Półprzezroczystą firanką, uszytą z bardzo
delikatnego i zwiewnego materiału, szarpał potężny wiatr. Okno, na wpół
otwarte, tylko częściowo mu się opierało. Od godziny na dworze trwała burza;
ciemnofioletowe chmury osnuły każdy skrawek nieba, a miliardy ostrych kropel
uderzały we wszystko, co znalazło się na ich linii ognia.
Tymczasem strażniczka więzienna Idariale
spała sobie w najlepsze na obitej czarną skórą kanapie. Lewa ręka zwisała ponad
jej krawędź, a czerwone włosy rozsypały się, upodabniając do płomieni. Odgłosy
burzy zawsze działaby na nią jak kołysanka. Wtem nieboskłon przeszył
oślepiający błysk, a zaraz po nim rozległ się grzmot, który zbudził smacznie
śpiącą dziewczynę.
- Wiktoria! – wydarła się, upadając
przednią częścią ciała na podłogę. Oddech przyspieszył; przez chwilę błądziła
niewidzącym wzrokiem po pokoju. W końcu uspokoiła ją znajoma miękkość dywanu
pod palcami dłoni. Wciągnęła się z powrotem na łóżko i dała sobie w twarz. –
Tylko sen. Jej tutaj nie ma – szeptała sama do siebie.
Wiatr mocniej naparł na okno, którego rama
puknęła o ścianę. Strażniczka spojrzała w tamtą stronę i widząc, że burza
jeszcze nie ustała, rzuciła się przed siebie. Wciągnęła do środka wzdętą
firankę i zamknęła otwór, po czym wróciła w głąb salonu.
Na powrót położyła się na kanapie,
uginając kolana, jak miała w zwyczaju. Ale sen nie nadpływał przez bardzo długi
czas. W końcu, zrezygnowana, podążyła do kuchni by zaparzyć sobie herbaty z
ziół.
Trzymając w lewej ręce parujący kubek,
włączyła laptopa i mrużąc od światła oczy wstukała długie hasło. Z pulpitu
przywitał ją blondwłosy mężczyzna z wymalowanym czarnym krzyżem na piersi.
- Miło cię widzieć – mruknęła, po czym
otworzyła plik ze skopiowanymi aktami kolejnego więźnia.
[Wybaczcie, nie mam
weny na wstępy]
Oskarżająca: Idariale
Oskarżona: Vreles [zielony-blysk]
Pobieżny ogląd więźnia
Wchodzę na bloga i… biało mi. Jestem
zdziwiona, bo adres traktował o zieleni. Ale o szablonie (lub jego braku, to
zależy od punktu widzenia) później. Zaczynając od adresu – kojarzy mi się on z
niczym innym, jak fantastyką. Konkretniej z popularnym fantasy. Pisząc popularny mam oczywiście na myśli
klasyczny świat. Drugą rzeczą, która przychodzi mi na myśl, jest trucizna lub
oślepienie. Choć samo słowo „zielony” powinno się raczej kojarzyć pozytywnie.
Nie mam pojęcia, co chciałaś przekazać adresem i bardzo mnie to ciekawi.
Równocześnie mam nadzieję, że będzie związany z treścią opowiadania i właśnie w
niej się wyjaśni. Prosty, polski, łatwo zapamiętać, przyciągający. Słowem –
idealny.
Belka idzie w parze z adresem pod względem
fantastyczności. Przeczytałam początek o śmierci i już wewnętrznie marudziłam,
że kolejny nietrafiony cytat, a tu taka niespodzianka! Aczkolwiek do adresu
pasuje mi średnio. Może jednak znajdą powiązanie w fabule. Coraz bardziej korci
mnie, by już wgryźć się w treść. Bo, jak na razie, nie mam pojęcia o czym jest
Twoje opowiadanie i nawet się nie domyślam. Po przeczytaniu belki zostałam
wprowadzona w nieco mroczny klimat. I to mi się podoba!
Pomimo bardzo ubogiego wyglądu, na
pierwszy rzut oka blog mnie kusi, czyli jest to pozytywne wrażenie.
9/10
Ubiór więźnia
Szablon nie ma żadnych przedziałek. Tworzą
go białe tło i nagłówek w postaci szarej kobiety obsypanej kwiatami i…
odłamkami szkła? Wszystko podoba mi się w tym obrazku, tylko nie oczy. Te są
źle narysowane. Ubogo, powiedziałabym. A wiem, co mówię, bo od sześciu lat na
okrągło rysuję oczy.
Nie wiem, po co pod obrazkiem widnieje
adres bloga. Czyżby to była Twoja praca? Z jednej strony irytuje mnie ten brak
przedziałów, a z drugiej nie – ważne, że jest estetyka. Biel ją wspomaga. Blog sprawia
wrażenie czystego i poukładanego. Tekst wyjustowany, dobrze dobrana czcionka.
Tylko ten wkurzający brak urozmaicenia. Przesunęłam suwak tak, by nie widzieć
nagłówka i dopiero przyjrzałam się szablonowi. Pustka mało nie wypaliła mi
oczu. Tu naprawdę nic nie ma i chociaż inny kolor tła zewnętrznego by się
przydał. Nie wiem, co prawda, co biel ma wspólnego ze śmiercią. Chociaż to
zależy od punktu postrzegania jej.
Niewiele mogę tu napisać. Jest po prostu…
nijako. Powiem tak – dobrze, że raczyłaś wstawić ten obrazek, bo inaczej nie
mogłabym Ci dać ani punktu.
2/10
Przesłuchanie
Rozdziały 1-4
Bohaterka zobaczyła
trupa dziewczyny, której zaledwie kilka dni temu zrobiła zdjęcie, i od razu
pomyślała, że to wina aparatu? Bzdura! Pierwszą myślą takiego człowieka byłoby
oczywiście potencjalne morderstwo. Jesteśmy przyzwyczajeni do „normalności”, że
się tak wyrażę. Ludzie nie doszukują się na pierwszy strzał czegoś
nadnaturalnego. Tylko w bardzo rzadkich przypadkach to robią. Szukają logicznych
wyjaśnień i to są prawidłowe reakcje. Twoja bohaterka zachowała się tak, jakby
była przyzwyczajona do nienaturalnych zdarzeń. Zwykła osoba byłaby zszokowana,
że zrobiła ledwie kilka dni temu zdjęcie dziewczynie, a ta zmarła.
Czy naprawdę tak
trudno jest pójść do kiosku i kupić gazetę codzienną? Główna bohaterka nie jest
chyba na tyle upośledzona, że nie mogła znaleźć informacji o morderstwie z
poprzedniego dnia. Wystarczy kupić gazetę, zapytać gościa z kiosku, przejrzeć
internet albo popytać znajomych czy coś na ten temat słyszeli. A ona miała
problem, bo nie znalazła żadnej informacji. Idiotyzm. W dzisiejszych czasach
istnieje tyle źródeł informacji, że spokojnie znalazłaby i dwieście na ten
temat. Dziwię się, że ten chłopak nie wziął jej za głupiej albo nieporadnej.
Już na pierwszym
spotkaniu się całowali? Chociaż widzieli się zazwyczaj tylko przelotem? I co,
zakochali się w sobie bez pamięci tylko na siebie patrząc w szkole, tak?
Strzała Amora, czy co? W ogóle się nie znali, a już na pierwszym spacerze rzucają
się sobie w ramiona i całują do nieprzytomności. Jak w kiepskim filmie
romantycznym.
Dziewczyna pobiegła
do biblioteki. Mhm. Nastolatka dwudziestego pierwszego wieku, gdy chce
dowiedzieć się czegoś o morderstwach sprzed dwustu lat, biegnie do biblioteki,
zamiast zajrzeć do sieci. Co najlepsze, dokładnie wie, do jakiej biblioteki
pójść, żeby dostać stare gazety. Gazety, które nie zostały zakonserwowane,
tylko leżały na kupie w pudłach w bibliotecznym pomieszczeniu za regałem z
książkami. A bibliotekarka sama przesunęła ten ciężki regał i pokazała jej
schowek, o którym nikt z przychodzących nie wiedział. To pachnie taką bzdurą,
jakiej dawno nie czytałam. Słuchaj, pomysł jest bardzo dobry, ale zastanów się
czasem nad tym, co piszesz.
Aparat, który od razu
„wypluwa” zdjęcia, to polaroid. Polaroidy zostały stworzone w latach 90-siątych
XX wieku, a ty piszesz, że aparat ten wyprodukowano w wieku dziewiętnastym.
Najstarsze zdjęcie z Twojego opowiadania pochodzi z 1899 r. bodajże. Pragnę Cię
poinformować, że w latach 1887 – 1889 dopiero wprowadzono błonę zwojową do
aparatu. Wcześniej istniały jedynie tak zwane „camera obscura”, które podnieść
mógł jedynie dorosły mężczyzna, bo były zbyt duże i zbyt ciężkie. Wyglądały jak
pudło i ustawiało się je wyłącznie na masywnych statywach. To te, przy których
fotograf musiał zakrywać się płachtą, żeby coś zobaczyć. Wracając do tego, co
napisałaś, Twojej bohaterce mieścił się w dłoni. Poza tym, piszesz, że to
zdjęcia drukowane od razu, tak jak z polaroidu. Uświadamiam Cię, że te zdjęcia
były nietrwałe, nieostre i szybko blakły, nawet w albumach, ponieważ
„drukowanie” takich zdjęć przez aparat nie było jeszcze dobrze opracowane, więc
po dwóch wiekach nie byłoby na nich widać kompletnie nic.
Rozdziały 5-8
To, co najbardziej
mnie drażni w Twoim opowiadaniu, to kompletny brak emocji. Nawet, gdy
opisywałaś rozmowę dwóch przyjaciółek o zdradzie chłopaka jednej z nich,
robiłaś to „na sucho”. Napisałaś, że Natalia płakała, ale już po chwili śmiała
się, normalnie mówiła i zastanawiała się, co przyjaciółka mogłaby jej
przywieźć. Zacznijmy od tego, że jeśli sama przypadkiem dowiedziała się o tej
zdradzie (której nigdy nawet nie brała pod uwagę), powinna być zszokowana,
zrozpaczona, bo przecież tak mocno kochała Damiana. Natomiast Amanda nie
powiedziała ani słowa pocieszenia i wydawała się być bardziej wstrząśnięta od
Natalii, choć nigdy nie lubiła jej chłopaka. Reakcje Twoich bohaterów są
nierzeczywiste, nierealne. Irracjonalne. Nie pierwszy raz już to piszę i im
głębiej włażę w tekst, tym nabieram większego przekonania.
Sebastian i Amanda
nawet nie są jeszcze parą, chłopak sam ją trochę odpycha pod tym względem, po
czym zaczyna się do niej dobierać. Znają się „lepiej” zaledwie od kilku
tygodni, prawie nic o sobie nie wiedzą, nie są pewni swoich uczuć. Chłopak w
końcu pyta główną bohaterkę, czy z nim będzie, zaczynają się całować i już
przechodzą „dalej”. BRAK REALIZMU. To największa rzecz, którą można Ci
zarzucić. Do tego brak najmniejszego pojęcia o relacjach międzyludzkich, nie ważne,
w jakim aspekcie. Czy ty chowasz się całe życie po kątach, że nie wiesz, jak
postępują ludzie?
Natalia trafiła do
szpitala, bo podcięła sobie żyły, a jej matka… siedzi w domu. I płacze, a
jakże. Ale SIEDZI W DOMU, podczas gdy jej córka po próbie samobójczej leży w
szpitalu i WALCZY O ŻYCIE! Zaryłam o podłogę. Czy ta matka aż tak się tym nie
przejęła, czy jest niesubordynowana? Co mnie najbardziej rozśmieszyło? Kobieta uśmiechała
się przez łzy, rozmawiając z Amandą. Jakby w ogóle taki człowiek był w stanie
rozciągnąć usta w uśmiechu po takim wydarzeniu. Powinna razem z karetką od razu
pojechać do szpitala, a jeśli nie było jej wtedy w domu, to powinna poprosić
znajomego albo wezwać taksówkę. Ona zostawiła swoje dziecko same! A później
trzeźwo prowadziła samochód, bo przecież ani ręce się jej nie trzęsły, ani się
nie stresowała, tylko mogła jasno myśleć i skupiać się na drodze. A, napisałaś jeszcze,
że podcięcie sobie żył nie było stanem zagrożenia życia. Nie wiem już, czy mam
się śmiać, czy płakać.
Amanda umówiła się z
Lucyną „w cukierni”. Tyle napisałaś. Powiedz mi, proszę, skąd one obydwie dokładnie
wiedziały, w jakiej cukierni? Na pewno nie istniała jedyna taka w całym
mieście. Czytać w myślach raczej nie umiały. Jeszcze jeden błąd do kolekcji –
niekonsekwencja.
Podsumowanie
Czas najwyższy na ogólną opinię o treści.
Jakby zacząć… to nie tak, że uważam Twoje opowiadanie za beznadziejne. Pomysł
jest naprawdę niesamowity, zainteresowałaś mnie, to ciekawa historia. Zawsze
podobało mi się „powiedzenie”, że aparat odbiera duszę. Ty rozwinęłaś to i
powstało coś fajnego, niestety wykonanie… Wiesz już, co o nim myślę.
Brak Ci wprawy i doświadczenia, to pewne.
Sama napisałaś, że nie potrafisz pisać. To nieprawda, bo wyobraźnię masz.
Czytaj jednak o wiele więcej książek, wybieraj takie, w których będziesz mogła utonąć.
Nawet, jeśli już teraz dużo czytasz, czytaj jeszcze więcej. Bardzo polecam Ci
dokładnie wszystkie książki pani Trudi Canavan, autorki bestsellerów Fantasy,
która nazywana jest Królową Współczesnej Fantastyki Zagranicznej. Wiele
słynnych pism amerykańskich niemalże na okrągło przeprowadza z nią wywiady.
Autorka ta niesamowicie opisuje relacje międzyludzkie, świat, fabułę, łączy
zdarzenia. Jej styl jest po prostu nie do opisania. Proponuję, abyś zaczęła od „Trylogii
Czarnego Maga”, którą rozpoczyna „Gildia Magów”. Do tej serii został dopisany
prequel i trylogia kontynuująca. Następnie zalecam również trylogię tejże
autorki – „Erę Pięciorga”. Auraya, główna bohaterka książek, posiada cechy
bardzo zbliżone do Amandy z Twojego opowiadania, choć jest o wiele starsza.
Pani Canavan wydała również zbiór opowiadań. Możesz zacząć również od nich,
żeby zapoznać się ze stylem pisarki. Myślę, że przeczytanie tychże pozycji
znacznie wpłynie na Twój styl, a i nie będziesz mogła się od nich oderwać. Mają
coś hipnotyzującego w sobie.
Ale wracając do Twojego tworu, bo zbytnio
odbiegłam od tematu. Dopiero zaczynasz i uczysz się powoli. W rozdziale ósmym widać
niewielką różnicę, lecz to wciąż zbyt mało. Jednym z Twoich największych
problemów jest brak opisów. Do tej pory nie mam pojęcia, jak wygląda Amanda,
jej przyjaciółka, Sebastian czy Damian. Nie wiem, jak wygląda pokój Amandy, jak
szpital, a jak jej szkoła. Nie opisujesz niczego. Ograniczasz się do szybkiego
określenia pogody – „słonecznie” bądź „pochmurnie” i tak z każdą rzeczą. Nie
zajmujesz się drobnostkami, a to bardzo, bardzo ważne.
Co do uczuć, postaraj się wczuwać w swoich
bohaterów. Nic nie będzie szło Ci dobrze, jeżeli nie nauczysz się patrzeć na
wszystko ich oczami. Musisz wiedzieć, jak myśli Amanda, jak reaguje na
różnorakie bodźce. Nie tylko ona, pozostali również. Niestety muszę przyznać,
że za wyjątkiem góra dwóch cech, wszyscy bohaterowie są tacy sami. Mają ten sam
sposób mówienia, usposobienia, zachowania. Wyróżniają ich pojedyncze cechy,
które giną pod lawiną podobieństw. Każdy człowiek jest oryginalny, pamiętaj o
tym. Czasem, gdy nie potrafisz się uporać z uczuciami czy zachowaniami Amandy,
kreuj ją trochę na swój wzór. Będzie Ci łatwiej. Zastanów się, co ty byś
zrobiła na jej miejscu i opisz to dokładnie tak samo.
Brak logiki oraz irracjonalizm niestety
depczą Ci po piętach. Tak, jak w przypadku aparatu. Dlaczego, zanim
przystąpiłaś do zarysowywania fabuły, nie sprawdziłaś, kiedy powstały? Piszesz
o rzeczach, o których właściwie nie masz żadnego pojęcia, więc warto by było,
abyś się dobrze przygotowała. To wszystko można poprawić, przesuń na przykład
datę najstarszego zdjęcia. Dużo przesuń. Wydaje Ci się, że dwieście lat tak
zalatuje tajemnicą i faktycznie, ale gdy jest w tym błąd logiczny, traci cały
swój urok. Musisz zrozumieć, że nawet w Fantasy realizm to podstawa. Zwłaszcza,
jeśli bazujesz na naszym świecie. Wtedy musisz, niestety, trzymać się w ryzach,
albo wszystko Ci się posypie – jak teraz. Co do „wypluwania” zdjęć, to także
musisz zmienić. Nie ma nic złego w kliszach, które wywołuje się w ciemni przy
czerwonej lampce albo we własnym domu, gdy wie się, jak to zrobić.
Kulejesz, bardzo. Nie mogę Ci powiedzieć
nic więcej, jak powodzenia, dobrej zabawy przy ćwiczeniu warsztatu i życzyć rozwijania
historii, która kiedyś może być naprawdę dobra. Jak na razie, niewieloma
punktami mogę Cię nagrodzić. Ale uwierz, oceniałam blogi o wiele gorsze,
których autorzy właśnie wydają książki.
4/20
Spisanie zeznań
Prolog
„w nikomu […] jednak
nikt” – powtórzenie.
„Ona sama, starała
się” – usuń przecinek.
„mimo, że tak bardzo
ją męczyła” – mimo że NIE ROZDZIELA
SIĘ przecinkiem.
„którymi kierowali się […] przez którą” – powtórzenie.
Rozdział 1
„Każdy dzień, jest
taki pusty” – usuń przecinek.
„Przesiaduję w domu,
próbuje tworzyć” – próbuję.
„Moja babka przed
śmiercią, podarowała mi aparat i
kazała mi” – usuń przecinek.
Powtórzenie.
„tajemnicze
fotografię” – fotografie.
„i chce nią
pozostać” – chcę.
„Jest człowiekiem
wyjątkowo zapracowany” – zapracowanym.
„sama nie jestem do
końca powiedzieć, dlaczego” – przeczytaj to zdanie jeszcze raz, bardzo Cię
proszę.
„Jej zachowanie,
szukanie wiecznie problemu, pokazywanie mi, jako że nie jestem tym wymarzonym
dzieckiem robią w psychice pewien uraz.” – wieczne
szukanie problemu; tym wymarzonym
dzieckiem, robią – dodaj
przecinek. I może zrób cos z tym zdaniem, bo jest zbyt pogmatwane.
„wymarzonym dzieckiem […] niewdzięcznym dzieckiem” – powtórzenie.
„Weszłam do sklepu,
kupiłam to, o co mnie proszono i wyszłam, chciałam udać się do domu, jednak
zatrzymał mnie znajomy z szkoły.” – zbyt długie zdanie.
„spojrzałam się w
jego głębokie oczy” – spojrzałam w jego.
„-Witaj, Sebastianie
– nie potrafiłam przestać się na niego patrzeć” – kropka po imieniu chłopaka i
„Nie” z dużej litery. Zły zapis dialogów, ale o tym później.
„miałam taką […] Miał” – powtórzenie.
„prześliczny
uśmiech, układający się w kształt banana.” – gdy to przeczytałam, wybuchłam
śmiechem. Od kiedy uśmiech „bananowy” jest śliczny?
„Moja przyjaciółka
czasami śmiała się, że miał lekko spłaszczoną twarz, lecz ja nie podzielałam
tego zdania.” – o mój świecie. Bez takich zdań, bardzo proszę. To, że wielokroć
podobne sformułowania pojawiają się w luźnych rozmowach ludzi, nie oznacza, iż
od razu trzeba pchać je do literatury. Wygląda to tak nieprofesjonalnie i przy
okazji wybija z rytmu czytania.
„Byłam nim
zafascynowana […] mijają trzy lata, a mi nie przeszło” – minęły. Mylisz i mieszasz czasy.
„-Wiesz, stoimy pod
sklepem, więc właśnie w nim byłam, a teraz wracałam do domu.” – to zdanie jest
straszne. „Więc właśnie w nim byłam”. Zrób z tym coś, bo wygląda okropnie.
„-Zabawne, zazwyczaj
widuje cię jak właśnie tam idziesz, lub jak teraz wychodzisz z niego - ciągle
się uśmiechał do mnie.” – te Twoje zdania coraz bardziej mnie śmieszą. Widuję cię, jak właśnie. Dalszy ciąg
zdania jest bez sensu. Ciągle się do mnie
uśmiechał – nie „ciągle się uśmiechał do mnie”. Kropka przed myślnikiem i
„Ciągle” z dużej litery po myślniku.
„-Życie jest złożone
z przypadków – odwzajemniłam uśmiech.” – kropka przed myślnikiem. Wyraz po nim
z dużej litery.
„Nasze rozmowy
zawsze tak wyglądają, zaczepia mnie, pyta gdzie idę i w zasadzie tyle.” –
rozdziel.
„Teoretycznie, nie
mam wielkiej nieśmiałości do płci przeciwnej” – won z przecinkiem. Poza tym, co
oznacza „nie mieć wielkiej nieśmiałości”? Zdanie z kosmosu. Nie jestem wielce nieśmiała.
„- Masz racje, to,
co zmienia nas dzieje się zazwyczaj zupełnie przypadkowo” – rację. Rozdziel na dwa zdania. To, co nas zmienia, dzieje się – zmiana
szyku i dostawienie przecinka, bo zastosowałaś wtrącenie, ale go nie domknęłaś.
„- Mnie? – Zdziwiłam
się” – o losie, teraz w drugą stronę. „Zdziwiłam” z małej litery. Masz ogromny
problem z zapisem dialogów. Koniecznie muszę Ci to wytłumaczyć, bo aż wstyd.
„przypadkowo się
teraz spotykamy” – nadużywasz słowa „przypadek” i jego odmian.
„-Rzeczywiście. Czy
… - przerwał mi.” – druga część zdania, po myślniku, nie ma związku z pierwszą.
To wypowiedź dziewczyny, więc czynności chłopaka nie powinno tu być.
„Do zobaczenia – i
tak zaprzepaściłam” – kropka i duża litera.
„na normalnie
umówienie się” – normalne.
„Nie powinnam
proponować mu spotkania, tylko jeśli tego nie uczynię nie wydarzy się w tej
znajomości nic.” – ale jeśli tego nie
uczynię, nie wydarzy się nic. Zapomniałaś o przecinku, zamień też „tylko”
na „ale”. Poza tym druga część zdania, po przecinku, jest beznadziejna.
„i mogłam oglądać
tylko jego sylwetkę, która oddalała się” – i
mogłam tylko oglądać jego oddalającą się sylwetkę.
„że ostatnio
przestałam wykonywania” – zaprzestałam.
„że gdy mój ojciec
był mały ona nie mogła” – brakujący przecinek. Dostaw go przed „ona”.
Nadużywasz słowa „gdy”. Posiada ono również synonimy, których powinnaś używać.
„potem dalsze
problemy i niczym się obejrzała, pojawiłam się ja.” – bezsensowne zdanie.
Popraw je.
„Przez tak wiele
lat, ten wyjątkowy aparat leżał odłogiem” – usuń przecinek i wyrzuć „tak”. Na
koniec zamień słowo „odłogiem” na coś innego.
„liczyło się dla
mnie to życie, które mnie otacza” – zbędne „to” i pomieszanie czasów. Najpierw
piszesz w przeszłym, potem nagle w teraźniejszym. W jednym zdaniu i w tym
kontekście to błąd.
„wybrałam się […]
Wierzę w wszelakie” – we wszelakie. I
znów pomieszanie czasów.
„Mimo, że był koniec
wakacji” – mimo że NIE ROZDZIELA SIĘ
przecinkiem.
„był koniec wakacji i piękna pogoda,
ludzi na ulicach było wyjątkowo dużo.
A jeśli, to w większych grupach” – powtórzenie. Czy to takie dziwne, że ludzie
wychodzą na ulicę, gdy jest ładna pogoda? I to w wakacje? Drugie zdanie jest,
za przeproszeniem, z dupy wzięte.
„-Wiesz może, która
godzina ? – Podeszłam do niej i zapytałam się.” – zapytałam, podchodząc do niej. Tak byłoby lepiej.
„-22.05 –
Odpowiedziała szybko” – „odpowiedziała” z małej litery. O 22:05 świeciło
słońce?! Poza tym, ona zamierzała robić o tej godzinie zdjęcia? STARYM
aparatem? Stare aparaty, pomimo lamp błyskowych, nie były przystosowane do
robienia zdjęć w mroku.
„Spojrzała się na
mnie jak na wariatkę” – przecinek przed „jak”. I usuń „się”. Nadużywasz tego.
„jakimś złomem z
dłoni” – w dłoni.
„i lekko podniosła
się” – się podniosła! Nie zostawiaj
„się” na końcu!
„A ja interesuje się
fotografią” – interesuję.
„- Nie wiem – głos
jej zadrżał” – kropka i wielka litera.
„-Proszę, to jest
złom, nawet jak źle wyjdziesz, tego widać nie będzie.” – skoro wiedziała, że na
zdjęciu nic nie będzie widać, to po co w ogóle chciała je zrobić? Bezsens.
„Po za tym, on od
razu wywołuje zdjęcia, pokaże ci, jak nie będzie Ci się podobało, oddam je” – Poza; pokażę; nie będzie ci.
Ci, Tobie, Ciebie, Twoje - w
wypowiedziach postaci piszemy z małej litery. Tylko w listach lub tekstach
bezpośrednio kierowanych do czytelnika piszemy te zwroty z dużych liter.
Podziel to zdanie na dwa, bo jest zbyt długie i tracisz wątek.
„- Ale jest noc –
nie była chętna” – kropka i duża litera.
„Nic jej nie
szkodziło, a zrobiłaby mi przysługę” – czy to takie dziwne, że ludzie nie chcą
być fotografowani przez obcych? Jakbyś się zachowała, gdybyś siedziała sobie na
ławce w parku i nagle podbiegłaby do Ciebie jakaś dziewczyna z pytaniem, czy
może zrobić Ci zdjęcie? Irytacja głównej bohaterki jest absurdalna.
„- Mam lampę –
nastała chwila ciszy” – druga część zdania nie ima się pierwszej. Poza tym
kropka i wielka litera.
„- Dobrze –
Ustawiłam aparat” – kropka przed myślnikiem.
„- Na dworze, co cie
to interesuje” – cię.
„Michał, mój starszy brat, zawsze” – brakujący
przecinek. Dostaw.
„Patrzył się na
mnie” – usuń „się”.
„chce wiedzieć” – chcę.
„Już jestem, żyje” –
żyję.
„złożyłam ręce w
znak X pod piersiami” – to się nazywa skrzyżować ręce na piersi, wiesz?
„-Nie wydaje mi się
- chciałam przejść” – kropka i wielka litera. Druga część zdania nie ima się
pierwszej. Nie wiadomo już, kto co mówi.
„Stwierdziłam, że
jest znacznie chudsza niż ostatnio” – zapewne chodziło o rękę, którą brat
zablokował jej drogę. Niemniej jednak zabrzmiało to, jakbyś chłopakowi zmieniła
płeć. Popraw.
„Czuje, że coś się
stało” – Czuję.
„- Tak – nie mogłam
mu powiedzieć” – kropka i wielka litera.
„tylko dlaczego,
skoro to tylko zwyczajne robienie zdjęć.” - brakujący znak zapytania na końcu.
Dostaw go.
„- Kłamiesz – czemu
on tak dobrze mnie zna” – brakujący znak zapytania na końcu. To pytanie
retoryczne, ale wciąż pytanie. Kropka i wielka litera. Druga część zdania nie
ma powiązania z pierwszą, ponieważ słowa wypowiedział chłopak, a myśl należała
do dziewczyny.
„stał się nie
przyjemny” – nieprzyjemny. To
przymiotnik.
„Nie koniecznie” – Niekoniecznie.
Rozdział 5
„-Zachowanie
Sebastiana zawsze było dziwne, a jak się okazało, to jego sposób na zdobycie kobiety taki jest –swoją genialną tezę
przedstawiła mi Natalia.” – pierwsze zdanie i już do kosza, no tak. Brzmi
dziwacznie, jest źle złożone i zgrzyta. W drugiej części wypowiedzi, po
przecinku, jest zmieniony szyk. Brakuje przecinka, zaznaczyłam Ci go. Na końcu
wypowiedzi kropka, a po myślniku wielka litera.
„Stałyśmy przed
szkołą w oczekiwaniu na jej chłopaka,
Damiana” – brakujący przecinek.
„Oni i tak pójdą w
przeciwnym kierunku, lecz nie chciałam wracać do domu, by być targaną
pesymistycznymi myślami, więc każda minuta zajęcia była na wagę złota.” – zbyt długie
zdanie. Zbyt wielokrotnie złożone.
„nie jest źle -
kończąc wypowiedź” – kropka, wielka litera.
„- Mam nadzieje. Mam taką ochotę” – nadzieję. Powtórzenie.
„- Cześć, kochanie – podszedł do nas Damian” –
brakujący przecinek, kropka i wielka litera.
„i pocałował Natalię
– cześć, Amanda” – wszystko to, co
wyżej.
„-To ja już was
zostawiam, pa– nawet mi nie odpowiedzieli, chwytając się nawzajem za dłonie, poszli w przeciwnym do mojego
kierunku.” – kropka, wielka litera i zbyt długie zdanie. Do tego brakujący
przecinek.
„Włożyłam słuchawki
na uszy” – chyba w uszy. Ewentualnie,
jeżeli to były duże słuchawki, to nałożyłam
na uszy.
„Cieszyłam się, że
mogę podnieść się lekko, czyli nie jest ze mną najgorzej.” – mieszanie czasu.
„-Wszystko w
porządku? Co cię boli? – Nachyliła się nade mną kobieta w średnim wieku.” –
główna bohaterka powinna odpowiedzieć (o ile mogła mówić) „Nie, nic, kurwa,
mnie nie boli, tylko potrąciłaś mnie autem, dziwko!”. Bo tak zareagowałoby 7/8
ludzkości przy litanii jęków i okrzyków bólu. A Twoja bohaterka zniosła to z
takim spokojem, jakby brała gorącą kąpiel.
„znaczne siwe włosy”
– przepraszam, co oznacza zwrot „znaczne włosy”?
„-Już wezwałam
pogotowie – uśmiechnęła się szeroko.” – ciekawe, kiedy zdążyła to zrobic.
Kropka, wielka litera.
„Podeszła blisko nas
kolejna kobieta, popatrzyła się, prychnęła pod nosem i odeszła.” – to zdanie
jest koszmarne. Zwaliłaś składnię.
„-Nie było trzeba,
naprawdę, zaraz pójdę sobie do domu – nie chciałam” – potrącił mnie samochód,
ledwie się ruszam, mogę mieć wstrząs mózgu, bo zachowuję się irracjonalnie, ale
proszę się nie przejmować, bo zaraz pójdę sobie do domu. Kropka, wielka litera.
„dowiedzą się całym
wydarzeniu moi rodzice” – o całym.
„i również policje”
– policję.
„-Dziękuje pani
bardzo za pomoc” – tu powinno się pojawić zdziwienie, bo skąd dziewczyna wiedziała,
kto ją potrącił? Była oszołomiona i nawet nie widziała samochodu!
„-Amanda –
usłyszałam” – kropka, wielka litera.
„Odwróciłam głowę w stronę, z której dobiegał, i ujrzałam Sebastiana biegnącego w
moją stronę.” – brakujący przecinek
i powtórzenie. Przecinek jest wynikiem niedomkniętego wtrącenia.
„wyrażała wielki
strach – co się stało?” – kropka, wielka litera.
„-Nic takiego!?” –
najpierw znak zapytania, potem wykrzyknik. Taka jest zasada estetyki.
„podniesiony –zobacz
swoją twarz.” – kropka, wielka litera. Bardzo miło jest zaraz po wypadku
usłyszeć od ukochanej osoby, że wygląda się okropnie. Bohaterka pewnie o niczym
innym nie marzyła w tamtym momencie.
„po czym dodała: – Amando, tak masz na imię? –
kiwnęłam” – brakujący dwukropek. „Kiwnęłam” nie ima się wypowiedzi. Poza tym
ten wyraz powinien być wielką literą, jak już.
„w znak odpowiedzi –
widzę” – na znak. Kropka, wielka
litera.
„więc
wasz zostawię” – was.
„pogotowie powinno
się za chwilę przyjechać” – przeczytaj to jeszcze raz i sama będziesz
wiedziała.
„Do zobaczenia.” –
po co się z nią żegnała, skoro odeszła ledwie kilkanaście metrów dalej?
„Widziałam, jak odchodzi do radiowozu” –
brakujący przecinek.
„obrażeń, po za
złamanym nosem” – poza.
„jest w Polskich
szpitalach” – polskich! Kurde, to
jest przymiotnik! Nie potrafisz odmieniać nazwy własnego kraju, leżę na
podłodze i nie wstaję!
„że po za
udzieleniem” – poza.
„koniecznej w stanie
zagrożenia życia, nie wykonają nic”
– brakujący przecinek.
„Sny, jakie przyszły, były dziwne” – brakujące przecinki.
„Ku mojemu wielkiemu
zaskoczeniu, na przemian odwiedzała
mnie Natalia z Sebastianem” – odwiedzali.
Brakujący przecinek.
„gdy zaczynałam
temat o związku, szybko z niego
uciekał” – brakujący przecinek. Poza tym, ucieka się OD tematu, nie Z tematu.
„Absurdalne,
chciałam poważnego związku, a to, co jest między nami przypomina zachowanie
dzieci z gimnazjum.” – przepraszam, ja obecnie uczęszczam do trzeciej klasy
gimnazjum, a w związku jestem ponad półtorej roku i nikt, oprócz Niego, nie
jest dla mnie bliższy. Razem jeździmy na wakacje, wynajmujemy sobie osobne
mieszkania, razem robimy zakupy, gotujemy obiady itd. Nauczyliśmy się mieszkać
razem, chociaż dzielą nas cztery lata różnicy i chociaż jestem GIMNAZJALISTKĄ.
Bez takich tekstów, bardzo proszę, bo jedziesz po stereotypach.
„Lubiłam patrzeć się
jak odchodzi” – patrzeć, jak odchodzi.
„znika, skręcając w lewo” – brakujący
przecinek.
„-Amando – słyszałam
ciche wołanie” – kropka, wielka litera.
„przy mnie, jak potrącił mnie samochód” –
brakujący przecinek.
„-Dzień dobry” –
chyba dobry wieczór.
„miło bardzo panią
widzieć – kobieta uśmiechnęła się” – kropka, wielka litera. Część po myślniku
nie ima się tej przed myślnikiem.
„W ten sposób
podziękowałabym za pomoc – kiwnęła” – dokładnie to samo, co wyżej. Wszystko.
„że przyjmuję
propozycję” – przyjmuje.
„-Oczywiście -
otworzyłam szafkę z kubkami” – kropka, wielka litera.
„-Więc słucham to,
co pani chce mi przekazać” – więc słucham
to?
„-Och! – Krzyknęła i
zaśmiała się- zapomniałam” – tu z kolei na odwrót. „Krzyknęła” z małej litery.
Po „się” kropka, a „zapomniałam” z dużej.
„-Miło mi -
podałyśmy sobie dłonie” – kropka, wielka litera.
„nie kojarzysz mnie
zapewnię” – zapewne.
„Gdy znalazłam
ciebie po uderzeniu samochodu, nie
byłam” – brakujący przecinek.
„pamięci babci –
zmienił się wyraz” - kropka, wielka litera.
„nieprzyjemny –
domyślam się” – kropka, wielka litera.
„zapomnieć o temacie, który” – brakujący przecinek.
„tylko sytuacja, jaka zaistniała, troszkę temu przeszkadza – wpatrywała mi” – brakujące przecinki,
kropka i wielka litera.
„drygnęłam jak po
pomieszczeniu rozległ się dźwięk czajnika, który podniosłam ku górze, by zalać herbatę.” – drgnęłam. Zamień „jak” na coś innego.
Dźwięk nie może rozlegać się po pomieszczeniu. Brakujący przecinek.
„tak naprawdę, o czym pani mówi –zaufanie” –
brakujący przecinek, kropka i wielka litera.
Przestaję od tego
momentu sprawdzać treść. Rozdział ma 3,5 strony, co oznacza, że jego połowa
zajmuje 1,75 strony. Zaraz wybuchniecie śmiechem, gdy powiem, że powyższe
błędy, które wypisałam (równo z pierwszej połowy rozdziału), zajęły mi dokładnie
tyle samo miejsca w Wordzie. Przy czym Vreles używa większej
czcionki, niż ja. Brak
mi słów.
Podsumowanie
Twoja gramatyka kuleje na obydwie nogi, z
czego jedna jest przykrótka. Nie potrafisz poprawnie zapisywać dialogów,
stanowczo nadużywasz słowa „gdy” (ono posiada synonimy, przypominam), źle budujesz
zdania, mieszasz czasy, masz koszmarną składnię, nadużywasz czasowników z
dodatkiem „się”, robisz powtórzenia, nie znasz interpunkcji, nie znasz odmian
wyrazów, nie domykasz wtrąceń lub w ogóle ich nie stosujesz, tworzysz zbyt
długie zdania, sztucznie prowadzisz rozmowy, łamiesz treść, zapominasz o „ą” i
„ę” – słowem: makabra. Co ty, dziewczyno, robisz z naszym językiem?! Dobrze, że
chociaż ortografia jest w porządku, ale to żadna sztuka przy pisaniu w Wordzie.
Żeby Ci pomóc, poniżej objaśniłam, jak
poprawnie zapisywać dialogi. Korzystaj z tego, bo wyjdzie Ci to na dobre:
Przy pisaniu dialogów występują dwie
formy i jedna przynależna do pierwszej. Forma pierwsza wygląda następująco:
- Wiem, o co ci chodzi – powiedziała.
--> Gdy po myślniku występuje wyraz określający sposób, w jaki został
przekazany komunikat, na końcu wypowiedzi nie stawiamy kropki, a wyraz
określający ten sposób piszemy z małej litery. Określenia owego sposobu to np.:
powiedziała, mruknęła, krzyknęła, wykrzyczała, wymruczała, syknęła, prychnęła,
żachnęła się, szepnęła itp.
Forma odchodząca nieco od powyższej
występuje w zdaniach, takich jak:
- Chciałabym... znaczy... nie potrafię...
- nie mogła się wysłowić. --> Tu, po myślniku, nie występuje jeden z wyrazów
podanych wyżej, ale wciąż jest to określenie sposobu. Wypowiedziała słowa
niezbyt składowo, nie potrafiła znaleźć odpowiedniego określenia, to znaczy, że
nie mogła się wysłowić.
Forma druga wygląda następująco:
- Gdybym tylko wiedziała. - Podeszła do
okna, by wyjrzeć na ulicę. --> Gdy po myślniku nie pojawia się wyraz
określający sposobu przekazania wypowiedzi, kończymy tę wypowiedź kropką lub
innym znakiem interpunkcyjnym (? | ! | ?! | ...), a wyraz po myślniku piszemy z
dużej litery.
Pozostaje jeszcze reguła "środkowego
wtrącenia narratora". Na przykład:
- Nie wiem, czy jeszcze go zobaczę –
powiedziała roztrzęsionym głosem – ale mam taką nadzieję.
Lub:
- Nie wiem, czy jeszcze go zobaczę –
podeszła do okna – ale mam taką nadzieję.
W tym przypadku, takiego wtrącenia
pomiędzy dwiema częściami wypowiedzi, nie stawiamy kropek przed myślnikami, a
same wtrącenia piszemy zawsze z małej litery. To łatwo zapamiętać – po prostu
nie "kroimy" zdania.
Do rad ogólnikowych dodam jeszcze, że
przed „jak” stawiamy przecinki. Wyjątkiem są porównania, np. „skrzył się jak
pył z motylich skrzydeł”. Wtedy nie dostawiamy żadnych znaków interpunkcyjnych.
Ale np. w sformułowaniu „nie wiedziała, jak ma mu to powiedzieć” już ten przecinek
się pojawi.
I jeszcze coś – „bez sensu” pisze się
oddzielnie, nie razem. W rozdziale ósmym masz pełno takich zlepek.
No
dobrze, punkt za ortografię, ale za nic więcej w tej kategorii. Potrzebujesz
bety i to natychmiastowo. Ustaw też sobie poprawianie interpunkcji w Wordzie i
pogadaj ze znajomą polonistką lub kimś, kto zna się na literaturze (jak masz
gdzieś pod ręką korektora, to wal do niego śmiało).
1/10
Przeszukanie kieszeni
Teraz przejrzę wszystkie informacje, jakie
udostępniłaś na blogu i ocenię ich przydatność.
O
opowiadaniu: krótko,
zwięźle i na temat. Nie zdradzasz zbyt wiele o fabule, jest w porządku.
Bohaterowie: tu też krótko, trochę ZBYT
krótko. Mogłaś trochę bardziej rozwinąć temat, ale też nie do przesady.
Wstawiłaś też zdjęcia, przedstawiające bohaterów, a w treści ich wyglądów nie
ma. Tu wracamy do braku opisów.
Autorka: o, ty z lubelskiego. Stamtąd
pochodzi mój chłopak, konkretniej z Lublina. Opisałaś siebie w dość
filozoficzny sposób, bo przez refleksje. Niestety opisują one Twoje uczucia,
nie Ciebie. I nie mów mi, że Twoje uczucia to Ty, bo to nie jest prawda. Ten
kącik w Twoim menu kompletnie nie zdaje egzaminu.
Linki: posegregowane, poukładane.
Przejrzyście, nie ma natłoku. Dobrze.
Spam i powiadomienia: to wiemy.
Subskrypcja: to też
wiadomo.
Plus za spamownik, za ład, za „O
opowiadaniu”, za refleksje (bo mimo wszystko mnie urzekły. Sama także takowe
piszę). Dodam też trochę za to, że prawie wszystko umieściłaś i że żadnej
zakładki nie zabrakło. Razem…
7/10
Indywidualizm
Historia została, można powiedzieć,
stworzona na podstawie starej hipotezy. Powstało kilka podobnych filmów, trochę
książek, ale mimo wszystko ten pomysł jest Twój. Rozwinięcie historii i wydarzenia,
które doprowadziły do jej powstania (klątwa itd.), są jak najbardziej
oryginalne. Dlatego za to stawiam punkty.
5/7
Wyrok
Tym razem bez punktów dodatkowych. Nic nie
rzuciło mnie na kolana.
0/5
Łącznie punktów: 28/72
Wyrok:
Kilkumiesięczna odsiadka
Szkolna
ocena: 3
Idariale zapisała plik i odeszła od
komputera. Dopiero rano, w więzieniu, zamierzała wydrukować akta i przekazać
wyrok Waderze. Wymęczona pracą, poczłapała do swojego pokoju i zanurzyła się w
miękkiej pościeli. Miała dość kanapy. Ledwie przymknęła oczy, a już zapadła w
sen, nawet nie zauważając, że burza już ustała.
Dziękuje za ocenę, jednak nie dokładnie czytałaś opowiadanie. Zacznijmy od tego, że matka Amandy powiedziała, że właśnie jechała do szpitala. Bo wiesz, karetka nie zabiera zazwyczaj ludzi. Znam relacje między ludzkie, akurat scenę opisałam z własnego życia, myślę, że właśnie w naszych czasach chłopak dobierający się do dziewczyny nie jest niczym dziwnym. A i człowiek dosyć często śmieje się z rozpaczy, to jest taki dziwny śmiech, przetestowałam na sobie.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o wsparcie, nie trzeba mówić "będzie dobrze", tylko trzeba być przy X osobie.
Podcięcie żył w "szerokości", nie powoduje bezpośredniego zagrożenia życia. Jeśli tniesz pionowo,na długość to owszem - nie da rady odratować.
Szczególnie dziękuje za kilka raz z gramatyki, przyda mi się to w szczególności, że napisałaś to w wyjątkowo zrozumiały sposób. A ja piszę, bo chce się nauczyć, więc potrzebne mi są takie rady. Pozdrawiam.
Vreles.
Karetki mogą zabrać jednego dodatkowego pasażera, gdy osoba ranna/poszkodowana jest nieletnia, a jej stan poważny.
UsuńPisze się "międzyludzkie", razem, tak na marginesie.
Nie, chłopak dobierający się do dziewczyny nie jest niczym dziwnym, ale wcześniej opisywałaś jego nieśmiałość, co się gryzie z opisaną przez Ciebie sytuacją. Gryzie, aż do krwi.
Tak, człowiek często śmieje się z rozpaczy, ale nie we wszystkich sytuacjach i nie we wszystkich okolicznościach. Mama Amandy zaśmiała się z jej... niedopatrzenia? Dobrze pamiętam? To akurat było irracjonalne. Człowiek śmieje się z rozpaczy, gdy ta rzecz "śmieszna" ma związek z jego bólem, bo wtedy dostrzega pewną ironię. Ta nie miała żadnego. To taka jedna zasada w naturze.
Tak, trzeba być przy X osobie. Ale gdy ta osoba już dzwoni, to pomimo bliskiego spotkania, każdy normalny człowiek mówi chociaż jedno zdanie pocieszające. Nawet, gdy nieszczególnie wychodzą mu takie rzeczy. To się nazywa instynkt samozachowawczy.
Każde podcięcie żył jest zagrożeniem życia dla człowieka. Nawet, gdyby ten człowiek po cięciu "poziomym" miałby konać kilka godzin. NADAL jest to zagrożenie. Dziewczyna, którą znałam, pocięła sobie żyły jak na filmach (tzn. poziomo). I jakimś cudem nie żyje od trzech lat. Poza tym, nie każdy człowiek wie o takich rzeczach i mama Natalii niekoniecznie musiała to wiedzieć. To oznacza, że jej pierwszym odruchem powinien być strach o życie córki.
Cieszę się, że mogłam pomóc odnośnie gramatyki. Z poprawnym zapisem dialogów i ja miałam problem, ale można się tego łatwo nauczyć, gdy ma się przed oczami zasady i wciela się je w życie.
Ja również pozdrawiam,
Idariale