Ihtir złapał za pióro
i umoczył je w atramencie, żeby zacząć pisać wypracowanie na studia z transmutacji,
które wymagała od niego profesor McGonagall, po czym przyłożył koniuszek do
pergaminu, który miał być oceną bloga Lonely.
Oskarżyciel:
Ihtir
Pobieżny ogląd
więźnia
Klikam na adres z
ciekawością, ale od razu ze zdziwieniem. Co ten adres niby oznacza? Paring
Dramione przeżył? Przetrwał? Trochę mnie nie zachęca. Po pierwsze, żadnej
tajemniczości, po drugie po angielsku, a po trzecie, mam wrażenie, że lepiej by
tu pasowało survivors (ocaleli, przeżyli). No, ale jak tam sobie chcesz – mnie
to nie przyciąga. Jestem zwolennikiem tajemniczych fraz lub chociaż polskich
adresów, ale nie to nie.
Na belce masz
„Hermiona i Draco „Never let me go””. – Nie sądzisz, że to trochę bezsensowne
powtórzenie informacji z adresu, to „Hermiona i Draco”? Bo do drugiej części
nie mam zastrzeżeń, chociaż po polsku brzmi tak samo ładnie. Wywaliłbym te
imiona, na Twoim miejscu.
I niby się cieszę,
że oceniam tego bloga, ale z drugiej strony gdybym spojrzał tylko na adres i
belkę, to poczułbym się nieco obrażony. Bo jak powtarzasz te same informacje po
kilka razy to tak, jakbym był niepełnosprytny i nie rozumiał za
pierwszym razem tego, co chcesz przekazać.
5/10
Ubiór więźnia
Tutaj będzie dużo
lepiej jak w poprzednim punkcie. Nagłówek masz tak wykonany i tak przyciąga
wzrok, że przy pierwszym wejściu na bloga NIE-MA-SZANS, żeby ot tak z niego
wyjść. Widzimy na nich nasz paring, trochę zrysunkowany, jeśli wiesz, co mam na
myśli, a do tego świece, róże – czyli wszystko, co kojarzy nam się z
romantycznością i miłością, a także schody, które mnie osobiście kojarzą się z
tajemnicą. Do tego trochę stampsów,
ładna ramka wokół Hermiony, a także ten napis, który nie jest potrzebny. Wiesz,
dlaczego? Bo powtarzasz się znowu! Na belce już mamy ten tekst, naprawdę!
Czego mi trochę
brakuje w szablonie? Napisów do ramek. Wiem, że to przyzwyczajenie do onetowych
blogów, ale skoro już ktoś naskrobał ten napis na szablonie taką, a nie inną
czcionką, to przydałoby się podobną czcionką wklepać sobie tytuły ramek (Menu,
Ważne) i może tytuły postów? Albo je zmniejszyć, choć trochę.
Do tego masz
troszkę za dużo zbędnych ramek. O sobie wywalić na podstronę, skoro blogspot
daje nam taką możliwość, to samo zapowiedź. Ważne przeniósłbym na Twoim miejscu
do środkowej kolumny i zmieniłbym kolor daty oraz linków, bo szarość trochę
odstaje od tego brązu i beżu.
Poza tym, po co Ci
archiwum, skoro masz spis treści? Wywalić archiwum!
7,5/10
Przesłuchanie
Rozdziałów 12 i
prolog, więc będę miał, co poczytać. Zaczynam od standardu, jak mi się bardzo
spodoba, to opiszę wszystkie rozdziały, niemniej przeczytam wszystkie.
Prolog
Słuchaj,
przeczytałem pierwsze słowo i parsknąłem śmiechem w monitor, aż królik spadł z
moich kolan! Wiesz, jak to banalnie brzmi? Wszyscy zaczynają prologi od
„Ciemność”. Albo ewentualnie „dreszcz strachu” albo „łza radości”, whatever.
Nie wiem też, po co
napisałaś wielkimi literkami zaimki „On, Jego, Nim”. Denerwujące i w sumie nie
potrzebne, co mógłbym uznać za błąd.
Prolog jest takim
monstrum wielkości, że linijki można policzyć na palcach jednego człowieka… no
może dwóch.
Treściowo… wiemy,
że Hermiona była szczęśliwa z Draco, coś zrobiło BUM i się skończyła sielanka. Typowe?
Tak.
Rozdział 1
Hahaha! Dobre
sobie! Hermiona i glany, doooooobre sobie! I jeszcze może rzemyki i milion
bransoletek ukrywają blizny po cięciu się? Proszę Cię! Przegięłaś na całej
linii.
Poza tym, zacznijmy
od tego, że nie trzymasz się kanonu. Prefektem Naczelnym zostawało się na
siódmym roku. Nie było też mowy o żadnych luksusach, ale to sobie podaruję.
Dalej. Niby coś tam
napisałaś, o tym, co znajduje się w pokoju wspólnym prefektów, ale tak naprawdę
jedynie zarysowałaś kontury. Nie ma tu żadnej wzmianki o kolorach, kształcie,
nic! Czyli w mojej wyobraźni maluje się niedokończony obraz.
Do tego, wybrałaś
sobie narrację pierwszoosobowa i masz z nią problem. Skupiasz się na popędzeniu
fabuły, a zapominasz o opisach, które są sercem opowiadania, każdego.
Zapamiętaj – dialogi to akcja, opisy to serce, fabuła to mózg. Bez któregoś z
nich nie da się dobrze pisać.
Idę też o zakład,
że za dwa rozdziały wykwitnie wielka miłość między Draconem i Hermioną, bo
tempo w jakim próbujesz ich połączyć zakrawa o olimpijski sprint Usaina Bolta.
Albo o rekord toru Nielsa Kristiana Iversena w Gorzowie.
Rozdział 2
Kochana Autorko,
profesor Snape nigdy NIE krzyczał! Niech sobie Autorka zapamięta!
Droga Autorko, czy
Ty naprawdę myślisz, że jesteśmy na tyle niedomyślni, że powiedzenie jeden raz,
że lekcja eliksirów była upokarzająca, jest niewystarczające i musisz powtarzać
to po dwa-trzy razy na akapit? Czy to może wynika z błędów, których nie
zauważasz, bo nie czytasz rozdziału przed publikacją? Zastanów się, do
mnie wszystko dociera za pierwszym razem.
Jeśli o fabułę
chodzi, nie pomyliłem się zbytnio, co? Teraz Malfoy będzie się czuł zobowiązany
wobec Hermiony, ale zły na siebie z powodu takiej otwartości albo po prostu
miłość rozkwitnie pełną parą. Nudnie brzmi, nie?
Opisując „historię”
Malfoy’a, zapomniałaś o tym, że to nie robot. To, że płakał to zbyt mało o jego
uczuciach, zdajesz sobie z tego sprawę? Jasne, wybrałaś narratora
pierwszoosobowego, więc nie możesz wnikać w uczucia innych od Hermiony
bohaterów, ale ona powinna przynajmniej mieć jakieś domysły o tym, co może czuć
Malfoy lub chociaż powiedzieć, że zdawał się traktować to z dystansem, mimo że
w sumie się nie da.
Co dalej… Kiedy
Hermiona stała w drzwiach pokoju Malfoy’a, powinnaś wspomnieć coś o jego
(pokoju) wyglądzie. Wiemy, że światło księżyca – to gdzie okno? Wiemy, że na
łóżku leżała gitara – to jak wyglądało łóżko? Czy miał do gitary statyw gdzieś
na widoku, czy w pokoju panował porządek… cokolwiek! Jakieś szczegóły,
świadczące o tym, że to pokój akurat Malfoy’a, jakiś plakat quiditcha,
cokolwiek!
Do tego, robisz tak
banalne błędy, że po prostu w głowie się nie mieści! Jak można napisać
„Gryfonii” z małej litery? Albo „sali” z wielkiej na końcu zdania? Wiem, że nie
ten podpunkt, ale w kolejnych rozdziałach przy sprawdzaniu błędów też się do
tego przyczepię, nie martw się.
Rozdziału trzeciego miałem nie opisywać, ale nie mogę sobie tego podarować:
Hermiona jest
ćpunką leków i samookalecza się, próbując tym wyzwolić się z depresyjnych
stanów. Aż mnie to bawi. Gdyby to nie była Hermiona – ta Hermiona, którą
wszyscy znamy, to pewnie pogłaskałbym Cię po głowie, ale jeśli zdecydowałaś się
na FF Harry’ego Pottera, to powinnaś zachowywać pewne szczegóły z książki, jak
na przykład cechy charakteru danej bohaterki, albo ostrzec, najlepiej na
stronie głównej bloga, że będziesz zapożyczać tylko Hogwart z imionami i
nazwiskami bohaterów, natomiast reszta będzie zupełnie osobną, Twoją prywatną
fikcją. Czytając coś takiego zdaje mi się, że albo ja jakoś mało dokładnie
przeczytałem serię pani Rowling, albo to Ty masz z jej znajomością spory
problem. Czytałaś książki? Bo ja mam wrażenie, że tylko oglądałaś filmy. Albo
oglądałaś zdjęcia z filmu… A nie zapominajmy, że przeczytałem tę serię po 13
razy, więc to raczej nie ja mam problem z podstawą.
Rozdział 4-7
Stopniowo łączyłaś
uczucia Draco i Hermiony w miłość, która wydaje się być niby dojrzała, ale tak
naprawdę Ty nic nie wiesz o tym uczuciu albo postanowiłaś bazować na
przeczytanych romansidłach. To, co piszesz, co próbujesz pokazać jako uczucia
Draco, jest puste. Każdy dojrzały człowiek stwierdzi, że niewiele z tego można
przyrównać do rzeczywistości, a co dopiero nazwać rzeczywistymi. Twoje
refleksje na temat miłości są takie… dziwne, żeby nie powiedzieć nienormalne
dla mnie, że zastanawiam się, skąd Ci się to wzięło.
Staram się pomijać
fakt, że zrobiłaś z Hermiony dziewczynę-glana, ale Ty się nie trzymasz kanonu!
Nie wiem, czy w prologu albo pierwszym rozdziale, szósty rok, to była pomyłka,
ale teraz nagle piszesz, że są na ostatnim roku, czyli siódmym! Do tego,
uczniowie Hogwartu większość czasu spędzali ubrani w szaty czarodziejów, a nie
w zwykłe, modne ciuchy!
Poza tym, nagle
zmieniasz narrację i nie wiemy, kto mówi. Jak się zdecydowałaś pisać z
perspektywy różnych osób, to może miło by było napisać, kto tym razem mówi, bo
można się pogubić!
Sorki, ale tu nie
ma co podsumowywać. Pomijałem fakt, że akapity robisz przez spację. Pomijałem
fakt, że rozwalasz system wszystkim, co napiszesz. Po lekturze 8 rozdziałów
widać, że Twoim głównym pomysłem na to opowiadanie, jest opisywanie
beznadziejnie nierealnej miłości Draco i Hermiony. Mam dosyć na kilka dni
czytania Dramione. Gratuluję.
1/20
Spisanie zeznań
Na początek
ostrzegam, że błąd wypiszę raz lub dwa i więcej nie będę się powtarzał, bo
szkoda mojego czasu. W końcu nie jestem Twoją betą, nie?
Prolog
„Jest też pewna rzecz, która jej towarzyszy. Jest to ból.” – no i jest też powtórzenie.
„Czuje go w każdej
komórce swojego ciała. Panikuje. Nie wiem co powinnam zrobić.” – po pierwsze,
zjadasz ogonki literek. Wiem, że są smaczną przekąską, ale mimo wszystko,
zostaw je w spokoju. Jest ja czuję, on czuje; Ja panikuję, on panikuje. No i
oczywiście, brakuje Ci przecinka po „wiem”. Widzisz, „wiem” i „powinnam” to
czasowniki w formie osobowej (orzeczenia), które powinniśmy oddzielać od siebie
przecinkami.
„Próbuję uciec lecz
jest to nie wykonalne.” – proszę [klik] tutaj masz
dokładnie napisane, kiedy stawiamy przecinki przed „lecz”.
Rozdział 3
„Przepychając się
przez tłum doszłam do baru” – przecinek przed „doszłam”, ponieważ
„przepychając” to imiesłów czasownikowy, który traktujemy jako orzeczenie i
„doszłam” to orzeczenie, a te zaś powinniśmy oddzielać od siebie przecinkami.
„Usiadłam na
wysokim krześle i odwróciłam się patrząc na tańczących.” – w tym przypadku
dokładnie ten sam błąd, co linijkę wyżej. „odwróciłam się” to orzeczenie i
„patrząc” to imiesłów czasownikowy.
„Odwróciłam się i
otworzyłam oczy. Przede mną stał wysoki brunet o
niebieskich oczach z tajemniczym błyskiem.” –
powtórzenie.
„Nasze ciała
stanowiły jedność, ocierały się o siebie rozpalając pożądanie.” – „rozpalając”
i „ocierały się” to orzeczenia, tak? Czyli gdzie przecinek? Tak właśnie, przed
„rozpalając”.
„jednocześnie
rozpinał koszulę w którą byłam ubrana.” – zagryzę. Przed „który” w każdej
odmianie, nie ważne, czy wcześniej stoi sobie „w” czy „z”, STAWIA SIĘ
PRZECINEK! Pamiętaj!
„upadłabym na
podłogę jakby czyjeś silne ręce mnie nie przytrzymały” – po pierwsze, nie
„jakby” a „gdyby”, a po drugie, jak już zrobisz pierwsze, to wstaw przecinek
przed „gdyby”.
„Rozejrzałam się po
pomieszczeniu w którym się znajdowałam.” – ponownie brak przecinka przed
„który”. Kobieto, proszę. Żeby pisać, należy mieć jakieś podstawy ortografii i
interpunkcji, błagam.
„Leżałam na jego łóżku w jego
koszulce.” – powtórzenia też traktujemy jako błąd, wiesz? Zaimków osobowych
również.
„O tym wszystkim co
się stało tamtej nocy, bałam się tego spotkania” – Po tym wszystkim, a nie „o”
jak napisałaś. Poza tym, należy się przecinek przed „co”. Wiesz, jak ja robię?
Jak nie wiem, czy wstawić przecinek przed „co” to i tak wstawiam, bo na 90%
powinien tam być.
„Gdy tylko zobaczyłam
go na korytarzu to szybko szłam w inna stronę” – tu mamy klasyczny
przykład zdania złożonego, wynikowego. W takich przypadkach, przy spójniku (i,
z, w), a tutaj „to” należy postawić przecinek. A jakbyś miała wątpliwości, to
podkreślam Ci orzeczenia. Poza tym, pierwsze orzeczenie radziłby zmienić na
„widziałam”, wtedy będzie się zgrywało z „szłam”.
„-Czego?- wyczułam
w jego głosie lekkie dziwienie.” – raczej „zdziwienie”.
„Dla normalnej
osoby było to tylko zwykłe syczenie jednak wąż i jego pan rozumieli się
doskonale.” – przecinek przed „jednak”. Mam propozycję – [klik]
– poczytaj sobie tutaj trochę i zastosuj się do tego, bo to bywa przydatne.
Rozdział 8
„Czułam jak
promienie słońca wędrują po moim ciele powoli wybudzając ze snu.” – po pierwsze, zjadłaś aż dwa
przecinki. Podkreślam orzeczenia. Po drugie, zdajesz sobie sprawę, że jeśli „jak”
nie jest od porównania (np. Oczy miał niebieskie jak słońce), powinnaś postawić
przecinek przed nim? W większości rozpoczyna to wtrącenie, które należy
oddzielić od reszty przecinkami z obu stron.
„Musiałam kilka
razy zamrugać żeby przyzwyczaić się do jasności panującej w pomieszczeniu” –
przecinek przed „żeby”.
Nie, no, ja nie mam
siły wypisywać więcej Twoim błędów. Mam przekopiować co drugie zdanie? Jaki to
ma sens? Dziewczyno, Ty nie masz podstaw! Jak można napisać Harrego? Pisze się
Harry’ego! Jak można napisać Snapa? Pisze się Snape’a! Na litość boską!
Dostaniesz w tym
podpunkcie punkt za jako-takie pisanie z zastosowaniem ortografii (na szczęście
wiesz, jaka jest różnica między ó a u oraz rz i ż). Reszta do poprawy.
1/10
Przeszukanie
kieszeni
Wywaliłaś Archiwum
wcześniej, więc się do tego nie przyczepię. Jest niepotrzebna ramka o Tobie,
którą powinnaś wywalić na podstronę. Zapowiedź również powinnaś wywalić na
podstronę.
W menu masz:
- Spis treści – jak
go masz, to może pomyśl nad tytułami rozdziałów?
- Drugi blog – wywalić
do linków. Niepotrzebnie podkreślasz swoje blogi.
- Bohaterowie –
pomijając zdjęcia, w opowiadaniu piszesz, że Hermiona ma 17, tu, że 18 lat.
Piszesz o chłopakach Hermiony, a w tym samym akapicie opisujesz jej wygląd. Coś
nie tak, co?
- Linki – są w
miarę pogrupowane. Nieźle.
-
Spamownik/Powiadamiacz – wiadomo, co, bardzo dobrze, że jest, przynajmniej
wprowadza porządek na blogu.
- Tych informuję o
nowościach – niepotrzebne. Wywalić do linków.
Brakuje mi trochę
takiej zakładki ogólnej o blogu. Dlaczego taki adres, skąd belka, jaki masz
mniej-więcej pomysł. No i porządnej zakładki o autorce.
3/10
Indywidualizm
Takich opowiadań
jest całe mnóstwo w blogosferze. Mnóstwo miałem okazję czytać. Do tego Twoje ma
w sobie taką pustkę uczuć, które na siłę próbujesz wyeksploatować i czyta się
je jeszcze gorzej niż te pozostałe. Przykro mi.
0/7
Wyrok
Punkty dodatkowe?
Nie. Przykro mi, ale nie. Nie mam za co, choćbym chciał.
0/5
Suma punktów:
18,5
Wyrok: Co
najmniej 20 lat.
Iht podpisał się
pod wyrokiem i odłożył pióro, po czym zapieczętował rolkę pergaminu i dał
Ianowi, który wyleciał przez okno i zniknął chłopakowi z oczu. Blondyn wstał i
ruszył do swojego regału z książkami, wyciągnął trzecią część Harry’ego Pottera
i usiadł w swoim ulubionym foteliku, żeby zapomnieć o treści ocenianego przed
chwilą bloga.
Powiem tylko tyle - nie uważam, że ocenialnie są od remontowania blogów w internecie, bo właśnie takie podejście ma większość osób, które komentują oceny. Mają pomóc, to fakt, poradzić, wytłumaczyć, ale oceniający postrzegają blog TAK SAMO (no popatrzcie no, jakie to dziwne) jak cała reszta widzów i czytelników danej strony. Nie mają specjalnych okularów, szkieł czy czegoś tam jeszcze. Oceniający piszą i komentują to, co widzą.
OdpowiedzUsuńAkurat w tym przypadku jestem za Ihtem, ponieważ jego ocena jest JEGO zdaniem, inny oceniający może uważać inaczej, aczkolwiek to nie ma w tym przypadku znaczenia. Autorka chciała dowiedzieć się, jak będzie postrzegał bloga (inaczej by się do niego nie zgłosiła), a Ihtir jej to pokazał. Wadera znalazłaby inne błędy, Niewidzialna poradziłaby coś innego, a Clouds pochwaliłaby to, co Ihtir skrytykował. Przecież to jest normalne! Iht nie pisał po to, żeby zadowolić gust komentujących, więc uważam Twoje opinie Melp za zbędne.
Opinie nigdy nie są zbędne. Gdyby każdy miał się bronić tym, że jego zdanie jest jego zdaniem, to nikt nigdy z nikim nie dyskutowałby na żaden temat, bo dyskusje nie istnieją bez wyrażenia swoich opinii. Ja nie twierdzę, że Iht jest w błędzie. Miałam co do tego wątpliwości, a on, jeśli chciałby, mógłby je rozwiać.
UsuńNie, oceniający jest na wyższym poziomie niż czytelnik, zna się lepiej niż przeciętna większość na wyrażaniu opinii na temat tekstów. To jest takie bezpłatne pisanie recenzji, krytyka literacka w amatorski sposób. Oceniający też rozwija swoje zdanie na temat treści i ją analizuje, a czytelnik tylko pisze, co go ciekawi, co mu się podoba. Mało który doradza, co zmienić, by blog stał na wyższym poziomie literackim. ;)
"Nie, oceniający jest na wyższym poziomie niż czytelnik" to zabrzmiało tak, jakbyś uważała, że czytelnik jest głupszy od oceniającego. Nie jest na wyższym poziomie, nie dzielimy osób w internecie na oceniających (tych na "wyższym poziomie") i czytelników (tych na "niższym poziomie"). Oceniający to nie są wybitne jednostki w zasadach interpunkcji, ortografii i składni zdań, to są osoby takie same, jak wiele innych czytelników. Oceniający są osobami, które chciały spróbować, jak to jest, mogąc wyrazić swoją opinię na temat bloga publicznie. A to, że może trochę lepiej się zna wynika tylko i wyłącznie z tego, iż się kształci, czyta więcej na temat zasad pisowni. Ale nie widzę powodu do dzielenia takich osób na oceniających i czytelników. Gdybym skomentowała ocenę na jakiejś innej ocenialni i podpisała się inaczej, nie potrafiłabyś rozróżnić zwykłego komentującego od oceniającej.
UsuńZ tym pierwszym również się nie zgodzę. Wyrażanie swoich opinii, a wynikające z tego dyskusje to teoretycznie dwa różne pojęcia (w tym przypadku). Tutaj nie było żadnej dyskusji, tutaj była kłótnia, podczas której zarzuciłaś Ihtowi rzeczy, będące jego postrzeżeniem na bloga. Z tego nie mogła wyniknąć dyskusja, ponieważ to było po prostu negowanie jego zdania, a nie skomentowanie opinii.