Clo
zgarnęła ze stolika akta tpiapiac, zeszyty, długopisy, przybory do rysowania i
cztery paczki chusteczek higienicznych. Nie patrząc na nic wbiegła na ostatnie,
trzecie piętro budynku. Zasapana podeszła powoli do drzwi, prowadzących na
poddasze, rozglądając się w poszukiwaniu konsultanta więziennego, który na
pewno za nic nie pozwoliłby siedzieć jej na stryszku. Wyciągnęła zza bluzy
ciemną różdżkę i uderzyła jej końcem w zamek, mówiąc ciche „Alohomora”. Nic się
nie wydarzyło. Clouds pokręciła głową, z włosów wyjmując wsuwkę. Włożyła ją do
dziurki od klucza i zaczęła majstrować przy nim. Ku zdziwieniu, drzwi ustąpiły.
Z uśmiechem cwaniaka dziewczyna wśliznęła się do środka, pokonała kolejne
schody i usadowiła się między wielkimi, starymi kartkami. Otworzyła akta i
zerknęła na nie, wyciągając krakersa z kieszonki.
-
Nieeeeee, no nieeeee – jęknęła, widząc, że tpiapiac zmieniła swój wystrój, bez
jej pozwolenia. Westchnęła głośno i podpisała się pod odmową. – A zapowiadało
się tak dobrze…
hmm... To ja się zgłaszałem z echem? XD
OdpowiedzUsuńAch... To wrzucę się raz jeszcze w kolejkę ^^