przynajmniej mnie.
Jedyne, co przykuło moją uwagę to wspomniane anime. Sama chcę od dłuższego czasu coś takiego obejrzeć.
Inspiracja - co mam z tego, pytasz...
I znów nie mam pojęcia, jakie powiązanie jest między treścią postu, a jego tytułem. Zaczęłaś od zdjęć z wycieczki, przechodząc do forum o wilkach. Nagle urwałaś ten wątek, informując o nadchodzącym balu dla klas szóstych (oraz fakcie, że nie masz sukienki), a także o robieniu plakatu z koleżanką. Nie wiem jak dla innych, ale mnie nie zainteresował fakt czy kartony miały kolor niebieski czy różowy, a już w szczególności to, czy rogi zostały zaokrąglone. Postanowiłaś także zapoznać nas z Twoim dawnym kolegą - Mateuszem, z którym odnowiłaś kontakt. To naprawdę świetnie, że uznał Cię za "ładną".
Jedyny fragment, który mnie zainteresował, to ten odnośnie Euro - nie jestem wielką fanką, ale mecze naszej reprezentacji oglądałam.
Śniło mu się, że jego dusza umie latać
Zacznę od tego, że tytuł jest cytatem z piosenki (Enej, Skrzydlate ręce), tak więc upraszam o cudzysłowie. Po drugie... Cóż. Czytam, czytam, czytam i te emotikony nie dają mi spokoju. Naprawdę, są lepsze sposoby na ukazanie emocji! Ten post był jednym z dłuższych, bardzo szczegółowy, ale mnie nie porwał. Może dlatego, że jestem "za stara", a historie trzynastolatków (bez obrazy, nie mam nic do trzynastolatków!) nie poruszają mego serca. Cieszę się jednak, że Ty i Twoje kuzynostwo potraficie bawić się i bez komputera czy telewizji; ostatnio za dużo widzę dzieciaków, które nie potrafią zorganizować sobie czasu. Ze zgrozą usłyszałam, że niektóre z nich nie wiedzą jak się skacze w gumę, czy gra w klasy.
Podsumowując... Nie jesteś taką zwyczajną nastolatką. Przede wszystkim podziwiam to, w jaki sposób piszesz. Nie mogę za bardzo wypowiedzieć się o stylu, jednakowoż piszesz po prostu dobrze - jak na dziennik. Jak na dziennik trzynastolatki.
Nie przeczę, czasem napiszesz coś, co może zainteresować. Widzę, że masz wielu czytelników, większość to Twoi rówieśnicy i nic w tym dziwnego. Czasem jednak mam wrażenie, że piszesz albo pod przymusem (nie wszystkich interesuje co zjadłaś na śniadanie), albo wyciągasz zbyt prywatne sprawy (np. rozwód rodziców). Rozumiem, że dla Ciebie jest to ważne - po to piszesz. Jednak... Dla mnie to zbyt intymne, by to poruszać poza gronem przyjaciół czy rodziny. O takich sprawach powinnaś pisać w tradycyjnym pamiętniku.
Nie poruszyłaś mnie, nie wywowałaś tak naprawdę żadnych emocji. Miałam nadzieję na dużą dawkę refleksji, niestety się zawiodłam. Jestem jednak niezmiernie ciekawa tego, co mogłabyś napisać. Może jakieś opowiadanie...? Zdecydowanie powinnaś spróbować, masz do tego dryg.
7/20
Oskarżająca: wanilia.
Pierwsze wrażenie:
Adres. W języku angielskim. No trudno, przeżyję. "Zjednoczeni na swój sposób" brzmi ładniej w języku polskim, ale cóż - byłby za długi (i tak już jest długi) i do tego polskie znaki. Nie będę Cię więc "winić" za wybór języka. Jednakże, jak już wspomniałam, jest on dość... rozciągnięty, przez co zdecydowanie trudniej go zapamiętać, zwłaszcza dla osób, które nie radzą sobie z obcymi językami. Jestem ciekawa o czym będzie blog i jak rozumiesz ten adres.
Belka - cóż, nie powala. Zdecydowanie nie. Zwłaszcza, że dodałaś jedynie apostrofy na początku i końcu, a także "we're" przed resztą adresu, który przeniosłaś na belkę. Tragedia, po prostu tragedia. Poszperałam trochę i wychodzi na to, że Twój adres (a także i tekst na belce) to fragment piosenki zespołu Swedish House Mafia. Tak więc zdecydowanie powinno być tu cudzysłowie, a po myślniku chociażby tytuł piosenki lub nazwa wyżej wymienionego zespołu.
"Dziewczyny lubią brąz..." No, może nie do końca, ale mam wrażenie, że Ty tak; na Twoim blogu zdecydowanie króluje ten korol. Na pierwszy rzut oka widzę, iż wszystko wygląda estetycznie i schludnie, tak więc pozostawię sobie możliwość wypowiedzenia się na temat grafiki w następnym punkcie.
6/10
Ubiór więźnia:
Szata graficzna jest bardzo, bardzo prosta i choć lubię prostotę, to mam wrażenie, że jest to po prostu banalne. Za nagłówek robi rysunek prawie pustego pociągu; jest w nim jedynie konduktor i para zakochanych ludzi. Jadą przez pogrążone w ciemności miasto i mam wrażenie, że jest to gdzieś na obrzeżach Londynu - nie wiem czemu, nie pytaj. Na nagłówku znów pojawia się adres bloga (Boże, ratuj!) i czcionką tak drobną, jak maczek, napisany jest fragment piosenki.
Tło, zarówno to wewnętrzne, jak i zewnętrze jest w jasnym odcieniu brązowego, więc żółta czcionka dobrze się odbija i jest widoczna, nie rażąc niepotrzebnie czytelnikowi oczu.
I to jest na tyle, jeśli chodzi o szatę graficzną. Nawet nie mam o czym się rozpisać, zupełnie. No, mogłabym jeszcze wspomnieć o bannerze, ale to po prostu miniaturowa wersja nagłówka, więc o czym ja tu mówię?
Nie zrozum mnie źle; jest schludnie i estetycznie, ale zbyt minimalistycznie.
6,5/10
Analiza treści:
Jak na razie masz pięćdziesiąt postów, jasnym jest więc, ze nie ocenię wszystkiego; trochę więc poskaczę po Twojej twórczości.
Prolog
Jestem zaskoczona Twoim wiekiem. Nie, wróć. Cóż, blogi pamiętnikowe są w większości okupowane przez osoby w Twoim wieku, jednak zaskoczył mnie fakt, w jaki sposób piszesz. Bez wielkiej ilości błędów (jak na razie), bez pokemonów... Przeszkadzają mi te emotikonki - uważam, że są lepsze sposoby na ukazanie emocji, jednak nie występują one w nadmiernej ilości, co jeszcze mogę przeżyć.
Cóż, wstęp jak wstęp. Trochę wyjaśnień, co nie co o Tobie... Nie mogę zbyt wiele napisać, więc czytam dalej.
Organization, yeah
Po pierwsze, zwracając się do czytelników pisz wielką literą. Po drugie... Twoja informacja odnośnie zmian wydała mi się strasznie... nieprzyjemna, łagodnie to ujmując. W poprzedniej notce pisałaś o komentarzach. Nie doczekasz się zbyt przychylnych, jeśli będziesz olewała swoich czytelników i nie zwracała uwagi na ich potrzeby.
I znów niewiele mogę powiedzieć; to po prostu kolejna notka informacyjna. Puszczę mimo oczu wszystkie (no, może większość) wyrazów potocznych, w końcu masz do tego prawo w tego typu blogu.
Ten wie, tamten wie, tylko ja nie wiem
Cóż mogę powiedzieć... Większość notki była właściwie o niczym; później wspomniałaś coś o sobotniej akcji, o zgorszeniu Mikołaja, w którym się zakochałaś. Cóż, miłość (czy też zakochanie) w wieku dwunastu lat mnie nie przekonuje, ale ja i tak mam dziwne podejście do tego uczucia.
Nie wiem, dla mnie to bardzo... chaotyczne było. Przeskakiwałaś z tematu na temat, choć w sumie cały czas mówiłaś o tym samym. Notka nieco dłuższa, lecz i tak krótka.
Dajmy sobie wolne dziś!
Nie wiem skąd ten tytuł, skoro mowa była o Triduum Paschalnym. No ale dobrze... Po pierwsze, muszę to powiedzieć - Twoja wzmianka odnośnie popularnych blogów odrzuciła mnie tak samo, jak w pierwszej notce fakt, iż mówisz o sobie "doświadczona blogerka", choć prowadzisz blogi od 3 lat. Według mojej idei autorzy piszą dla siebie, a to, że ktoś chce to czytać, komentować i uznaje to za coś dobrego - to już bardzo przyjemny dodatek.
Może za bardzo przyzwyczaiłam się do czytania opowiadań, ale jednak pomimo (szczęśliwego) braku wszelkich schematów (Wstałam o siódmej i zjadłam owsiankę, a potem umyłam zęby, twarz, ręce i paznokcie...), to, moim zdaniem, nic się tu nie dzieje. Być może masz coś ciekawego do powiedzenia, w to nie wątpię, ale nie potrafisz tego napisać w taki sposób, aby zainteresować. No, przynajmniej mnie.
Jedyne, co przykuło moją uwagę to wspomniane anime. Sama chcę od dłuższego czasu coś takiego obejrzeć.
Inspiracja - co mam z tego, pytasz...
I znów nie mam pojęcia, jakie powiązanie jest między treścią postu, a jego tytułem. Zaczęłaś od zdjęć z wycieczki, przechodząc do forum o wilkach. Nagle urwałaś ten wątek, informując o nadchodzącym balu dla klas szóstych (oraz fakcie, że nie masz sukienki), a także o robieniu plakatu z koleżanką. Nie wiem jak dla innych, ale mnie nie zainteresował fakt czy kartony miały kolor niebieski czy różowy, a już w szczególności to, czy rogi zostały zaokrąglone. Postanowiłaś także zapoznać nas z Twoim dawnym kolegą - Mateuszem, z którym odnowiłaś kontakt. To naprawdę świetnie, że uznał Cię za "ładną".
Jedyny fragment, który mnie zainteresował, to ten odnośnie Euro - nie jestem wielką fanką, ale mecze naszej reprezentacji oglądałam.
Śniło mu się, że jego dusza umie latać
Zacznę od tego, że tytuł jest cytatem z piosenki (Enej, Skrzydlate ręce), tak więc upraszam o cudzysłowie. Po drugie... Cóż. Czytam, czytam, czytam i te emotikony nie dają mi spokoju. Naprawdę, są lepsze sposoby na ukazanie emocji! Ten post był jednym z dłuższych, bardzo szczegółowy, ale mnie nie porwał. Może dlatego, że jestem "za stara", a historie trzynastolatków (bez obrazy, nie mam nic do trzynastolatków!) nie poruszają mego serca. Cieszę się jednak, że Ty i Twoje kuzynostwo potraficie bawić się i bez komputera czy telewizji; ostatnio za dużo widzę dzieciaków, które nie potrafią zorganizować sobie czasu. Ze zgrozą usłyszałam, że niektóre z nich nie wiedzą jak się skacze w gumę, czy gra w klasy.
Podsumowując... Nie jesteś taką zwyczajną nastolatką. Przede wszystkim podziwiam to, w jaki sposób piszesz. Nie mogę za bardzo wypowiedzieć się o stylu, jednakowoż piszesz po prostu dobrze - jak na dziennik. Jak na dziennik trzynastolatki.
Nie przeczę, czasem napiszesz coś, co może zainteresować. Widzę, że masz wielu czytelników, większość to Twoi rówieśnicy i nic w tym dziwnego. Czasem jednak mam wrażenie, że piszesz albo pod przymusem (nie wszystkich interesuje co zjadłaś na śniadanie), albo wyciągasz zbyt prywatne sprawy (np. rozwód rodziców). Rozumiem, że dla Ciebie jest to ważne - po to piszesz. Jednak... Dla mnie to zbyt intymne, by to poruszać poza gronem przyjaciół czy rodziny. O takich sprawach powinnaś pisać w tradycyjnym pamiętniku.
Nie poruszyłaś mnie, nie wywowałaś tak naprawdę żadnych emocji. Miałam nadzieję na dużą dawkę refleksji, niestety się zawiodłam. Jestem jednak niezmiernie ciekawa tego, co mogłabyś napisać. Może jakieś opowiadanie...? Zdecydowanie powinnaś spróbować, masz do tego dryg.
7/20
Spisanie zeznań:
Prolog
"Tak, wiem jestem założycielką, jestem autorką, ale jestem też człowiekiem - tak jak wy nie siedzę przed kompem 24h, mam swoje życie i inne sprawy." - kropka po "wiem".
"I co.." - wielokropek to trzy kropki.
"No, to takie małe informejszyn." - tak, wiem, wiem, to blog pamiętnikowy, nie żadne opowiadanie, ale błagam, tylko bez takich...
Organization, yeah
"To co znajdzie się w wymienionym wcześniej miejscu po lewej stronie bloga (...)" - przecinek po "to".
"Zamiast w każdej notce tłumaczyć kto to np. jest Kaja (...)" - przecinek przed "na przykład".
"Z góry zapowiadam, że niedługo dodam tam jeszcze `rodzinę` (...)" - apostrofy to nie cudzysłów.
"(...) itepe, itede." - okeeeeeej.
"W każdym razie póki co zmian się zbyt szybko nie doczekacie." - przecinek po "razie" i "co".
Ten wie, tamten wie, tylko ja nie wiem
"Tiaa, niechętnie będę to wspominać, ale cóż..." - wiem, co miałaś na myśli dodając to "i", ale jednak "taa" brzmi o wiele lepiej.
"Jak zwykle to ja musiałam zająć się odkręceniem tego co nachrzanił kto inny." - przecinek po "zwykle" i po "tego".
"Wiadomo, największy ból to stracić kogoś na kim ci zależy." - przecinek po "ból".
"A jak wiecie, albo przynajmniej się domyślacie, na Mikołaju zależy mi naprawdę bardzo, bardzo..." - bez przecinka przed "albo".
"(...) od tak, dla jaj." - "ot".
" Chociaż to czy chcecie zależy już od was." - przecinek przed "czy", "was" wielką literą.
"No w każdym razie - pisałam to bardzo spontanicznie, byle się po prostu wyżalić." - przecinek po "no".
"A żeby już nie odbiegać od tematu sreszczę wam to (...)" - przecinek po "tematu", "streszczę", "wam" wielką literą.
"Martyna, której cała sprawa nie dotyczyła postanowiła dla nas wypytać go delikatnie o szczegóły sobotniego spotkania." - przecinek po "dotyczyła".
"Nawet jeśli nie takie byłoby zakończenie jestem w stanie się zmeścić (...)" - przecinek po "zakończenie", "zemścić".
Dajmy sobie wolne dziś!
"(...) i nie traktuje jej niczym zwiastun pecha czy nieszczęścia." - "traktuję".
"Od usunięcia megavideo, większość podobnych portali również przestała funkcjonować, albo przynajmniej (...)" - bez przecinka przed "albo".
" Niewielu z was może sobie zdawać sprawę jaka to dla mnie radość.. " - "was" wielką literą, wielokropek to trzy kropki.
Inspiracja - co mam z tego, pytasz...
"(...) a przynajmniej nie takich by je tu publikować." - przecinek przed "by".
"(...) którego mimo wszystko czasami da się lubić.." - wielokropek to trzy kropki.
"Kiedyś, już chyba nawet rok temu wpadłam na dość oryginalny pomysł (...)" - przecinek po "temu".
"Chyba nawet nikt się po nią nie zgłosił.." - trzy kropki.
"(...) i jednocześnie spytać czy powrócą." - przecinek przed "czy".
"No a on właśnie doszedł do nas w drugim półroczu klasy czwartej (...)" - przecinek przed "a".
Śniło mu się, że jego dusza umie latać
"Mieszkam z mamą, ale z tatem (...)" - okej...
"(...) jego rodzinnej wsi, gdzie ja jeżdżę ze względu na moje cioteczne rodzeństwo (...)" - niepotrzebny zaimek.
"No i już kilka razy pytali mnie oni kiedy do nich przyjadę." - jak wyżej.
"(...) który co chwile się zrywał, było po prostu w sam raz." - "chwilę".
". Czy nie jestem na to 'za stara'?" - apostrofy to nie cudzysłowie.
"I tutaj żadne 'nie wypada ci' nie powinno stawiać przeszkody." - jak wyżej.
"(...) w stodole, w takich dużych beczkach na zborze)." - "zboże".
" Może dlatego, że nie przepadam za grami.." - trzy kropki.
"No ale na pewno nie 'pykam' w nie nałogowo, (...)" - przecinek przed "ale", cudzysłowie.
Błędy... są. Jak wszędzie. Widać tu, że najwięcej problemów sprawia Ci interpunkcja, nad którą możesz - i powinnaś - popracować. Czytanie posta przed publikacją powinno Ci także pomóc w pozbyciu się wszelkich literówek. W czytaniu zdecydowanie przeszkadzały mi emotikony, których po prostu było pełno, jak min na polu minowym. Coś okropnego! Wiem, że nie jest to opowiadanie i, cóż, możesz sobie na to pozwolić, ale bez przesady, Toramee!
Te nieszczęsne apostrofy... Nie są one cudzysłowiem, zapamiętaj raz na zawsze!
Poza tym jestem zadowolona. Notki są dość długie i nie ma jakiś rażących błędów; nie jeden osiemnastolatek pisze znacznie, znacznie gorzej. Naprawdę, popracuj nad intepunkcją (w Innych instytucjach publicznych z lewej strony znajdziesz wszystko, czego Ci potrzeba), a będzie dobrze.
7/10
Przeszukanie kieszeni:
Od góry: statystyka, banner, linki i zakładki.
Elita - czyli linki. Zazwyczaj nie lubię, gdy są, ot tak, porozrzucane na blogu, jednak w tym przypadku dam się przekonać. Poukładane w ładną piramidkę wyglądają estetycznie i dodają to "coś" blogowi.
Kto jest kim?
Moja klasa (VI D) - opis dwudziestu pięciu osób robi wrażenie. Dość ciekawy i, przede wszystkim, dobry pomysł. Gdybyś za każdym razem musiała w notce opowiadać kto to Szymon czy też Asia, zapewne byś dostała szału. Czytelnicy także. A w ten oto sposób, jeśli ktoś nie pamięta kim jest, dajmy na to, Karmel, to z łatwością może to sprawdzić.
Osielde & okolice - opisy osiedla, mieszkańców i inne takie. Nie wiem, czy już równie przydatne... Jak dla mnie, to to wszystko za dużo czytania, nie każdemu się chce.
Love & infatuation - obiekty westchnień? Tak zupełnie na serio...? Cóż, zdecydowanie nie! Zwłaszcza, że większość to sympatie Twoich przyjaciółek. Na poważnie, to trochę... Dziecinne. Miłość/zakochanie w tym wieku? Nie trawię tego, ale już o tym mówiłam, powtarzać się nie będę.
Na skróty
O linku - powinno nazywać się "O blogu". Wyjaśnienie adresu, w porządku.
O nicku - bezcelowe. Jeżeli nick nie ma jakiejś "poważniejszej" historii, to po co o nim pisać? A Twój zakaz używania nicku jest... cóż, śmieszny. Kochana, w Internecie wszystko wolno. Równie dobrze mogłabym ja, czy Ihtir, czy Wadera zakazać używania swojego nicku i co? Ktoś by posłuchał? Wolność słowa i tak dalej...
Kontakt - za dużo, za dużo...
Info o NN
Regulamin - regulamin regulaminem
Galeria Szablonów
Zdecydowanie usuń te myślniki - są niepotrzebne. Kilka zakładek można odrzucić, ale w sumie nie jest źle.
7,5/10
Indywidualizm:
Trudno ocenić indywidualizm w tego typu blogach, bo jest ich dziesiątki, setki... No, ale każde życie jest inne, więc jakieś tam punkty załapiesz. Najbardziej zaimponowałaś mi dodatkami, więc za nie dostaniesz punkty.
Poza tym... Jedyne, co mogę uznać za coś, co Cię wyróżnia, to chęć pisania i pewna systematyczność.
4/7
Wyrok:
Adres za długi, ale podoba mi się jego interpetacja. Dobrze, że nie wybrałaś go tylko dlatego, że Ci się spodobał. Belka tragiczna. Szata graficzna ładna, schludna, ale zbyt... prosta. Wręcz nieco banalna. Tekst pozostawia wiele do życzenia, ale przynajmniej nie roi się w nim od błędów; warto jednak popracować nad interpunkcją i wstawiać mniej emotikonów.
Dość oryginalna zawartość kieszeni, ale w indywidualiźmie krucho.
3/5
Razem: 41
Wyrok: Parę dni w areszcie
Ignorując walenie w drzwi, krzyki Ihtira ("Przestań zasypywać mnie spamem!") i śmiech Clo oraz En, Wanilia otworzyła okno i wyleciała z gabinetu na swej Zmiataczce 7. Czym prędzej dopadła do celi opatrzonej szczęśliwą 13 i podała akta znajdującej się tam, wesołej dziewczynie.
- Spędzisz z nami kilka dni, mam nadzieję, że jakoś przeżyjesz w tym wariatkowie. Będziesz miała przynajmniej o czym pisać.
Wanilia uśmiechnęła się złośliwie i, wychodząc z więzienia, wzięła plik reklam Gaol'a.
- Spędzisz z nami kilka dni, mam nadzieję, że jakoś przeżyjesz w tym wariatkowie. Będziesz miała przynajmniej o czym pisać.
Wanilia uśmiechnęła się złośliwie i, wychodząc z więzienia, wzięła plik reklam Gaol'a.
"upraszam o cudzysłowie" - a nie o cudzysłów? Tu jest odmiana: http://katalog-ocenialni.blogspot.com/2012/07/ppp-interpunkcja-cytowanie.html ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję za zwrócenie uwagi. ; ) Co jak co, ale z tym wyrazem zawsze mam problem.
UsuńBardzo dziękuję za ocenę - a w szczególności za słowa: ''Nie jesteś taką zwyczajną nastolatką. Przede wszystkim podziwiam to, w jaki sposób piszesz. Nie mogę za bardzo wypowiedzieć się o stylu, jednakowoż piszesz po prostu dobrze - jak na dziennik. Jak na dziennik trzynastolatki.''
OdpowiedzUsuńMoże nie wszystko jest tu dla mnie przychylne, ale i tak wyrok mnie zadowala. Dziękuję więc za niego raz jeszcze.
Hmm, prawdę mówiąc nie spodziewałam się, że ocenisz te właśnie wpisy. Ale w sumie dobrze, że je wybrałaś, bo chyba dzięki nim mogłaś wytknąć to co najważniejsze.
Idąc za twoją radą postanowiłam usunąć "Love & infatuation". A nie, STOP! Nie tyle co usunąć, a znacznie zmodyfikować ograniczając się do jednej, konkretnej osoby. Postaram się również wyzbyć nawyku nadużywania emotikon - a przynajmniej się postaram. ;)
I taka mała uwaga na sam koniec: wszystkie tytuły wpisów są fragmentami piosenek (których tytuły i wykonawców podaję na samym początku wpisu), wiec tutaj cudzysłów chyba aż tak konieczny nie jest.
Pozdrawiam. :)
Nie masz za co dziękować! Słowa, które zacyytowałaś, napisałam z czystym sumieniem, bo tak właśnie uważam.
UsuńCieszę się, że nie obraziłaś się za krytykę, a nawet posłuchałas kilku moich rad; wiem przynajmniej, że moja praca nie poszła na marne.
Ach, ta uwaga! Rzeczywiście, dopiero teraz zauważyłam, że faktycznie podajesz tytuły i wykonawców. Nie wiem, jak mogłam to wcześniej przeoczyć - moja wina.
Cieszę się, że wyrok Cię satysfakcjonuje.
Pozdrawiam,
No i syćko byłoby pięknie, gdyby nie rażący błąd nie tylko samej autorki, ale i oceniającej.
OdpowiedzUsuńPonieważ słowa "we're on our way, united" nie oznaczają wcale "jesteśmy zjednoczeni na swój sposób". I przecinek, i przyimek "on" wskazują, że tłumaczenie raczej powinno brzmieć "jesteśmy na swojej drodze/idziemy własną drogą, zjednoczeni". Żeby wyrażenie pasowało do wizji autorki, musiałoby brzmieć w oryginale "we're in our way united". I nawet wtedy jest lekko niegramatyczne i doprawdy dziwnie złożone.
Cóż, sam błąd autorki być może nie byłby taką katastrofą i trzęsieniem ziemi, gdyby nie fakt, że złapała się na niego i oceniająca i gładko wchłonęła tłumaczenie autorki, nie zastanawiając się nad nim pewnie wcale a wcale. A to już jest niedobrze.
Także apel dla miśków:
Autorko, nie rzucamy się na język, w którym nie mamy biegłości, nie opieramy tłumaczeń o google translate ani popularne serwisy tłumaczeniowe, a jeśli już koniecznie chcemy się bawić w angielski, nie rozumiejąc go, to idziemy do takich ludzi, którzy rozumieją go lepiej od nas i poradzą tak, żeby nie było kfiatkóff w tak ważnej kwestii, jaką jest adres.
Wanilio, jeśli pracujemy z blogiem o elementach anglojęzycznych, prześwietlamy je kilkakrotnie, żeby upewnić się, że są odpowiednio zapisane, odpowiednio rozumiane i stanowią nie tylko element szpanu, ale integralną część autora i bloga.
Dziękuję za uwagę.
Trochę chyba ktoś zapomniał, że My, Oceniający, oceniamy blogi w języku polskim (!), więc jasno to wszystkim mówi, że nie mamy obowiązku (!) znać się na wszystkich innych językach świata.
UsuńPoza tym, miło by było, gdyby panienka darowała sobie udziwnianie wyrazów (np. "syćko"), bo to nie świadczy ani o dobrych intencjach przy wytykaniu błędu, ani też o inteligencji, nie obrażając nikogo.
Z wyrazami szacunku
Meduzo, wybacz mi bardzo, ale jak już zauważył Ihtir - oceniam w języku polskim i choć uczę się angielskiego, nie oznacza to, że jestem specjalistką. Może faktycznie jest to błąd, ale uprzejmie proszę, abyś nie oceniała mnie jako "(...) i gładko wchłonęła tłumaczenie autorki, nie zastanawiając się nad nim pewnie wcale a wcale."
UsuńW każdą ocenę wkładam wiele pracy i nie lubię, gdy ktoś stwierdza, że jest inaczej. Być może popełniłam błąd, ale zdecydowanie nie sugerowałam się tym, co napisała autorka bloga, a własną wiedzą, która - jak widać - potrzebuje jeszcze wiele lat nauki.
Pozdrawiam
A Ty, Wanilko, w łeb dostaniesz, choćbym miał Cię najpierw przytrzasnąć oknem!
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że Cię widzę!
Usuń