Idariale siedziała na kamiennym parapecie
okna w swoim gabinecie i czytała książkę. Okładka była czerwono-czarna i
przedstawiała uniesioną w górę dziewczynkę w białej, długiej koszulce. Tytuł
optymistycznie brzmiał „Egzorcysta”.
Strażniczka więzienna przekręciła stronę
bez jakiegokolwiek wyrazu twarzy; lektura nie wywarła na niej takiego wrażenia,
na jakie miała nadzieję. Krótko mówiąc, Idariale lekko się zawiodła. Wtem
czarna komórka, leżąca na hebanowym biurku, zaczęła głośno warczeć niczym piła
mechaniczna, przy czym przesuwała się leniwie ku krawędzi blatu. Dopiero, gdy
już miała się z niego ześlizgnąć, chwyciły ją długie, smukłe palce. Paznokcie
zostały zabarwione naprzemiennie czernią i szkarłatem – dwoma najpiękniejszymi
kolorami według strażniczki.
Ekran błyskał nieprzyjemnie rażącym
blaskiem w ciemnym pokoju, oświetlonym jedynie jasnością pochmurnego dnia.
Idariale wręcz nienawidziła czytać przy sztucznym świetle. Przymrużyła oczy i
skrzywiła się, zerkając na wypisane czarnymi literami imię dzwoniącego.
Ihtir.
- Seven
days – wycharczała w słuchawkę, żeby ponabijać się z konsultanta
więziennego.
- Nie, dzięki, nie jestem głodny – odparował,
czym zupełnie została zgaszona. Nic nie odpowiedziała, ale jej prawie-że-brat
nie wydawał się być tym zniechęcony. – Id, widzę cię. Wracaj do pracy, a nie
książki całymi dniami czytasz.
Zaskoczona strażniczka rozejrzała się po
pokoju, w poszukiwaniu chłopaka, ale już po chwili dostrzegła bezsensowność tej
czynności – gdyby znajdował się w pobliżu, słyszałaby go nie tylko ze
słuchawki. Chwila ta jednak nastąpiła zbyt późno i Idariale poczuła
zażenowanie.
- Na dole – rzekł usłużnie znajomy głos z
komórki. Wyjrzała przez okno. Istotnie, Ihtir stał przed budynkiem i machał do
niej ochoczo. – Wracaj do pracy albo nie dostaniesz kisielu – powtórzył z
szelmowskim uśmieszkiem, wiedząc, że pomimo prawdziwej niechęci do budyniu i
dostawania na jego widok spazmów, dziewczyna uwielbia kisiel. Szczególnie
cytrynowy.
-
Potwór z ciebie – rzekła naburmuszona do słuchawki, po czym rozłączyła się,
pokazała blondynowi język i zsunęła się z parapetu wprost na obity czarną skórą
fotel. – Albo nie dostaniesz kisielu, nenenene - przedrzeźniała go jak dziecko,
ale zmusiła się, by otworzyć ten cholerny laptop z Hogwartu – bo przecież był
firmy hp.
Oskarżająca:
Idariale
Oskarżona:
DepressedSuicide [melancholijna-lilia]
Pobieżny ogląd więźnia
Jak miło Cię znowu widzieć w swojej
kolejce, Suicide. Szczerze powiedziawszy, podejrzewałam, że jeszcze nie
rozstałyśmy się na dobre. Takie przeczucie.
Hm, tak jak i poprzednim razem, tak i
teraz muszę powiedzieć, że adres nie jest idealny. Pojawił się przecinek, i tu
duży plus, ale słowa melancholijna i lilia nie współgrają ze sobą zbyt
ładnie. Osobno obydwa są piękne, jedne z ładniej brzmiących słów w języku
polskim, lecz razem… Krótko mówiąc, pasują do siebie jak wół do karety. Nie
mają sensu. Kwiat, który niesie melancholię; kwiat, który napawa melancholijnym
nastrojem. Kiepskie to, szczerze powiedziawszy. Potrafisz wymyśleć coś
lepszego, uwierz. Zaczyna się melodyjnie, po czym słychać wielki zgrzyt.
Belka „Boję się żyć”, choć prawdziwa,
zupełnie nie pasuje do szablonu. Czyli to samo, co z adresem. Aczkolwiek tekst
przypadł mi do gustu, nawet, jeśli krótki. Ogólnie blog mnie przyciąga, pomimo
kilku niezgodności. Ciekawi mnie, czym tym razem się zajęłaś.
3/10
Ubiór więźnia
Szablon również nie zachwyca. Pojawia się
na nim zakochana parka, słowa „I miss you”, „Love”, a to raczej nie są
przygnębiające zwroty (lub słowo, w przypadku tego drugiego). Ta dziewczyna
również nie wygląda na strasznie smutną. Jedyne, co może tu uchodzić na
melancholijne, to granat, jako kolor nagłówka. Drewniane deski w tle od biedy
też mogłyby się przypasować, chociaż to już kwestia spojrzenia na temat.
Niemniej jednak szablon wykonany został starannie i nie jest pusty. Kolorystyka
jest w porządku, tylko brak zgodności z adresem. Może to nie jest znów taki
wielki szczegół, ale wyobraź sobie blog z adresem – powiedzmy „grób” i
jarzeniowym kolorem zielonym na nagłówku. To taki przykład.
Blog jest uporządkowany, panuje na nim
ład, a to coś, co wręcz uwielbiam i nagradzam. Nie ma bałaganu i łatwo można
znaleźć to, co się chce.
3/10
Przesłuchanie
No.1 – Początek końca
Ohoho! Na samym
początku notki wita mnie jedna z moich ulubionych postaci filmowych – Joker!
Będzie dodatkowy punkt, od razu sobie zapiszę, żeby dodać go w „Wyroku”. Co do
notki powiem tyle – nie rób już na samym początku reklamy pod tytułem „to
zwykły pamiętnik”, bo i odstraszysz czytelników (a skoro jednak piszesz
pamiętnik na blogu, a nie prywatnie, to raczej zakładasz, że ktoś będzie go
czytał). A poza tym, w moich preferencjach jest wyraźnie napisane, że nie
oceniam pamiętników, na których autor pisze o czynnościach codziennych. Nie
odrzucę Cię, bo czytałam poprzedni Twój blog i wcale takiego zwykłego życia nie
masz, ale przypadkowa osoba tak właśnie może pomyśleć.
No.2 – To przez was
Tekst jest piękny,
choć miejscami jeszcze zgrzyta. To można wypracować. Wiem jednak, że nie
napisałaś go dla poezji, tylko dla wylania emocji. Nie zamierzam się czepiać,
bo i ja nieraz piszę wiersze, żeby sobie ulżyć, a potem ich już nie poprawiam.
Łączę się z Tobą w
bólu, bo i ja przez rok musiałam znosić coś takiego. Chyba już o tym kiedyś
rozmawiałyśmy, przy ocenie Twojego poprzedniego bloga. Jednak nie jestem pewna.
W każdym razie, ja doszłam do tych samych wniosków, co ty, więc mogę śmiało
powiedzieć, że Cię rozumiem. Pomimo, że ja nie zapadłam na dwubiegunówkę.
Napisałaś, że walczysz z chorobą i ja nie przestanę mieć nadziei, że Ci się
uda. Wiesz, odebrałam wrażenie, że znów się do mnie zgłosiłaś, bo miałaś
poczucie… no, nie wiem… że Cię zrozumiem?
No.3 – Śmierć we własnej osobie!
Tłumaczenie, jakie
napisałaś, jest bardzo trudnym tekstem. Nie mówię o stylu, bo wszystko jest w
porządku, a o samym odbiorze tematu. Śmierć zawsze była trudna do
przedstawienia. Samobójstwo, morderstwo, czy po prostu „odejście”. Jedna z
najbardziej wstrząsających rzeczy, jakie mogą przytrafić się człowiekowi.
Dobrze opisane, słowa brzmią jak piosenka. Naprawdę dobry utwór.
No.4 – Psychicznie umieram
Brak przyjaciół to
bardzo trudna sytuacja. Ja też przez nią przechodziłam, nie mając kompletnie
nikogo przy boku równe sześć miesięcy. Z początku wręcz umierałam psychicznie
(tak jak to doskonale ujęłaś w tytule notki), aż w końcu się do tego
przyzwyczaiłam. Przestał mnie ruszać ich brak. Teraz mam dwójkę przyjaciół i
wiem, że więcej mi nie potrzeba, że tak jest dobrze. Zrozumiałam, że to moje
„przyzwyczajenie się” do pustki w sercu tylko by mnie wyniszczyło. Wiem, że
teraz ciężko Ci jest wyjść pomiędzy ludzi, ale chyba nie masz wyboru. Rzadko
się zdarza, że przyjaciele sami przychodzą. Trzeba się ujawnić, zakomunikować –
„tutaj jestem!”.
No. 5 –
Koszmar koszmarów
Też miewam koszmary
o Szatanie. Moje są nieco inne. Z tym że moje wynikają z innych powodów niż te,
które opisałaś Ty. Tak czy siak, sądzę, że Szatan sam w sobie jest po prostu
uosobieniem strachu w snach, a same sny są idealną odwrotnością swojej
symboliki. Nie wiem, czy dobrze do tłumaczę, mogłabyś nie zrozumieć nic z
mojego bełkotu. Podam taki przykład – jeżeli przyśni Ci się Śmierć (w sensie
Kostucha), będziesz wiodła długie i szczęśliwe życie.
No. 6 – On
„Byłam jak czarna
róża – kwitnąca i dzika” - to bardzo
piękne zdanie, ale niestety źle dobrałaś słowa po myślniku. A przynajmniej
jedno. Czarna róża nie jest dzika. To mój ulubiony kwiat, naprawdę istnieje,
ale jest hodowany sztucznie. Natura sama z siebie go nie stworzyła, zrobił to
człowiek. Przez to nie jest… hm, jakby to ująć… żywa. Można powiedzieć, że to
martwy kwiat, sztuczny.
No. 7 – Kolejna stracona osoba
Tym razem nie dałaś
tłumaczenia wiersza i rzeczywiście nie było ono potrzebne. Widzę, że
przyjaciela jednak miałaś. Jeżeli można było go tak nazwać. Tu znów widzę
podobieństwa pomiędzy Twoim życiem, a moim. Wiem, co czułaś, bo i ja odczuwałam
tego rodzaju ból. To po prostu zdrada i żal, że coś się utraciło. Nagle znika
powietrze, którym oddychasz.
No. 8 – Zbliżam się do śmierci
Wiesz, po tych
wszystkich Twoich notkach o samobójstwie i nieudanych próbach, wiem jedno na
pewno – boisz się umrzeć. Boisz się panicznie, bo za każdym razem gdy
próbujesz, odzywa się coś w Tobie – wahanie. Zastanawiasz się, czy rzeczywiście
wszystko jest już stracone i ostatecznie decydujesz się jeszcze raz zawalczyć.
Możesz się oszukiwać i wmawiać wszystkim, że bardzo chcesz umrzeć, bo nie ma
dla Ciebie ratunku. Ale prawda jest taka, że gdybyś rzeczywiście chciała
umrzeć, już dawno byś nie żyła. Nie wierzę w tego rodzaju pecha, że zawsze coś
pozwala Ci żyć, gdy marzysz już tylko o śmierci. Gdybyś pragnęła tego bardziej
niż czegokolwiek innego na świecie, nic nie byłoby w stanie Cię powstrzymać.
Człowiek instynktownie broni się przed śmiercią, ale gdy nie chce żyć, po prostu umiera.
No. 9 – Dziecko toksycznego ojca
Współczuję Ci i
jednocześnie przepraszam, że to piszę. Wiem, że tego nienawidzisz, ale właśnie
to odczuwam do Ciebie po przeczytaniu tego. Nie mam pojęcia, jak się do tego
odnieść, przepraszam. Nigdy nie miałam takiej sytuacji, ani nie zetknęłam się z
taką w najbliższym otoczeniu. Nic o tym nie wiem, więc i nic nie mogę napisać.
Jedynie tyle – mam nadzieję, że wreszcie odetchniesz spokojnie, a może już
niedługo pełną piersią.
No. 10 – Chcę żyć, a nie tylko istnieć
Dobrze dobrany
tytuł, dobrze sformułowany, z sensem. Pochwalam. Ponownie poruszasz temat
odrzucenia. Może Cię to zaboli, ale najprawdopodobniej ta osoba odsunęła się od
Ciebie przez Twoje myśli samobójcze i przez to, że wylądowałaś w szpitalu
psychiatrycznym. Ludzie nieraz zachowują się jak zwierzęta, stawiają na pozory,
a gdy trzeba pomóc, uciekają… Ty potrzebowałaś tej pomocy, ale Ci jej nie
udzielono. To jedna z najgorszych rzeczy, które mogą przytrafić się
człowiekowi.
No. 11 – Kilka martwych słów
Przyjaciel mojej
mamy, który jest dla niej jak brat, ma schizofrenię. Przy kolejnym ataku
ponownie trafił do szpitala psychiatrycznego w Tworkach (pod Warszawą). Po
wyjściu ze szpitala powiedzieli jego rodzinie, że ataki chwilowo ustały, a
chorobę udało się tymczasowo przystopować. Dzień później przyszedł do mojej
mamy, wyciągnął kartę pamięci z telefonu i powiedział: „Masz, to dla ciebie i
twoich córek. Zapewnisz Aśce główną rolę w Teatrze Narodowym, a Dominika będzie
od teraz wielką bizneswoman. Tobie nikt nie odmówi pracy”. To by było na tyle w
kwestii leczenia w zakładach psychiatrycznych.
No. 12 – Dziecko antychrysta
Kompletnie nie
pasujesz do epitetu „dziecko antychrysta”. Powiedziałabym nawet, że wręcz
odwrotnie – to ty jesteś ofiarą. Wybacz, jeżeli to brzmi okrutnie, ale taka
jest prawda. Samobójcy, nawet Ci niedoszli, przegrali z życiem. Ci, którzy je
popełnili, przegrali wojnę, a Ci niedoszli jedynie bitwę. Ale wciąż są
przegranymi. Suicide, to Ciebie krzywdzili, to Ciebie ranili, to nad Tobą się
znęcali i to właśnie TY próbowałaś się poddać. To ty jesteś ofiarą, nawet jeśli
nic nie mogłaś zrobić. Bo to przecież nie była Twoja wina. Jednak Cię nie
zabili, nie udało im się to. Jesteś teraz pełna gniewu, jak ja przedtem. Od
niego tylko krok do czystej nienawiści. Uwierz – parę miesięcy temu czułam
bezkresną nienawiść i tylko ją. Odrzucały mnie spotkania ze znajomymi, nudziły
mnie komputer, muzyka, telewizor. Nie chciałam jeść, pić, spać. Nie chciałam
spędzać czasu z ukochanym. Nie chciałam pisać opowiadań, wierszy, jeździć konno,
strzelać z łuku – a przecież tylko to sprawiało mi radość! Nie mogłam już nawet
płakać. Nie potrafiłam. Wciąż i wciąż myślałam tylko o tym, jak zniszczyć Ją.
Podkładałam jej nogę na każdym kroku, upokarzałam, gnębiłam, jak mnie wcześniej
gnębiła. I wreszcie udało mi się – zniszczyłam ją, zepchnęłam na najniższy
szczebel dna. Trwało to aż cztery miesiące, ale udało mi się! I wtedy, gdy już
ją „zabiłam”, poczułam ogromną pustkę w sercu. Wciąż nic mnie nie cieszyło. I
wtedy znów zechciałam umrzeć, bo straciłam wszystko, co dawało mi radość. Piszę
to, bo nie chcę, żebyś ty także tak skończyła. Od gniewu masz dwie drogi –
bezbrzeżną nienawiść i życiodajną siłę. Idź drugą drogą i znajdź siłę, by
najpierw wygrać z życiem. Wtedy pokonasz również Ich, będziesz potężniejsza.
No. 13 – Bycie mną jest jedną z największych
kar
Nieprawda. Gdy
miałam tę samą sytuację co Ty, myślałam: „Za co? Dlaczego muszę być… Mną? Czym
na to zasłużyłam?!”. To już minęło. Wiem jedną rzecz – każde życie jest coś
warte. Każde. To nie los Ci dokopał, zrobili to ludzie. To nie życie jest winne
Twoim cierpieniom, tylko ludzie. Broń się, najlepiej jak umiesz. Przede
wszystkim zawsze mocno wbijaj pazury w myśl, że jeśli tylko zechcesz, nikt Cię
nie pokona. Nikt nie będzie Ci mówił, jak masz żyć!
No. 14 – Spokój mi daj!
Tu akurat
tłumaczenie mogłoby się pojawić, ponieważ nijak nie określiłaś do kogo
kierujesz to słowa. Może Ci się to wydawać mało ważne, ale to nieprawda.
Inaczej spojrzałabym na Twojego ojca, inaczej na byłego przyjaciela. To
istotne, nie liczy się tylko Twoja nienawiść, ale także jej ukierunkowanie.
No. 15 – Oddajcie mi determinację!
Oceniałam Twój
poprzedni blog, ten z jazdą konną, i nie uważam, abyś była taka kiepska. Serio.
Co zaś się tyczy ocenialni – nie wiem czemu tak właśnie postanowiłaś. Zawsze
możesz oddać komuś szefostwo. Chociaż to też średni pomysł, bo może kiedyś
zechcesz ją odzyskać. Akurat to nie taki problem z tymi ocenami. Jednak
sprzedawanie laptopa jest bez sensu. Co, jeśli zechcesz rozwijać umiejętności
pisarskie? Zawsze są kartki, a jakże, ale to bywa uporczywe. Poza tym, bez tego
ciężko jest się pokazać. Zresztą, przecież laptopa możesz sobie mieć, a jeśli
bardzo nie chcesz go używać, to po prostu nie używaj.
No. 16 – Przykro mi, ale ja do swoich celi
dojdę
Wiesz co? Cholernie
cieszy mnie fakt, że wreszcie przejrzałaś na oczy. A to, że uważasz, iż jeszcze
dużo osiągniesz, wcale nie jest wysokim mniemaniem o sobie. Bardzo dobrze, że
tak myślisz, bo wiesz – sekret tkwi w tym, by się motywować. Nie istnieją
rzeczy, których człowiek nie potrafiłby zrobić. Nie bez powodu kiedyś
powiedziano, że „chcieć znaczy móc”. I trzymaj się tego, dobrze? Tak, jak
napisałaś w tytule, tak też i będzie. Wystarczy tylko robić wszystko ku temu. A
jazda konna ma być przecież frajdą, uciechą. Ja, jeżdżąc, czuję się po prostu
szczęśliwa i nic więcej się nie liczy. Olej ich wszystkich. Sama dobrze wiesz,
co to jest konstruktywna krytyka. Jesteś również świadoma, że dogryzki tamtych
dziewczyn w niczym takowej nie przypominają. Co do ocenialni – ja też wiele się
nauczyłam przez ocenianie. Wyłapuję więcej błędów w swoich własnych tekstach,
lepiej buduję zdania i jestem bardziej krytyczna wobec swoich tworów, przez co
dążę do ulepszenia ich.
Podsumowanie
O
Twoim blogu mogę powiedzieć tyle – wysoce melancholijny. Czyli zgodny z
tytułem. To pamiętnik osoby z chorą duszą, więc nie może być inny. Bardzo
osobiste wyznania, sprawiające, że nad odpowiedzią trzeba się jednak zastanowić
dwa razy. Zmuszające czytelnika do zrozumienia autora lub nie. W zależności od
tego, czy dana osoba jest czuła na takie rzeczy. Ja akurat do takich należę,
więc treść bloga mnie poruszyła.
Niestety osobom, które nigdy nie zetknęły
się z podobnymi sytuacjami, może być trudno spojrzeć na to z Twojego punktu
widzenia. Na szczęście znajdują się też takie, które wiedzą, co czujesz. W
notkach panuje coraz to inny nastrój, który idealnie oddaje Twój obecny stan
ducha. Wiemy, kiedy podupadasz i tracisz chęć do życia, a kiedy znajdujesz w
sobie siłę do dalszej walki. Okrutne jest jednak to, że te pierwsze momenty
zdarzają się o wiele częściej niżeli drugie.
Piękne białe wiersze wprowadzają nas w
niezbyt optymistyczne nastroje, ale jednocześnie budzą współczucie. To taki
Twój sposób na to, by uciec od rzeczywistości, wylewając swoje negatywne
emocje. To dobry sposób na ulżenie sobie po traumatycznych przeżyciach. Jest
potrzebny każdemu człowiekowi, ale Tobie w szczególności.
Styl masz dobry, choć jeszcze nie zawsze
potrafisz dogłębnie coś wyjaśnić, wytłumaczyć. Na ogół dobrze obrazujesz swoje
uczucia, ale panuje w nich taki mętlik, że można się nieraz zgubić.
Zdecydowanie jednak muszę przyznać, że piszesz dojrzale, jak na swój młody
wiek. Co prawda, nie o wszystkim jeszcze wiesz i masz, jak na razie, wąskie
spojrzenie na świat, ale to przecież normalne. Ja także, pomimo że jestem
starsza od Ciebie o trzy lata, wielu rzeczy jeszcze nie do końca rozumiem.
Wiadomo, że człowiek uczy się przez całe życie i zawsze napotka coś, o czym
jeszcze nie wiedział. Nie zależnie od tego, ile ma lat, bo i na starość ludzie
wiele dowiadują się o życiu, choć ich własne dobiega już końca.
Popracuj nad płynnością, pisz nieco lżej.
Jeszcze skrzypisz pod tym względem, ale o wiele mniej niż wcześniej – chodzi mi
o Twój poprzedni blog. Nie oznacza to nic innego niż to, że się uczysz. Pracuj
dalej, a będzie naprawdę dobrze.
Na koniec chciałam napisać coś od serca,
specjalnie do Ciebie, abstrahując od oceny. Nie warto cały czas widzieć
wszystkiego w ponurych barwach. Wiem, że to teraz dla Ciebie trudne, ale
naprawdę – zmuś się czasem do spojrzenia na świat pozytywnie. Nie widzisz tego,
że gdy pogrążasz się w smętnych myślach, sama siebie dobijasz? Nikt, żaden
człowiek, nie jest w stanie zadać Ci takiego bólu, jaki ty możesz samej sobie.
16/20
Spisanie zeznań
No.1 – Początek końca - Idealna poprawność.
No.2
– To przez was
„Was” pisane z
małej litery to oznaka braku szacunku. I chyba tak powinno być. Przynajmniej
wobec niektórych osób. Nie zaliczam tego, jako błąd.
„popadłam w
depresje” – depresję.
„Raz próbują być do
mnie mili” – dla mnie.
„żebym byłą „z
nimi”, ale one” – była.
No.3 – Śmierć we własnej osobie!
„On próbuję robi” – próbuje robić.
No.4 – Psychicznie umieram
„Modlę się dniami i
ocenami” – chyba miało być nocami.
„pojawią się myśli
samobójcze” – zależnie do kontekstu, powinno być pojawiają się.
„Potrzebuje kogoś”
– Potrzebuję.
No. 5 – Koszmar koszmarów
„On próbuję” –
próbuje.
„obudziłam się,
ujrzałam całe […] Aż wreszcie się obudziłam” – powtórzenie.
No.6 – On
„A moje rany nigdy
nie zagoiły się” – to zdanie jest nieco połamane. „się nie zagoiły” byłoby
lepiej, bo nie chrzani szyku.
No. 7 – Kolejna stracona osoba
„resztę życia
spędzić tobą!” – z tobą!
„Ja cię wcale nie
szantażuje” – szantażuję.
No. 8 – Zbliżam się do śmierci – Idealna poprawność.
No.9 – Dziecko toksycznego ojca
„Już przynajmniej się nie będę” –
nie będę się.
No. 10 – Chcę żyć, a nie tylko istnieć
„me dziecięce lęki”
– ciągle przeżywam lęki” – powtórzenie.
„które mogłyby się
okazać, jak u małego dziecka” – okazać czym?
„zaczęła mi
ignorować” – mnie.
No. 11 – Kilka martwych słów – Idealna poprawność.
No. 12 – Dziecko antychrysta – Idealna poprawność.
No. 13 – Bycie mną jest jedną z
największych kar
– Idealna poprawność.
No. 14 – Spokój mi daj! – Idealna poprawność.
No. 15 – Oddajcie mi determinację!
„Ciągle, ciągle
dochodziłam do jakiś” – jakichś.
„No, bo co to jest za instruktor” –
brakujący przecinek.
„który Ci nawet
błędów nie wytknie” – ci. Nie
określasz osoby, więc z małej.
„że się do tego
totalnie nie nadaje” – nadaję.
„Działaj!”. Podziałało” – brakująca kropka.
„że wracając z
niego, potrafiłam płakać” – zbędny przecinek.
„że się do tego nie
nadaje” – nadaję. Jak wyżej.
„że założyłam
ocenialnie” – ocenialnię. Tylko jedną
założyłaś.
„Po co ja się tym
przejmuje?” – przejmuję.
„Nie potrafię sobie
na to pytanie.” – zabrakło „odpowiedzieć”.
„Przejmuję się tym
dlatego, że” – dlatego że NIE
ROZDZIELA SIĘ przecinkiem.
„jestem bardzo
niedowartościowaną osobą i realizacja pasji bardzo pomaga mi w budowaniu
własnej wartości, ponieważ wtedy sądzę, że do czegoś się nadaje, że do czegoś
jestem potrzebna.” – nadaję. Zbyt
długie zdanie.
„Mam wrażenie, że
to nie ma sensu żadnego.” – szyk.
„bo tak przejmuje
się” – przejmuję.
„Staczam się, bo
przejmuje się takimi” – przejmuję.
Jak wyżej.
No. 16 – Przykro mi, ale ja do moich celi
dojdę
„z mojej strony
byłoby poddanie.” – poddanie się.
„Wszystko się da.” –
da co?
„ocenialni nie
zamkne” – zamknę.
„najlepszą z moich
wszystkich, dotychczasowych ocen” – usuń przecinek.
„że jeszcze dużo
osiągne” – osiągnę.
„Niech mam takie […]
bo przynajmniej nie mam” – powtórzenie i zaprzeczenie jednocześnie.
Podsumowanie
Na początku robiłaś niewiele błędów,
później wcale. Na samym końcu pojawiło się ich bardzo dużo i myślę, że
ostatnich notek jeszcze Ci nikt nie ocenił i nie poprawił. To nic, ja również
popełniam wiele błędów, które wyłapują mi inny, bo mnie samej naprawdę nie chce
już się ich poprawiać. Zwłaszcza, gdy rozdział ma na przykład osiem pełnych
stron małą czcionką i justowanym tekstem. Wszystko można udoskonalić. Najwięcej
jednak błędów masz zwyczajnie pomyłkowych, chodzi mi tu o literówki. Bardzo
często zapominasz o ogonku pod e czy a. Szczególnie, gdy opisujesz jakąś czynność
własną. Np. zamknę, przejmuję się, nadaję itp. Z przecinkami nie masz problemu
w ogóle, popracuj jeszcze nad budową niektórych zdań, bo czasem wychodzą
poplątane i nielogiczne. Albo psuje im się szyk. Gubisz też nieraz kontekst.
6/10
Przeszukanie kieszeni
Na samym początku wita nas krótki tekst,
zatytułowany „dość”. Bardzo piękny, chwytający za serce, choć jednocześnie
zadający ból. Podobają mi się ostatnie dwa zdania, są niesamowite.
Później pokazuje nam się menu, w którym
oto mamy:
Nieco
o tym zakalcu –
niezbyt to dobre określenie, bo przecież ten blog nie został stworzony ku
uciesze tłumów, tylko miał dać Ci możliwość wyżalenia się. Nadając tej zakładce
taki właśnie tytuł, obraziłaś swoje uczucia. Nie musisz myśleć tak gorzko o
sobie. Ciekawy sposób na przedstawienie bloga. Znów pojawiło się kilka
literówek, radzę to poprawić.
Zwykły
dzieciak –
zakładka o Tobie. Brakuje tu tylko charakteru. Na wstępie mogłabyś rzucić kilka
słów o tym, zanim człowiek przystąpi do lektury. Bo wtedy nie wie, z kim ma do
czynienia.
Szept
innych dusz –
oceny? Nie, to po prostu linki, zwane również sznurkami. Ale powinno być raczej
„szepty”.
Próbują
zrozumieć – ach,
to tu są oceny. Niebawem wcielisz do nich i Gaol. Zobaczymy, jaki będzie Twój
wynik końcowy.
SPAM – to jasne.
Dobrze, że posiadasz miejsce, gdzie
blogowicze mogą zostawiać swoje reklamy. Inaczej wiele takich trafiałoby pod
Twoje notki, a tego byś nie chciała, prawda? Masz zakładki traktujące o Tobie i
o blogu. Dodatkowo linki i spis ocen. Właściwie wszystko, co mogłoby się tu znaleźć.
W niektórych brakowało trochę informacji, dlatego suma nie będzie pełna.
8/10
Indywidualizm
Szczerze nienawidzę tego podpunktu, gdy
mam do czynienia z pamiętnikiem. Twoje refleksje są nie tylko własne (bo
przecież piszesz je od serca), ale także oryginalne. W życiu nie spotkałam się
z blogiem młodej dziewczyny, chorej na dwubiegunówkę, niedoszłej samobójczyni.
Wiem, że przecież nie prowadzisz tego bloga po to, żeby wyróżniać się w
blogosferze. Niemniej jednak tak się właśnie stało.
7/7
Wyrok
Jak obiecałam, dostajesz dodatkowy punkt
za Jokera w pierwszym poście. Drugi za urozmaicanie notek obrazkami,
animacjami, francuskimi tytułami i krzyżykami, które wręcz uwielbiam i zawsze
je stosowałam. Trzeci punkt wędruje do Ciebie za poruszającą poezję. Czas na
sumę punktów.
3/5
Łącznie punktów: 46/72
Wyrok: Parę dni w areszcie
Szkolna ocena: 4
Idariale skończyła pisanie wyroku, po czym
poklikała chwilę na swoim komputerze. Czarna drukarka wypluła z siebie kilka
obrzydliwie białych kartek. Ten rodzaj bieli zawsze kojarzył się Idariale ze
ścianami izolatki w zakładzie psychiatrycznym. Podpisała się zamaszystym ruchem
na papierze, jak czyniła to zawsze, po czym ułożyła akta w teczce. Przeciągając
się, wróciła na parapet i dyskretnie omiotła wzrokiem podwórze, szukając czyhającego
na nią Ihtira. Gdy go nie znalazła, ponownie wzięła do ręki „Egzorcystę”,
którego lekturę brutalnie jej przerwano.
Dziękuję za ocenę.
OdpowiedzUsuńAdresu szczerze powiedziawszy nie chcę zmieniać, taki mi się podoba i już. Jednak inny szablon sobie wypatrzyłam i go wstawię niedługo.
Tak, zgłosiłam się do Ciebie, bo właśnie miałam wrażenie, że mnie zrozumiesz, a nie będziesz pisać, jakim to ja jestem użalającym się nad sobą człowiekiem. Co do tej dwubiegunówki - ja już właściwie nie wiem sama, na co choruje, bo lekarze są tak niezdecydowani i tyle chorób mi diagnozują, że szkoda gadać.
Co do tej śmierci - to jest po prostu tak, że nie chcę znów naćpać się tabletkami, bo przez to mogą być duże konsekwencje w moim zdrowiu, jeżeli mnie odratują, a to jest w sumie śmierć najprostsza. Dlatego popełnię samobójstwo, gdy będzie ku temu okazja, bo chcę to zrobić tak, żeby było skutecznie.
Twoje słowa mnie podbudowują, jednak nawet chcąc się dobrze czuć, próbując robić to, co lubię, nic mi nie wychodzi i ciągle czuję się źle.
Bardzo się cieszę, że tak do mnie podeszłaś. Inni zaczęli wręcz na mnie najeżdżać, że mój blog jest pesymistyczny i tak dalej. Ale skoro piszę od serca, to dlaczego mam pisać o tym, czego nie lubię?
Jeszcze raz dziękuję za profesjonalizm!
To teraz zabieram się do poprawiania! ^^
Kocham Cię Idi, wiesz to, nie?
OdpowiedzUsuńTwój kisiel *podaje jej półlitrowy kubek z cytrynowym kisielem i puszkę z białą, mrożoną kawą* ;**
Nie wiedziałam, ale dzięki *patrzy maślanym wzrokiem... na kisiel!* :D
Usuń