czwartek, 28 lutego 2013

[078] Ocena: sekret-kruka


               En przykuśtykała do gabinetu z teczką w ręce. Na jej bladej twarzy widniał grymas bólu, a  błękitne oczy błyszczały jakoś... dziwnie. Opadła na krzesło i sięgnęła po czarny długopis. 
              - Koniec z tobą, teko. Nareszcie znikniesz mi z półki. 

Oskarżająca: Niewidzialna
Oskarżony: Aura( sekret-kruka)

Pobieżny ogląd więźnia:
                Na wstępie muszę powiedzieć, że podoba mi się adres. Po polsku, ale bez polskich znaków, sensowny, łatwy do zapamiętania, poetycki i tajemniczy. Nie sądzę, że mogłoby być lepiej, jestem bardzo zadowolona.  No i do tego kruk! Symbol magii, sekretów i mroku, przynajmniej dla mnie. Duży plus na wstępie.
                Napis na belce całkowicie urzekający i do tego  tak boleśnie prawdziwy. Lubię tego autora, jest szczery, utalentowany i taki… realny, jeżeli mogę to ująć w ten sposób. No i znowu śmieję się sama z siebie, zachwycam się na wstępie jak pięcioletnia dziewczynka, która, tak właściwie, cały czas we mnie mieszka i mną rządzi. Tyle że małe dziewczynki lubią się również obrażać, jeśli im się coś nie podoba. Mam nadzieję, że ja się nie obrażę, bo na razie jestem zachwycona.
                Błękitnie tutaj. Podoba mi się.
10/10

Ubiór więźnia:
                Jak już wspominałam, kolor bardzo mi pasuje. Do tego konsekwentnie trzymasz się kruczej tematyki. Widzę, cytacik z Alicji w Krainie Czarów, ładny sam w sobie, do tego dobrze dobrana czcionka. Wygląda to tak, jakby kruk, który jest centralnym punktem szablonu, wymawiał te słowa do Alicji.
                Wszelakie dodatki umiejscowione we właściwy sposób, nie przeszkadzają w odbiorze tekstu, znajdującego się na samym środku, idealnie widocznego i łatwego do rozczytania.
                Mam nadzieję, że wybaczysz mi tak krótki opis, ale naprawdę nie mam się do czego przyczepić.
9/10

Przesłuchanie:
                Postanowiłam postępować według mojej standardowej procedury – przeczytam wszystko, ocenię tylko kilka rozdziałów najistotniejszych, tych, które pomogą mi ukazać Twój rozwój bądź jego brak, no i te, które wzbudzą we mnie największe emocje.
Prolog
                Widzę, że masz dobry zamysł, ba, nienajgorzej też piszesz, ale moim zdaniem ta publikacja potrzebuje przeredagowania. Za dużo nieścisłości i błędów wszelakiej maści, tyle że o nich później. Podobała mi się muzyka, tajemnicza i groźna, idealnie oddawała nastrój. Do tego ten pomysł, że kruk obserwuje dziewczynę, którą dokładnie sobie upatrzył. Stwarza to obraz przerażającego ptaszyska, aż mnie ciarki przeszły.
Rozdział I
                Wpadłam w lekką konsternację widząc, że podzieliłaś tekst na tyle narracji, ale po przeczytaniu jestem nawet zadowolona. Zauważyłam u Ciebie śmieszną tendencję, a mianowicie piszesz o „odsłoniętych fragmentach ciała”, może nie ma to większego związku, ale mnie rozbawiło, w ten pozytywny sposób, oczywiście. To stwierdzenie pojawiło się w rozdziale chyba trzy razy.
                Podoba mi się sposób, w jaki piszesz. Zrobiłaś bardzo dobre wprowadzenie bohaterów, w idealnym momencie wspominasz o ich wyglądzie, a to trudne. Mało kto potrafi ten moment wyczuć.
                No i znów poleciały fajne utwory.
Rozdział II
                No, no, no. Widzę, że będzie fantasy pełną gębą. Ciekawi mnie tylko, czy Alicja też jest wyjątkowa. Pewnie się okaże, że najbardziej wyjątkowa z nich wszystkich, co? Takie szare myszki zawsze są najbardziej wyjątkowe. Przechodząc do sedna, to, moim zdaniem, najlepszy był fragment z Krystianem. Najbardziej dopracowany, kreacja bohaterów dość mocną kreską. Widać ich różnice, chociażby nawet sposób mówienia. Akcja wszędzie, oprócz części Alicji, no ale, jak sądzę jest to zabieg specjalny, mający ukazać jej nudne, niczym nie wyróżniające się życie, które do góry nogami wywróci kruk, symbol czegoś złego, bądź, o dziwo, wręcz przeciwnie.
Rozdział VII
                Dużo się działo w tym rozdziale, chociaż wydawało mi się, że zatracił trochę na stylu. Trudno mi było przebrnąć przez tekst, chociaż nie do końca potrafię powiedzieć, dlaczego. No i do tego te sceny byłych przyjaciół i kochanków… Troszeczkę naciągane, moim zdaniem bez emocji. Do przeredagowania, bo całkiem mocne fragmenty by z tego były.
Rozdział VIII     
                Bardzo podoba mi się postać Gabrieli, wyszła Ci chyba najlepiej ze wszystkich, chociaż Wiktor też niczego sobie. No ale, przechodząc do konkretów, to troszkę o niczym był ten rozdział. Wydaje mi się, że takie wrażenie powodują te fragmenty, które momentami są niezwykle krótkie. Co prawda pozwalają Ci na prowadzenie układanki, ale powinnaś chyba trochę rozważniej je dobierać. W tym rozdziale zbędny był trochę Krystian, lepiej byłoby rozbudować fajniej Alicję i Kierwińskich, pomyśleć nad większą… ekspresją? Chyba tak to powinnam określić.
Rozdział XIV
                Z tego co mi się wydaje, był to jeden z najdłuższych opublikowanych tekstów.  Widać u Ciebie postępy, ale nie są one jakieś znaczące, zważywszy na fakt, że od pierwszego rozdziału widać było, że umiesz pisać.
                Sytuacja staje się coraz bardziej klarowna. Musze się przyznać, po cichu kibicuję Ali i Wiktorowi. Niech ten chłopak weźmie się  w końcu w garść i też ją pocałuje, a nie!
Rozdział XV
                Rozdział zdecydowanie lepszy niż poprzedni. Plus, mam kilka podejrzeń. Piotrek jest uzdolniony, sygnet schowany w kanapie, a Wik się w Alicji zadurzył troszeczkę!  Mam nadzieję, że się sprawdzą, bo inaczej będę zupełnie niezaspokojona twórczo. Zazwyczaj bez większego problemu idzie mi przewidywanie biegu wydarzeń, tak więc liczę na swoje zdolności.
                Scena z telefonami, była taką… popisową sceną Mikołaja, idealnie pokazującą, jaki chłopak jest naprawdę.
Rozdział XVI
                Teraz, kiedy już jestem po lekturze całości, czuję lekki niedosyt. GDZIE JEST MÓJ WYMARZONY POCAŁUNEK JA SIĘ PYTAM? Nie odpuszczę Ci, Auro, będę Cię nękać po nocach. No przecież nie może tak być, że Ala z Wikiem się nie „spikną”, po prostu nie może. Oddychaj, Niewidzialna, oddychaj…

                No dobrze, to może od początku. Jak już wspominałam gdzieś wyżej, najpierw dziwił mnie dobór narracji, ale już po pierwszym rozdziale stwierdziłam, że dokonałaś dobrego wyboru. Co prawda wściekałam się momentami, bo nie dawałaś mi tego, czego chciałam, ale to już i moje i Twoje prawo. Ja tylko czytałam, to Ty tworzyłaś dla mnie tę historię.
                Gatunek oceniłabym jako fantasy z połączeniem obyczajówki. Bardzo spodobało mi się, że osadziłaś akcję w Polsce. Zazwyczaj wolę „zagraniczne” historie, jakoś bardziej do mnie przemawiają, ale w tym wypadku ukłon w Twoją stronę. No i do tego ten uniwersalizm, jeśli chodzi o konkretne miejsce. Dla mnie to od początku był Kraków, mimo iż Gdynianką jestem z krwi i kości.
                Mimo iż przez te szesnaście rozdziałów trzymasz czytelników w niepewności, robisz sekrety i owiewasz wszystko tajemnicą, nie gubisz się, zachowujesz logikę i poprawną kolejność wydarzeń. Widać, że dokładnie przemyślałaś każdy, najmniejszy szczególik. Podeszłaś do sprawy na serio i za to masz u mnie dużego plusa. Nie lubię robienia czegoś na pół gwizdka.
                Fabuła niewątpliwie oryginalna, a do tego naprawdę dobre kreacje bohaterów. Mimo iż miałaś ich tam sporo, każdy jest w pewien sposób unikatowy. Chciałabym każdego uczcić przynajmniej jednym zdaniem, gdyż na to zasłużyli. Zacznę więc od końca.
                Monika Wysocka  to przyjaciółka, którą przynajmniej każdy z nas kiedyś miał. Dołuje, upokarza i karze się komplementować. Pewna siebie, wygadana, traktuje wszystkich protekcjonalnie, w głowie jej tylko chłopcy. Na szczęście, większość z nas, tak jak Alicja, uwalnia się z sideł owych „przyjaciół”.
                Piotrek Brzeziński jest urwisem, pełnym życia i energii chłopcem, przyjacielem kruka. Dobry z niego brat, chociaż jeszcze nie za wiele rozumie. Wydaje mi się, że on również jest uzdolniony.
                Roberta Jesińskiego zrobiłaś bezwzględnym tyranem, głównym czarnym charakterem opowiadania. Zdaje się nie mieć słabości i uczuć, taki trochę człowiek wyciosany z kamienia.
                Mikołaj Walter – dupek, arogant, cham i prostak z przerośniętym ego. Chce władzy za wszelką cenę.
                Wiktor jest w pewnym sensie chłopakiem romantycznym i skrytym, a do tego niezwykle rodzinnym i opiekuńczym. Dorzućmy do pakietu moc operowania czasem i mamy brrr… faceta, aż ciary przechodzą.
                Leon nie przypadł mi do gustu. Rozumiem, że podzieliłaś opowiadanie pomiędzy czterech narratorów i każdy z nich był takim jakby okiem na świat, w którym przyszło mu żyć, ale nie wiem, czy ta postać była dobrym pomysłem. Jest najbardziej przyziemny ze wszystkich. Dobrze wykreowany, to muszę przyznać, ale nic więcej. Chyba dużo trafniejszym wyborem byłby Mikołaj.
                Krystian Jesiński pozostał dla mnie zagadką. Jest czarujący i ma sekret, a do tego chce obalić swojego wuja. No i nie do końca obeznany w kontaktach z dzieciakami. Właściwie, to ja nie wiem, ile on może mieć lat.
                Gabriela to chyba moja ulubiona postać. Jest po prostu świetna! Te jej teksty, zawziętość. Co prawda w pierwszych rozdziałach była bardziej… charakterystyczna, ale nastąpiła tylko subtelna różnica. Zawsze tak jest, gdy zacznie się zagłębiać w historię postaci, toteż nie mam żalu.
                Alicja Brzezińska. Z tą dziewczyną jest coś nie tak. Nie w złym tego słowa znaczeniu, oczywiście. Nie mam większych wątpliwości, co do tego, że Piotrek jest                Transcendentnym, ale Ali pewna nie jestem. Dziewczyna względnie spokojna, ułożona, jak już gdzieś wcześniej napisałam, szara myszka. Szare myszki – podejrzane numer jeden.
                Nie zapomniałam o pozostałych bohaterach. Matylda, Oskar, Wioletta, Hades, Michał, Babcia, Julka – dużo ich. Podobno spora liczba postaci nie jest wskazana, bo robi się za duże zamieszanie, mimo to rozumiem, iż oni wszyscy byli potrzebni. Zresztą, wielokrotnie ten fakt podkreślałaś, toteż wiem, że to był zabieg świadomy.
                Co do samego stylu pisania, wydaje mi się, że jest zbyt… sztywny. Często autorzy popadają ze skrajności w skrajność. Albo „luźna gadka”, że tak powiem, pełna kolokwializmów, albo wyniosły język. Mimo wszystko jestem to jednak w stanie znieść, ponieważ nie boisz się używać przekleństw, jeśli są one potrzebne, kolejny plusik do kolekcji. A! Przypomniało mi się.  Tak… wysublimowane opisy architektury są naprawdę zbędne. Lepiej podawać szczegóły, niż rzucać terminami, które większości, do której i ja się zaliczam, nie za wiele mówią.
                Chętnie będę zaglądać do Ciebie w poszukiwaniu nowości, a to chyba o czymś świadczy, prawda?

17/20

Spisanie zeznań:
                Popełniasz notorycznie te same błędy, chociaż jeśli spojrzeć na całość, nie masz ich aż tak dużo, żeby robić z tego wielkie halo. Każdemu się zdarza, co jednak nie znaczy, że powinnaś to zignorować, Auro. Należy cały czas się uczyć, poprawiać swój styl, robić coraz mniej błędów, dążyć do perfekcji.
Rozdział I
„[…] na wybranych elementach ciała” -> z tego co wiem, są części ciała, nie elementy.
Poderwał się natychmiast do ucieczki, […]” -> do ucieczki można się rzucić, a poderwać z, na ten przykład, krzesła.
„Prawie czuł ich oddech na karku” -> oddechy, ponieważ podążała za nim więcej niż jedna.   
„Wzdrygnęła się, gdy ciarki przeszły jej po plecach” -> z tego co wiem, nie można tak powiedzieć. Trochę trudno mi to wytłumaczyć, ale ciarki i wzdrygnięcie są ze sobą powiązane i następują mniej więcej równocześnie.
„Niepewnie przeszła przez wąską, żwirową ścieżkę prowadzącą przez zadbany przedogródek, oczko w głowie jej mamy, i podeszła bliżej, aby się przyjrzeć lepiej[…]” -> na czerwono zaznaczyłam powtórzenie, a żółty przecinek gdzieś Ci się zapodział. Plus część na fioletowo powinna brzmieć aby lepiej się przyjrzeń.
Dziewczyna podskoczyła gwałtownie i obróciła się. Kruk przekrzywił z zaciekawieniem głowę i wpatrywał się w nią bezwstydnie. Śmieszne, ale dziewczyna pomyślała, że gdyby miał usta zamiast dziobu, wykrzywiłyby się w wyzywający uśmiech” -> powtórzenie na czerwono. Fioletowa część jest niepoprawnie zapisana. Wykrzywiłyby się w wyzywającym uśmiechu brzmi dobrze.
Rozdział II
„Dalej tam siedzi – westchnęła zrezygnowana na widok kruka. Ptak siedział tam już dobry tydzień” -> powtórzenia na czerwono i błękitno.  
Założyła brązową, ołówkową spódnicę i satynową bluzkę w kolorze pudrowego różu z bufkami i kokardą wiązaną wokół szyi. Założyła też drobny, stylizowany na wiekowy, zegarek na łańcuszku[…]” -> powtórzenie i brakujący przecinek, który zaznaczyłam niebieskim.
„Szybko spakowała do torby czyste zeszyty i zbiegła na dół, do kuchni” -> z kontekstu zdania wynika, ze zeszyty były niezapisane, a nie „czyste”, czyli bez kratek bądź linii. W tym wypadku wyrażenie jeszcze puste, byłoby bardziej odpowiednie.
„[…] ale skąd mogłam wiedzieć, że Czyż mnie przesiądzie?” -> przesadzi, jeśli już.
Rozdział VII
„Po chwili, podszedł do nich Wiktor, który przysłuchiwał się z daleka” -> czerwony przecinek był zbędny.
„Zacznij pisać wiersze, co? Może tu się w końcu wykażesz” -> może w końcu w czymś się wykażesz.
„Jeśli przyszliście, po to, by stroić sobie żarty...” -> zbędny przecinek.
„[…] syknęła z oburzeniem, mimo że, przewidziała powód ich wizyty -> zbędny przecinek.
„[…] rozwiąż sprawę[…]” -> tę sprawę .

Rozdział VIII
„ Mogę zdjąć idiotyczną opaskę?” -> , zaimek do opaskę, nie idiotyczną.
„– Nie! Wtedy nie będzie tak zabawnie. - Psotny humor wciąż go nie opuszczał. Poprowadził kobietę przez tak wąską uliczkę,[…]” -> brakujący myślnik.
„Przez chwilę złocista poświata otoczyła jego dłoń, a gdy zniknęła, złapał za klamkę i otworzył wejście” -> otaczała.
„Podłogę w hallu wykończono dębowymi deskami parkietowymi, a ściany hallu pokryto stiukiem imitującym marmur” -> powtórzenie.
Wiec wiesz – stwierdził krótko” -> więc.
„Uśmiechnęła się na myśl pod nosem” -> .
„[…] jego spojrzenie było smutne, tak bardzo podobne do Gabrieli” -> brzmi to tak, jakby spojrzenie było podobne do samej Gabrieli.
Rozdział XIV
„Jego matka, Matylda, przyłączyła się do Krystiana” -> brakujący przecinek.
„Grozi mi niebezpieczeństwo, przez jakiś durny sygnet, ale ciebie, Moniko, jak zawsze interesuje tylko ty sama -> niebieski przecinek był zbędny, a czerwone brakujące. Do tego zamiast interesuje, powinno być interesujesz.
„Na chwilę był dla niego trudno dostępny[…]” -> .
Rozdział XV
„Nie chciała być sama i żałowała, że nie ma z nią kogoś znajomego. Odkąd usłyszała opowieść Gabrieli, bała się wychodzić sama z domu[…]” -> powtórzenie i brakujący przecinek.
„Musimy czekać cierpliwie na Kierwińskich, a ja szybko się nudzę się” -> jedno się za dużo.
„[…] powiedział, wskazując wymownie na dwójkę atrakcyjnych dziewczyn,[…]” -> dwie atrakcyjne dziewczyny.
„Nienawidził, że wszystko tak łatwo przychodziło mu w życiu” -> proponuję „Nienawidził tego, że chłopakowi wszystko przychodziło w życiu tak łatwo”. Brzmi to znacznie lepiej, nie uważasz?
„Zastanawiała się dlaczego tak wiele osób jest uprzedzonych do innych, nietolerancyjnych albo wręcz agresywnych” -> wyszło z tego, że to do osób nietolerancyjnych i agresywnych ludzie są uprzedzeni, a nie, że tak się właśnie zachowują w stosunku do innych, różnych od nich osób.
Rozdział XVI
„Kruk poleciał za nią, ale zdenerwowana, nawet jemu zamknęła przed dziobem drzwi. Opadła zdenerwowana na łóżko[…]” -> powtórzenie.
„– Rudy mężczyzną o szczupłej twarzy i szaroniebieskich oczach – odpowiedziała, a strach wciąż nie znikał z jej twarzy” -> powtórzenie.
„Rozmasowała obolałe miejsce wolną ręką, następnie spojrzała na drugą, w której wciąż trzymała sznurek. Na jednym z jego końców wisiał nieszczęsny guzik, ale druga strona również nie była pusta. Podniosła rękę na wysokość oczów i zaniemówiła, na widok przywiązanego złotego krążka, wprawionego w leniwy ruch okrężny, niczym wahadełko” -> Auro, przeczytaj proszę jeszcze raz ten fragment i znajdź sama błędy, które popełniłaś, bo ja właśnie schowałam się pod biurkiem, ściga mnie pusta strona sznurka. Nie mogę otworzyć oczów ze strachu.
„W przypływie strachu cisnęła znaleziskiem oślep” -> powinno być na oślep.

                Jak już mówiłam, praca, praca, praca i jeszcze raz praca.

6/10

Przeszukanie kieszeni:
                Aura – rozbawiła mnie rozmowa z profesjonalną dziennikarką, ale jak najbardziej pozytywnie. Co prawda, pytania były niezwykle kreatywne jak na wywiad ze zwykłym dziennikarzem, mimo to podobały mi się. Nietuzinkowe.
                Sekret – ciekawy opis opowiadania z cytatem Lewisa Carrolla. Ładnie i zachęcająco.
                Wybrani – zakładka z bohaterami. Podobał mi się sposób przedstawienia, imię i nazwisko, data urodzenia oraz cytat. Na razie niewiele z nich jestem w stanie określić na trafne bądź nietrafne. Sądzę, że będzie to możliwe dopiero po zakończeniu historii. Bo Ty lubisz mieć sekrety do samego końca, co?
                Powiązane – posegregowane linki do ocenialni, opowiadań i innych stron.
                SPAM – zawartość taka, jak sama nazwa wskazuje.
                Wszelakie informacje o blogu, nowych postach i innych takich masz w lewej kolumnie, strategicznie umiejscowione, ale nie rzucające się za bardzo w oczy.
                Radzę przeredagować zakładki, gdyż powkradały się do nich błędy interpunkcyjne.

8/10

Indywidualizm:
                Przy tym punkcie nie mam żadnych wątpliwości. Opowiadanie jest całkowicie autorskie, świeże, o tematyce nie przewałkowanej jeszcze przez setki bloggerów i to jedna z jego zalet. No i do tego cholernie ciekawe! Przepraszam za wyrażenie.

7/7

Alibi:
                Daję te dwa punkty, które obiecałam w trakcie oceny i jeszcze jeden za muzykę, dobieraną specjalnie do każdego fragmentu opowiadania.

3/5

60/72 – Zwolnienie warunkowe
            Przepraszam, że tak długo kazałam Ci czekać na ocenę, ale mam nadzieję, że było choć trochę warto. Życzę weny, czasu i wielu czytelników. No i POCAŁUNKU! 


                 Niewidzialna podpisała się pod wyrokiem i skrzywiła, patrząc na skręcone kolano. Minął już prawie tydzień od jej jakże osobliwego wypadku, a ono nadal pulsowało. 
                     Podała teczkę Katniss  i ruszyła w stronę wyjścia, nucąc. 
                     - Serce jej popękało w Paryżu nas Sekwaną... 

1 komentarz:

  1. Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas :) Pocałunek, heh. No way!
    Kilka moich małych wyjaśnień. Polskę jako miejsce akcji wybrałam właśnie dlatego, że to te "zagraniczne" dominują. Zawsze mnie to bawiło, bo taki nowojorczyk czy londyńczyk pewnie nigdy by nawet nie pomyślał, żeby pisać cokolwiek o nas.
    Leon został ostatnim z głównych bohaterów trochę dla przeciwwagi. Gabriela i Krystian mają dość silne charaktery i uznałam, że wystarczy już takich osobowości, a Mikołaj na dłuższą metę mógłby być irytujący zamiast intrygujący.
    Opisy architektury - tu wychodzi moje "zboczenie zawodowe". Staram się z tym nie przesadzać, ale czasami aż nie potrafię nie dopisać trzech słów więcej. Pierwsza to zauważyłaś, oprócz mojej siostry, ale ona mnie za dobrze zna, więc jej nie wliczam. Gratuluję też talentu przewidywania przebiegu akcji. Działa, działa, ale to wcale nie oznacza, że wszystko udało Ci się rozgryźć.
    Ach i dziękuję za wytknięcie błędów. Tego nigdy dość. A "tą" zamiast "tę", to chyba niedługo będzie moim znakiem rozpoznawczym, ech!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Zgłoszenia należy umieszczać w przeznaczonej do tego zakładce, nie pod postami!

Statystyka