środa, 16 stycznia 2013

To już trzy lata...!

   Było jeszcze ciemno, z nieba spadała lekka mżawka, a biała mgła zasnuwała okolicę, gdy na jedną z uliczek wjechała żółta taksówka. Kierowca zatrzymał się pod wielkim gmachem i przyjął od pasażerki plik banknotów. Podziękował jej krzywym uśmiechem, widząc pokaźny napiwek i gdy tylko kobieta wysiadła z samochodu, odjechał z piskiem opon, zupełnie tak, jakby bał się, że ta za chwilę zwróci się do niego z prośbą o oddanie pieniędzy. 
   Dziewczyna jedynie pokręciła głową i poprawiła szal owinięty wokół szyi, zaciskając palce na pręcie ogrodzenia. Pchnęła je mocno, wchodząc na błonia otaczające kilkupiętrowy kamienny budynek. Dziś było tu wyjątkowo spokojnie i cicho, co nie powinno nikogo zdziwić; pora jeszcze wczesna. Jednak wanilia zatrzymała się na chwilkę, stawiając stopę na pierwszym schodku. Dokładnie trzy lata temu właśnie na tych schodach Ironiczna wygłaszała swoje przemówienie, a towarzyszył jej burmistrz, kilku funkcjonariuszów policji i fotoreporterów. To tutaj upadła przecięta czerwona wstęga... Wanilia uśmiechnęła się na to wspomnienie; razem z Emoticon (późniejszą Himitsu) jako pierwsze przekroczyła próg tego więzienia, stając się jego częścią. 
   Kobieta wspięła się pospiesznie po schodach, wyciągając z kieszeni płaszcza duży, mosiężny klucz, którym sprawnie otworzyła dębowe drzwi. Recepcja była jeszcze pusta, za to na jej powitanie wyszedł pan Kaziu, jeden z ochroniarzy. Powitał ją skinieniem ręki, po czym odszedł do swojego małego gabinetu, zapewne po kolejką filiżankę kawy. Wanilia przeszła przez hol, zsuwając z ramion granatowy płaszcz, a z głowy ściągając wełnianą czapkę. Spojrzenie jej zielonych oczu powędrowało na Ścianę Pamięci przygotowaną przez Idariale. Uśmiechnęła się lekko na widok znajomych twarzy i pospiesznie skierowała się do swojego gabinetu. 
   Słabe światło jarzeniówki rozświetliło dość duże pomieszczenie. Wanilia odwiesiła na drewniany wieszak swoje odzienie i potarła dłonie, drżąc z zimna. Zdecydowanie powinna zadzwonić do pana Henia, by zwiększył temperaturę w piecu, bo wszyscy więźniowie jeszcze zamarzną. Usiadła za mahoniowym biurkiem, opierając łokcie na poobklejanym przeróżnymi naklejkami blacie i omiotła spojrzeniem wszystkie półki, zawalone teczkami. Szafka po jej prawej stronie należała do więźniów, którymi aktualnie się zajmowała. Znalazły się tam także wszelkie dokumenty dotyczące więzienia. Tuż obok, na pomalowanej na brzoskwiniowy kolor ścianie, wisiało zdjęcie przedstawiające ją samą, Ironiczną, Alex oraz Waderę przed drzwiami więzienia.
   Wanilia wstała, podchodząc do szafy znajdującej się po lewej stronie biurka. Z zamyśleniem przejechała palcem po grzbietach kolorowych teczek - to grubszych, to chudszych - opatrzonych różnymi nazwami. I tak oto znaleźli się tutaj:

Ironiczna, Emoticon, Paradis, Alex, Arthis, Bananowa, Arianna, A., Charlotte, LastHope, Ayanna, Isilra, Wadera, Nemeria, Lolelolita, Evelyn, Chloris, Carten, SpOkoZią, Krucjata, Senna, Agnes, Tajemnicza, Evil, Wtajemniczona, Niesforna, Poir, Kobra, Melpomene, Auraya, Arien, Valeriane, Anastasis, Luce, Lena, Sugar, dante, Raven, Shire, Archaea, Ihtir, m2aster, Pankracy, Empatia, Clouds, Evoka, Głuptak, Mia, Nevermind, Shuu_ i Smile.

   
Wanilia obróciła się, gdy drzwi skrzypnęły cicho, a w progu zamajaczyły cztery sylwetki.
  - Co robisz? - spytała Niewidzialna, wkraczając do środka.
  - Wspominam. - Pani naczelnik westchnęła cicho, wskazując dłonią na szafę, po czym objęła się ramionami.
  - Co to jest? - zapytała Idi, wyciągając jedną, losową teczkę.
  - To akurat akta Lolelolity! - Wanilia uśmiechnęła się, klaszcząc w dłonie. - To dokumenty wszystkich oceniających, którzy przewinęli się przez Gaol. Uwierzycie? Pięćdziesiąt jeden osób w ciągu trzech lat.
  - Niezły wyczyn... - mruknęła Nersi, wyciągając akta Ironicznej. - Naprawdę to wszystko przetrzymujesz?
  - No wiesz, Idariale znalazła swój sposób na upamiętnienie oceniających, ja swój - odparła wanilia, częstując Maerę herbatnikami, które wyszły spod rąk pani Basi.
  - Czyli możemy się spodziewać, że i my tutaj trafimy? - spytała Maera.
  - Mam nadzieję, że mnie nie zostawicie samej z tym całym bajzlem, hm? - Wanilia uniosła brwi, uśmiechając się lekko.

   Wszystkie zaczęły gorąco zaprzeczać; zastępczyni naczelnika nawet kilka razy klepnęła zaczepnie wanilię w ramię, potrząsając burzą czerwonych włosów. En w końcu zlitowała się nad obolałą dziewczyną i odciągnęła od niej Idariale, a Nersi usiadła na biurku wanilii, machając nogami jak pięciolatka. 
  - Wanilio, a może opowiesz nam o Gaolu? - wyrzuciła w końcu z siebie.
   Wanilia uniosła brwi, zaskoczona. Rozejrzała się po twarzach pozostałych strażniczek, które zajęły już wygodne miejsca do siedzenia, zajadając się kolejnymi słodyczami, które Maera znalazła między różnymi papierami w biurku naczelniczki.
  - Naprawdę chcecie tego słuchać? W końcu Alex opowiadała wam już kiedyś tę historię! 
  - Nie marudź, tylko mów - odpowiedziała Niewidzialna.
   Tak więc Wanilia raz jeszcze rozejrzała się po swoim gabinecie i w końcu rozłożyła na podłodze gruby koc, na którym usiadła po turecku, zaczynając swoją opowieść.
  - Ironiczna, nasza pierwsza pani naczelnik, wpadła na pomysł założenia więzienia jeszcze w grudniu 2009 roku. Poznałam ją jakiś czas wcześniej, miałyśmy sporo wspólnego, nawet przez jakiś czas pracowałyśmy razem. Irek jednak zrezygnował z ówczesnego stanowiska na jednej z ocenialni, ale mimo to wciąż utrzymywałyśmy kontakt. Kilka dni później i ja odeszłam, postanawiając pomóc Ironicznej w zakładaniu czegoś swojego. Pamiętam, jak rozradowana poinformowała mnie, że 16 stycznia 2010 roku w końcu nastąpi oficjalne otwarcie więzienia Gaol. Nie myślałam wiele, od razu zgłosiłam do niej swoją kandydaturę, którą, nie wiedzieć czemu przyjęła, co bardzo mnie ucieszyło. Od tamtego czasu razem z Emoticon stanowiłyśmy pierwszą załogę więzienia. W późniejszych miesiącach to ktoś przychodził, to ktoś odchodził i tak trwaliśmy, żyjąc z dnia na dzień. Miesiąc po pierwszych urodzinach Gaola, Ironiczna odeszła. Do dziś nie mogę pojąć jak tego dokonała... - Wanilia westchnęła ciężko, odwracając wzrok. - Później wszystko potoczyło się szybko, ja przejęłam stanowisko naczelnika, Wadera została moim zastępcą, a Alex psychologiem więziennym. Było ciężko, chyba za ciężko, bo kilka miesięcy później, zarówno ja, jak i Alex, zrezygnowałyśmy z dalszej pracy na Gaolu, zostawiając wszystko Waderze, która dobrze zajęła się ocenialnią. Pod koniec grudnia 2011 roku do więzienia ponownie zawitała Alex, później awansując na stanowisko zastępcy naczelnika. Kwietnia 2012, po kilku miesięcznej przerwie, wróciłam także i ja, czując, jak bardzo brakuje mi spędzonych tu chwil. I cóż... tak zostało do dziś. Och, oczywiście co nieco się pozmieniało, chociażby to, że nie ma tu z nami teraz ani Wadery, ani Alex, a ja ponownie piastuję stanowisko naczelnika... Jak te losy dziwnie się toczą, prawda? Minęły już trzy lata. Trzy lata, a ja wciąż czuję zapach świeżej farby...
  - Zajechało Titaniciem - jęknęła En, przewracając oczami.
   Wszystkie dziewczyny wybuchnęły śmiechem, który zagłuszyło ciche pukanie do drzwi. Maera poderwała się z krzesła, naciskając klamkę. 
  - Sam? - zdziwiła się, widząc praktykanta naczelniczki stojącego w progu. - Nie powinieneś być w domu, dziś wszyscy mają wolne.
  - Wiem - westchnął młody chłopak - ale mam specjalną przesyłkę dla wanilii. 
  - To nie mogło poczekać?
  - Gdybyś widziała te dwie osoby, które kazały mi to przekazać...! - Sam wzdrygnął się na samo wspomnienie, ale wyglądało to nad wyraz teatralnie, więc żadna ze strażniczek nie dała się na to nabrać.
   Sam podał dwie koperty Maerze, po czym zasalutował i z szerokim uśmiechem na ustach zniknął w mrokach korytarza. Dziewczyna odwróciła się, z szokiem wymalowanym na twarzy - jakoś nie przywykła jeszcze do dziwnych zachowań praktykanta. Bez słowa podała wanilii białe koperty. Naczelniczka spojrzała na pierwszą z nich, a jej twarz rozjaśnił uśmiech, gdy rozpoznała znajome pismo. Pospiesznie rozdarła papier i wyciągnęła ze środka krótką wiadomość.
  - To od Alex! - zawołała radośnie.

"[...] twoje blizny są twoją siłą." Paulo Coelho
To już trzy lata. Nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko leci. Mam wrażenie, że minął tylko jeden dzień od uroczystego otwarcia więzienia przez pierwszą Panią Naczelnik Ironiczną.
Jestem dumna z Was oraz tego, że Gaol przetrwał tyle przeciwności losu.
Z okazji urodzin życzę wszystkim pracownikom dużo siły, radości or
az sukcesów, a czytelnikom masy przyjemności z odwiedzania ocenialni.
BUSZ!
Wasza Alex*

  - Och... - wydusiła z siebie Nersi, ocierając łzę spływającą po policzku.
  - Tam są chusteczki... - powiedziała wanilia wyjątkowo zachrypniętym głosem, machając dłonią w bliżej nieokreślonym kierunku. 
  - Co jest w drugiej? 
   Naczelniczka nie odpowiedziała. Uważnie przyjrzała się kopercie z obydwu stron, ale nie rozpoznała tego starannego, kaligraficznego pisma, które układało się w jedno słowo: "Wanilia".
  - Przeczytaj! - ofuknęła ją Idariale, więc nie tracąc więcej czasu, dziewczyna szybko wyjęła skrawek papieru z koperty.

Szanowny personelu Gaola!
Ileż to już czasu minęło, odkąd ostatni raz wystawiłam ocenę, napisałam odmowę czy chociażby zajmowałam się więzienną administracją! Ileż to dni temu opuściłam te przyjazne mury! Prawie dwa lata. Czas płynie zdecydowanie za szybko.
Nie mogę wprost uwierzyć, że Gaol trwa nadal, w dodatku wciąż się rozwija. To niesamowite, jak mała iskra może wywołać wielki ogień.
Serdecznie Wam gratuluję ciężkiej, skutecznej pracy, która, jestem pewna, niejednokrotnie przysparzała Wam wiele zmartwień, ale jeszcze więcej satysfakcji.
Mam nadzieję, że czasem, przechadzając się więziennymi korytarzami, spojrzycie na mój portret i będziecie wiedziały, kto został na nim uwieczniony.
Życzę Wam w tym ważnym dniu jeszcze więcej miłych chwil, wytrwałości, pracowitości i dobrej, koleżeńskiej atmosfery. Oraz, oczywiście, mnóstwa chętnych, by skorzystać z Waszych usług.
Pozdrowienia,
Ironiczna, założycielka*

  - Pamiętały...! - zawołała Niewidzialna.
  - Oczywiście, że pamiętały. W końcu tylko raz obchodzi się trzecie urodziny, prawda? - Wanilia uśmiechnęła się, ścierając łzy z policzków.


* Listy są autentycznymi wiadomościami od Ironicznej i Alex.

24 komentarze:

  1. Idariale objęła naczelniczkę ramieniem.
    - To bardzo miłe, że jednak nie zapomniały. Szkoda tylko, że nie mogły się zjawić - posmutniała lekko, ale zdławiła westchnięcie. Ilekroć zalewała wszystkich łzami, że nie było już z nimi Wadery? Oszczędzi im tysięcznego razu. - No... To już trzy lata... Kurczę, jak ten czas galopuje.
    Zerknęła w stronę drzwi gabinetu Wanilii, a na jej usta wypłynął lekki uśmiech. Pochyliła się do naczelniczki i szepnęła jej na ucho:
    - Fajny ten Twój asystent. Prawie tak samo fajny, jak mój, Gabriell. - Puściła jej zaczepnego kuksańca w bok, zanosząc się serdecznym śmiechem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. - Ej, Idi, czy mi się wydaje, czy Ty przypadkiem nie masz narzeczonego? Zostaw mi chociaż Sama... - Wanilia uśmiechnęła się lekko, obejmując swoją zastępczynię.

      Usuń
    2. - Panienki, gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta - uśmiechnęła się En, wciskając pomiędzy dwie dziewczyny i puszczając oczko do asystenta Nilki.

      Usuń
    3. - O nie, nie, moja droga! Zostawić mi w spokoju Sama! - Wanilia śmieje się, dźgając En palcami po żebrach.

      Usuń
    4. - Narzeczonego? - Rozgląda się z przerażeniem w oczach, ale już po chwili się uspokaja. - Hah, nie widzę go tu! - Wybucha śmiechem. - Żarcik.

      Usuń
  2. Pijemy za nas, dziewczęta!!!! Coś mocniejszego, poproszę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nersi, ale żeby pić w pracy?!

      Usuń
    2. Phi, nikt nie zauważy hyhyhy *le zła Nersi*

      Usuń
    3. - Przecież nikt nie powiedział, że w pracy nie wolno nam pić. - Uśmiecha się niewinnie, a za plecami drze odpowiedni dokument.

      Usuń
  3. Sto lat dziewczyny i oby tak dalej! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sto lat ;).
    Oczywiście, że nie rezygnuję z oceny (clove-cato.blogspot.com). Do wolnej kolejki poproszę.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo. ; ) A Twojego bloga przygarnęła już Niewidzialna.

      Usuń
  5. Sto lat i duuużo ocen :D
    Ach, to jedna z rzeczy, która najbardziej podoba mi się w Gaolu - z każdej okazji robicie coś wyjątkowego, a takie teksty, jak ten, który przeczytać mogliśmy powyżej są naprawdę świetne :D
    Coś jeszcze chciałam napisać... Zapomniałam, masz Ci los.
    W każdym razie mam nadzieję, że za rok wejdę, aby przeczytać kolejny post z okazji urodzin ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, pewnie będzie XD
      Wiesz, każda z nas traktuje to miejsce, jak drugi dom. Jesteśmy tu już od chu chu. Może po prostu jesteśmy sentymentalne, ale to chyba nie źle, prawda? ;)
      Dzięki za życzenia!

      Usuń
    2. Widać ;) A sentymentalność w tym wypadku jest wskazana, no i oryginalna.

      Usuń
  6. Życzę Wam jeszcze wielu lat w bloggosferze.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z książką w ręku zjawił się przed szarymi murami więzienia w dość krzykliwy sposób, bo czerwona kurtka raczej nazwana skromną nigdy nie może być. Właściwie nie wiedział do końca sam jak tu trafił, ponieważ uczył się, by trud dostania się na studia nie poszedł na marne.
    - Cholera... To dzisiaj, prawda?
    Osłupiały spojrzał na zegarek, gdzie była wyświetlana także data i odpowiedział sobie sam na to pytanie. Tak, to dzisiaj.
    - A więc to już trzeci rok, co? I rok od kiedy usłyszałem o tych murach. Kto by się spodziewał...
    Przejechał dłonią po szarym kamieniu ścian zakładu i doszedł do drzwi. Nie zapukał jednak i nie wszedł do środka, by złożyć życzenia. Zostawił tylko kartkę:

    "Drogie dziewczęta.
    Najlepszego z okazji kolejnych już urodzin Gaola i oczywiście życzę wam długiego działania i dużej ilości zarówno zgłaszających się po ocenę, jak i je oceniających. Nie przesadźcie też zbytnio z imprezą. Pamiętacie co się stało w Dzień Kobiet? Po balandze przyszedł burmistrz, by opieprzyć nas za hałas na pół miasta XD
    Wanilio i Idi: Jako najważniejszym tutaj osobom chcę też pogratulować rewolucji i jej efektów. Dobrze widzieć, że zajmujecie się swoją pracą odpowiedzialnie, ale i z dystansem, żartując i bawiąc się tak, jak zapamiętałem.
    Do reszty załogi: Starajcie się tak dalej i powodzenia ;)
    I NIECH GAOL ŻYJE NAM DO DŁUŻEJ NIŻ DO KOŃCA ŚWIATA!!! ;D"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, bo przecież WOŚP będzie istniał do końca świata i jeden dzień dłużej (czy tam dwa), to my przebijemy! ;D
      Ale Rewolucja nie była tylko dziełem moim i Nilki o.o' Wszystkie się dołożyłyśmy. Widać ładne efekty c: Ners i Mewa też bardzo pomogły.
      Straszliwie podoba mi się tekst nad treścią kartki *^*' Jeśli tak napisałeś nowy rozdział pierwszy Pierścienia, to dawaj mi go!

      Usuń

Zgłoszenia należy umieszczać w przeznaczonej do tego zakładce, nie pod postami!

Statystyka