En przykuśtykała do gabinetu z teczką w ręce. Na jej bladej twarzy widniał grymas bólu, a błękitne oczy błyszczały jakoś... dziwnie. Opadła na krzesło i sięgnęła po czarny długopis.
- Koniec z tobą, teko. Nareszcie znikniesz mi z półki.
Oskarżająca: Niewidzialna
Oskarżony: Aura( sekret-kruka)
Pobieżny ogląd
więźnia:
Na
wstępie muszę powiedzieć, że podoba mi się adres. Po polsku, ale bez polskich
znaków, sensowny, łatwy do zapamiętania, poetycki i tajemniczy. Nie sądzę, że
mogłoby być lepiej, jestem bardzo zadowolona.
No i do tego kruk! Symbol magii, sekretów i mroku, przynajmniej dla
mnie. Duży plus na wstępie.
Napis
na belce całkowicie urzekający i do tego
tak boleśnie prawdziwy. Lubię tego autora, jest szczery, utalentowany i taki…
realny, jeżeli mogę to ująć w ten sposób. No i znowu śmieję się sama z siebie,
zachwycam się na wstępie jak pięcioletnia dziewczynka, która, tak właściwie,
cały czas we mnie mieszka i mną rządzi. Tyle że małe dziewczynki lubią się
również obrażać, jeśli im się coś nie podoba. Mam nadzieję, że ja się nie
obrażę, bo na razie jestem zachwycona.
Błękitnie
tutaj. Podoba mi się.
10/10
Ubiór więźnia:
Jak już
wspominałam, kolor bardzo mi pasuje. Do tego konsekwentnie trzymasz się kruczej
tematyki. Widzę, cytacik z Alicji w Krainie Czarów, ładny sam w sobie, do tego
dobrze dobrana czcionka. Wygląda to tak, jakby kruk, który jest centralnym
punktem szablonu, wymawiał te słowa do Alicji.
Wszelakie
dodatki umiejscowione we właściwy sposób, nie przeszkadzają w odbiorze tekstu,
znajdującego się na samym środku, idealnie widocznego i łatwego do rozczytania.
Mam
nadzieję, że wybaczysz mi tak krótki opis, ale naprawdę nie mam się do czego
przyczepić.
9/10
Przesłuchanie:
Postanowiłam
postępować według mojej standardowej procedury – przeczytam wszystko, ocenię
tylko kilka rozdziałów najistotniejszych, tych, które pomogą mi ukazać Twój
rozwój bądź jego brak, no i te, które wzbudzą we mnie największe emocje.
Prolog
Widzę,
że masz dobry zamysł, ba, nienajgorzej też piszesz, ale moim zdaniem ta
publikacja potrzebuje przeredagowania. Za dużo nieścisłości i błędów wszelakiej
maści, tyle że o nich później. Podobała mi się muzyka, tajemnicza i groźna,
idealnie oddawała nastrój. Do tego ten pomysł, że kruk obserwuje dziewczynę,
którą dokładnie sobie upatrzył. Stwarza to obraz przerażającego ptaszyska, aż mnie
ciarki przeszły.
Rozdział I
Wpadłam
w lekką konsternację widząc, że podzieliłaś tekst na tyle narracji, ale po
przeczytaniu jestem nawet zadowolona. Zauważyłam u Ciebie śmieszną tendencję, a
mianowicie piszesz o „odsłoniętych fragmentach ciała”, może nie ma to większego
związku, ale mnie rozbawiło, w ten pozytywny sposób, oczywiście. To
stwierdzenie pojawiło się w rozdziale chyba trzy razy.
Podoba
mi się sposób, w jaki piszesz. Zrobiłaś bardzo dobre wprowadzenie bohaterów, w
idealnym momencie wspominasz o ich wyglądzie, a to trudne. Mało kto potrafi ten
moment wyczuć.
No i
znów poleciały fajne utwory.
Rozdział II
No, no,
no. Widzę, że będzie fantasy pełną gębą. Ciekawi mnie tylko, czy Alicja też
jest wyjątkowa. Pewnie się okaże, że najbardziej wyjątkowa z nich wszystkich,
co? Takie szare myszki zawsze są najbardziej wyjątkowe. Przechodząc do sedna,
to, moim zdaniem, najlepszy był fragment z Krystianem. Najbardziej dopracowany,
kreacja bohaterów dość mocną kreską. Widać ich różnice, chociażby nawet sposób
mówienia. Akcja wszędzie, oprócz części Alicji, no ale, jak sądzę jest to
zabieg specjalny, mający ukazać jej nudne, niczym nie wyróżniające się życie,
które do góry nogami wywróci kruk, symbol czegoś złego, bądź, o dziwo, wręcz
przeciwnie.
Rozdział VII
Dużo
się działo w tym rozdziale, chociaż wydawało mi się, że zatracił trochę na
stylu. Trudno mi było przebrnąć przez tekst, chociaż nie do końca potrafię
powiedzieć, dlaczego. No i do tego te sceny byłych przyjaciół i kochanków…
Troszeczkę naciągane, moim zdaniem bez emocji. Do przeredagowania, bo całkiem
mocne fragmenty by z tego były.
Rozdział VIII
Bardzo
podoba mi się postać Gabrieli, wyszła Ci chyba najlepiej ze wszystkich, chociaż
Wiktor też niczego sobie. No ale, przechodząc do konkretów, to troszkę o niczym
był ten rozdział. Wydaje mi się, że takie wrażenie powodują te fragmenty, które
momentami są niezwykle krótkie. Co prawda pozwalają Ci na prowadzenie
układanki, ale powinnaś chyba trochę rozważniej je dobierać. W tym rozdziale
zbędny był trochę Krystian, lepiej byłoby rozbudować fajniej Alicję i
Kierwińskich, pomyśleć nad większą… ekspresją? Chyba tak to powinnam określić.
Rozdział XIV
Z tego
co mi się wydaje, był to jeden z najdłuższych opublikowanych tekstów. Widać u Ciebie postępy, ale nie są one jakieś
znaczące, zważywszy na fakt, że od pierwszego rozdziału widać było, że umiesz
pisać.
Sytuacja
staje się coraz bardziej klarowna. Musze się przyznać, po cichu kibicuję Ali i
Wiktorowi. Niech ten chłopak weźmie się
w końcu w garść i też ją pocałuje, a nie!
Rozdział XV
Rozdział
zdecydowanie lepszy niż poprzedni. Plus, mam kilka podejrzeń. Piotrek jest
uzdolniony, sygnet schowany w kanapie, a Wik się w Alicji zadurzył troszeczkę! Mam nadzieję, że się sprawdzą, bo inaczej będę
zupełnie niezaspokojona twórczo. Zazwyczaj bez większego problemu idzie mi
przewidywanie biegu wydarzeń, tak więc liczę na swoje zdolności.
Scena z
telefonami, była taką… popisową sceną Mikołaja, idealnie pokazującą, jaki
chłopak jest naprawdę.
Rozdział XVI
Teraz,
kiedy już jestem po lekturze całości, czuję lekki niedosyt. GDZIE JEST MÓJ
WYMARZONY POCAŁUNEK JA SIĘ PYTAM? Nie odpuszczę Ci, Auro, będę Cię nękać po
nocach. No przecież nie może tak być, że Ala z Wikiem się nie „spikną”, po
prostu nie może. Oddychaj, Niewidzialna, oddychaj…
No
dobrze, to może od początku. Jak już wspominałam gdzieś wyżej, najpierw dziwił
mnie dobór narracji, ale już po pierwszym rozdziale stwierdziłam, że dokonałaś
dobrego wyboru. Co prawda wściekałam się momentami, bo nie dawałaś mi tego,
czego chciałam, ale to już i moje i Twoje prawo. Ja tylko czytałam, to Ty
tworzyłaś dla mnie tę historię.
Gatunek
oceniłabym jako fantasy z połączeniem obyczajówki. Bardzo spodobało mi się, że
osadziłaś akcję w Polsce. Zazwyczaj wolę „zagraniczne” historie, jakoś bardziej
do mnie przemawiają, ale w tym wypadku ukłon w Twoją stronę. No i do tego ten
uniwersalizm, jeśli chodzi o konkretne miejsce. Dla mnie to od początku był
Kraków, mimo iż Gdynianką jestem z krwi i kości.
Mimo iż
przez te szesnaście rozdziałów trzymasz czytelników w niepewności, robisz
sekrety i owiewasz wszystko tajemnicą, nie gubisz się, zachowujesz logikę i
poprawną kolejność wydarzeń. Widać, że dokładnie przemyślałaś każdy,
najmniejszy szczególik. Podeszłaś do sprawy na serio i za to masz u mnie dużego
plusa. Nie lubię robienia czegoś na pół gwizdka.
Fabuła
niewątpliwie oryginalna, a do tego naprawdę dobre kreacje bohaterów. Mimo iż
miałaś ich tam sporo, każdy jest w pewien sposób unikatowy. Chciałabym każdego
uczcić przynajmniej jednym zdaniem, gdyż na to zasłużyli. Zacznę więc od końca.
Monika
Wysocka to przyjaciółka, którą
przynajmniej każdy z nas kiedyś miał. Dołuje, upokarza i karze się
komplementować. Pewna siebie, wygadana, traktuje wszystkich protekcjonalnie, w
głowie jej tylko chłopcy. Na szczęście, większość z nas, tak jak Alicja,
uwalnia się z sideł owych „przyjaciół”.
Piotrek
Brzeziński jest urwisem, pełnym życia i energii chłopcem, przyjacielem kruka.
Dobry z niego brat, chociaż jeszcze nie za wiele rozumie. Wydaje mi się, że on
również jest uzdolniony.
Roberta
Jesińskiego zrobiłaś bezwzględnym tyranem, głównym czarnym charakterem
opowiadania. Zdaje się nie mieć słabości i uczuć, taki trochę człowiek
wyciosany z kamienia.
Mikołaj
Walter – dupek, arogant, cham i prostak z przerośniętym ego. Chce władzy za
wszelką cenę.
Wiktor
jest w pewnym sensie chłopakiem romantycznym i skrytym, a do tego niezwykle
rodzinnym i opiekuńczym. Dorzućmy do pakietu moc operowania czasem i mamy brrr…
faceta, aż ciary przechodzą.
Leon
nie przypadł mi do gustu. Rozumiem, że podzieliłaś opowiadanie pomiędzy
czterech narratorów i każdy z nich był takim jakby okiem na świat, w którym
przyszło mu żyć, ale nie wiem, czy ta postać była dobrym pomysłem. Jest
najbardziej przyziemny ze wszystkich. Dobrze wykreowany, to muszę przyznać, ale
nic więcej. Chyba dużo trafniejszym wyborem byłby Mikołaj.
Krystian
Jesiński pozostał dla mnie zagadką. Jest czarujący i ma sekret, a do tego chce
obalić swojego wuja. No i nie do końca obeznany w kontaktach z dzieciakami.
Właściwie, to ja nie wiem, ile on może mieć lat.
Gabriela
to chyba moja ulubiona postać. Jest po prostu świetna! Te jej teksty,
zawziętość. Co prawda w pierwszych rozdziałach była bardziej…
charakterystyczna, ale nastąpiła tylko subtelna różnica. Zawsze tak jest, gdy
zacznie się zagłębiać w historię postaci, toteż nie mam żalu.
Alicja
Brzezińska. Z tą dziewczyną jest coś nie tak. Nie w złym tego słowa znaczeniu,
oczywiście. Nie mam większych wątpliwości, co do tego, że Piotrek jest Transcendentnym, ale Ali pewna nie jestem.
Dziewczyna względnie spokojna, ułożona, jak już gdzieś wcześniej napisałam,
szara myszka. Szare myszki – podejrzane numer jeden.
Nie
zapomniałam o pozostałych bohaterach. Matylda, Oskar, Wioletta, Hades, Michał,
Babcia, Julka – dużo ich. Podobno spora liczba postaci nie jest wskazana, bo
robi się za duże zamieszanie, mimo to rozumiem, iż oni wszyscy byli potrzebni.
Zresztą, wielokrotnie ten fakt podkreślałaś, toteż wiem, że to był zabieg
świadomy.
Co do
samego stylu pisania, wydaje mi się, że jest zbyt… sztywny. Często autorzy
popadają ze skrajności w skrajność. Albo „luźna gadka”, że tak powiem, pełna
kolokwializmów, albo wyniosły język. Mimo wszystko jestem to jednak w stanie znieść,
ponieważ nie boisz się używać przekleństw, jeśli są one potrzebne, kolejny
plusik do kolekcji. A! Przypomniało mi się. Tak… wysublimowane opisy architektury są
naprawdę zbędne. Lepiej podawać szczegóły, niż rzucać terminami, które
większości, do której i ja się zaliczam, nie za wiele mówią.
Chętnie
będę zaglądać do Ciebie w poszukiwaniu nowości, a to chyba o czymś świadczy,
prawda?
17/20
Spisanie zeznań:
Popełniasz
notorycznie te same błędy, chociaż jeśli spojrzeć na całość, nie masz ich aż
tak dużo, żeby robić z tego wielkie halo. Każdemu się zdarza, co jednak nie
znaczy, że powinnaś to zignorować, Auro. Należy cały czas się uczyć, poprawiać
swój styl, robić coraz mniej błędów, dążyć do perfekcji.
Rozdział I
„[…] na wybranych elementach ciała” -> z tego co wiem, są części ciała, nie elementy.
„Poderwał się natychmiast do ucieczki, […]” -> do
ucieczki można się rzucić, a poderwać z, na ten przykład, krzesła.
„Prawie czuł ich oddech na karku” -> oddechy, ponieważ
podążała za nim więcej niż jedna.
„Wzdrygnęła się, gdy ciarki przeszły jej po plecach” -> z
tego co wiem, nie można tak powiedzieć. Trochę trudno mi to wytłumaczyć, ale
ciarki i wzdrygnięcie są ze sobą powiązane i następują mniej więcej
równocześnie.
„Niepewnie przeszła przez
wąską, żwirową ścieżkę prowadzącą przez zadbany
przedogródek, oczko w głowie jej mamy, i
podeszła bliżej, aby się przyjrzeć lepiej[…]” -> na czerwono zaznaczyłam
powtórzenie, a żółty przecinek gdzieś Ci się zapodział. Plus część na fioletowo
powinna brzmieć aby lepiej się przyjrzeń.
„Dziewczyna podskoczyła
gwałtownie i obróciła się. Kruk przekrzywił z zaciekawieniem głowę i wpatrywał
się w nią bezwstydnie. Śmieszne, ale dziewczyna
pomyślała, że gdyby miał usta zamiast dziobu, wykrzywiłyby się w wyzywający
uśmiech” -> powtórzenie na czerwono. Fioletowa część jest
niepoprawnie zapisana. Wykrzywiłyby się w
wyzywającym uśmiechu brzmi dobrze.
Rozdział II
„Dalej tam siedzi –
westchnęła zrezygnowana na widok kruka. Ptak siedział
tam
już dobry tydzień” -> powtórzenia na czerwono i błękitno.
„Założyła brązową, ołówkową
spódnicę i satynową bluzkę w kolorze pudrowego różu z bufkami i kokardą wiązaną
wokół szyi. Założyła też drobny, stylizowany na
wiekowy, zegarek na łańcuszku[…]” ->
powtórzenie i brakujący przecinek, który zaznaczyłam niebieskim.
„Szybko spakowała do torby czyste zeszyty i zbiegła na
dół, do kuchni” -> z kontekstu zdania wynika, ze zeszyty były niezapisane, a
nie „czyste”, czyli bez kratek bądź linii. W tym wypadku wyrażenie jeszcze puste, byłoby bardziej
odpowiednie.
„[…] ale skąd mogłam wiedzieć, że Czyż mnie przesiądzie?”
-> przesadzi, jeśli już.
Rozdział VII
„Po chwili, podszedł do nich
Wiktor, który przysłuchiwał się z daleka” -> czerwony przecinek był zbędny.
„Zacznij pisać wiersze, co? Może tu się w końcu wykażesz”
-> może w końcu w czymś się wykażesz.
„Jeśli przyszliście, po to,
by stroić sobie żarty...” -> zbędny przecinek.
„[…] syknęła z oburzeniem, mimo że,
przewidziała powód ich wizyty -> zbędny przecinek.
„[…] rozwiąż tą sprawę[…]”
-> tę sprawę .
Rozdział VIII
„ Mogę zdjąć tą idiotyczną
opaskę?” -> tę, zaimek do opaskę, nie idiotyczną.
„– Nie! Wtedy nie będzie tak zabawnie. - Psotny humor wciąż go nie opuszczał. Poprowadził
kobietę przez tak wąską uliczkę,[…]” -> brakujący myślnik.
„Przez chwilę złocista poświata otoczyła jego dłoń, a gdy
zniknęła, złapał za klamkę i otworzył wejście” -> otaczała.
„Podłogę w hallu wykończono
dębowymi deskami parkietowymi, a ściany hallu
pokryto stiukiem imitującym marmur” -> powtórzenie.
„Wiec wiesz – stwierdził krótko” -> więc.
„Uśmiechnęła się na tą myśl
pod nosem” -> tę.
„[…] jego spojrzenie było smutne, tak bardzo podobne do
Gabrieli” -> brzmi to tak, jakby spojrzenie było podobne do samej Gabrieli.
Rozdział XIV
„Jego matka, Matylda,
przyłączyła się do Krystiana” -> brakujący przecinek.
„Grozi mi niebezpieczeństwo, przez jakiś durny sygnet,
ale ciebie, Moniko,
jak zawsze interesuje tylko ty sama -> niebieski przecinek był zbędny, a
czerwone brakujące. Do tego zamiast interesuje,
powinno być interesujesz.
„Na tą chwilę był dla niego
trudno dostępny[…]” -> tę.
Rozdział XV
„Nie chciała być sama i
żałowała, że nie ma z nią kogoś znajomego. Odkąd usłyszała opowieść Gabrieli, bała się wychodzić sama
z domu[…]” -> powtórzenie i brakujący przecinek.
„Musimy czekać cierpliwie na Kierwińskich, a ja szybko się
nudzę się”
-> jedno się za dużo.
„[…] powiedział, wskazując wymownie na dwójkę
atrakcyjnych dziewczyn,[…]” -> dwie
atrakcyjne dziewczyny.
„Nienawidził, że wszystko tak łatwo przychodziło mu w życiu”
-> proponuję „Nienawidził tego, że chłopakowi wszystko przychodziło w życiu
tak łatwo”. Brzmi to znacznie lepiej, nie uważasz?
„Zastanawiała się dlaczego tak wiele osób jest uprzedzonych
do innych, nietolerancyjnych albo wręcz agresywnych” -> wyszło z tego, że to
do osób nietolerancyjnych i agresywnych ludzie są uprzedzeni, a nie, że tak się
właśnie zachowują w stosunku do innych, różnych od nich osób.
Rozdział XVI
„Kruk poleciał za nią, ale zdenerwowana,
nawet jemu zamknęła przed dziobem drzwi. Opadła zdenerwowana
na łóżko[…]” -> powtórzenie.
„– Rudy mężczyzną o szczupłej twarzy
i szaroniebieskich oczach – odpowiedziała, a strach wciąż nie znikał z jej twarzy” -> powtórzenie.
„Rozmasowała obolałe miejsce wolną ręką, następnie spojrzała
na drugą, w której wciąż trzymała sznurek. Na jednym z jego końców wisiał
nieszczęsny guzik, ale druga strona również nie była pusta. Podniosła rękę na
wysokość oczów i zaniemówiła, na widok przywiązanego złotego krążka,
wprawionego w leniwy ruch okrężny, niczym wahadełko” -> Auro, przeczytaj
proszę jeszcze raz ten fragment i znajdź sama błędy, które popełniłaś, bo ja
właśnie schowałam się pod biurkiem, ściga mnie pusta strona sznurka. Nie mogę
otworzyć oczów ze strachu.
„W przypływie strachu cisnęła znaleziskiem oślep”
-> powinno być na oślep.
Jak już
mówiłam, praca, praca, praca i jeszcze raz praca.
6/10
Przeszukanie
kieszeni:
Aura – rozbawiła mnie rozmowa z profesjonalną
dziennikarką, ale jak najbardziej pozytywnie. Co prawda, pytania były niezwykle
kreatywne jak na wywiad ze zwykłym dziennikarzem, mimo to podobały mi się.
Nietuzinkowe.
Sekret – ciekawy opis opowiadania z
cytatem Lewisa Carrolla. Ładnie i zachęcająco.
Wybrani – zakładka z bohaterami. Podobał
mi się sposób przedstawienia, imię i nazwisko, data urodzenia oraz cytat. Na
razie niewiele z nich jestem w stanie określić na trafne bądź nietrafne. Sądzę,
że będzie to możliwe dopiero po zakończeniu historii. Bo Ty lubisz mieć sekrety
do samego końca, co?
Powiązane – posegregowane linki do
ocenialni, opowiadań i innych stron.
SPAM – zawartość taka, jak sama nazwa
wskazuje.
Wszelakie
informacje o blogu, nowych postach i innych takich masz w lewej kolumnie,
strategicznie umiejscowione, ale nie rzucające się za bardzo w oczy.
Radzę przeredagować
zakładki, gdyż powkradały się do nich błędy interpunkcyjne.
8/10
Indywidualizm:
Przy
tym punkcie nie mam żadnych wątpliwości. Opowiadanie jest całkowicie autorskie,
świeże, o tematyce nie przewałkowanej jeszcze przez setki bloggerów i to jedna
z jego zalet. No i do tego cholernie ciekawe! Przepraszam za wyrażenie.
7/7
Alibi:
Daję te
dwa punkty, które obiecałam w trakcie oceny i jeszcze jeden za muzykę,
dobieraną specjalnie do każdego fragmentu opowiadania.
3/5
60/72 – Zwolnienie warunkowe
Przepraszam, że tak długo
kazałam Ci czekać na ocenę, ale mam nadzieję, że było choć trochę warto. Życzę
weny, czasu i wielu czytelników. No i POCAŁUNKU!
Niewidzialna podpisała się pod wyrokiem i skrzywiła, patrząc na skręcone kolano. Minął już prawie tydzień od jej jakże osobliwego wypadku, a ono nadal pulsowało.
Podała teczkę Katniss i ruszyła w stronę wyjścia, nucąc.
- Serce jej popękało w Paryżu nas Sekwaną...
Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas :) Pocałunek, heh. No way!
OdpowiedzUsuńKilka moich małych wyjaśnień. Polskę jako miejsce akcji wybrałam właśnie dlatego, że to te "zagraniczne" dominują. Zawsze mnie to bawiło, bo taki nowojorczyk czy londyńczyk pewnie nigdy by nawet nie pomyślał, żeby pisać cokolwiek o nas.
Leon został ostatnim z głównych bohaterów trochę dla przeciwwagi. Gabriela i Krystian mają dość silne charaktery i uznałam, że wystarczy już takich osobowości, a Mikołaj na dłuższą metę mógłby być irytujący zamiast intrygujący.
Opisy architektury - tu wychodzi moje "zboczenie zawodowe". Staram się z tym nie przesadzać, ale czasami aż nie potrafię nie dopisać trzech słów więcej. Pierwsza to zauważyłaś, oprócz mojej siostry, ale ona mnie za dobrze zna, więc jej nie wliczam. Gratuluję też talentu przewidywania przebiegu akcji. Działa, działa, ale to wcale nie oznacza, że wszystko udało Ci się rozgryźć.
Ach i dziękuję za wytknięcie błędów. Tego nigdy dość. A "tą" zamiast "tę", to chyba niedługo będzie moim znakiem rozpoznawczym, ech!
Pozdrawiam serdecznie.