Siedziała w
kawiarence pani Basi, popijając dużą latte i rozmyślając nad sensem istnienia.
Tak, do głowy przychodziły jej bardzo filozoficzne myśli. Zastanawiała się,
dlaczego wakacje nie mogą trwać dłużej, dlaczego czas płynie tak szybko, lub
dlaczego ma ochotę na budyń, chociaż za nim nie przepada.
Potrząsnęła głową i
wzruszyła lekko ramionami. Dopiła swoją kawę do końca i odeszła od stolika.
Mijała kolejne
korytarze, wchodziło po wielu schodkach, aż w końcu zatrzymała się przed…
Gabinetem Clouds. Rozglądnęła się zdziwiona. Nawet nie zauważyła, kiedy
pomyliła drogę. Westchnęła głośno.
Kiedy nareszcie
dotarła do swojego gabinetu wzięła do ręki kolejne akta.
Oskarżająca:
Nersi
Oskarżona: Bride
(lady-of-pemberly)
Pierwsze wrażenie
Adres, adres,
adres… Pierwsze, co rzuca mi się w oczy to to, że jest długi. Złożony aż z
trzech członów, w czym jeden z nich – „pemberly” – nie jest wcale taki łatwy do
zapamiętania przy pierwszym wpisywaniu go w przeglądarkę. Jak się później
okazuje, to słowo jest nazwą własną, co można się domyślić już na początku.
Sens jest jednak prosty, bez zbędnych filozoficznych podtekstów i metafor –
„Pani Pemberly”, „Pani z Pemberly” ewentualnie.
Cytat na belce
bardzo mi się podoba. Jest słowami Phila Bosmansa i ładnie to zaznaczyłaś.
Aczkolwiek brakuje mi tutaj cudzysłowu. Jestem raczej przyzwyczajona do tego,
że jeśli słowa umieszczane na belce należą do jakiegoś autora, to ujmujemy je w
ten znak interpunkcyjny.
Po otwarciu bloga…
Nie wiem, co mam napisać. To, co rzuciło mi się w oczy to brak szablonu, a
raczej jego marna imitacja przez zdjęcie umieszczone w nagłówku. Oprócz tego
nieumiejętnie dobrane tło notek i zbyt jasne kolory w menu. Do tego jednak
przejdziemy poniżej.
4/10 pkt
Ubiór więźnia
Mamy rok 2012 – tak,
wiem, wspaniałe odkrycie. W internecie jest tysiące szabloniarni, nagłówkowni
czy pojedynczych osób, które wykonują grafikę na blogi. W takim razie, dlaczego
nie poszukasz szablonu w miejscach, gdzie ludzie się na tym znają? Kiedy
weszłam po raz pierwszy na Twojego bloga to myślałam, że zgłosiłaś do oceny
jakiś stary blog, sprzed iluś tam lat! Takie „szabloniki” wtedy były
akceptowane, ale teraz nic innego oprócz zjechania go nie mogę zrobić.
Zacznę od
kolorystyki. Nie jest zła. Kolor tła zewnętrznego mi się podoba, jest taki
neutralny. Ale czcionka w linkach, w opisie o Tobie – jest do tego tła za
jasna. Jeden odcień ciemniejsza i byłaby nie dość, że bardziej widoczna to
jeszcze pasująca. Na dodatek tam, gdzie są tytuły „Ocenialnie”, „Blogi, które
czytam” i „O mnie” jest inny kolor tła. Z tej ostatniej ramki odchodzi taki
biały pasek przez całą długość bloga (dosyć „długą”, gdyż wszystkie notki masz
na stronie głównej).
Nagłówek jest do
kitu. Gdybyś przynajmniej wybrała zdjęcie na całą szerokość tego miejsca
przeznaczonego na obrazek główny – wyglądałoby to o wiele lepiej, nadal w
pewnym sensie beznadziejnie, ale nie byłoby to już tak nieumiejętnie wybrane
zdjęcie. Na dodatek powtórzyłaś cytat – po co, się pytam, po co? Przecież te
słowa, które najwidoczniej są jakąś puentą opowiadania, były już wcześniej
użyte. Dlaczego umieszczasz je na swoim blogu po raz drugi? Na dodatek części
słów nie widać, przez to, że nachodzą na zdjęcie, z czego robi się śmieszna
próba umieszczenia czegokolwiek w każdej ramce i podramce serwisu OnetBlog.
Przecież nie trzeba tego robić! W ten sposób zniszczyłaś sobie tylko górną
część bloga.
Dalej – zauważ, jak
dwie wybrane przez Ciebie czcionki nie pasują do siebie. Jedna – Courier New –
jest pismem „komputerowym”, prostym i pozbawionym takiej płynności w wyglądzie.
Druga to Times New Roman, ale w większym rozmiarze oraz ustawionym na
„pochyłe”. Kompletnie nie podoba mi się to połączenie. Skoro już opowiadanie
jest pisane tą zwykłą czcionką, Timesem, to podarowałabyś sobie urozmaicenie
związane z lewą kolumną bloga i zostawiła tam tą samą. Chociaż tak naprawdę nie
rozumiem, po co tekst jest pisany pochyłą czcionką? Znaczek „I” najczęściej
klika się po to, aby zaznaczyć myśli bohaterów, ich sny, ewentualnie ciche
głosiki w ich głowach, które podpowiadają, co mają robić, ale nie cały tekst.
Taka ilość słów opublikowana tym stylem pisma zaczyna męczyć oczy.
Kolejną rzeczą jest
tło notek, które wybrałaś. Tak źle się przez nie czyta, że sama jestem
zaskoczona. Ten obrazek jest zbyt wyrazisty, ma za mocną tonację kolorów. To
jest zdjęcie umieszczone jako tło do czytania. Powinnaś wziąć to pod uwagę, że
nie nieregularne linie, które się tam znajdują, odwracają uwagę czytelnika od
tekstu i są po prostu irytujące. Dodatkowo, jakby nie było, jest to obrazek
krótki oraz powtarza się w pionie, tak, iż widać poszczególne granice zdjęcia.
Podsumowując, co ja
radziłam zrobić: zrezygnuj ze swoich eksperymentów z grafiką. Czytelnikom
często nie przeszkadza, jak wygląda blog, ale gdy zgłaszasz się do oceny – to,
że oceniający zauważą minusy jest pewne, w końcu to mają robić. Jest mnóstwo
szabloniarni, a jeśli nie chcesz, żeby Twój wygląd bloga pokrywał się z jakimś
innym, przez pobranie tego samego szablonu – zamów go u kogoś. Jest tyle osób w
internecie, które zajmują się grafiką, kiedyś robiono to za „komentarze”,
dzisiaj większość potrafi zrobić szablon za link na blogu. Naprawdę radzę
spróbować. Taka osoba wykona Ci nagłówek, umieści na nim adres i cytat, dzięki
czemu pozbędziesz się tych słów z „Tytułu” i „Opisu bloga”. Usuniesz je od
razu, bo będą tylko zawadzały. Wykonają Ci tło, pomogą go wstawić, niektórzy
nawet wyciągną pomocną dłoń w sprawie lewej kolumny, która teraz wygląda
beznadziejnie. Jeśli będziesz chciała – dobiorą Ci nawet czcionki. Dzięki temu
wizualnie wszystko będzie do siebie pasować, a takie sytuacje jak wytykanie
błędów przez oceniające będzie zdarzeniem naprawdę rzadkim (no chyba, że
zniszczysz coś przy wstawianiu szablonu, jednak wtedy też Ci pomogą).
Polecam Ci bloga
katalog-graficzny.blogspot.com, gdzie masz spis aktualnych szabloniarni, blogów
graficznych. Mam nadzieję, że znajdziesz tam coś dla siebie.
1/10 pkt
Przesłuchanie
Rozdział 1
Niewiele się z
niego dowiadujemy. Mamy opis terenu, napisany w bardzo „poetycki” sposób,
zawierający mnóstwo metafor i epitetów, które obrazują nam nietypową drogą
świat dookoła głównej bohaterki. Ona sama jest na razie postacią raczej
tajemniczą. Wiemy o jej problemach rodzinnych, braku zaakceptowania i jakby
odrzucenia. Możemy domyślić się, że akcja będzie umiejscowiona raczej w
przeszłości (słowa dziedzic, majątek, przekazywanie z pokolenia na pokolenie).
Rozdział 2
Kolejny króciutki
rozdział, który ograniczony jest do opisania kilku cech charakteru głównej
bohaterki. Nie ma jednak żadnej akcji, to jest opowiadanie fabularne, więc
dlaczego tutaj nic się nie dzieje? Ja rozumiem, że trzeba pokazać tą postać,
opisać ją, ale można to zrobić równie dobrze podczas jakiejś rozmowy,
działania. Zauważ, iż odkąd rozpoczęłaś to opowiadanie Lily zdążyła wrócić z
konnej przejażdżki do domu. Tyle wydarzyło się w ciągu dwóch rozdziałów.
Rozdział 3
Co mogę rzecz o
kolejnym rozdziale? Zauważyłam, że fajnie mi się go czyta, pomimo dużej ilości
epitetów i metafor, których w opowiadaniach fabularnych raczej fanką nie
jestem.
Mam wrażenie, że
Lily jest do tej pory kreowana na siłę. Pomimo wielu opisów jej samej,
informacji i zachowania, nadal ta postać jest zbyt sztuczna. Na tym etapie
czytania Twojej historii mogę powiedzieć o tej dziewczynie bardzo niewiele, my
jej praktycznie nie znamy, co jest dziwne, ponieważ po trzecim rozdziale
powinniśmy jakoś ją kojarzyć, porównywać do innych znanych nam postaci, czy
zastanawiać się nad jej postępowaniem. My natomiast nie jesteśmy w stanie zrobić
nic z tych rzeczy. Zobaczymy, co będzie dalej.
Rozdział 4
Nie podoba mi się
to, że ten rozdział jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniego. Na tej
zasadzie, że ostatnie zdanie rozdziału trzeciego jest powiązane z pierwszym
tutaj. To jest tak, jakbyś jeden dłuższy rozdział podzieliła na części, nawet
nie patrząc, gdzie klikasz enter. Wygląda to beznadziejnie, ponieważ jeśli
osoba czytająca przerwie Twoje opowiadanie i wróci do niego, to będzie musiała
przeczytać tak naprawdę wszystkie poprzednie rozdziały, gdyż zauważy, że jedno
zdanie jest dopełnieniem drugiego.
To, co również
rzuciło mi się w oczy to trudność wyobrażenia sobie sytuacji Lily, taka
niemożność wczucia się w tą bohaterkę. Mamy opisy jej relacji z ojcem, o tym,
że zawsze traktował ją z wrogością, nie chciał jej tak naprawdę. Jednak nie
potrafiłam tego poczuć. Nie wzbudziło to we mnie żadnych emocji, współczucia,
co powinno zrobić.
Rozdział 5
Na pierwszy rzut
oka jest zdecydowanie dłuższy od poprzednich. Również fabuła nareszcie zaczęła
przypominać opowiadanie, a nie opisy psychicznie zniewolonej przez ojca
dziewczyny. Nie uważam jednak, żeby była to jakaś szczególna zmiana. Dlaczego?
Ponieważ dialog, który wprowadziłaś był krótki, pozbawiony szczególnych odczuć
emocjonalny i po prostu nudny. Chociaż, czy w ogóle mogę nazwać dialogiem
powitanie matki, jej odpowiedź i informacja od ojca. Aczkolwiek jakaś tam
prymitywna wymiana zdań jest.
Spodobała mi się
reakcja Lily, wyglądała tak naturalnie, choć to jeszcze zależy od podejścia czytelnika.
Ktoś, kto przeczytał poprzednie rozdziały widzi, że bohaterka nie jest typową
panienką uczęszczającą na przyjęcia i te wszystkie głupoty związane z tamtymi
czasami. Nadal nie jest to jednak wywieranie wpływu na czytelnika. Przeczytałam
wiele opowiadań blogowych i niektóre potrafiły zostawić ślad w umyśle, gdy się
skończyło. Tutaj na razie nic takiego nie ma miejsca.
Rozdział 6
Pojawił się tutaj
opis części ogrodu, lasu, którego bohaterka wcześniej nie znała. I za to, te
wiele zdań wystukanych na klawiaturze komputera, jestem w stanie schylić lekko
głowę w geście uznania, ponieważ ta charakterystyka jest naprawdę rewelacyjna.
Użyłaś bardzo wielu środków stylistycznych, które nadały temu miejscu trochę
jakby magicznego charakteru. Zdarzyło się kilka „machnięć” przecinków, ale to
naprawdę nie ma aż tak wielkiego znaczenia, gdyż nie przeszkadzają one w
czytanie tego fragmentu.
Czułam jednak
minimalny niedosyt czytając ostatnie zdania. To chyba jednak dlatego, że jestem
ciekawa, kim jest ta postać, którą zobaczyła.
Rozdział 7
Cóż, zakochała się,
prawda? Można się było domyślić po opisanej reakcji, a podoba mi się, że trochę
ubarwionej. W sensie, napisanej minimalnie inaczej niż we wszystkich znanych mi
książkach. To jednak dobrze, powielanie tego samego scenariusza, który znajduje
się wszędzie, w każdym miejscu dookoła nas - byłoby nudne.
Nie mogę jednak
powiedzieć nic więcej na temat tej części, gdyż żadnej innej sytuacji, czy
chociażby odczucia, zmiany otoczenia tam nie ma.
Rozdział 8
Dlaczego tekst jest
ustawiony na prawą stronę? Jeśli we wszystkich poprzednich rozdziałach był
pisany normalnie, to zmiana tego w środku opowiadania wygląda, bynajmniej,
nieestetycznie.
Krótki, bardzo
podobny do tych pierwszych, a szkoda, gdyż chyba wolałam tą wersję z minimalnym
dialogiem. Uważam, że te wszystkie przemyślenia Liliane, które pojawiły się w
tym rozdziale mogły równie dobrze znaleźć się tam, gdzie spotkała tego
młodzieńca. Dlaczego? Ponieważ one nadal dotyczącą właśnie jego. Nie podoba mi się
to, że urywasz te myśli dziewczyny i wklejasz je do innej części, pomimo ich
przynależności do poprzedniego rozdziału.
Rozdział 9
Panie i Panowie,
Chłopcy i Dziewczęta, z radością oznajmiam, że to opowiadanie coraz bardziej
zaczyna przypominać opowieść fabularną, którą w zamierzeniu autorki miała być.
Mamy nawet dłuższy dialog – pierwszy taki od ośmiu rozdziałów, czyli od samego
początku.
Nawet mi się podobał. Może to dlatego, że jest trochę inny
niż poprzednie, które nie były jednak tak wpływowe na to, co ma wydarzyć się
potem.
Ale jest coś, co mi
się nie podoba. A mianowicie beznadziejne podzielenie zdań. Ja wiem, że Onet
czasami szalał, a ten okres, w którym opublikowałaś ten rozdział był tym czasem
przenosin, jednak to można było poprawić. Strasznie się to czytało, zdanie było
urwane w najmniej spodziewanym momencie i przeniesione do następnej linijki.
Poprawienie tego, biorąc pod uwagę fakt, że rozdział jest krótki, nie zajęłoby
Ci wcale tak dużo czasu.
Rozdział 10
Zacznę od tego, iż
jak zwykle dzieje się bardzo mało. Rozdział zawiera uczucie Lily, gdy zobaczyła
swojego narzeczonego, ich taniec i moment, w którym usiadła na krześle. Były to
tak fascynujące fragmenty, że aż miałam ochotę przejść dalej. To, jak niewiele
akcji jest opisywanych zaczyna mnie nudzić i irytować. Na początku była jeszcze
jakaś nadzieja na zmianę. Tutaj już jej nie mam, ponieważ jesteśmy po
dziesiątym rozdziale.
Mam również
pytanie, być może retoryczne, ale czy naprawdę sądziłaś, że kolejne zakończenie
rozdziału, typu „Nagle poczuła czyjąś dłoń na swym ramieniu.”, biorąc pod
uwagę, że poprzedni kończył się „Pan Darcy odsunął się nieco, ukazując postać,
dotychczas skrytą w jego cieniu - Oto twój narzeczony...” – będzie aż tak
ekscytujące? Takie założenie – od razu powiem – było błędne. Zawiesiłaś znowu
akcję, myśląc, że po raz kolejny będzie to nurtowało czytelnika. Mnie nie, mnie
zaczęło nudzić, mnie zaczęło śmieszyć, mnie zaczęło irytować. Nie możesz
każdego rozdziału kończyć w ten sposób. Raz, dwa razy na całość, na Twoją ilość
rozdziałów to tak z trzy, zanim skończysz opowiadanie, ale nie więcej. U Ciebie
akcja się jeszcze nie rozwija, a mamy już dwa razy, nawet nie wiem, czy
przypadkiem nie było trzeciego tam, nad jeziorkiem w środku lasu. Dla mnie
lekka przesada.
Rozdział 11
Najbardziej
rozwinięty rozdział, jaki przeczytałam dotychczas. Miał te opisy, ale również
długi dialog, co mi się nawet spodobało.
Natomiast, co nie?
Reakcja Lily – wydało mi się dziwne, że tak nagle zapytała o jego rodzinę i
okazało się, że jego brat to być może ten mężczyzna z ogrodu. Tak, wychodząc za
mąż na pewno zastanawiała się, kim jest jego brat. Powinna wiedzieć o NIM jak
najwięcej, a uważam, iż informacje na temat jego braciszka-mordercy są akurat
najmniej ważne. Można było to rozegrać inaczej.
Znowu jest ten
podział zdań, znowu jest takie zakończenie złożone z trzech kropek na końcu
ostatniego zdania. Wspomniałam o tym już wcześniej, więc nie będę się
powtarzać, co sądzę na ten temat.
Rozdział 12
Pierwsza rzecz to
ta „udawana lekkość”, a jaką powiedziała słowa o niezbliżaniu się do tego
mordercy. Właśnie dowiedziała się, że brat jej narzeczonego najprawdopodobniej
kogoś zamordował, a ona z „udawaną lekkością” zareagowała na tą wiadomość. No
chyba logiczne, iż bardziej naturalną reakcją byłby strach, który okazałaby
wobec swojej ciotki, po jej słowach. Tutaj akurat nie musiała udawać. Również
mamy dowód na niezbyt rozsądny umysł panienki Darcy. Skoro morderca jest na jej
przyjęciu to chyba powinna zostać w miejscu, w którym będzie bezpieczna, a nie
uciekać sama do ogrodu.
W całym rozdziale
dwunastym bohaterka zdążyła wyjść z sali i usiąść na ławce. Oprócz tego ZNOWU
zakończony rozdział w ten sposób, który wytknęłam wcześniej
Rozdział 13
Zacznę od tego, że
masz powtórzoną notkę. Najpierw jest „Bez tytułu”, gdzie tekst jest od prawego
akapitu, a potem ten sam fragment jako „Rozdział 13”, napisany już normalnie.
Możesz usunąć tą poprzednią kopię.
Znowu jest
nienaturalna reakcja bohaterki. Widzi mordercę, do którego niby coś tam w głębi
serca czuje, jakieś dziwne przyciąganie, ale jednak mordercę. On się coś tam
pyta, a ona odpowiada „chłodno, rzucając mężczyźnie pogardliwe spojrzenie”,
Chciałabym również dodać, że chwilę wcześniej opisany był jej strach. Na pewno
nie odpowiedziałaby takim tonem.
Sama reakcja
mężczyzny jest również dziwna. Najpierw na nią naskakuje, a potem nagle
przeprasza i znika… To w końcu jakieś opowiadanie fantasy jest? Sekunda i już
go nie ma? Prawie jak „Harry Potter”! Świstoklik jakiś był czy może uzyskał
prawo do przeteleportowania się? Bo jak tak to gratuluję, potrafi użyć różdżki,
aby przestraszyć niewinną, lekko głupiutką panienkę w środku ogrodu.
Podsumowanie
Od czego mam
zacząć?
Może od długości
Twoich rozdziałów. Bardzo mi się nie spodobało to, jak przerywasz akcję (to
znaczy, myśli i odczucia, gdyż tej akcji to tam niewiele było). Nie patrzysz
nawet, gdzie stawiasz enter. Ja z tych Twoich trzynastu rozdziałów zrobiłabym
góra trzy, które lepiej by się czytało, przez to, że dane zagadnienie byłoby
opisane w całości, w jednym z nich.
Nie stawiasz
akapitów, nie rozróżniamy przez to myśli, nie wiemy, gdzie kończy się opis
otoczenia, a lewa strona notki zlewa się w jedno. Kliknij tą spację trzy razy
przed rozpoczęciem nowych przemyśleń, żeby nie wyglądało to jak jedna, wielka
bryła tekstu.
Twój styl pisania,
środki artystyczne, które używasz – wszystko ładnie, pięknie. Tyle, że trzeba
lubić taki styl, a ja nie jestem fanką czegoś takiego. Opowiadanie, dla mnie,
powinno być napisane fabularnie, jak wszystkie utwory, które przynależą do
epiki. To „opowiadanie” równie dobrze można zaliczyć do liryki. Nawet bardziej.
Fajnie, że urozmaicasz tekst tymi wszystkimi metaforami i całą resztą, ale to
jest ciekawe do któregoś tam rozdziału. Potem zaczyna się przejadać. Na Twoim
miejscu, żeby uniknąć czegoś takiego, ograniczyłabym ilość środków
stylistycznych. Nadal ich używała, bo to idzie Ci całkiem nieźle, jednak mniej,
o wiele mniej.
Akcji tam tak
naprawdę nie ma. Jest nudno, nic się nie dzieje. Jeden rozdział potrafi być
opisem jednej myśli głównej bohaterki. Spróbuj dodać jakąś błahą sytuację do
każdego rozdziału. Kiedy jest na jakiejś konnej przejażdżce, niech spotka
jakieś dziecko, niech z nim porozmawia, a potem zastanawia się, skąd ono
wiedziało o tym i o tym. Jak jest u siebie w pokoju – opisz ten pokój, dodaj
historię jakiegoś przedmiotu, jakiejś plamy na dywanie, która powstała tak i
tak. Rozwiń to jakoś! Opisz błahą, prostą sytuację, która będzie prowadziła do
jakiejś ważniejszej. Nie wypełniał oczekiwania na punkt kulminacyjny opisami,
ponieważ to nudzi.
To, co również
zauważyłam, szczególnie w ostatnich rozdziałach to fakt, że Lily zaczęła być
coraz bardziej nienaturalna. Jest postacią sztuczną, tworzoną na siłę, bez
serca. Nie czułam takiego przywiązania z bohaterami, nie czułam ich losów,
przeznaczenia, tego, co ma być. A najgorsze jest to, że wcale nie miałam ochoty
dowiedzieć się, jak potoczy się ich życie. Szczególnie właśnie tej dziewczyny.
Powinnam odczuwać współczucie ze względu na przymusowy ślub, ale nie czułam.
Nie było mi jej żal z żadnego powodu. Nie czułam również strachu przed tą
postacią mordercy, co powinnam była. Ale skoro Liliane podchodzi z taką
lekkością i chłodem do opisanego wcześniej przerażenia to nie dziwię się, że
nie wczułam się w tą historię.
Ogólnie – zawiodłam
się.
4/20 pkt
Spisanie zeznań
(Na czerwono błędy, na zielono to, czego nie ma, na żółto
to, co jest niepotrzebne.)
Rozdział 1
budziły się ze nocnego uśpienia – z nocnego uśpienia;
Spojrzała się w dal;
Rozdział 2
Służba zmieniała się
tak często, że Lily nie była w stanie zapamiętać tych wszystkich imion, a
twarze zmieniały się w rząd szarych masek, wirujących w ciągłym tańcu, - ma być kropka;
urocznego –
uroczego;
męczyły ją i nużyły, uważała je za niskie i niewarte – widzę powtórzenie, zamiast jednego z tych „i”
można użyć „oraz”;
Jedyny tematy, który
poruszał jej duszę równie mocno, a nie był dla niej niedostępny, to szeroko
pojęta sztuka i literatura. – Mam wrażenie, że wszystko Ci się tutaj
pomieszało. „Jedyne tematy, które poruszały jej duszę równie mocno, a nie były
dla niej niedostępne, to szeroko pojęte sztuka i literatura.”;
na cóż jej to było? Jej ojciec
uważał – powtórzenie;
o oficerach i dywagacji na temat koronek i
szyfonów – znowu powtórzenie „i”;
Potrząsnęła głową z irytacją, strząsając z niej irytujące
myśli – powtórzenie;
Rozdział 3
służba,niczym –
służba, niczym;
wieków.Aby –
wieków. Aby;
biegła,nie –
biegła, nie;
bardzo prostym, obliczu;
Rozdział 4
służącą,która –
służącą, która;
które namalował wiatr, zdążyła już zetrzeć ponura
obecność dworu, który więził – powtórzenie;
klatka i wysysał całą radość i siły
– powtórzenie „i”, znowu;
Rozdział 5
oczyma,głębokimi –
oczyma, głębokimi;
Dobrze,dziękuję. –
Dobrze, dziękuję;
okrutniejszą,iż –
okrutniejszą, iż;
siedzisko,które –
siedzisko, które;
Rozdział 6
nieszczęśnicy, zagubieni;
nie miała nici, darowanej;
Rozdział 7
jakąś postać – jakaś postać;
Rozdział 8
odzianej w czerń
postaci jaki i wstrętnego jej narzeczonego – odzianej w czerń postaci, jak
i jej wstrętnego narzeczonego – tak chyba troszkę lepiej brzmi;
Rozdział 9
Teraz owiane ułudą
jasności i ciepła, i zatrzymała się;
żyrandoli,przystrojonej
- żyrandoli, przystrojonej;
drobnych pereł, a na włosach;
Podsumowanie
Wystarczy mi tyle
sprawdzonych rozdziałów, reszty nie chciało mi się czytać po raz kolejny, żeby
poszukać błędów.
Zdarzają Ci się
błędy stylistyczne, zła odmiana wyrazów, niedobranie tego rodzaju do
rzeczownika. Nie jest to jakoś strasznie widoczne, ale były zdania, w których
raziło w oczy. Przeczytaj każdą publikowaną notkę przynajmniej z trzy razy.
Gdybyś to robiła, wyłapałabyś te błędy, ponieważ ja po pierwszym przeczytaniu
potrafiłam je znaleźć. Po trzech – tekst byłby idealny.
Powtórzenia. Słowa
„które” i jego odmian, zaimków „jej”, „jego”, spójnika „i”, co chyba zdarzało
się najczęściej. Oprócz tego jakieś minimalne, pojedyncze słówka. Ale to „i” –
ten błąd powtarzał się w teoretycznie każdym rozdziale. Nie są wszystkie
wypisane, bo uważałam za zbędne wklejanie i tłumaczenie po raz któryś tam z
kolei błędu. Jednak one są. I to wcale tak nie mało.
To, że nie czytasz
tekstu po opublikowaniu widać również, jak posklejane są wyrazy. To można
poprawić, a ty tego nie robisz.
5/10 pkt
Przeszukiwanie
kieszeni
Widzę statystykę,
dwie ramki z linkami – „Ocenialnie” i „Blogi, które czytam” – coś o sobie oraz
szeroką listę na dole strony. Ze smutkiem stwierdzam, że na tym kończą się
dodatki na blogu. Chciałabym jednak omówić te Twoje rameczki.
Zacznę od końca, a
dokładnie od szerokiej listy. Ta rzecz jest przydatna, kiedy autor ma na
stronie głównej jedną, góra dwie notki i potrzebuje odnośnika do tych
wcześniejszych. W takim razie, po co jest u Ciebie? W tej sytuacji tylko się
powtarzasz. Zrezygnuj z któregoś rozwiązania: albo ustaw, aby pokazywał się na
głównej tylko jeden, ewentualnie dwa rozdziały (chociaż radzę jeden), a reszta
niech będzie „schowana” w szerokiej liście, bo do tego właśnie jest. Drugim rozwiązaniem
jest usunięcie ramki z rozwijaną listą i pozostawienie wszystkich notek na
głównej. Możesz jeszcze umieścisz kolejne rozdziały w menu bloga, dzięki czemu
w kolumnie czytelnik będzie mógł zobaczyć wszystkie notki. Osobiście nie
polecam drugiej opcji, gdyż uważam, że opowiadanie blogowe nie jest typem
strony, na której pokazuje się dziesięć postów lub więcej na głównej. Dlaczego?
Ponieważ ustawiłaś, aby pokazywały się od najnowszych do najstarszych, czyli od
ostatniego rozdziału do pierwszego. Czytelnik musi zjeżdżać na sam dół bloga,
żeby zacząć czytać. Kiedy kończy musi znowu pokonywać tą drogę, co wcześniej,
żeby odnaleźć kolejny rozdział. Bezsensu. W pamiętnikach czy refleksjach to nie
ma wielkiego znaczenia, gdyż nie są to notki układane fabularnie,
chronologicznie. Tutaj naprawdę ma.
Ramka „O mnie” jest
napisana zbyt małą czcionką. Musiałam przysuwać się do laptopa i mrużyć oczy,
aby cokolwiek przeczytać. To pierwsza rzecz. Druga – jest strasznie krótko i w
pewnym sensie nadal nic o Tobie nie wiemy, więc po co w ogóle jest taka ramka.
Po trzecie – dlaczego piszesz o opowiadaniu w ramce, która dotyczy Ciebie? To
powinno znajdować się w zakładce (nie mówię już o ramkach), w której
wytłumaczyłabyś genezę swojego opowiadania. Czyli w skrócie – nic mi się nie
podoba. A co bym radziła? Stworzyć menu bloga, w którym stworzysz dwie pierwsze
zakładki:
1. Skoro już piszesz coś tam o sobie to rozwiń te myśli. Dwa zdania to zdecydowanie za mało, żeby poznać autorkę. Napisz ten fragment w taki sposób, w jaki piszesz opowiadanie, używając metafor, przenośni, porównań – nie będzie wtedy odstawało od reszty bloga. I zdecydowanie więcej! Jeśli masz zamiar pozostawić taką ilość informacji i nie chcesz pisać nic więcej – usuń tą ramkę, ponieważ dla dwóch zdań nie ma sensu jej zostawiać. (Ewentualnie możesz umieścić w takiej zakładce powód, dla którego zaczęłaś pisać coś takiego, gdyż to należy do opisu Ciebie, nie opowiadania.)
2. No i właśnie coś o opowiadaniu. Nie ma na Twoim blogu nic, co by wytłumaczyło czytelnikowi, w jakich czasach dokładnie się znajduje, gdzie rozgrywa się akcja, jakiś taki motyw przewodni, lekko zarysowana fabuła, która w tym przypadku się przyda (dlatego, że piszesz strasznie krótkie rozdziały i zanim dojdziesz do głównej myśli fabuły minie jeszcze pewnie z pięćdziesiąt rozdziałów). Ja po przeczytaniu wszystkich notek nie wiem kompletnie nic z wyżej wymienionych rzeczy. Nie wiem nawet, jaki jest sens tego opowiadania. Przez to, że wolno rozgrywasz akcję, piszesz za krótkie rozdziały – czytelnik nie potrafi zorientować się w otaczającej sytuacji.
1. Skoro już piszesz coś tam o sobie to rozwiń te myśli. Dwa zdania to zdecydowanie za mało, żeby poznać autorkę. Napisz ten fragment w taki sposób, w jaki piszesz opowiadanie, używając metafor, przenośni, porównań – nie będzie wtedy odstawało od reszty bloga. I zdecydowanie więcej! Jeśli masz zamiar pozostawić taką ilość informacji i nie chcesz pisać nic więcej – usuń tą ramkę, ponieważ dla dwóch zdań nie ma sensu jej zostawiać. (Ewentualnie możesz umieścić w takiej zakładce powód, dla którego zaczęłaś pisać coś takiego, gdyż to należy do opisu Ciebie, nie opowiadania.)
2. No i właśnie coś o opowiadaniu. Nie ma na Twoim blogu nic, co by wytłumaczyło czytelnikowi, w jakich czasach dokładnie się znajduje, gdzie rozgrywa się akcja, jakiś taki motyw przewodni, lekko zarysowana fabuła, która w tym przypadku się przyda (dlatego, że piszesz strasznie krótkie rozdziały i zanim dojdziesz do głównej myśli fabuły minie jeszcze pewnie z pięćdziesiąt rozdziałów). Ja po przeczytaniu wszystkich notek nie wiem kompletnie nic z wyżej wymienionych rzeczy. Nie wiem nawet, jaki jest sens tego opowiadania. Przez to, że wolno rozgrywasz akcję, piszesz za krótkie rozdziały – czytelnik nie potrafi zorientować się w otaczającej sytuacji.
Dalej są te dwie
nieszczęsne ramki z linkami. Dlaczego nieszczęsne? Cóż, pewnie dlatego, że
wyglądają do kitu. Takie rzeczy, jak linki, na dodatek tyle linków, umieszcza
się w specjalnej zakładce. Tam rozdzielasz na ocenialnie, szabloniarnie, blogi,
które czytam, których nienawidzę itp. Jednak pokazywanie ich na stronie głównej
nie wydaje mi się być zabiegiem estetycznym. Tego brakuje tym ramkom. Teksty są
w wąskiej kolumnie, przez co całe linki nie mieszczą się w jednym wersie. Na
dodatek to pismo i kolor – nie wygląda to harmonijnie. Jeśli udałoby Ci się
zmienić to tak, żeby wyglądało ładnie i nie odrzucało – linki bez problemu mogą
zostać. Ale z własnego doświadczenia wiem, że ułożenie ich tam w taki sposób
jest naprawdę trudne. Dlatego polecam stworzenie jednak tej zakładki.
2/10 pkt
Indywidualizm
Szukałam czegoś na
Twoim blogu, co byłoby niepowtarzalne. Nie chodzi w końcu tylko o tekst i
fabułę, ale również o unikalność strony, znalezienie jakiejś perełki wśród
tysięcy podobnych do siebie blogów. Niestety, dla mnie lady-of-pemberly nie
wyróżnia się jakoś specjalnie. Nawet fabuła opowiadania, która zaczyna się jako
tako, fakt, że strasznie powoli i mozolnie, ale można było snuć przemyślenia,
co wydarzy się dalej – zawiodła mnie. Po trzynastu rozdziałach czuję niedosyt,
niczego nie dowiedziałam się o tajemniczym mężczyźnie, przemyślenia głównej
bohaterki często zajmowały trzy rozdziały pod rząd, co robiło się po prostu
nudne. Niekiedy miałam ochotę wyłączyć i dać sobie spokój. Nie uwiodła mnie ta
historia, chociaż mogła.
0/7 pkt
Wyrok
Zastanawiałam się,
za co mogłabym dać Ci punkty dodatkowe. Pierwsze wrażenie odpada, ponieważ Twój
blog mnie nie zachwycił, jego wygląd nawet trochę odrzucił (ja po prostu
zwracam zbyt dużą uwagę na estetykę i grafikę na blogu). O grafice nie wspomnę,
gdyż to była jakaś masakra. Za dodatki i indywidualizm, bohaterów, świat – nie
mogę. Jednak myślę, że jeżeli dam Ci punkt za styl, jakim piszesz, to, iż tak
łatwo wplątujesz te środki stylistyczne w tekst, to nie będę miała do siebie
pretensji.
1/5 pkt
Razem: 17 punktów –
Co najmniej 20 lat (2)
Odłożyła akta na
bok, zirytowana tak niskim wynikiem. Nie spodziewała się, chociaż i tak, że
udało się zahaczyć o ten minimum 20 lat. Groźba dożywocia wisiała w powietrzu.
Oj Nersi, Nersi, ciągnie Cię do mojego gabinetu? xD ;P
OdpowiedzUsuńWiesz, chciałam zahaczyć o naszą powstającą książkę, ale nie mogłam przed wydaniem odkryć przed Ihtem jej fabuły xddd
UsuńSzczerze mnie ona nie interesi - interesi mnie moja i En, której jest niewiele, a z En nie gadałem dobry tydzień.
UsuńNie ma En? O.o trzeba się przecież śpieszyć
UsuńJak Ci idzie, Świstaczku? ;> Na prawdę trzeba się ruszyć.
UsuńJa mam już prawie gotowe, teraz tylko przepisać na kompa i jest bomba :D
UsuńNo to przepisuj szybko i prześlij, wtedy zacznę pisać dalej :))
UsuńNersi! Toż to Twój pierwszy TAKI NISKI wyrok!
OdpowiedzUsuńTen blog naprawdę musiał Ci zaleźć za skórę. ;p
Tak, właśnie sama byłam zdziwiona, zazwyczaj dostawałam albo brałam blogi, które za grafikę dostawały minimum 90% punktów xd ale kiedyś musiał być ten pierwszy niski wynik
UsuńEn jest, En nie wie o co chodzi, En podziwia Nersi, która jest nowym Guru, En nie ma weny.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ocenę.
OdpowiedzUsuńBride