Późnym przedpołudniem więzienie zdawało się przeciągać i powoli wybudzać z sobotniego snu. Pracownicy pili poranną kawę, leniwie przeglądając teczki więźniów. Wszystko zapowiadało miły, słoneczny dzień, przepełniony spokojną pracą, gdy nagle...
- Cześć i czołem! - zawołała radośnie Wadera, otwierając z rozmachem drzwi. Było to działanie o tyle trudne, że równocześnie trzymała trzymała dwie reklamówki wypełnione ciastkami i cukierkami, a pod pachą niosła tajemniczy karton. - Ktoś ma ochotę na coś słodkiego?
Z gabinetów wyjrzało kilka zaciekawionych głów, wśród których Wadera z radością rozpoznała stare znajome. Chwilę później strażniczka przytulała już Idariale, witała się radośnie z En, wpadła w ramiona Wanilii, a na koniec z przyjemnością poznała Nearyh i Valkyrię. A gdy załoga wesoło ucztowała przy torcie czekoladowym, Wadera wymknęła się przywitać ze swoim starym gabinetem.
Z uśmiechem na tworzy przemierzyła znajome korytarze, aż w końcu dotarła do drzwi, na których nikt nie zdążył przyczepić odpowiedniej plakietki. Dziewczyna nacisnęła jednak klamkę i z przyjemnością wsłuchała się w znajome skrzypienie starych zawiasów.
W środku zaatakował ją przede wszystkim kurz. Strażniczka rozkaszlała się, zaraz jednak przystąpiła do oględzin gabinetu. Szybko zorientowała się, że jedynym przedmiotem, którego nie pokrywał szary puch, była czarno-czerwona teczka leżąca na biurku...
Oskarżająca: Wadera
Oskarżona: serce-ognia
Pobieżny ogląd więźnia
Ach, jakże miło jest wrócić... Ciekawe, czy wyszłam z wprawy? Zobaczymy.
Klasycznie na pierwszy ogień idzie adres. Jest bez wątpienia krótki, łatwy do zapamiętania i po polsku. Super! Podstawa wypełniona. Natomiast jeśli chodzi o jego chwytliwość, to cóż... W pierwszej chwili, przyznam, nie zauroczył mnie. Wydał mi się odrobinę nazbyt prosty, nieskomplikowany. Ale jak tak pomyślę nad nim dłużej, to stwierdzam, że jest całkiem niczego sobie. Zapewne kryje pod sobą opowiadanie fantasy, które ma sporo wspólnego z ogniem, prawda? To dość oczywiste. Na szczęście, więcej adresem nie zdradzasz, więc z ciekawością przechodzę do belki.
Cytat mistrza Tolkiena, który dalej nie mówi zbyt wiele. Jest bez wątpienia ładny, ale pasowałby do 99% blogów z opowiadaniami. Generalnie nie mam nic do zarzucenia, ale zachwycać się też za bardzo nie mogę. Jest po prostu dobrze, nawet zachęcająco.
A, grafika! Już czuję, że jednak będę się zachwycać. Jak tylko przestawię się na blogspotowe szablony... To chyba będzie najtrudniejsze w tym powrocie do ocen.
9,5/10
Ubiór więźnia
Widziałam już ten szablon, gdy poszukiwałam czegoś na swoją podstronę. Wtedy zwrócił moją uwagę, więc w sumie już możesz się spodziewać bardzo wysokiej noty.
Kolorystyka jest mroczno-ognista, zgodnie z nazwą bloga. Podoba mi się, wprowadza klimat.
Ten obrazek z boku od razu rzucił mi się w oczy. Taki magiczny, jasny, promieniuje jakby własną energią. Ładnie komponuje się z resztą, szczególnie tytułem bloga. W ogóle dobrze dobrałaś jego czcionkę, co bardzo mnie cieszy.
W sumie mogę się przyczepić wyłącznie do rodzaju czcionki podstawowej. Jest trochę za mała i już przewiduję trudności w czytaniu. Poza tym, naprawdę nie mam na co narzekać.
9/10
Przesłuchanie
Rozdziałów masz mało, ale są one bardzo długie. Oczywiście, przeczytam wszystkie :)
Zanim jednak przejdę do treści, chciałabym, po raz enty w czasie mojej pracy na Gaolu, zbesztać autorkę za brak akapitów. Nie dość, że tekst gorzej przez to wygląda i naprawdę kiepsko się go czyta, to jeszcze nieobecność tych wcięć jest poważnym błędem.
"Rozdział I"
Zaczyna się nieźle, to na pewno. Nie zdradzasz wszystkiego, wiele ukrywasz przed czytelnikiem - to spory plus. Mam pewne zastrzeżenia co do kwestii językowych i generalnie stylu, ale to potem. Na razie powiem, że właściwie jedyne moje uwagi tyczą się na razie Drussi, która wydaje mi się być zbyt schematyczna i płaska, ale może jeszcze mnie zaskoczy. I ta biblioteka... Wstawiłabym ją najszybciej w drugim rozdziale, zrobiła z niej większą tajemnicę. Wydaje mi się też trochę zbyt idealna, piękna, wspaniała. Samo spotkanie Nathaniela i Drussi tez mało realistyczne. Akurat chłopak został poparzony w odpowiednim momencie, by pójść do kapłanek i wejść w drogę dziewczynie, która potrzebowała czarodzieja. Aczkolwiek to nadal jedynie początek... Idziemy dalej.
"Rozdział II"
Trochę za dużo magii. Nathaniel używa zaklęcia nawet do tego, by strzepnąć okruszki z szaty... Oczywiście, rozumiem, że może to być celowy zabieg, mający na celu ukazanie, jak bardzo ludzie w wykreowanym przez Ciebie świecie są uzależnieni od czarów. Coś na wzór współczesnego uzależnienia od internetu czy ogółem elektroniki. Ale jeśli taki był Twój cel, to za słabo to zaznaczyłaś, a jeśli nie (co podejrzewam), to wyszło po prostu z lekka infantylnie.
Poza tym, Nathaniel zareagował strasznie nierealistycznie na morderstwo bandyty. Sama scena została potraktowana zbyt pobieżnie, a on powinien doświadczyć co najmniej poważnych wyrzutów sumienia oraz obaw. Halo, przecież zaczyna wariować! Zabił, pozbawił kogoś życia! Niby coś o tym wspominasz, ale szczerze mówiąc, strasznie słabo ten aspekt uwidoczniłaś, przez co bohater wypadł nierealistycznie. Choć muszę przyznać, że jego inne przemyślenia oraz emocje konstruujesz bardzo poprawnie.
Końcówka dobra, jeśli chodzi o Drussi. Jej postać zdecydowanie nabrała dzięki temu realizmu. Gorzej, że wyszło strasznie patetycznie i romantycznie, ale to jeszcze jakoś idzie przeżyć. Wierzę, że jest to efekt zamierzony.
"Rozdział III"
Generalnie jest naprawdę dobrze, ale ja tu jestem od narzekania, prawda? No, to ponarzekam. A potem trochę posłodzę.
Nadal
nie widzę świata, w którym żyją bohaterowie. Dostrzegam jakieś tam zarysy,
czasem coś wyraźniejszego (jak, na przykład, portal), ale strasznie mało jest
różnych wstawek, które pokazywałyby mi otoczenie.
Drussi,
całe szczęście, zrobiła się prawdziwa, strasznie rozchwiana
emocjonalnie. Dobrze, kogoś mi przypomina :) Ale mniejsza. Nieźle ją
prowadzisz, chociaż obrałaś dość trudną drogę, z której łatwo zejść na rzecz
nierzeczywistego obrazu… Ale ok., ok., zobaczymy, jak sobie poradzisz.
Natomiast
wątek miłosny na pewno źle wkomponowałaś. Przede wszystkim, zdecydowanie za
szybko. Znają się ledwo drugą dobę… No proszę Cię, nawet ja się tak szybko nie
zakochuję, a wierz mi, że zakochuję się szybko. A jeśli już chcesz się upierać,
że stali się dla siebie tak ważni, to powinnaś bardziej podkreślić niezwykłość
łączącej ich więzi. Tak myślę, że warto by było umiejętnie wpleść w tekst
jakieś banalne zdziwienie bohaterów swoimi uczuciami, tak, by nie brzmiało to
zbyt banalnie. Biorąc pod uwagę Twoje umiejętności, powinnaś dać radę.
"Rozdział IV"
O proszę, ładnie odpowiadasz na
wszystkie moje zarzuty. Ledwo zaczynam narzekać na brak opisów, już jest ich
więcej. Może nie tak dużo, jakbym chciała, ale wyraźnie więcej.
Dużym
minusem, o którym jeszcze nie wspomniałam, jest nieumiejętne budowane napięcie.
W jednej chwili Drusii stoi spokojnie przy oknie, a czytelnik może rozgryzać
jej historię, a w następnym akapicie, bez żadnego ostrzeżenia, budowania
napięcia stosownym opisem, ot, bez żadnego przejścia, pojawia się makabrycznie
zmieniony Nathaniel. Moment jest na tyle dramatyczny, że wypadałoby go trochę
rozwinąć. W ogóle powinnaś się trochę skupić na tych dramatycznych momentach.
Jak to kiedyś określiła jedna oceniająca „nie nasycają”.
Z
początku też miałam wrażenie, że trochę za szybko poszłaś w stronę śmierci ojca Nathaniella i obudzenia w nim mocy, ale teraz już nie jestem pewna. W sumie to
opowiadanie, akcja musi iść szybko, więc nie ma co przedłużać. Utrzymuję jednak
nadal, że Drussi i Nathaniel za krótko się znają, by wytworzyć między sobą tak
zażyłą więź.
A,
jeszcze jedna sprawa… To wciąga. Niesamowicie dobrze prowadzisz fabułę,
naprawdę świetnie zaciekawiasz.
"Rozdział V"
Bez pocałunku na koniec…? Świetnie! Znaczy,
jako czytelniczka jęczę z zawodu, ale jako oceniająca, jestem zachwycona. Nie
warto wybierać utartych szlaków i robić z tego ckliwej, tandetnej miłości.
Czy, o losie, nieszczęśliwej. Bardzo podoba mi się Twój pomysł na ten wątek,
wiesz? Jasne, warto sypnąć im zdrową garść trudności, ale lepiej wystrzegać się
zrobienia z Universum drugiej Verony czy czegoś w tym rodzaju.
Co
poza tym? Dobrze, że wrzuciłaś taki uspokajający, wręcz wyciszający rozdział.
Różnorodność postaci i ich różne style wypowiedzi też mi się bardzo podobają,
choć znowu mogłabym ponarzekać na delikatne przerysowanie, ale już zdążyłaś
zauważyć, że generalnie narzekam raczej na wszystko. Także to tylko taka
sugestia, do zastanowienia.
Sam
motyw chłopaka, który… Albo nie, to w sumie na koniec. Jeszcze tylko jeden
rozdział. A szkoda. W sumie szkoda.
"Rozdział VI"
Opis wizji masakry jest re-we-la-cyj-ny! Aż dreszcze przechodzą po plecach. Spokojnie mógłby być jeszcze trochę dłuższy. Prócz tego, bardzo pochwalam pomysł z brakiem ulgi, przyniesionej przez amulet. Oryginalnie, zaskakująco, mogłabyś nawet jeszcze trochę bardziej to zaznaczyć. Jeszcze bardziej przekonać czytelnika, że Nathaniell poczuje się lepiej... A tu kicha, nie ma życia jak w bajce.
Rozwijasz się. Pora na podsumowanie.
a) Bohaterowie.
Wyszli Ci bardzo różnie. Niektórych uwielbiam za realizm, innych w ogóle nie czuję. Zdecydowanie moją ulubienicą została Drussi. Ma sporo wad, które czynią ją postacią w stu procentach żywą, ale także mnóstwo zalet, za które czytelnik może ją pokochać. Do niej w zasadzie nie mam uwag, poza jedną - uważaj, żeby jej nie zepsuć. Ot, taka rada na zaś.
Nathaniell jest w porządku, ale... No właśnie, ale. Trudno, baaaardzo trudno, jest wymyślić głównego bohatera, którego jeszcze nikt nie wymyślił. Wybraniec mierzący się ze złem, które w nim drzemie? Chłopak prowadzony przez mentora? Próbujesz wpompować w niego trochę indywidualizmu, tylko czy to wystarczy? Nie wiem. Zwróć na to uwagę, proszę. Bo pod względem charakteru, wad, zalet i generalnie braku idealizacji, to nie mam na co narzekać.
Co do reszty... Większość postaci drugoplanowych jest w porządku, choć mam pewne zastrzeżenia co do kapłana. Kompletnie, ale to kompletnie gościa nie czuję. Czytam o nim i absolutnie go nie widzę. Dodaj mu trochę realizmu, ja Cię proszę. Nie musisz rezygnować z nieziemskiego spokoju, który go cechuje, po prostu poświęć mu odrobinę więcej czasu.
Na koniec dam Ci nieśmiertelną, ale cholernie skuteczną radę - gdy tworzysz jakiegoś bohatera, koniecznie wybierz sobie jakiś pierwowzór. Koleżanka, mama, chłopak, żulik spod monopolowego, Brad Pitt... Ktokolwiek. Chodzi tu oczywiście o osobowość, charakter i zachowania. Jeśli zaczniesz tak robić, powinnaś od razu poczuć różnicę.
b) Opisy.
A, i tu bywa różnie.
Niekiedy dajesz się ponieść wenie i tworzysz coś wspaniałego, wyczerpującego, takiego och i ach. Na pewno musisz popracować nad opisami dotyczącymi otoczenia, budowania klimatu każdej sceny. Daj się człowiekowi w to wczuć! Nie martw się, że czytelnik będzie znudzony - nie będzie. Pobaw się trochę słowami. Tylko nie syp mi tu patetycznością ;)
Opisy postaci są w pełni zadowalające, przynajmniej jak dla mnie. Emocje, uczucia, myśli, wszystko super. To masz ładnie opracowane.
Opisy postaci są w pełni zadowalające, przynajmniej jak dla mnie. Emocje, uczucia, myśli, wszystko super. To masz ładnie opracowane.
c) Fabuła.
Fabuła ma jedną, niezwykle istotną, cechę.
Musi do czegoś zmierzać.
Jak to jest z Twoją?
Generalnie mi się podoba - szukasz nowych rozwiązań, starasz się, masz pomysł, ba, nawet sporo pomysłów! Nie jest całkiem banalnie, choć wiele tego typu motywów już ktoś wykorzystał. Dlatego, choć bez wątpienia opowiadanie wciąga, nie przewiduję świetlanej przyszłości. Wydaje mi się, że postawiłaś sobie zbyt odległy cel, do którego nie dasz rady dotrzeć.
Opowiadanie musi mieć przesłanie. Przesłanie, które będzie przyświecać autorowi w każdym momencie pisania. Przesłanie to coś, co ma dla autora wielkie znaczenia, z czym autor się identyfikuje, czym chce się podzielić ze światem... Rowling stwierdziła, że miłość zwycięży wszystko, Tolkien nawijał o wytrwałości i pokonywaniu samego siebie (no, przynajmniej jak dla mnie), Paolini... W sumie nie jestem pewna, o co mu chodziło. Chyba o wszystko po trochu.
Oczywiście, można też tak, jak to zrobił Sapkowski z Wiedźminem - tylko zadawać pytania, nigdy nie dawać odpowiedzi, działać niczym Sokrates. Ale to trudne.
No dobrze, już kończę nudzić.
W skrócie - jeśli znajdziesz przesłanie tego opowiadania, to będziesz pisać je dalej, bo sama fabuła ma potencjał. Brakuje jej tylko takiej latarni - przewodnika.
d) Akcja.
O, to ładnie!
Akcji jest dużo, czytelnik się nie nudzi. Tak jak mówiłam - zwróć większą uwagę na budowanie napięcia, nie spiesz się tak, a będzie jeszcze lepiej. Możesz nawet rzucić większą ilością scen iście sielankowych, jeśli masz ochotę.
e) Styl.
Hmm...
Generalnie jest dobrze. Czyta się przyjemnie, niekiedy z zapartym tchem, właściwie nigdy nie ziewałam.
Niestety, masz pewne skłonności do robienia rzeczy, których nie lubię. Przede wszystkim, używasz wielu niepotrzebnych, długich słów, które mają brzmieć podniośle, a nudzą i niepotrzebnie wydłużają cały tekst.
Widzisz, jest pewna różnica między kwiecistym opisem, a opisem pełnym wydumanych przymiotników. Ten pierwszy czyta się przyjemnie, ten drugi nudzi. Na pocieszenie powiem, że to jedna z trudniejszych umiejętności, jeśli chodzi o pisarstwo i tak naprawdę niewielu autorów ją posiadło w stopniu mistrzowskim. Tobie idzie nieźle, naprawdę. Niektórymi opisami byłam szczerze zachwycona.
No dobrze, rady końcowe?
Nie porzucaj tego opowiadania. Widzę, że do tego zmierzałaś od jakiegoś czasu. A ten tekst ma potencjał. Dorzuć akapity, czytaj dużo książek, myśl, co chciałabyś przekazać światu... I po prostu ciesz się pisaniem, w porządku? To najważniejsze.
16/20
Spisanie zeznań
"Rozdział I"
- "Potworny ból, który ogarniał swym płomieniem niemal całą
jego istotę, był prawdziwie nie do zniesienia." - prawdziwie? Może chodziło Ci o "naprawdę" albo "prawie"? Bo "prawdziwie" raczej tu za bardzo nie pasuje.
- "miotającą
się bezradnie duszę, miażdżył w swym demonicznym uścisku wyrywające się
bezradnie jestestwo" - powtórzenie.
- "Skupiwszy nadwątloną wolę" - nie jest to absolutnie błąd, ale wyrażenie samo w sobie nie brzmi za dobrze.
- "wysyczał przez zaciśnięte zęby słowa zaklęcia, usiłując zabrzmieć jak pan i władca wszystkich planów, zdolny do zawładnięcia najbardziej bluźnierczą potęgą tego Uniwersum." - brakuje czerwonego przecinka. Widzę, że generalnie masz z nimi problem, także na koniec przedstawię zasady. Tu akurat masz błąd przy wyróżnieniu imiesłowowego równoważnika zdania.
- "Czarodziej niedbałym gestem swej ogromnej, ogorzałej od lat parania się magią dłoni, sprawił, że Moc posłusznie ustąpiła." - to samo, co wyżej, tu problem z wtrąceniem.
- "echo jego tubalnego głosu ponownie rozeszło się echem" - znowu powtórzenie... Kolejnych nie będę wypisywać, zgodnie z nowym regulaminem.
- "W pierwszej chwili stwierdził, że poczeka aż ich krótka przerwa dobiegnie końca w chwili" - powtórzenie.
- "O tej porze ulice Alderoth niemal roiły się od stworzeń wszelkiej rasy, koloru i pochodzenia" - po co to "niemal"? Niepotrzebnie wydłuża zdanie. Ważna sprawa - jeśli jakieś słowo jest niepotrzebne, to je wyrzuć. "Niemal" wydłuża zdanie i rozprasza czytelnika. Uważaj też na wszystkie podobne słowa.
- "O tej porze ulice Alderoth niemal roiły się od stworzeń wszelkiej rasy, koloru i pochodzenia, toteż druga opcja jawiła się chłopcu jako zupełnie niepotrzebne nadkładanie drogi i zbędne narażanie się – w najlepszym przypadku – na drwiące spojrzenia, uwagi i zaczepki młodocianych opryszków, których – jak w każdym wolnym mieście tego świata – w Alderoth bynajmniej nie brakowało." - to zdanie ma pełne cztery linijki i zawiera dwa wtrącenia, oddzielone myślnikami. Moja droga, to trochę za długo. Staraj się częściej używać kropki. Dzięki temu będzie znacznie czytelniej ;)
- "Drobna postać odziana w jaskrawo błękitną, zdecydowanie zbyt luźną szatę zatarasowała mu znienacka drogę, wskakując zwinnie na drugi schodek i spełniając wszystkie jego najgorsze obawy co do możliwości spotkania którejś z uroczych adeptek z bliska." - o, a tu pięknie widać, jak można zdanie skrócić, by zachowało sens i wdzięk, a nie sprawiało, że czytelnik poczuje się zagubiony. Na przykład wystarczyłoby napisać tak: "Drobna postać w jaskrawo błękitnej, zbyt luźnej szacie zatarasowała mu znienacka drogę, wskakując zwinnie na drugi schodek. Spełniły wszystkie jego najgorsze obawy, co do spotkania uroczych adeptek."
Unikaj długich, skomplikowanych konstrukcji, związanych ze wszelkimi imiesłowami i im podobnymi.
- "ta zdecydowanie wyróżniała się wśród swych sióstr nieodpartym wdziękiem." - chwila... Dziewczyna zachowuje się niczym Fiona ze Shreka (czyt. bardzo bojowo), a równocześnie "wyróżnia się nieodpartym wdziękiem"? Pomijając już fakt, że "nieodparty wdzięk" nie brzmi najlepiej...
- "znacząco poszerzając swój diabli uśmiech." - "diabelski", jak już... Chociaż "poszerzając" też brzmi raczej kiepsko.
- "Przeczucie podpowiadało mu, że znajomość z Drussi będzie owocna w konsekwencje, które z pewnością wpłyną na jego dotychczasowe życie. Przeczucie owo nie precyzowało jednak czy konsekwencje te będą dobre czy złe." - uważaj na znaczenie słów. "Konsekwencje" brzmią jak coś negatywnego, kojarzą się jednoznacznie. "Skutki" już niekoniecznie.
- "Nathaniel odwrócił się za siebie" - zademonstruj mi, proszę, odwracanie się przed siebie. Jak ognia należy wystrzegać się maseł maślanych, bo sprawiają, że styl opowiadania traci na stylistyce.
- " po czym majestatycznie powoli zasunęły się, ostatecznie zatrzaskując się z donośnym hukiem. " - staraj unikać się używania kilku przymiotników na raz. Jeśli zasunęły się majestatycznie, to nie sądzę, by robiły to z prędkością startującego ferrari. Uważaj na takie potknięcia.
- "Skupiwszy nadwątloną wolę" - nie jest to absolutnie błąd, ale wyrażenie samo w sobie nie brzmi za dobrze.
- "wysyczał przez zaciśnięte zęby słowa zaklęcia, usiłując zabrzmieć jak pan i władca wszystkich planów, zdolny do zawładnięcia najbardziej bluźnierczą potęgą tego Uniwersum." - brakuje czerwonego przecinka. Widzę, że generalnie masz z nimi problem, także na koniec przedstawię zasady. Tu akurat masz błąd przy wyróżnieniu imiesłowowego równoważnika zdania.
- "Czarodziej niedbałym gestem swej ogromnej, ogorzałej od lat parania się magią dłoni, sprawił, że Moc posłusznie ustąpiła." - to samo, co wyżej, tu problem z wtrąceniem.
- "echo jego tubalnego głosu ponownie rozeszło się echem" - znowu powtórzenie... Kolejnych nie będę wypisywać, zgodnie z nowym regulaminem.
- "W pierwszej chwili stwierdził, że poczeka aż ich krótka przerwa dobiegnie końca w chwili" - powtórzenie.
- "O tej porze ulice Alderoth niemal roiły się od stworzeń wszelkiej rasy, koloru i pochodzenia" - po co to "niemal"? Niepotrzebnie wydłuża zdanie. Ważna sprawa - jeśli jakieś słowo jest niepotrzebne, to je wyrzuć. "Niemal" wydłuża zdanie i rozprasza czytelnika. Uważaj też na wszystkie podobne słowa.
- "O tej porze ulice Alderoth niemal roiły się od stworzeń wszelkiej rasy, koloru i pochodzenia, toteż druga opcja jawiła się chłopcu jako zupełnie niepotrzebne nadkładanie drogi i zbędne narażanie się – w najlepszym przypadku – na drwiące spojrzenia, uwagi i zaczepki młodocianych opryszków, których – jak w każdym wolnym mieście tego świata – w Alderoth bynajmniej nie brakowało." - to zdanie ma pełne cztery linijki i zawiera dwa wtrącenia, oddzielone myślnikami. Moja droga, to trochę za długo. Staraj się częściej używać kropki. Dzięki temu będzie znacznie czytelniej ;)
- "Drobna postać odziana w jaskrawo błękitną, zdecydowanie zbyt luźną szatę zatarasowała mu znienacka drogę, wskakując zwinnie na drugi schodek i spełniając wszystkie jego najgorsze obawy co do możliwości spotkania którejś z uroczych adeptek z bliska." - o, a tu pięknie widać, jak można zdanie skrócić, by zachowało sens i wdzięk, a nie sprawiało, że czytelnik poczuje się zagubiony. Na przykład wystarczyłoby napisać tak: "Drobna postać w jaskrawo błękitnej, zbyt luźnej szacie zatarasowała mu znienacka drogę, wskakując zwinnie na drugi schodek. Spełniły wszystkie jego najgorsze obawy, co do spotkania uroczych adeptek."
Unikaj długich, skomplikowanych konstrukcji, związanych ze wszelkimi imiesłowami i im podobnymi.
- "ta zdecydowanie wyróżniała się wśród swych sióstr nieodpartym wdziękiem." - chwila... Dziewczyna zachowuje się niczym Fiona ze Shreka (czyt. bardzo bojowo), a równocześnie "wyróżnia się nieodpartym wdziękiem"? Pomijając już fakt, że "nieodparty wdzięk" nie brzmi najlepiej...
- "znacząco poszerzając swój diabli uśmiech." - "diabelski", jak już... Chociaż "poszerzając" też brzmi raczej kiepsko.
"Rozdział II"
- "Przeczucie podpowiadało mu, że znajomość z Drussi będzie owocna w konsekwencje, które z pewnością wpłyną na jego dotychczasowe życie. Przeczucie owo nie precyzowało jednak czy konsekwencje te będą dobre czy złe." - uważaj na znaczenie słów. "Konsekwencje" brzmią jak coś negatywnego, kojarzą się jednoznacznie. "Skutki" już niekoniecznie.
"Rozdział VI"
- "Nathaniel odwrócił się za siebie" - zademonstruj mi, proszę, odwracanie się przed siebie. Jak ognia należy wystrzegać się maseł maślanych, bo sprawiają, że styl opowiadania traci na stylistyce.
- " po czym majestatycznie powoli zasunęły się, ostatecznie zatrzaskując się z donośnym hukiem. " - staraj unikać się używania kilku przymiotników na raz. Jeśli zasunęły się majestatycznie, to nie sądzę, by robiły to z prędkością startującego ferrari. Uważaj na takie potknięcia.
Ogólnie rzecz biorąc, jest naprawdę dobrze. Nie znalazłam żadnych ortografów, pod koniec właściwie nie było interpunkcyjnych... Czyli jest poprawa, a to najważniejsze :) Kilka zasad jednak wyjaśnię.
Przede wszystkim, przecinki. Imiesłowowe równoważniki zdania to trudne konstrukcje, które, podobnie jak wszelkie wtrącenia, należy zawsze oddzielać przecinkami. Imiesłowowy równoważnik zdania wygląda tak:
"Niebieskooka Ula, wbiegłszy do pokoju, zemdlała zniewalająco"
Na wszelkie problemy z interpunkcją zawsze polecam jedną, wyjątkowo czytelną stronę: proste-przecinki.
Co poza tym? Powtórzeń właściwie dalej już nie ma, są tylko na początku... A! Składnia. Pamiętaj, że czytelnicy wolą zdania krótsze, niezawierające skomplikowanych konstrukcji składniowych. Oczywiście, wiadomo, że gdy akcja przyspiesza, najlepsze są zdania pojedyncze, z krótkimi, dynamicznymi orzeczeniami, a gdy chcesz wprowadzić trochę spokoju, może sypnąć zdaniami podrzędnymi, nadrzędnymi, współrzędnymi i jakimi tam jeszcze sobie wymarzysz. Byleby bez przesady.
Uwaga na kolejność słów w zdaniu, bo z tym też masz trochę problemu. Zerknij na ostatni rozdział. Szczególnie w tych zdaniach pojedynczych trochę to gubisz, przez co całość staje się oporna. Jak masz wątpliwości, która kolejność jest najlepsza, przeczytaj wszystko na głos.
To chyba tyle :)
8,5/10
Przeszukanie kieszeni
Czyli przeglądamy menu.
Home - w sumie chyba nie mam co się rozpisywać...
Home - w sumie chyba nie mam co się rozpisywać...
Sznurki - ładnie, estetycznie. Tylko czemu wybrałaś dwa sposoby na zapis menu? Albo angielski, albo polskojęzyczna fantazja. Nie mieszaj, proszę.
Opis opowiadania - dobry, czyta się go miło. Przeznaczony raczej dla czytelników obecnych, nie potencjalnych. Tyle tylko, że jestem raczej za tradycyjną pisownią słowa "RPG-ów" ;)
Opis autorki - krótko, zwięźle, z humorem... Czego chcieć więcej? Tylko sporo masz tam zamieszania z przecinkami, radzę ponaprawiać.
Oprócz menu jest już tylko archiwum, umieszczone na samym dole. Ok.
Generalnie bez szału, ale troszkę tego jest. Ten niezbędnik można znaleźć. Żadnych sugestii nie mam, a maksymalnej ilości punktów nie przydzielam, ponieważ pełna pula jest zarezerwowana dla tych, którzy mnie czymś zachwycą.
9/10
Indywidualizm
Ech...
No dobrze, szczerze. Większość wykorzystanych przez Ciebie motywów jest dość wyświechtana.
Za co mogę dać tu punkty? Na pewno za styl coś wpdanie, bo nad tym ładnie pracujesz. Dorzucę jeszcze garstkę za własny świat, co jest zawsze godne podziwu... Hmm... No i niech będzie troszkę za niezbyt banalny wątek miłosny.
4,5/7
Alibi
Za co ja bym Cię chciała wyróżnić...?
Ok, niech będzie Drussi, która mnie po prostu urzekła. Podobnie jak kilka Twoich opisów. Tyle starczy?
2/5
Razem punktów: 58,5 (zwolnienie warunkowe)
Wadera zerknęła na zegarek, który wskazywał jakąś nieprzyzwoicie późną godzinę. Hmm... A budzik ma dzwonić o piątej...
Strażniczka wzruszyła ramionami, podpisując się pod zwolnieniem warunkowym. Postanowiła, że nie będzie budzić Andzi. Podejrzewała, że dziewczyna nie byłaby zachwycona, gdyby o pierwszej w nocy wylądowała ni z tego, ni z owego, na ulicy przed więzieniem. Wadera skrzywiła się, uświadamiając sobie, że jeśli chce zdążyć na obóz żeglarski, to sama powinna podążyć w kierunku owej ulicy i nocnego autobusu.
Westchnęła cicho, acz z uśmiechem. Brudny kubek po kawie wrzuciła do zlewu, teczkę odłożyła na biurko, a klucze wzięła do ręki. Miło było wrócić do osądzania. Naprawdę miło.
[Za zamieszanie z akapitami przepraszam, nie potrafię jeszcze opanować blogspota...]
Z gory przepraszam za brak polskich znakow, ale wywialo mnie na obczyzne i pecet, z ktorego korzystam w tej chwili, nie posiada mozliwosci przestawienia sie na jezyk polski. Albo moze posiada, ale mi sie nie chce kombinowac, bom styrana zywotem po najdluzszym biketripie mojego zycia (sorry, lubie sie dzielic informacjami z mojego zycia z wszystkimi wokolo), takze prosze mi wybaczyc. Przepraszam rowniez za chaos i jesli cos zrozumialam zle, ot zycie, pisze na szybko po przeczytaniu oceny raz jeden i jestem czleczkiem emocjonalnym. Ot, zycie.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim... jestem zdziebenko rozczarowana. Spodziewalam sie czegos dluzszego, czegos znacznie bardziej doglebnego, czegos, co zrekompensowalo mi pol roku czekania. Wadero, masz irytujaca maniere pisania "bardzo dobrze, ale (insert here pierdylion z kosmosu wzietych, niczym nie podpartych uwag)". Nie znalazlam w tej ocenie zadnej odkrywczej rady, a za tekst o tym, ze powinnam czytac wiecej ksiazek, powinnam wsiasc w samolot, wrocic do Polszy, znalezc Cie i cierpnac Cie w beret, za przeproszeniem. Sirjusli...? To jest rada dla czternastolatki zaczynajacej przygode z pisaniem, nie starego babsztyla mojego pokroju, fo shizzle!!! Poza tym, gdybym czytala wiecej ksiazek, to przestalabym miec znajomych, zawalilabym studia i generalnie nawet nie mialabym czasu z domu wyjsc. Wiecej sie nie da, trust me, czlowiek czasem musi pospac albo sie upic z przyjaciolka. No i ewentualnie sie pouczyc from time to time.
To samo sie tyczy kreacji bohaterow! Wiekszosc z nich posiada cechy ludzi, ktorych znam, wiec moge prosic o bardziej odkrywcza porade? Y'know, czasami warto dostosowac swoja ocene do wieku ocenianej osoby. Wyraznie napisalam ile mam lat w zakladce o mnie, prawda? Co do glownego bohatera, moja kumpela, ktora sie lata temu parala ocenianiem, kiedys wymyslila tzw. “Prawo Glownego Bohatera”, ktore w skrocie oznacza, ze malo kto potrafi wymyslic glowna postac, ktora nie bylaby mdla, merysojska, irytujaca, bezbarwna lub generalnie przekonywajaca. Popre to przykladem Pottera – mdly rycerzyk z przerostem ego, czyz nie? Jakos zawsze latwiej jest stworzyc ciekawe postaci poboczne. Nie mam pojecia, od czego to zalezy. Mam teorie, ale nie mam sily i czasu sie tutaj nia podzielic, poza tym – pewnie Cie malo moje bajdurzenie interere.
Nie podajesz zadnych sensownych - lub inaczej - satysfakcjonujacych mnie argumentow, ktore podparlyby Twoja krytyke. Zdarzylo Ci sie skrytykowac, co zostalo wyjasnione pozniej... W podpunkcie o bohaterach nie bylo nawet wzmianki o bardzo waznych postaciach, jakimi sa Viridiel i Baalderic, a warto byloby tych dwojga nadmienic i skomentowac, czy ich kreacja Cie satysfakcjonuje, czy nie. Sirjusli! Jak moglas pominac pania Viridiel, kozo jedna, to moja ulubiona postac w tym tworze zaraz po Drusce! Arthamowi poswiecilam wystarczajaco duzo czasu, imho koles po prostu jest raczej bezbarwny. To w sumie troche zamierzone, wszak jego bostwo to bog sprawiedliwosci, zatem facet to chodzaca rownowaga, a chodzaca rownowaga to - w moim odczuciu - bezbarwnosc. Co do zarzutu, ze Nat i Druss zakochali sie w sobie za szybko - a) to nastolatki cierpiace na deprywacje sensownego towarzystwa, co zostalo powtorzone pierdylion razy (!), poza tym hormony, czizes krajst, hormony szaleja, b) w ktoryms momencie WYJASNIONE bylo jasno, ze to Anayelle popchnela Drussi w jego strone, najwyrazniej majac w tym cel, c) wzorowalam sie na sobie, jakem emocjonalna kobiecina, ktorej - by zadurzyc sie w samcu - trzeba niewiele. To znaczy - o ile zachwycajacy intelekt i osobowosc mozna okreslic takim mianem. Czego sie dowiedzialam? Ze mam problem z interpunkcja, potrzebna mi asap beta i czasami pisze zbyt kwieciscie oraz potrafie zarzucic kilometrowym zdaniem (mam paranoiczna obawe, ze zbyt krotkie zdania czynia tekst zbyt suchym i taki tego efekt, well fml). Gdy pierwszy raz zdalam sobie sprawe z powyzszych problemow, z wrazenia az spadlam z mojego dinozaura, ffs.
To be continued!
"Jak ognia należy wystrzegać się maseł maślanych, bo sprawiają, że styl opowiadania traci na stylistyce. " - ja sie tam na technikaliach znam tyle, co na fizyce kwantowej, ale czy "styl tracacy na stylistyce" to przypadkiem nie jest wlasnie maslo maslane? Tak pytam, bron Boze nie agresywnie. Generalnie, cokolwiek tu napisalam, w zamierzeniu nie chcialam Cie zaatakowac, po prostu strumien myslowy splywa wartko z mej glowki na klawiature i szalone rzeczy sie dzieja.
UsuńCo do akapitow - jakos do tej pory nie uwazalam, zeby byly jakos strasznie potrzebne na blogaskowym opowiadanku (serio, w zyciu mi to mej pustej lepetyny nawet nie zaprzatnelo), ale dzieki, to chyba jedyna rada z calej oceny, ktora na cos mi sie zdala. Dziekuje serdecznie za stwierdzenie, ze nie podolam i brak mi celu. W zyciu zadna krytyka bardziej mnie nie zmotywowala, Twoja wiara w moje mozliwosci zapiera dech w mych piersiach, serdecznie sie klaniam w podziece, dobrastarczytegojadu. Coz moge rzec? Z jednej strony nie chcesz patetyzmu, ale z drugiej chcesz, zebym pisala cos z jakims przeslaniem, ktore samo w sobie daje juz +12060926 do patetyzmu (nie twierdze, ze to cos zlego, ja tam patetyzm lubie).Przeslanie HP jest bardzo patetyczne, LOTR-a rowniez, wiec nie do konca rozumiem, co chcesz mi teraz przekazac. Ja tam wole bawic sie dialogami i kreacja bohaterow niz sie bawic w przeslania, ale w sumie… Chociaz jak teraz ruszam trybiki w moim mozdzku to chyba wiem, o co Ci chodzi. Przeslanie jest, ale zostanie wyjasnione pare rozdzialow pozniej. Moge Ci powiedziec teraz –czasami trzeba duzo przejsc, duzo w sobie zmienic i pokonac wiele przeszkod, zeby moc nacieszyc sie osoba, na ktorej Ci zalezy. Okropnie patetycznie, ikr, ale – jak juz wyzej nadmienilam – czy HP I LOTR nie maja patetycznych przeslan? Oczywiscie, ze maja.
Reasumujac - wypadaloby pisac doglebniej i dostosowac sie do wieku ocenianego, o ile ow jest podany, a u mnie podany jest jasno. I bron Boze nie podcinaj nikomu skrzydel tekstami o tym, ze ich tekst zmierza donikad. Starym krowom mojego pokroju serdecznie to lotto, ewentualnie kogos podirytujesz, ale jak rabniesz cos takiego komus mlodszemu to skutek moze byc oplakany. Ktos mi tak kiedys powiedzial, jak mialam 13 lat, i troche placzu bylo. I zeby nie bylo, ze mam jakies zle intencje teraz, po prostu jestem troche zmeczona i rozczarowana, ze czekac mi bylo tyle, a dostalam... coz, to, co dostalam. Ale klade to na karb Twego wyjscia z wprawy i zycze Ci jak najlepiej. No i serdecznie dziekuje za poswiecony czas. Cheers and hugs! Ps. Bez obaw, Twoja pierwsza w nocy to moja osiemnasta, mozesz mnie wywalac na zbity pysk z wiezienia all you want :P Tak musialam zaszpanic, zem daleko od domu wybyla, a co, niech wiedza!
Jestem w trakcie formatowania oceny, proszę o cierpliwość.
OdpowiedzUsuńUff, skończone! To był najgorszy - jak do tej pory - post pod względem kodu HTML. Jakieś nieznane mi komendy się wyświetliły i zgłupiałam.
UsuńWitajcie!
OdpowiedzUsuńJa przybywam w sprawie odejścia Nersi. W odpowiedzi na twój komentarz, Idariale, chciałbym jednak zrezygnować z oceny. Jeżeli nikt w załodze nie specjalizuje się w ocenianiu FF Manga & Anime, a ty Idariale nie lubujesz się w FF, nie będę utrudniała ci pracy :)
Dziękuję i pozdrawiam.
(ai-no-ibuki.blogspot.com)