czwartek, 30 sierpnia 2012

[021] Ocena: melancholijna-lilia


     Idariale siedziała na kamiennym parapecie okna w swoim gabinecie i czytała książkę. Okładka była czerwono-czarna i przedstawiała uniesioną w górę dziewczynkę w białej, długiej koszulce. Tytuł optymistycznie brzmiał „Egzorcysta”.
     Strażniczka więzienna przekręciła stronę bez jakiegokolwiek wyrazu twarzy; lektura nie wywarła na niej takiego wrażenia, na jakie miała nadzieję. Krótko mówiąc, Idariale lekko się zawiodła. Wtem czarna komórka, leżąca na hebanowym biurku, zaczęła głośno warczeć niczym piła mechaniczna, przy czym przesuwała się leniwie ku krawędzi blatu. Dopiero, gdy już miała się z niego ześlizgnąć, chwyciły ją długie, smukłe palce. Paznokcie zostały zabarwione naprzemiennie czernią i szkarłatem – dwoma najpiękniejszymi kolorami według strażniczki.
     Ekran błyskał nieprzyjemnie rażącym blaskiem w ciemnym pokoju, oświetlonym jedynie jasnością pochmurnego dnia. Idariale wręcz nienawidziła czytać przy sztucznym świetle. Przymrużyła oczy i skrzywiła się, zerkając na wypisane czarnymi literami imię dzwoniącego.
     Ihtir.
     - Seven days – wycharczała w słuchawkę, żeby ponabijać się z konsultanta więziennego.
     - Nie, dzięki, nie jestem głodny – odparował, czym zupełnie została zgaszona. Nic nie odpowiedziała, ale jej prawie-że-brat nie wydawał się być tym zniechęcony. – Id, widzę cię. Wracaj do pracy, a nie książki całymi dniami czytasz.
     Zaskoczona strażniczka rozejrzała się po pokoju, w poszukiwaniu chłopaka, ale już po chwili dostrzegła bezsensowność tej czynności – gdyby znajdował się w pobliżu, słyszałaby go nie tylko ze słuchawki. Chwila ta jednak nastąpiła zbyt późno i Idariale poczuła zażenowanie.
     - Na dole – rzekł usłużnie znajomy głos z komórki. Wyjrzała przez okno. Istotnie, Ihtir stał przed budynkiem i machał do niej ochoczo. – Wracaj do pracy albo nie dostaniesz kisielu – powtórzył z szelmowskim uśmieszkiem, wiedząc, że pomimo prawdziwej niechęci do budyniu i dostawania na jego widok spazmów, dziewczyna uwielbia kisiel. Szczególnie cytrynowy.
     - Potwór z ciebie – rzekła naburmuszona do słuchawki, po czym rozłączyła się, pokazała blondynowi język i zsunęła się z parapetu wprost na obity czarną skórą fotel. – Albo nie dostaniesz kisielu, nenenene - przedrzeźniała go jak dziecko, ale zmusiła się, by otworzyć ten cholerny laptop z Hogwartu – bo przecież był firmy hp.

     Oskarżająca: Idariale

   Pobieżny ogląd więźnia

     Jak miło Cię znowu widzieć w swojej kolejce, Suicide. Szczerze powiedziawszy, podejrzewałam, że jeszcze nie rozstałyśmy się na dobre. Takie przeczucie.
     Hm, tak jak i poprzednim razem, tak i teraz muszę powiedzieć, że adres nie jest idealny. Pojawił się przecinek, i tu duży plus, ale słowa melancholijna i lilia nie współgrają ze sobą zbyt ładnie. Osobno obydwa są piękne, jedne z ładniej brzmiących słów w języku polskim, lecz razem… Krótko mówiąc, pasują do siebie jak wół do karety. Nie mają sensu. Kwiat, który niesie melancholię; kwiat, który napawa melancholijnym nastrojem. Kiepskie to, szczerze powiedziawszy. Potrafisz wymyśleć coś lepszego, uwierz. Zaczyna się melodyjnie, po czym słychać wielki zgrzyt.
     Belka „Boję się żyć”, choć prawdziwa, zupełnie nie pasuje do szablonu. Czyli to samo, co z adresem. Aczkolwiek tekst przypadł mi do gustu, nawet, jeśli krótki. Ogólnie blog mnie przyciąga, pomimo kilku niezgodności. Ciekawi mnie, czym tym razem się zajęłaś.
   3/10

   Ubiór więźnia

        Szablon również nie zachwyca. Pojawia się na nim zakochana parka, słowa „I miss you”, „Love”, a to raczej nie są przygnębiające zwroty (lub słowo, w przypadku tego drugiego). Ta dziewczyna również nie wygląda na strasznie smutną. Jedyne, co może tu uchodzić na melancholijne, to granat, jako kolor nagłówka. Drewniane deski w tle od biedy też mogłyby się przypasować, chociaż to już kwestia spojrzenia na temat. Niemniej jednak szablon wykonany został starannie i nie jest pusty. Kolorystyka jest w porządku, tylko brak zgodności z adresem. Może to nie jest znów taki wielki szczegół, ale wyobraź sobie blog z adresem – powiedzmy „grób” i jarzeniowym kolorem zielonym na nagłówku. To taki przykład.
     Blog jest uporządkowany, panuje na nim ład, a to coś, co wręcz uwielbiam i nagradzam. Nie ma bałaganu i łatwo można znaleźć to, co się chce.
   3/10

   Przesłuchanie

     No.1 – Początek końca
Ohoho! Na samym początku notki wita mnie jedna z moich ulubionych postaci filmowych – Joker! Będzie dodatkowy punkt, od razu sobie zapiszę, żeby dodać go w „Wyroku”. Co do notki powiem tyle – nie rób już na samym początku reklamy pod tytułem „to zwykły pamiętnik”, bo i odstraszysz czytelników (a skoro jednak piszesz pamiętnik na blogu, a nie prywatnie, to raczej zakładasz, że ktoś będzie go czytał). A poza tym, w moich preferencjach jest wyraźnie napisane, że nie oceniam pamiętników, na których autor pisze o czynnościach codziennych. Nie odrzucę Cię, bo czytałam poprzedni Twój blog i wcale takiego zwykłego życia nie masz, ale przypadkowa osoba tak właśnie może pomyśleć.

   No.2 – To przez was
Tekst jest piękny, choć miejscami jeszcze zgrzyta. To można wypracować. Wiem jednak, że nie napisałaś go dla poezji, tylko dla wylania emocji. Nie zamierzam się czepiać, bo i ja nieraz piszę wiersze, żeby sobie ulżyć, a potem ich już nie poprawiam.
Łączę się z Tobą w bólu, bo i ja przez rok musiałam znosić coś takiego. Chyba już o tym kiedyś rozmawiałyśmy, przy ocenie Twojego poprzedniego bloga. Jednak nie jestem pewna. W każdym razie, ja doszłam do tych samych wniosków, co ty, więc mogę śmiało powiedzieć, że Cię rozumiem. Pomimo, że ja nie zapadłam na dwubiegunówkę. Napisałaś, że walczysz z chorobą i ja nie przestanę mieć nadziei, że Ci się uda. Wiesz, odebrałam wrażenie, że znów się do mnie zgłosiłaś, bo miałaś poczucie… no, nie wiem… że Cię zrozumiem?

   No.3 – Śmierć we własnej osobie!
Tłumaczenie, jakie napisałaś, jest bardzo trudnym tekstem. Nie mówię o stylu, bo wszystko jest w porządku, a o samym odbiorze tematu. Śmierć zawsze była trudna do przedstawienia. Samobójstwo, morderstwo, czy po prostu „odejście”. Jedna z najbardziej wstrząsających rzeczy, jakie mogą przytrafić się człowiekowi. Dobrze opisane, słowa brzmią jak piosenka. Naprawdę dobry utwór.

   No.4 – Psychicznie umieram
Brak przyjaciół to bardzo trudna sytuacja. Ja też przez nią przechodziłam, nie mając kompletnie nikogo przy boku równe sześć miesięcy. Z początku wręcz umierałam psychicznie (tak jak to doskonale ujęłaś w tytule notki), aż w końcu się do tego przyzwyczaiłam. Przestał mnie ruszać ich brak. Teraz mam dwójkę przyjaciół i wiem, że więcej mi nie potrzeba, że tak jest dobrze. Zrozumiałam, że to moje „przyzwyczajenie się” do pustki w sercu tylko by mnie wyniszczyło. Wiem, że teraz ciężko Ci jest wyjść pomiędzy ludzi, ale chyba nie masz wyboru. Rzadko się zdarza, że przyjaciele sami przychodzą. Trzeba się ujawnić, zakomunikować – „tutaj jestem!”.

   No. 5 – Koszmar koszmarów
Też miewam koszmary o Szatanie. Moje są nieco inne. Z tym że moje wynikają z innych powodów niż te, które opisałaś Ty. Tak czy siak, sądzę, że Szatan sam w sobie jest po prostu uosobieniem strachu w snach, a same sny są idealną odwrotnością swojej symboliki. Nie wiem, czy dobrze do tłumaczę, mogłabyś nie zrozumieć nic z mojego bełkotu. Podam taki przykład – jeżeli przyśni Ci się Śmierć (w sensie Kostucha), będziesz wiodła długie i szczęśliwe życie.

   No. 6 – On
„Byłam jak czarna róża – kwitnąca i dzika” -  to bardzo piękne zdanie, ale niestety źle dobrałaś słowa po myślniku. A przynajmniej jedno. Czarna róża nie jest dzika. To mój ulubiony kwiat, naprawdę istnieje, ale jest hodowany sztucznie. Natura sama z siebie go nie stworzyła, zrobił to człowiek. Przez to nie jest… hm, jakby to ująć… żywa. Można powiedzieć, że to martwy kwiat, sztuczny.

   No. 7 – Kolejna stracona osoba
Tym razem nie dałaś tłumaczenia wiersza i rzeczywiście nie było ono potrzebne. Widzę, że przyjaciela jednak miałaś. Jeżeli można było go tak nazwać. Tu znów widzę podobieństwa pomiędzy Twoim życiem, a moim. Wiem, co czułaś, bo i ja odczuwałam tego rodzaju ból. To po prostu zdrada i żal, że coś się utraciło. Nagle znika powietrze, którym oddychasz.

   No. 8 – Zbliżam się do śmierci
Wiesz, po tych wszystkich Twoich notkach o samobójstwie i nieudanych próbach, wiem jedno na pewno – boisz się umrzeć. Boisz się panicznie, bo za każdym razem gdy próbujesz, odzywa się coś w Tobie – wahanie. Zastanawiasz się, czy rzeczywiście wszystko jest już stracone i ostatecznie decydujesz się jeszcze raz zawalczyć. Możesz się oszukiwać i wmawiać wszystkim, że bardzo chcesz umrzeć, bo nie ma dla Ciebie ratunku. Ale prawda jest taka, że gdybyś rzeczywiście chciała umrzeć, już dawno byś nie żyła. Nie wierzę w tego rodzaju pecha, że zawsze coś pozwala Ci żyć, gdy marzysz już tylko o śmierci. Gdybyś pragnęła tego bardziej niż czegokolwiek innego na świecie, nic nie byłoby w stanie Cię powstrzymać. Człowiek instynktownie broni się przed śmiercią, ale gdy nie chce żyć, po prostu umiera.

   No. 9 – Dziecko toksycznego ojca
Współczuję Ci i jednocześnie przepraszam, że to piszę. Wiem, że tego nienawidzisz, ale właśnie to odczuwam do Ciebie po przeczytaniu tego. Nie mam pojęcia, jak się do tego odnieść, przepraszam. Nigdy nie miałam takiej sytuacji, ani nie zetknęłam się z taką w najbliższym otoczeniu. Nic o tym nie wiem, więc i nic nie mogę napisać. Jedynie tyle – mam nadzieję, że wreszcie odetchniesz spokojnie, a może już niedługo pełną piersią.

   No. 10 – Chcę żyć, a nie tylko istnieć
Dobrze dobrany tytuł, dobrze sformułowany, z sensem. Pochwalam. Ponownie poruszasz temat odrzucenia. Może Cię to zaboli, ale najprawdopodobniej ta osoba odsunęła się od Ciebie przez Twoje myśli samobójcze i przez to, że wylądowałaś w szpitalu psychiatrycznym. Ludzie nieraz zachowują się jak zwierzęta, stawiają na pozory, a gdy trzeba pomóc, uciekają… Ty potrzebowałaś tej pomocy, ale Ci jej nie udzielono. To jedna z najgorszych rzeczy, które mogą przytrafić się człowiekowi.

   No. 11 – Kilka martwych słów
Przyjaciel mojej mamy, który jest dla niej jak brat, ma schizofrenię. Przy kolejnym ataku ponownie trafił do szpitala psychiatrycznego w Tworkach (pod Warszawą). Po wyjściu ze szpitala powiedzieli jego rodzinie, że ataki chwilowo ustały, a chorobę udało się tymczasowo przystopować. Dzień później przyszedł do mojej mamy, wyciągnął kartę pamięci z telefonu i powiedział: „Masz, to dla ciebie i twoich córek. Zapewnisz Aśce główną rolę w Teatrze Narodowym, a Dominika będzie od teraz wielką bizneswoman. Tobie nikt nie odmówi pracy”. To by było na tyle w kwestii leczenia w zakładach psychiatrycznych.

   No. 12 – Dziecko antychrysta
Kompletnie nie pasujesz do epitetu „dziecko antychrysta”. Powiedziałabym nawet, że wręcz odwrotnie – to ty jesteś ofiarą. Wybacz, jeżeli to brzmi okrutnie, ale taka jest prawda. Samobójcy, nawet Ci niedoszli, przegrali z życiem. Ci, którzy je popełnili, przegrali wojnę, a Ci niedoszli jedynie bitwę. Ale wciąż są przegranymi. Suicide, to Ciebie krzywdzili, to Ciebie ranili, to nad Tobą się znęcali i to właśnie TY próbowałaś się poddać. To ty jesteś ofiarą, nawet jeśli nic nie mogłaś zrobić. Bo to przecież nie była Twoja wina. Jednak Cię nie zabili, nie udało im się to. Jesteś teraz pełna gniewu, jak ja przedtem. Od niego tylko krok do czystej nienawiści. Uwierz – parę miesięcy temu czułam bezkresną nienawiść i tylko ją. Odrzucały mnie spotkania ze znajomymi, nudziły mnie komputer, muzyka, telewizor. Nie chciałam jeść, pić, spać. Nie chciałam spędzać czasu z ukochanym. Nie chciałam pisać opowiadań, wierszy, jeździć konno, strzelać z łuku – a przecież tylko to sprawiało mi radość! Nie mogłam już nawet płakać. Nie potrafiłam. Wciąż i wciąż myślałam tylko o tym, jak zniszczyć Ją. Podkładałam jej nogę na każdym kroku, upokarzałam, gnębiłam, jak mnie wcześniej gnębiła. I wreszcie udało mi się – zniszczyłam ją, zepchnęłam na najniższy szczebel dna. Trwało to aż cztery miesiące, ale udało mi się! I wtedy, gdy już ją „zabiłam”, poczułam ogromną pustkę w sercu. Wciąż nic mnie nie cieszyło. I wtedy znów zechciałam umrzeć, bo straciłam wszystko, co dawało mi radość. Piszę to, bo nie chcę, żebyś ty także tak skończyła. Od gniewu masz dwie drogi – bezbrzeżną nienawiść i życiodajną siłę. Idź drugą drogą i znajdź siłę, by najpierw wygrać z życiem. Wtedy pokonasz również Ich, będziesz potężniejsza.

   No. 13 – Bycie mną jest jedną z największych kar
Nieprawda. Gdy miałam tę samą sytuację co Ty, myślałam: „Za co? Dlaczego muszę być… Mną? Czym na to zasłużyłam?!”. To już minęło. Wiem jedną rzecz – każde życie jest coś warte. Każde. To nie los Ci dokopał, zrobili to ludzie. To nie życie jest winne Twoim cierpieniom, tylko ludzie. Broń się, najlepiej jak umiesz. Przede wszystkim zawsze mocno wbijaj pazury w myśl, że jeśli tylko zechcesz, nikt Cię nie pokona. Nikt nie będzie Ci mówił, jak masz żyć!

   No. 14 – Spokój mi daj!
Tu akurat tłumaczenie mogłoby się pojawić, ponieważ nijak nie określiłaś do kogo kierujesz to słowa. Może Ci się to wydawać mało ważne, ale to nieprawda. Inaczej spojrzałabym na Twojego ojca, inaczej na byłego przyjaciela. To istotne, nie liczy się tylko Twoja nienawiść, ale także jej ukierunkowanie.

   No. 15 – Oddajcie mi determinację!
Oceniałam Twój poprzedni blog, ten z jazdą konną, i nie uważam, abyś była taka kiepska. Serio. Co zaś się tyczy ocenialni – nie wiem czemu tak właśnie postanowiłaś. Zawsze możesz oddać komuś szefostwo. Chociaż to też średni pomysł, bo może kiedyś zechcesz ją odzyskać. Akurat to nie taki problem z tymi ocenami. Jednak sprzedawanie laptopa jest bez sensu. Co, jeśli zechcesz rozwijać umiejętności pisarskie? Zawsze są kartki, a jakże, ale to bywa uporczywe. Poza tym, bez tego ciężko jest się pokazać. Zresztą, przecież laptopa możesz sobie mieć, a jeśli bardzo nie chcesz go używać, to po prostu nie używaj.

   No. 16 – Przykro mi, ale ja do swoich celi dojdę
Wiesz co? Cholernie cieszy mnie fakt, że wreszcie przejrzałaś na oczy. A to, że uważasz, iż jeszcze dużo osiągniesz, wcale nie jest wysokim mniemaniem o sobie. Bardzo dobrze, że tak myślisz, bo wiesz – sekret tkwi w tym, by się motywować. Nie istnieją rzeczy, których człowiek nie potrafiłby zrobić. Nie bez powodu kiedyś powiedziano, że „chcieć znaczy móc”. I trzymaj się tego, dobrze? Tak, jak napisałaś w tytule, tak też i będzie. Wystarczy tylko robić wszystko ku temu. A jazda konna ma być przecież frajdą, uciechą. Ja, jeżdżąc, czuję się po prostu szczęśliwa i nic więcej się nie liczy. Olej ich wszystkich. Sama dobrze wiesz, co to jest konstruktywna krytyka. Jesteś również świadoma, że dogryzki tamtych dziewczyn w niczym takowej nie przypominają. Co do ocenialni – ja też wiele się nauczyłam przez ocenianie. Wyłapuję więcej błędów w swoich własnych tekstach, lepiej buduję zdania i jestem bardziej krytyczna wobec swoich tworów, przez co dążę do ulepszenia ich.


Podsumowanie

     O Twoim blogu mogę powiedzieć tyle – wysoce melancholijny. Czyli zgodny z tytułem. To pamiętnik osoby z chorą duszą, więc nie może być inny. Bardzo osobiste wyznania, sprawiające, że nad odpowiedzią trzeba się jednak zastanowić dwa razy. Zmuszające czytelnika do zrozumienia autora lub nie. W zależności od tego, czy dana osoba jest czuła na takie rzeczy. Ja akurat do takich należę, więc treść bloga mnie poruszyła.
     Niestety osobom, które nigdy nie zetknęły się z podobnymi sytuacjami, może być trudno spojrzeć na to z Twojego punktu widzenia. Na szczęście znajdują się też takie, które wiedzą, co czujesz. W notkach panuje coraz to inny nastrój, który idealnie oddaje Twój obecny stan ducha. Wiemy, kiedy podupadasz i tracisz chęć do życia, a kiedy znajdujesz w sobie siłę do dalszej walki. Okrutne jest jednak to, że te pierwsze momenty zdarzają się o wiele częściej niżeli drugie.
     Piękne białe wiersze wprowadzają nas w niezbyt optymistyczne nastroje, ale jednocześnie budzą współczucie. To taki Twój sposób na to, by uciec od rzeczywistości, wylewając swoje negatywne emocje. To dobry sposób na ulżenie sobie po traumatycznych przeżyciach. Jest potrzebny każdemu człowiekowi, ale Tobie w szczególności.
     Styl masz dobry, choć jeszcze nie zawsze potrafisz dogłębnie coś wyjaśnić, wytłumaczyć. Na ogół dobrze obrazujesz swoje uczucia, ale panuje w nich taki mętlik, że można się nieraz zgubić. Zdecydowanie jednak muszę przyznać, że piszesz dojrzale, jak na swój młody wiek. Co prawda, nie o wszystkim jeszcze wiesz i masz, jak na razie, wąskie spojrzenie na świat, ale to przecież normalne. Ja także, pomimo że jestem starsza od Ciebie o trzy lata, wielu rzeczy jeszcze nie do końca rozumiem. Wiadomo, że człowiek uczy się przez całe życie i zawsze napotka coś, o czym jeszcze nie wiedział. Nie zależnie od tego, ile ma lat, bo i na starość ludzie wiele dowiadują się o życiu, choć ich własne dobiega już końca.
     Popracuj nad płynnością, pisz nieco lżej. Jeszcze skrzypisz pod tym względem, ale o wiele mniej niż wcześniej – chodzi mi o Twój poprzedni blog. Nie oznacza to nic innego niż to, że się uczysz. Pracuj dalej, a będzie naprawdę dobrze.
     Na koniec chciałam napisać coś od serca, specjalnie do Ciebie, abstrahując od oceny. Nie warto cały czas widzieć wszystkiego w ponurych barwach. Wiem, że to teraz dla Ciebie trudne, ale naprawdę – zmuś się czasem do spojrzenia na świat pozytywnie. Nie widzisz tego, że gdy pogrążasz się w smętnych myślach, sama siebie dobijasz? Nikt, żaden człowiek, nie jest w stanie zadać Ci takiego bólu, jaki ty możesz samej sobie.
   16/20

   Spisanie zeznań

     No.1 – Początek końca - Idealna poprawność.

     No.2 – To przez was
„Was” pisane z małej litery to oznaka braku szacunku. I chyba tak powinno być. Przynajmniej wobec niektórych osób. Nie zaliczam tego, jako błąd.
„popadłam w depresje” – depresję.
„Raz próbują być do mnie mili” – dla mnie.
„żebym byłą „z nimi”, ale one” – była.

     No.3 – Śmierć we własnej osobie!
„On próbuję robi” – próbuje robić.

     No.4 – Psychicznie umieram
„Modlę się dniami i ocenami” – chyba miało być nocami.
„pojawią się myśli samobójcze” – zależnie do kontekstu, powinno być pojawiają się.
„Potrzebuje kogoś” – Potrzebuję.

     No. 5 – Koszmar koszmarów
„On próbuję” – próbuje.
„obudziłam się, ujrzałam całe […] Aż wreszcie się obudziłam” – powtórzenie.

     No.6 – On
„A moje rany nigdy nie zagoiły się” – to zdanie jest nieco połamane. „się nie zagoiły” byłoby lepiej, bo nie chrzani szyku.

     No. 7 – Kolejna stracona osoba
„resztę życia spędzić tobą!” – z tobą!
„Ja cię wcale nie szantażuje” – szantażuję.

     No. 8 – Zbliżam się do śmierci – Idealna poprawność.

     No.9 – Dziecko toksycznego ojca
„Już przynajmniej się nie będę” – nie będę się.

     No. 10 – Chcę żyć, a nie tylko istnieć
„me dziecięce lęki” – ciągle przeżywam lęki” – powtórzenie.
„które mogłyby się okazać, jak u małego dziecka” – okazać czym?
„zaczęła mi ignorować” – mnie.

     No. 11 – Kilka martwych słów – Idealna poprawność.

     No. 12 – Dziecko antychrysta – Idealna poprawność.

     No. 13 – Bycie mną jest jedną z największych kar – Idealna poprawność.

     No. 14 – Spokój mi daj! – Idealna poprawność.

     No. 15 – Oddajcie mi determinację!
„Ciągle, ciągle dochodziłam do jakiś” – jakichś.
„No, bo co to jest za instruktor” – brakujący przecinek.
„który Ci nawet błędów nie wytknie” – ci. Nie określasz osoby, więc z małej.
„że się do tego totalnie nie nadaje” – nadaję.
„Działaj!”. Podziałało” – brakująca kropka.
„że wracając z niego, potrafiłam płakać” – zbędny przecinek.
„że się do tego nie nadaje” – nadaję. Jak wyżej.
„że założyłam ocenialnie” – ocenialnię. Tylko jedną założyłaś.
„Po co ja się tym przejmuje?” – przejmuję.
„Nie potrafię sobie na to pytanie.” – zabrakło „odpowiedzieć”.
„Przejmuję się tym dlatego, że” – dlatego że NIE ROZDZIELA SIĘ przecinkiem.
„jestem bardzo niedowartościowaną osobą i realizacja pasji bardzo pomaga mi w budowaniu własnej wartości, ponieważ wtedy sądzę, że do czegoś się nadaje, że do czegoś jestem potrzebna.” – nadaję. Zbyt długie zdanie.
„Mam wrażenie, że to nie ma sensu żadnego.” – szyk.
„bo tak przejmuje się” – przejmuję.
„Staczam się, bo przejmuje się takimi” – przejmuję. Jak wyżej.

     No. 16 – Przykro mi, ale ja do moich celi dojdę
„z mojej strony byłoby poddanie.” – poddanie się.
„Wszystko się da.” – da co?
„ocenialni nie zamkne” – zamknę.
„najlepszą z moich wszystkich, dotychczasowych ocen” – usuń przecinek.
„że jeszcze dużo osiągne” – osiągnę.
„Niech mam takie […] bo przynajmniej nie mam” – powtórzenie i zaprzeczenie jednocześnie.


Podsumowanie

     Na początku robiłaś niewiele błędów, później wcale. Na samym końcu pojawiło się ich bardzo dużo i myślę, że ostatnich notek jeszcze Ci nikt nie ocenił i nie poprawił. To nic, ja również popełniam wiele błędów, które wyłapują mi inny, bo mnie samej naprawdę nie chce już się ich poprawiać. Zwłaszcza, gdy rozdział ma na przykład osiem pełnych stron małą czcionką i justowanym tekstem. Wszystko można udoskonalić. Najwięcej jednak błędów masz zwyczajnie pomyłkowych, chodzi mi tu o literówki. Bardzo często zapominasz o ogonku pod e czy a. Szczególnie, gdy opisujesz jakąś czynność własną. Np. zamknę, przejmuję się, nadaję itp. Z przecinkami nie masz problemu w ogóle, popracuj jeszcze nad budową niektórych zdań, bo czasem wychodzą poplątane i nielogiczne. Albo psuje im się szyk. Gubisz też nieraz kontekst.
   6/10

   Przeszukanie kieszeni

     Na samym początku wita nas krótki tekst, zatytułowany „dość”. Bardzo piękny, chwytający za serce, choć jednocześnie zadający ból. Podobają mi się ostatnie dwa zdania, są niesamowite.
     Później pokazuje nam się menu, w którym oto mamy:
Nieco o tym zakalcu – niezbyt to dobre określenie, bo przecież ten blog nie został stworzony ku uciesze tłumów, tylko miał dać Ci możliwość wyżalenia się. Nadając tej zakładce taki właśnie tytuł, obraziłaś swoje uczucia. Nie musisz myśleć tak gorzko o sobie. Ciekawy sposób na przedstawienie bloga. Znów pojawiło się kilka literówek, radzę to poprawić.
Zwykły dzieciak – zakładka o Tobie. Brakuje tu tylko charakteru. Na wstępie mogłabyś rzucić kilka słów o tym, zanim człowiek przystąpi do lektury. Bo wtedy nie wie, z kim ma do czynienia.
Szept innych dusz – oceny? Nie, to po prostu linki, zwane również sznurkami. Ale powinno być raczej „szepty”.
Próbują zrozumieć – ach, to tu są oceny. Niebawem wcielisz do nich i Gaol. Zobaczymy, jaki będzie Twój wynik końcowy.
SPAM – to jasne.
     Dobrze, że posiadasz miejsce, gdzie blogowicze mogą zostawiać swoje reklamy. Inaczej wiele takich trafiałoby pod Twoje notki, a tego byś nie chciała, prawda? Masz zakładki traktujące o Tobie i o blogu. Dodatkowo linki i spis ocen. Właściwie wszystko, co mogłoby się tu znaleźć. W niektórych brakowało trochę informacji, dlatego suma nie będzie pełna.
   8/10

   Indywidualizm

     Szczerze nienawidzę tego podpunktu, gdy mam do czynienia z pamiętnikiem. Twoje refleksje są nie tylko własne (bo przecież piszesz je od serca), ale także oryginalne. W życiu nie spotkałam się z blogiem młodej dziewczyny, chorej na dwubiegunówkę, niedoszłej samobójczyni. Wiem, że przecież nie prowadzisz tego bloga po to, żeby wyróżniać się w blogosferze. Niemniej jednak tak się właśnie stało.
   7/7

   Wyrok

     Jak obiecałam, dostajesz dodatkowy punkt za Jokera w pierwszym poście. Drugi za urozmaicanie notek obrazkami, animacjami, francuskimi tytułami i krzyżykami, które wręcz uwielbiam i zawsze je stosowałam. Trzeci punkt wędruje do Ciebie za poruszającą poezję. Czas na sumę punktów.
   3/5

   Łącznie punktów: 46/72
   Wyrok: Parę dni w areszcie
   Szkolna ocena: 4

     Idariale skończyła pisanie wyroku, po czym poklikała chwilę na swoim komputerze. Czarna drukarka wypluła z siebie kilka obrzydliwie białych kartek. Ten rodzaj bieli zawsze kojarzył się Idariale ze ścianami izolatki w zakładzie psychiatrycznym. Podpisała się zamaszystym ruchem na papierze, jak czyniła to zawsze, po czym ułożyła akta w teczce. Przeciągając się, wróciła na parapet i dyskretnie omiotła wzrokiem podwórze, szukając czyhającego na nią Ihtira. Gdy go nie znalazła, ponownie wzięła do ręki „Egzorcystę”, którego lekturę brutalnie jej przerwano.

3 komentarze:

  1. Dziękuję za ocenę.
    Adresu szczerze powiedziawszy nie chcę zmieniać, taki mi się podoba i już. Jednak inny szablon sobie wypatrzyłam i go wstawię niedługo.
    Tak, zgłosiłam się do Ciebie, bo właśnie miałam wrażenie, że mnie zrozumiesz, a nie będziesz pisać, jakim to ja jestem użalającym się nad sobą człowiekiem. Co do tej dwubiegunówki - ja już właściwie nie wiem sama, na co choruje, bo lekarze są tak niezdecydowani i tyle chorób mi diagnozują, że szkoda gadać.
    Co do tej śmierci - to jest po prostu tak, że nie chcę znów naćpać się tabletkami, bo przez to mogą być duże konsekwencje w moim zdrowiu, jeżeli mnie odratują, a to jest w sumie śmierć najprostsza. Dlatego popełnię samobójstwo, gdy będzie ku temu okazja, bo chcę to zrobić tak, żeby było skutecznie.

    Twoje słowa mnie podbudowują, jednak nawet chcąc się dobrze czuć, próbując robić to, co lubię, nic mi nie wychodzi i ciągle czuję się źle.

    Bardzo się cieszę, że tak do mnie podeszłaś. Inni zaczęli wręcz na mnie najeżdżać, że mój blog jest pesymistyczny i tak dalej. Ale skoro piszę od serca, to dlaczego mam pisać o tym, czego nie lubię?
    Jeszcze raz dziękuję za profesjonalizm!
    To teraz zabieram się do poprawiania! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Cię Idi, wiesz to, nie?
    Twój kisiel *podaje jej półlitrowy kubek z cytrynowym kisielem i puszkę z białą, mrożoną kawą* ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, ale dzięki *patrzy maślanym wzrokiem... na kisiel!* :D

      Usuń

Zgłoszenia należy umieszczać w przeznaczonej do tego zakładce, nie pod postami!

Statystyka