Wadera weszła do więzienia zamyślona,
z lekkim uśmiechem. Tak naprawdę jedynym, co uprzykrzało jej ostatnio życie
były pełne współczucia słowa całej rodziny „Jeszcze tylko tydzień wakacji,
prawda?”. Jakoś nieszczególnie ją to obchodziło. Skierowała krok do kawiarenki,
zastanawiając się, czy pani Basia wprowadziła już do swojej oferty ten
niskokaloryczny sernik.
Czekając na cappuccino, położyła na stoliku akta kolejnego więźnia. Wypadałoby brać się do pracy.
Oskarżająca: Wadera
Oskarżony: victorie-i-teddy
Pobieżny ogląd więźnia
Powiem szczerze – jak tylko zobaczyłam bloga w mojej kolejce, miałam złe przeczucia. Adres mnie zdecydowanie nie zachwycił.
Kojarzysz może taką bajkę na Disney Chanel „Powodzenia Charlie”? Dokładnie z tym serialem skojarzył mi się adres twojego bloga. Czyli już jest źle. Nawet pomijając moje negatywne odczucia, „Victorie i Teddy” wydaje mi się zbyt proste, bez żadnej tajemnicy, polotu, no niczego. Dwa obce imiona, połączone polskim spójnikiem. Jedyny plus, że adres jest w miarę prosty do zapamiętania, ale to naprawdę niewiele.
Belka prezentuje się niewiele lepiej… Przede wszystkim, brakuje mi cudzysłowu i autora tej myśli. Za to punkty lecą w dół. Autor i cudzysłów być musi, to element swego rodzaju blogowego savoir-vivre. Jeśli zaś chodzi o samą treść, to jakoś szczególnie mnie ona nie grzeje. Tekstów tego typu można znaleźć tysiące, a belka powinna jednak w pewien sposób zaskakiwać, wzruszać, intrygować… No cokolwiek. Ale takie bezbarwne cytaty o miłości i przyjaźni to nie to, o co chodzi. Niemniej są to moje subiektywne odczucia, które postaram się odsunąć na bok i nie odejmę punktów.
Grafika trochę nadrabia.
5/10
Ubiór więźnia
Zaczynamy, tradycyjnie, od nagłówka.
Nie należy on na pewno do najgorszych czy jakoś szczególnie skomplikowanych. Pięć zdjęć, połączonych ze sobą w miarę przejrzysty sposób. Tak naprawdę można by go uznać za całkiem dobry, ale przeszkadza mi zdjęcie tego chłopaka po lewej stronie, wepchnięte strasznie na siłę. Tamtą dziewczynę po prawej też bym wywaliła. Nic nie wnosi do całego obrazu. Stoi i patrzy się w ziemię. Na dodatek sama fotografia też nie jest jakaś wyjątkowo dobra. Naprawdę, szablon spokojnie mógłby się bez niej obejść.
Napis na nagłówku jest już trochę lepszy niż ten na belce, jeśli chodzi o treść. No i całkiem ładnie wkomponowuje się w resztę szablonu.
Kolorystyka jest generalnie brązowa, wygląda zaskakująco dobrze. Blog ma dzięki niej miły, trochę tajemniczy klimat. Kojarzy mi się z powieściami w rodzaju „Stowarzyszenia umarłych poetów”, czyli całkiem nieźle. Tła zewnętrzne i wewnętrze się ze sobą nie gryzą, czcionka jest czytelna.
Ale moja ostatnia uwaga dotyczy czcionki właśnie.
Dlaczego tytuł postu jest wyrównany do lewej? Wygląda to źle i nieestetycznie. Wyśrodkuj go, proszę, a wygląd bloga naprawdę się poprawi. To samo tyczy się tytułów ramek, też wyrównałaś je do lewej. To nie ma większego sensu. Poza tym, czemu ich kolor jest taki, jak tekst główny? Nie pasuje do tła zewnętrznego i tekstu w ramkach.
7/10
Przesłuchanie
Rozdziałów masz mało i są krótkie, więc przeczytam wszystkie.
„Prolog”
Sprawa pierwsza – nie używasz akapitów. To karygodny błąd. Świadczy o niestaranności i braku szacunku do czytelnika, ponadto bardzo utrudnia czytanie oraz zmniejsza estetykę tekstu. Słowem, same wady, za które punkty lecą w dół.
Powiem Ci, że czytałam już wiele, naprawdę wiele opowiadań na podstawie HP. Ale jeszcze nikt chyba nie wpadł na pomysł, by ożywić wszystkich, których zabił Voldemort. Zaskoczyłaś mnie, całkowicie i w stu procentach. Tylko nie jestem pewna, czy pozytywnie… To wydaje mi się zdecydowanie zbyt piękne i różowe. Już pomijam fakt, że ciała tych ludzi nie istniały. Znaczy się, istniały, ale w stanie co najmniej zaawansowanego rozkładu. Gdyby, na przykład, byli chodzącymi szkieletami… Tak, to byłoby ciekawe.
Czytam dalej i przekonuję się, że niezbyt uważnie czytałaś książkę pani J. K. Rowling. Syriusz nie zginął z rąk Czarnego Pana, tylko co najwyżej swojej kuzynki, Bellatrix. A to też nie jest do końca zgodne z prawdą, bo wpadł przez zasłonę szeptów w Departamencie Tajemnic. Poza tym sam pomysł, że Syriusz się oświadcza, wydaje mi się co najmniej dziwny. To do niego kompletnie nie pasuje i niszczy mój wyidealizowany obraz tego enigmatycznego człowieka. Pewnie nie tylko mój.
Lily, słodka, kochana, łagodna, wspaniała, uprzejma, miła, nasza Lily pyta swego ukochanego Jamesa: „Czego rżysz?”. To nawet nie jest nieprawdopodobne. To już czysty surrealizm.
Oho, dotarłam na dół i zobaczyłam gwiazdkę. Już wiem, czemu Syriusz żyje. Bo tak Ci pasowało. Rozbrajający argument.
Ja wiem, że nie zawsze da się trzymać kanonu, ale przywracanie do życia niemal wszystkich, których Rowling uśmierciła z takim trudem i gracją, to profanacja. Jeszcze bym to jakoś przetrawiła, gdybyś na tym poprzestała, ale ożywianie Syriusza, bo tak Ci pasowało… Ech, tak nie można.
Właśnie się zaczęłam zastanawiać, czy dam radę przeczytać wszystkie sześć rozdziałów. Nawet nie z winy stylu czy braku opisów, a raczej fabuły. Ale pożyjemy, zobaczymy.
„{01} Ostatni dzień wakacji”
Nie zgadzam się z tym, że w Hogwarcie nie da się wyciszyć i pomyśleć. Da się! Pełno jest przecież tajemniczych, niesamowitych zakamarków. Są błonia i dziedzińce, puste korytarze i biblioteka, dormitoria i pokoje wspólne.
Nie podoba mi się też to, że ledwo ta Julie weszła do przedziału i już nazywasz ją „ich nową przyjaciółką”. Przecież one się znają… Nawet nie minutę. Słyszałam o miłości od pierwszego wejrzenia, nawet niedawno w nią uwierzyłam, ale nie sądziłam, że w przypadku przyjaźni też to działa.
Nie mogę. No nie mogę! Młodszy brat Pottera? Przełknęłam jakoś córkę Lupina, nawet syna Syriusza zdzierżyłam, ale kolejnego potomka Jamesa i Lily nie dam rady. To jest tak cholernie niezgodne z kanonem, tak bardzo przeczące absolutnie wszystkiemu, co stworzyła pani Rowling, że już bardziej się chyba nie da. Uważam, że HP powinno się jednak trzymać pewnych zasad. Jak chcesz pisać o nowym pokoleniu, to nie ma sprawy, ale nie rób tego czytelnikom i nie wprowadzaj dzieci dawno martwych postaci.
„{02} Ulica Pokątna”
Teraz może trochę bardziej skupię się na treści rozdziału.
Victorie przybyła z rodziną na Pokątną. Poszła kupić pióra i pergaminy, potem odwiedziła sklep z miotłami, gdzie spotkała Tedda. Razem kupili sowę. Następnie odwiedzili „Magiczne dowcipy Weasleyów”. Koniec.
Poprzednio narzekałam na fabułę, teraz zaś irytuje mnie głównie akcja. Czy raczej jej brak. Tak naprawdę w tym rozdziale nie wydarzyło się nic. Ot, zakupy i przekomarzanie. Naprawdę nic pasjonującego. Nawet relacje Victorie – Tedd, taki niewinny flirt, jakoś nie porywają. A to przecież ma byś główny wątek, sądząc po adresie bloga. Przydałoby się więcej ciekawych wydarzeń.
„{03} Wieczorek u Lupinów”
Chwila. Skoro Victorie urodziła się w 2000, to teraz jest rok 2015. Najmłodsza córka Potterów ma jedenaście lat, idzie do pierwszej klasy. Urodziła się w 2004. Czyli w chwili narodzin córki, Lily Potter miała czterdzieści cztery lata. Nie żeby coś, ale to trochę późno na dzieci. W takim wieku ciąża raczej nie jest wskazana. To może bardzo źle oddziaływać na organizm matki, chociażby na kręgosłup. Dla dziecka to też nie jest zbyt zdrowe.
Kolejna sprawa – Lily jest nauczycielką transmutacji? A po kiego grzyba? Rowling nie raz podkreślała, że mama Harry’ego była mistrzynią eliksirów. Natomiast James jako nauczyciel quidditcha? Co prawda w książce nie było o tym wzmianki, ale już prędzej obsadziłabym go w roli aurora.
Sześcioletnie dzieci raczej nie usypiają w środku dnia. Takie trzyletnie już prędzej.
Rozdział może trochę lepszy, bo odrobinę ciekawszy. Ale teraz z kolei zaczynam się strasznie gubić w tych wszystkich imionach, nazwiskach i koligacjach rodzinnych.
„{04} Rozmowy na wieczorku”
Harry i telefon komórkowy? Jasne. Przecież wiadomo, że Vernon i Petunia załatwiali ukochanemu siostrzeńcowi wszystkie fajne gadżety, w stylu komórki właśnie.
Tak szczerze, co ten rozdział wnosi do treści? Dowiadujemy się trochę o stosunkach Nate’a z Cassią i… Tyle. Do nocy duchów jeszcze kupa czasu, więc tak naprawdę rozmowa o podłożeniu łajnobomb jest tu bezsensowna. Niestety, nic ciekawego się tu nie działo.
Jeśli chcesz pisać HP, to przydałoby się jakieś magiczne niebezpieczeństwo, dreszczyk, emocje. To, z czego słynie cała seria. A tu nie ma nic, choć to już czwarty rozdział.
„{05} Poranek Victorie”
Kolejny króciutki rozdział, który nic nie wnosi. Dowiadujemy się, że Victorie ma trzy koty, a Domi denerwuje się przed pierwszym dniem w Hogwarcie. Mogłabyś spokojnie połączyć go w całość z następnym i nikt by nie cierpiał.
„{06} Początek roku szkolnego”
A czemu niby Potterowie muszą się specjalnie teleportować do Hogsmeade? Nie mogę pojechać pociągiem, jak Lupin w trzeciej części?
Poza tym, rozdział jest dłuższy i dzieje się w nim trochę więcej. To dobrze. Ale teraz przychodzi czas na podsumowanie…
Od czego by tu zacząć? Chyba pójdę tradycyjnie.
a) Fabuła.
To jest pierwszy problem. Mianowicie, fabuła nie jest porywająca, zaskakująca, interesująca. Zobacz, co się wydarzyło przez sześć rozdziałów:
Zrobili zakupy na Pokątnej, spędzili miły wieczór u Lupinów i pojechali do Hogwartu. Nie było tam w zasadzie nic więcej. Żadnej akcji. Ot, gadanie i życie tak szczęśliwe, idealne, wspaniałe, że dziwi mnie brak wszechobecnej tęczy. Wiem, że chciałaś, by Twoi bohaterowie żyli szczęśliwie, wiedli fajną egzystencję po tym całym bólu, który świat czarodziejów przeżył za czasów Voldemorta. Ale naprawdę, nie o to chodzi w pisaniu opowiadań. Takie historie są zwyczajnie nudne. Zbyt idealne. Bohaterowie powinni cierpieć i przeżywać trudności, pokonywać przeszkody oraz problemy, radzić sobie z nimi. Czytelników to interesuje, a u Ciebie tego nie ma.
Natomiast sam pomysł z ożywieniem tych wszystkich postaci jest, moim zdaniem, nietrafiony. Nie trzymasz się kanonu, a to podstawowy warunek, jeśli chodzi o FF. Ożywienie już jednego bohatera byłoby odważne, ale wszystkich? Przesada, naprawdę.
W Twojej historii brakuje mi też jakichkolwiek zaskoczeń, nagłych zwrotów akcji. Mogłaby chociaż któraś z tych pierwszorocznych trafić do Slytherinu! Już by było ciekawiej. Pamiętaj, że czytelnicy kochają być zaskakiwani.
b) Opisy.
To jest drugi problem. Są bardzo, bardzo skromne. Właściwie tylko te przemyślenia i emocje bohaterów mogę uznać za dobre. To oczywiście miło, że sobie z nimi nieźle radzisz, ale na samych emocjach nie stworzysz dobrego opowiadania. Dlatego moja rada jest następująca: pisz opisy. Tak z jeden na dzień, dwa. Wybieraj sobie jakieś zdjęcia z internetu i ćwicz – opis postaci, miejsca, sytuacji. Czytaj też sporo książek, w nich znajdziesz inspirację.
c) Dialogi.
Tu nie jest jakoś tragicznie. Momentami nawet było trochę zabawnie. Ale musisz pamiętać, że każda z postaci powinna mieć swój styl wypowiedzi. Lily Potter będzie mówić inaczej niż Tedd Lupin, a tego u Ciebie naprawdę nie widać. Żadnych różnic między dorosłymi a młodzieżą. Nad tym też musisz popracować. Na początek słownictwo, a potem postaraj się czytać na głos wypowiedzi bohaterów i zadawaj sobie pytanie: czy ludzie naprawdę tak mówią?
d) Bohaterowie.
Większość jest dokładnie taka sama. Lily, Tonks, James, Lupin, Łapa, Harry, Bill, Fleur, Ron, Gorge – żadnych różnic. Trochę wyróżnia się Victowire, która nie lubi żartów i jej przyjaciółka, Cassia, taka nieśmiała. Chłopcy też są identyczni – skorzy do żartów, trochę (ale tylko trochę) niepokorni.
Tworzenie dobrych, żywych, czujących bohaterów jest bardzo, bardzo trudne. Często nawet doświadczeni pisarze mają z tym problem. Podstawowa sprawa: bohaterowie muszą mieć wady. Pycha, skąpstwo, zarozumialstwo, dwulicowość, złośliwość, cokolwiek, ale być musi. Od tego powinnaś zacząć. Postaraj się nadać każdej postaci indywidualne cechy charakteru. Możesz im zrobić nawet takie karty, jak są w grach RPG. To pomaga, naprawdę.
e) Styl.
U Ciebie dopiero się kształtuje, na razie nie masz jeszcze wyrobionego tego własnego. Na początek musisz nauczyć się pisać poprawnie, zgodnie ze wszystkimi zasadami. To jest podstawa, bez tego nie ma fundamentów do pisania dobrych opowiadań. Na razie piszesz wesoło i beztrosko, bardzo prosto. Czytaj dużo książek, czytaj uważnie, patrz, jak ludzie tam składają zdania, jak budują napięcie, a jak opisują chwile radości.
Podsumowując, przed Tobą jeszcze naprawdę dużo nauki. Jeśli chodzi o opowiadanie, musisz nad nim naprawdę popracować. Jeśli chcesz, możesz je pisać dalej, w ramach ćwiczeń. Ale postaraj się, proszę zastosować do moich wskazówek – zacznij czytelnika zaskakiwać, bohaterom utrudnij trochę życie, a im samym nadaj jakieś indywidualne cechy charakteru. I pisz więcej opisów. Nie muszą zawierać wyszukanych słów, nie o to chodzi w pisarstwie. Ale czytelnik powinien wiedzieć, jak wygląda miejsce, w których dzieje się akcja, w co ubierają się bohaterowie.
A na koniec najważniejsze – nie zniechęcaj się. Był czas, kiedy pisałam tak jak ty. Każdy z nas od tego zaczynał, nawet najwięksi. Tolkien, Sapkowski, Rowling. Wszyscy. Więc pisz jak najwięcej, a z czasem na pewno będziesz coraz lepsza i lepsza :)
5/20
Spisanie zeznań
Z początku chciałam wypisać wszystkie błędy ze wszystkich rozdziałów, jak zawsze. Ale po przeczytaniu prologu, stwierdziłam, że chyba jednak nie dam rady.
„Prolog”
- „W tym momencie rozległ się okropny huk i rozbłysło złote światło, a różdżki Voldemorta Harrego połączyły się zielono-czerwonym promieniem.” – dwie sprawy. Po pierwsze i najważniejsze, imię „Harry” odmienia się jako „Harry’ego”, z apostrofem i „y”. Proszę, zapamiętaj to, bo więcej nie będę powtarzać, a zakładam, że zawsze odmieniasz tak samo. Po drugie, zabrakło Ci „i” pomiędzy imionami.
- „Znikąd zaczęły pojawiać się jakieś postacie jednak Harry nie zwracał na nie uwagi.” – przecinek przed „jednak”.
- „Stali tam obejmując się jego rodzice” – „obejmując się” to wtrącenie, więc powinno być z obu stron oddzielone przecinkami.
- „Kiedy zderzyły się wasze zaklęcia wszyscy, których Voldemort zabił osobiście powrócili do życia*- odparła mu Lily” – po „zaklęcia” i „osobiście” należy postawić przecinki. Poza tym, „mu” jest tu zbędne.
- „Rzeczywiście, kiedy tylko się rozejrzał zobaczył osoby, które nie żyły już od dawna, a także te które Czarny Pan zabił na jego oczach.” – po „rozejrzał” i przed „które” należy postawić przecinki.
- „Syriusz, którego Voldemort zabił w Ministerstwie, właśnie klęczał przed jakąś kobietą i wyglądało jakby się oświadczał. Riddle’owie rozglądający się ze strachem wokół. Cedrik Diggory całujący się z Cho. Rozmawiająca z McGonagall nauczycielka mugoloznawstwa. Roześmiany Szalonooki. Rufus Scrimgeour otrzepujący się z jakiegoś pyłu. Remus i Tonks trzymający się za ręce. Colin szukający kogoś. Nieco zagubiony z boku stał Grindelwald. Amelia Bones witająca się ze swoją siostrzenicą i wiele innych.” – zobacz, jak mieszasz czasy. Przeszły, teraźniejszy, przeszły, teraźnijszy. Poza tym, to zakończenie… „i wiele innych”. Co innych? Krzeseł? Jak już, to „wielu innych”, a i tak to trochę głupio urywać w takim momencie. „Wielu innych ludzi, którzy umarli z rąk Czarnego Pana”, już byłoby lepiej.
- „Kiedy wasze różdżki się złączyły ostatnim razem pojawiły się tylko nasze duchy.” – „Kiedy wasze różdżki złączyły się ostatnim razem, pojawiły się tylko nasze duchy.”
No dobra… Widzę, że z interpunkcją masz ogromny problem. Przecinki pojawiają się zdecydowanie za rzadko, porozrzucane po całym opowiadaniu. Mogłabym to powypisywać, ale zajęłoby mi zdecydowanie zbyt dużo miejsca i czasu, więc skupię się na innych błędach, a pod koniec jeszcze wrócę do przecinków w podsumowaniu.
- „Z resztą my tak samo.” – „Zresztą”.
- „Mimo, że bardzo się cieszył, że w końcu pokonał Voldemorta, odzyskał rodziców i innych ważnych dla niego osób jednak kilku z nich nie było.” – „Innych, ważnych dla niego ludzi, jednak kilku z nich nadal tu nie było”. „Mimo że” to wyrażenie, więc nie ma tam przecinka. Poza tym, masz powtórzenie.
„{01} Ostatni dzień wakacji”
- „Właśnie jednym z takich pięknych dni był 31 sierpnia, ostatni dzień wakacji.” – liczby zapisujemy słownie.
- „Miała ona długie srebrnoblond włosy, które delikatnymi falami spływały jej na plecy, a także piękne, wyraziste, ciemnoniebieskie oczy. Cerę miała jasną, bez żadnych piegów ani pryszczy, rysy jej twarzy były bardzo delikatne. Nie była ani wysoka, ani niska. Cała jej sylwetka była wyjątkowo zgrabna. Niewątpliwie była piękna. Zresztą nie ma w tym nic dziwnego, w końcu Victoire Weasley była w 1/8 willą. Była także czystej krwi czarodziejką.” – po pierwsze powtórzenia, po drugie liczby zapisujemy słownie. Poza tym, jako córka Billa wcale nie była czystej krwi czarodziejką.
- „Wtedy mogła się wyciszyć i w spokoju pomyśleć, co w domu było niezbyt możliwe, a w Hogwarcie, do którego pojedzie już następnego dnia w ogóle.” – przecinek przed „w ogóle”.
- „W końcu pierwszy raz jechała do tej wyjątkowej szkoły, o której jej tata tak wiele opowiadał. Jej zdenerwowanie zmalało natychmiast po tym jak ujrzała swoją najlepszą przyjaciółkę od piaskownicy Cassię Lupin.” - powtórzenie i przecinki: przed „jak” oraz po „piaskownicy”.
- „Po chwili do ich przedziału weszła jakaś dziewczynka na oko w ich wieku.” – powtórzenie i przecinek przed „na”.
- „Za chwilę rozpoczniemy ucztą powitalną nowy rok szkolny jednak zanim to nastąpi, zostaniecie przydzieleni do domów. Gryffindoru, Ravenclawu, Hufflepuffu lub Slytherinu. Z każdego z tych domów pochodzą sławni czarodzieje i czarodziejki. W każdym z tych domów znajdziecie zapewne także przyjaciół na całe życie. Wszystkie wasze przewinienia od tej pory będą hańbą dla waszego domu, a wszystkie osiągnięcia chlubą. Możecie zyskać lub stracić punkty, co roku ten dom, który ma ich najwięcej dostaje Puchar Domów.” – powtórzenia. Poza tym, coś dziwnego zrobiłaś z pierwszym zdaniem, nawet nie za bardzo wiem jak poprawić podkreślony fragment. A słowo „także” jest niepotrzebne.
- „Poczym usiadła na swoim miejscu czekając na resztę.” – „po czym” i przecinek przed „czekając”.
- „Jako jedyna z rodzeństwa odziedziczyła rudy kolor włosów po tacie, po mamie odziedziczyła kolor oczu i idealną cerę” – powtórzenie.
„{03} Wieczorek u Lupinów”
- „Wilczy Jar był to dość duży, ładny i zadbany dom. Składał się on z piwnicy, parteru, jednego piętra i strychu. Dom miał też dość duży taras, na którym bardzo miło siedziało się w ciepłe, letnie wieczory.” – powtórzenia. I bez „to”, jest zbędne.
- „Jego ubranie także zostało wyczyszczone przez jego matkę” – powtórzenia.
- „Tonks zaśmiała się przeczesując ręką swoje długie do ramion wściekle różowe włosy, uwielbiała takie spotkania.” – „Tonks zaśmiała się, przeczesując ręką swoje długie do ramion, wściekle różowe włosy. Uwielbiała takie spotkania.”
- „Victoire spojrzała wściekłym wzrokiem na chłopaka stojącego koło niej” – nie starczy napisać „wściekła Victorie”? Po co tak wydłużać?
- „Stanęli pod domem Lily i Jamesa. Był to ten sam dom, w którym w roku 1981 zginęli, tylko wyremontowany.” – kto zginął? Victorie i Tedd? Na to wychodzi.
- „Po jakichś trzech kwadransach wyszli z domu Potterów i skierowali się do domu młodszych Potterów.” – powtórzenie.
- „Z resztą spójrz lepiej na siebie.” – „Zresztą”.
„{05} Poranek Victorie”
Rozdziały są krótsze, to wracam do wypisywania przecinków.
- „Następnego dnia Victoire obudziło miauczenie jej kotki Aurory.” – po „kotki” przecinek”.
- „Niestety do Hogwartu można było zabrać tylko jedno zwierzę” – przecinek po „niestety”.
- „Kotka była bardzo wychudzona i Victoire nie mogła jej zostawić. Od zawsze kochała zwierzęta i nie mogła patrzeć na ich krzywdę” - powtórzenie.
- „Szafira, którego w tym roku zabierała do Hogwartu dostała od wujka Charliego w dniu dwunastych urodzin.” – po „Hogwartu” przecinek.
„{06} Początek roku szkolnego”
- „Szczególnie wieczór, kiedy to rozmawiał z Victoire po tym jak Jenny zasnęła.” – przed „po tym” przecinek”. Poza tym, ta trzecia część zdania jest niepotrzebna. Czytelnik jeszcze pamięta, co się działo.
- „Kiedy tylko zaczynał ten temat dziewczyna zaczynała się z nim kłócić.” – powtórzenie i przecinek po „temat”.
- „Było to czasem naprawdę irytującę jednak z czasem polubił wkurzanie Weasleyówny.” – „irytujące”, powtórzenie i przecinek przed „jednak”.
- „Uwielbiał kolor jej oczu. To był jego ulubiony, jego włosy zwykle były tego koloru.” – powtórzenia.
- „Tedzie Remusie Lupinie natychmiast zejdź na dół!” – przecinek przed „natychmiast”.
- „Nawet najmłodsza Andromeda wstała wcześniej żeby pożegnać rodzeństwo.” – przecinek przed „żeby”.
- „Tak w ogóle muszę kupić Jenny paczkę czekoladowych żab za pomoc wczoraj.” – „za wczorajszą pomoc” nie brzmi lepiej?
- „Mówię wam ta mała będzie świetną aktorką.” – przecinek przed „ta”.
- „A ty Cassia jak się wygadasz o mojej umowie z małą Longbottom to może się zdarzyć, że przypadkiem wymsknie mi się coś przy Natcie, jasne?” – „A ty Cassia, jak się wygadasz o mojej umowie z małą Longbottom, to może się zdarzyć, że przypadkiem wymsknie mi się coś przy Natcie, jasne?”
- „siostra o mało nie rzuciła w niego kanapką, którą właśnie jadła jednak w porę przeszkodził jej ojciec” – przed „jednak” przecinek.
- „Mimo że widzieli się zaledwie poprzedniego dnia od razu znalazł się temat do rozmowy. Tymczasem Lily, kiedy tylko ujrzała Lupinów zaczęła mówić:” – przecinki przed „od razu” i „zaczęła”.
- „Nie mogą, choć raz z tego zrezygnować?” – bez przecinka.
- „On poszedł szukać swojego przyjaciela Nicka Blacka, a ona poszła za nimi.” – powtórzenie.
- „Victoire i jej siostra po pożegnaniu z rodzicami także zmierzały w stronę pociągu.” – „Victoire i jej siostra, po pożegnaniu z rodzicami, także zmierzały w stronę pociągu.”
- „Dominique i Thalia pozły poszukać Molly.” – poszły.
- „Natomiast jeśli chodzi o jej zamiłowanie do rozmowy to nic się nie zmieniło.” – przecinek przed „to”.
- „bezceremonialnie wepchnęła się między Jake’a i Nate’a i usiadła.” – nie musisz pisać takich oczywistości. Domyślam się, że padła na podłogę.
- „Idziesz Nate?” – wstaw przecinek.
- „Kiedy wrócili reszta przyjaciół w najlepsze grała w Eksplodującego Durnia.” – przecinek przed „reszta”.
- „Kiedy tylko wyszli z pociągu od razu usłyszeli głos Hagrida:” – przecinek przed „od razu”.
- „Oczywiście żadne z nich nie widziało co prowadziło powozy.” – przecinek przed „żadne” i „co”.
- „miała nadzieję, nże jej siostra trafi do Gryffindoru.” – literówka.
- „Poza tym ty też nie powiedziałaś mi, że zostałaś prefektem.” – przecinek po „poza tym”.
- „Po wyjaśnieniu im jeszcze paru rzeczy poszła do siebie i jeszcze długo do nocy rozmawiała z przyjaciółkami.” – przed „poszła” przecinek, a podkreślony fragment jest niepotrzebny.
Jeśli chodzi o błędy, to robisz ich zdecydowanie za dużo. Pewnie nie wypisałam wszystkich, bo już mi się oczy plątały.
Przede wszystkim, musisz popracować nad interpunkcją. Trzeba ją wykuć na blachę, inaczej się nie da. W chwili obecnej wszystkie rozdziały potrzebują porządnego remontu. Jest taka strona, nazywa się PROSTE PRZECINKI – znajdziesz tu jasno i klarownie opisane zasady ich stawiania. Proponuję przyłożyć się do lektury.
Sprawa druga – zapis dialogów. Myślniki, oddzielające wtrącenia, muszą być z obu stron oddzielone spacjami, nie tylko z jednej. Na przykład u Ciebie jest tak:
„-Idę do przedziału dla prefektów.- Tori wstała- Idziesz, Nate?”
A powinno być tak:
Czekając na cappuccino, położyła na stoliku akta kolejnego więźnia. Wypadałoby brać się do pracy.
Oskarżająca: Wadera
Oskarżony: victorie-i-teddy
Pobieżny ogląd więźnia
Powiem szczerze – jak tylko zobaczyłam bloga w mojej kolejce, miałam złe przeczucia. Adres mnie zdecydowanie nie zachwycił.
Kojarzysz może taką bajkę na Disney Chanel „Powodzenia Charlie”? Dokładnie z tym serialem skojarzył mi się adres twojego bloga. Czyli już jest źle. Nawet pomijając moje negatywne odczucia, „Victorie i Teddy” wydaje mi się zbyt proste, bez żadnej tajemnicy, polotu, no niczego. Dwa obce imiona, połączone polskim spójnikiem. Jedyny plus, że adres jest w miarę prosty do zapamiętania, ale to naprawdę niewiele.
Belka prezentuje się niewiele lepiej… Przede wszystkim, brakuje mi cudzysłowu i autora tej myśli. Za to punkty lecą w dół. Autor i cudzysłów być musi, to element swego rodzaju blogowego savoir-vivre. Jeśli zaś chodzi o samą treść, to jakoś szczególnie mnie ona nie grzeje. Tekstów tego typu można znaleźć tysiące, a belka powinna jednak w pewien sposób zaskakiwać, wzruszać, intrygować… No cokolwiek. Ale takie bezbarwne cytaty o miłości i przyjaźni to nie to, o co chodzi. Niemniej są to moje subiektywne odczucia, które postaram się odsunąć na bok i nie odejmę punktów.
Grafika trochę nadrabia.
5/10
Ubiór więźnia
Zaczynamy, tradycyjnie, od nagłówka.
Nie należy on na pewno do najgorszych czy jakoś szczególnie skomplikowanych. Pięć zdjęć, połączonych ze sobą w miarę przejrzysty sposób. Tak naprawdę można by go uznać za całkiem dobry, ale przeszkadza mi zdjęcie tego chłopaka po lewej stronie, wepchnięte strasznie na siłę. Tamtą dziewczynę po prawej też bym wywaliła. Nic nie wnosi do całego obrazu. Stoi i patrzy się w ziemię. Na dodatek sama fotografia też nie jest jakaś wyjątkowo dobra. Naprawdę, szablon spokojnie mógłby się bez niej obejść.
Napis na nagłówku jest już trochę lepszy niż ten na belce, jeśli chodzi o treść. No i całkiem ładnie wkomponowuje się w resztę szablonu.
Kolorystyka jest generalnie brązowa, wygląda zaskakująco dobrze. Blog ma dzięki niej miły, trochę tajemniczy klimat. Kojarzy mi się z powieściami w rodzaju „Stowarzyszenia umarłych poetów”, czyli całkiem nieźle. Tła zewnętrzne i wewnętrze się ze sobą nie gryzą, czcionka jest czytelna.
Ale moja ostatnia uwaga dotyczy czcionki właśnie.
Dlaczego tytuł postu jest wyrównany do lewej? Wygląda to źle i nieestetycznie. Wyśrodkuj go, proszę, a wygląd bloga naprawdę się poprawi. To samo tyczy się tytułów ramek, też wyrównałaś je do lewej. To nie ma większego sensu. Poza tym, czemu ich kolor jest taki, jak tekst główny? Nie pasuje do tła zewnętrznego i tekstu w ramkach.
7/10
Przesłuchanie
Rozdziałów masz mało i są krótkie, więc przeczytam wszystkie.
„Prolog”
Sprawa pierwsza – nie używasz akapitów. To karygodny błąd. Świadczy o niestaranności i braku szacunku do czytelnika, ponadto bardzo utrudnia czytanie oraz zmniejsza estetykę tekstu. Słowem, same wady, za które punkty lecą w dół.
Powiem Ci, że czytałam już wiele, naprawdę wiele opowiadań na podstawie HP. Ale jeszcze nikt chyba nie wpadł na pomysł, by ożywić wszystkich, których zabił Voldemort. Zaskoczyłaś mnie, całkowicie i w stu procentach. Tylko nie jestem pewna, czy pozytywnie… To wydaje mi się zdecydowanie zbyt piękne i różowe. Już pomijam fakt, że ciała tych ludzi nie istniały. Znaczy się, istniały, ale w stanie co najmniej zaawansowanego rozkładu. Gdyby, na przykład, byli chodzącymi szkieletami… Tak, to byłoby ciekawe.
Czytam dalej i przekonuję się, że niezbyt uważnie czytałaś książkę pani J. K. Rowling. Syriusz nie zginął z rąk Czarnego Pana, tylko co najwyżej swojej kuzynki, Bellatrix. A to też nie jest do końca zgodne z prawdą, bo wpadł przez zasłonę szeptów w Departamencie Tajemnic. Poza tym sam pomysł, że Syriusz się oświadcza, wydaje mi się co najmniej dziwny. To do niego kompletnie nie pasuje i niszczy mój wyidealizowany obraz tego enigmatycznego człowieka. Pewnie nie tylko mój.
Lily, słodka, kochana, łagodna, wspaniała, uprzejma, miła, nasza Lily pyta swego ukochanego Jamesa: „Czego rżysz?”. To nawet nie jest nieprawdopodobne. To już czysty surrealizm.
Oho, dotarłam na dół i zobaczyłam gwiazdkę. Już wiem, czemu Syriusz żyje. Bo tak Ci pasowało. Rozbrajający argument.
Ja wiem, że nie zawsze da się trzymać kanonu, ale przywracanie do życia niemal wszystkich, których Rowling uśmierciła z takim trudem i gracją, to profanacja. Jeszcze bym to jakoś przetrawiła, gdybyś na tym poprzestała, ale ożywianie Syriusza, bo tak Ci pasowało… Ech, tak nie można.
Właśnie się zaczęłam zastanawiać, czy dam radę przeczytać wszystkie sześć rozdziałów. Nawet nie z winy stylu czy braku opisów, a raczej fabuły. Ale pożyjemy, zobaczymy.
„{01} Ostatni dzień wakacji”
Nie zgadzam się z tym, że w Hogwarcie nie da się wyciszyć i pomyśleć. Da się! Pełno jest przecież tajemniczych, niesamowitych zakamarków. Są błonia i dziedzińce, puste korytarze i biblioteka, dormitoria i pokoje wspólne.
Nie podoba mi się też to, że ledwo ta Julie weszła do przedziału i już nazywasz ją „ich nową przyjaciółką”. Przecież one się znają… Nawet nie minutę. Słyszałam o miłości od pierwszego wejrzenia, nawet niedawno w nią uwierzyłam, ale nie sądziłam, że w przypadku przyjaźni też to działa.
Nie mogę. No nie mogę! Młodszy brat Pottera? Przełknęłam jakoś córkę Lupina, nawet syna Syriusza zdzierżyłam, ale kolejnego potomka Jamesa i Lily nie dam rady. To jest tak cholernie niezgodne z kanonem, tak bardzo przeczące absolutnie wszystkiemu, co stworzyła pani Rowling, że już bardziej się chyba nie da. Uważam, że HP powinno się jednak trzymać pewnych zasad. Jak chcesz pisać o nowym pokoleniu, to nie ma sprawy, ale nie rób tego czytelnikom i nie wprowadzaj dzieci dawno martwych postaci.
„{02} Ulica Pokątna”
Teraz może trochę bardziej skupię się na treści rozdziału.
Victorie przybyła z rodziną na Pokątną. Poszła kupić pióra i pergaminy, potem odwiedziła sklep z miotłami, gdzie spotkała Tedda. Razem kupili sowę. Następnie odwiedzili „Magiczne dowcipy Weasleyów”. Koniec.
Poprzednio narzekałam na fabułę, teraz zaś irytuje mnie głównie akcja. Czy raczej jej brak. Tak naprawdę w tym rozdziale nie wydarzyło się nic. Ot, zakupy i przekomarzanie. Naprawdę nic pasjonującego. Nawet relacje Victorie – Tedd, taki niewinny flirt, jakoś nie porywają. A to przecież ma byś główny wątek, sądząc po adresie bloga. Przydałoby się więcej ciekawych wydarzeń.
„{03} Wieczorek u Lupinów”
Chwila. Skoro Victorie urodziła się w 2000, to teraz jest rok 2015. Najmłodsza córka Potterów ma jedenaście lat, idzie do pierwszej klasy. Urodziła się w 2004. Czyli w chwili narodzin córki, Lily Potter miała czterdzieści cztery lata. Nie żeby coś, ale to trochę późno na dzieci. W takim wieku ciąża raczej nie jest wskazana. To może bardzo źle oddziaływać na organizm matki, chociażby na kręgosłup. Dla dziecka to też nie jest zbyt zdrowe.
Kolejna sprawa – Lily jest nauczycielką transmutacji? A po kiego grzyba? Rowling nie raz podkreślała, że mama Harry’ego była mistrzynią eliksirów. Natomiast James jako nauczyciel quidditcha? Co prawda w książce nie było o tym wzmianki, ale już prędzej obsadziłabym go w roli aurora.
Sześcioletnie dzieci raczej nie usypiają w środku dnia. Takie trzyletnie już prędzej.
Rozdział może trochę lepszy, bo odrobinę ciekawszy. Ale teraz z kolei zaczynam się strasznie gubić w tych wszystkich imionach, nazwiskach i koligacjach rodzinnych.
„{04} Rozmowy na wieczorku”
Harry i telefon komórkowy? Jasne. Przecież wiadomo, że Vernon i Petunia załatwiali ukochanemu siostrzeńcowi wszystkie fajne gadżety, w stylu komórki właśnie.
Tak szczerze, co ten rozdział wnosi do treści? Dowiadujemy się trochę o stosunkach Nate’a z Cassią i… Tyle. Do nocy duchów jeszcze kupa czasu, więc tak naprawdę rozmowa o podłożeniu łajnobomb jest tu bezsensowna. Niestety, nic ciekawego się tu nie działo.
Jeśli chcesz pisać HP, to przydałoby się jakieś magiczne niebezpieczeństwo, dreszczyk, emocje. To, z czego słynie cała seria. A tu nie ma nic, choć to już czwarty rozdział.
„{05} Poranek Victorie”
Kolejny króciutki rozdział, który nic nie wnosi. Dowiadujemy się, że Victorie ma trzy koty, a Domi denerwuje się przed pierwszym dniem w Hogwarcie. Mogłabyś spokojnie połączyć go w całość z następnym i nikt by nie cierpiał.
„{06} Początek roku szkolnego”
A czemu niby Potterowie muszą się specjalnie teleportować do Hogsmeade? Nie mogę pojechać pociągiem, jak Lupin w trzeciej części?
Poza tym, rozdział jest dłuższy i dzieje się w nim trochę więcej. To dobrze. Ale teraz przychodzi czas na podsumowanie…
Od czego by tu zacząć? Chyba pójdę tradycyjnie.
a) Fabuła.
To jest pierwszy problem. Mianowicie, fabuła nie jest porywająca, zaskakująca, interesująca. Zobacz, co się wydarzyło przez sześć rozdziałów:
Zrobili zakupy na Pokątnej, spędzili miły wieczór u Lupinów i pojechali do Hogwartu. Nie było tam w zasadzie nic więcej. Żadnej akcji. Ot, gadanie i życie tak szczęśliwe, idealne, wspaniałe, że dziwi mnie brak wszechobecnej tęczy. Wiem, że chciałaś, by Twoi bohaterowie żyli szczęśliwie, wiedli fajną egzystencję po tym całym bólu, który świat czarodziejów przeżył za czasów Voldemorta. Ale naprawdę, nie o to chodzi w pisaniu opowiadań. Takie historie są zwyczajnie nudne. Zbyt idealne. Bohaterowie powinni cierpieć i przeżywać trudności, pokonywać przeszkody oraz problemy, radzić sobie z nimi. Czytelników to interesuje, a u Ciebie tego nie ma.
Natomiast sam pomysł z ożywieniem tych wszystkich postaci jest, moim zdaniem, nietrafiony. Nie trzymasz się kanonu, a to podstawowy warunek, jeśli chodzi o FF. Ożywienie już jednego bohatera byłoby odważne, ale wszystkich? Przesada, naprawdę.
W Twojej historii brakuje mi też jakichkolwiek zaskoczeń, nagłych zwrotów akcji. Mogłaby chociaż któraś z tych pierwszorocznych trafić do Slytherinu! Już by było ciekawiej. Pamiętaj, że czytelnicy kochają być zaskakiwani.
b) Opisy.
To jest drugi problem. Są bardzo, bardzo skromne. Właściwie tylko te przemyślenia i emocje bohaterów mogę uznać za dobre. To oczywiście miło, że sobie z nimi nieźle radzisz, ale na samych emocjach nie stworzysz dobrego opowiadania. Dlatego moja rada jest następująca: pisz opisy. Tak z jeden na dzień, dwa. Wybieraj sobie jakieś zdjęcia z internetu i ćwicz – opis postaci, miejsca, sytuacji. Czytaj też sporo książek, w nich znajdziesz inspirację.
c) Dialogi.
Tu nie jest jakoś tragicznie. Momentami nawet było trochę zabawnie. Ale musisz pamiętać, że każda z postaci powinna mieć swój styl wypowiedzi. Lily Potter będzie mówić inaczej niż Tedd Lupin, a tego u Ciebie naprawdę nie widać. Żadnych różnic między dorosłymi a młodzieżą. Nad tym też musisz popracować. Na początek słownictwo, a potem postaraj się czytać na głos wypowiedzi bohaterów i zadawaj sobie pytanie: czy ludzie naprawdę tak mówią?
d) Bohaterowie.
Większość jest dokładnie taka sama. Lily, Tonks, James, Lupin, Łapa, Harry, Bill, Fleur, Ron, Gorge – żadnych różnic. Trochę wyróżnia się Victowire, która nie lubi żartów i jej przyjaciółka, Cassia, taka nieśmiała. Chłopcy też są identyczni – skorzy do żartów, trochę (ale tylko trochę) niepokorni.
Tworzenie dobrych, żywych, czujących bohaterów jest bardzo, bardzo trudne. Często nawet doświadczeni pisarze mają z tym problem. Podstawowa sprawa: bohaterowie muszą mieć wady. Pycha, skąpstwo, zarozumialstwo, dwulicowość, złośliwość, cokolwiek, ale być musi. Od tego powinnaś zacząć. Postaraj się nadać każdej postaci indywidualne cechy charakteru. Możesz im zrobić nawet takie karty, jak są w grach RPG. To pomaga, naprawdę.
e) Styl.
U Ciebie dopiero się kształtuje, na razie nie masz jeszcze wyrobionego tego własnego. Na początek musisz nauczyć się pisać poprawnie, zgodnie ze wszystkimi zasadami. To jest podstawa, bez tego nie ma fundamentów do pisania dobrych opowiadań. Na razie piszesz wesoło i beztrosko, bardzo prosto. Czytaj dużo książek, czytaj uważnie, patrz, jak ludzie tam składają zdania, jak budują napięcie, a jak opisują chwile radości.
Podsumowując, przed Tobą jeszcze naprawdę dużo nauki. Jeśli chodzi o opowiadanie, musisz nad nim naprawdę popracować. Jeśli chcesz, możesz je pisać dalej, w ramach ćwiczeń. Ale postaraj się, proszę zastosować do moich wskazówek – zacznij czytelnika zaskakiwać, bohaterom utrudnij trochę życie, a im samym nadaj jakieś indywidualne cechy charakteru. I pisz więcej opisów. Nie muszą zawierać wyszukanych słów, nie o to chodzi w pisarstwie. Ale czytelnik powinien wiedzieć, jak wygląda miejsce, w których dzieje się akcja, w co ubierają się bohaterowie.
A na koniec najważniejsze – nie zniechęcaj się. Był czas, kiedy pisałam tak jak ty. Każdy z nas od tego zaczynał, nawet najwięksi. Tolkien, Sapkowski, Rowling. Wszyscy. Więc pisz jak najwięcej, a z czasem na pewno będziesz coraz lepsza i lepsza :)
5/20
Spisanie zeznań
Z początku chciałam wypisać wszystkie błędy ze wszystkich rozdziałów, jak zawsze. Ale po przeczytaniu prologu, stwierdziłam, że chyba jednak nie dam rady.
„Prolog”
- „W tym momencie rozległ się okropny huk i rozbłysło złote światło, a różdżki Voldemorta Harrego połączyły się zielono-czerwonym promieniem.” – dwie sprawy. Po pierwsze i najważniejsze, imię „Harry” odmienia się jako „Harry’ego”, z apostrofem i „y”. Proszę, zapamiętaj to, bo więcej nie będę powtarzać, a zakładam, że zawsze odmieniasz tak samo. Po drugie, zabrakło Ci „i” pomiędzy imionami.
- „Znikąd zaczęły pojawiać się jakieś postacie jednak Harry nie zwracał na nie uwagi.” – przecinek przed „jednak”.
- „Stali tam obejmując się jego rodzice” – „obejmując się” to wtrącenie, więc powinno być z obu stron oddzielone przecinkami.
- „Kiedy zderzyły się wasze zaklęcia wszyscy, których Voldemort zabił osobiście powrócili do życia*- odparła mu Lily” – po „zaklęcia” i „osobiście” należy postawić przecinki. Poza tym, „mu” jest tu zbędne.
- „Rzeczywiście, kiedy tylko się rozejrzał zobaczył osoby, które nie żyły już od dawna, a także te które Czarny Pan zabił na jego oczach.” – po „rozejrzał” i przed „które” należy postawić przecinki.
- „Syriusz, którego Voldemort zabił w Ministerstwie, właśnie klęczał przed jakąś kobietą i wyglądało jakby się oświadczał. Riddle’owie rozglądający się ze strachem wokół. Cedrik Diggory całujący się z Cho. Rozmawiająca z McGonagall nauczycielka mugoloznawstwa. Roześmiany Szalonooki. Rufus Scrimgeour otrzepujący się z jakiegoś pyłu. Remus i Tonks trzymający się za ręce. Colin szukający kogoś. Nieco zagubiony z boku stał Grindelwald. Amelia Bones witająca się ze swoją siostrzenicą i wiele innych.” – zobacz, jak mieszasz czasy. Przeszły, teraźniejszy, przeszły, teraźnijszy. Poza tym, to zakończenie… „i wiele innych”. Co innych? Krzeseł? Jak już, to „wielu innych”, a i tak to trochę głupio urywać w takim momencie. „Wielu innych ludzi, którzy umarli z rąk Czarnego Pana”, już byłoby lepiej.
- „Kiedy wasze różdżki się złączyły ostatnim razem pojawiły się tylko nasze duchy.” – „Kiedy wasze różdżki złączyły się ostatnim razem, pojawiły się tylko nasze duchy.”
No dobra… Widzę, że z interpunkcją masz ogromny problem. Przecinki pojawiają się zdecydowanie za rzadko, porozrzucane po całym opowiadaniu. Mogłabym to powypisywać, ale zajęłoby mi zdecydowanie zbyt dużo miejsca i czasu, więc skupię się na innych błędach, a pod koniec jeszcze wrócę do przecinków w podsumowaniu.
- „Z resztą my tak samo.” – „Zresztą”.
- „Mimo, że bardzo się cieszył, że w końcu pokonał Voldemorta, odzyskał rodziców i innych ważnych dla niego osób jednak kilku z nich nie było.” – „Innych, ważnych dla niego ludzi, jednak kilku z nich nadal tu nie było”. „Mimo że” to wyrażenie, więc nie ma tam przecinka. Poza tym, masz powtórzenie.
„{01} Ostatni dzień wakacji”
- „Właśnie jednym z takich pięknych dni był 31 sierpnia, ostatni dzień wakacji.” – liczby zapisujemy słownie.
- „Miała ona długie srebrnoblond włosy, które delikatnymi falami spływały jej na plecy, a także piękne, wyraziste, ciemnoniebieskie oczy. Cerę miała jasną, bez żadnych piegów ani pryszczy, rysy jej twarzy były bardzo delikatne. Nie była ani wysoka, ani niska. Cała jej sylwetka była wyjątkowo zgrabna. Niewątpliwie była piękna. Zresztą nie ma w tym nic dziwnego, w końcu Victoire Weasley była w 1/8 willą. Była także czystej krwi czarodziejką.” – po pierwsze powtórzenia, po drugie liczby zapisujemy słownie. Poza tym, jako córka Billa wcale nie była czystej krwi czarodziejką.
- „Wtedy mogła się wyciszyć i w spokoju pomyśleć, co w domu było niezbyt możliwe, a w Hogwarcie, do którego pojedzie już następnego dnia w ogóle.” – przecinek przed „w ogóle”.
- „W końcu pierwszy raz jechała do tej wyjątkowej szkoły, o której jej tata tak wiele opowiadał. Jej zdenerwowanie zmalało natychmiast po tym jak ujrzała swoją najlepszą przyjaciółkę od piaskownicy Cassię Lupin.” - powtórzenie i przecinki: przed „jak” oraz po „piaskownicy”.
- „Po chwili do ich przedziału weszła jakaś dziewczynka na oko w ich wieku.” – powtórzenie i przecinek przed „na”.
- „Za chwilę rozpoczniemy ucztą powitalną nowy rok szkolny jednak zanim to nastąpi, zostaniecie przydzieleni do domów. Gryffindoru, Ravenclawu, Hufflepuffu lub Slytherinu. Z każdego z tych domów pochodzą sławni czarodzieje i czarodziejki. W każdym z tych domów znajdziecie zapewne także przyjaciół na całe życie. Wszystkie wasze przewinienia od tej pory będą hańbą dla waszego domu, a wszystkie osiągnięcia chlubą. Możecie zyskać lub stracić punkty, co roku ten dom, który ma ich najwięcej dostaje Puchar Domów.” – powtórzenia. Poza tym, coś dziwnego zrobiłaś z pierwszym zdaniem, nawet nie za bardzo wiem jak poprawić podkreślony fragment. A słowo „także” jest niepotrzebne.
- „Poczym usiadła na swoim miejscu czekając na resztę.” – „po czym” i przecinek przed „czekając”.
- „Jako jedyna z rodzeństwa odziedziczyła rudy kolor włosów po tacie, po mamie odziedziczyła kolor oczu i idealną cerę” – powtórzenie.
„{03} Wieczorek u Lupinów”
- „Wilczy Jar był to dość duży, ładny i zadbany dom. Składał się on z piwnicy, parteru, jednego piętra i strychu. Dom miał też dość duży taras, na którym bardzo miło siedziało się w ciepłe, letnie wieczory.” – powtórzenia. I bez „to”, jest zbędne.
- „Jego ubranie także zostało wyczyszczone przez jego matkę” – powtórzenia.
- „Tonks zaśmiała się przeczesując ręką swoje długie do ramion wściekle różowe włosy, uwielbiała takie spotkania.” – „Tonks zaśmiała się, przeczesując ręką swoje długie do ramion, wściekle różowe włosy. Uwielbiała takie spotkania.”
- „Victoire spojrzała wściekłym wzrokiem na chłopaka stojącego koło niej” – nie starczy napisać „wściekła Victorie”? Po co tak wydłużać?
- „Stanęli pod domem Lily i Jamesa. Był to ten sam dom, w którym w roku 1981 zginęli, tylko wyremontowany.” – kto zginął? Victorie i Tedd? Na to wychodzi.
- „Po jakichś trzech kwadransach wyszli z domu Potterów i skierowali się do domu młodszych Potterów.” – powtórzenie.
- „Z resztą spójrz lepiej na siebie.” – „Zresztą”.
„{05} Poranek Victorie”
Rozdziały są krótsze, to wracam do wypisywania przecinków.
- „Następnego dnia Victoire obudziło miauczenie jej kotki Aurory.” – po „kotki” przecinek”.
- „Niestety do Hogwartu można było zabrać tylko jedno zwierzę” – przecinek po „niestety”.
- „Kotka była bardzo wychudzona i Victoire nie mogła jej zostawić. Od zawsze kochała zwierzęta i nie mogła patrzeć na ich krzywdę” - powtórzenie.
- „Szafira, którego w tym roku zabierała do Hogwartu dostała od wujka Charliego w dniu dwunastych urodzin.” – po „Hogwartu” przecinek.
„{06} Początek roku szkolnego”
- „Szczególnie wieczór, kiedy to rozmawiał z Victoire po tym jak Jenny zasnęła.” – przed „po tym” przecinek”. Poza tym, ta trzecia część zdania jest niepotrzebna. Czytelnik jeszcze pamięta, co się działo.
- „Kiedy tylko zaczynał ten temat dziewczyna zaczynała się z nim kłócić.” – powtórzenie i przecinek po „temat”.
- „Było to czasem naprawdę irytującę jednak z czasem polubił wkurzanie Weasleyówny.” – „irytujące”, powtórzenie i przecinek przed „jednak”.
- „Uwielbiał kolor jej oczu. To był jego ulubiony, jego włosy zwykle były tego koloru.” – powtórzenia.
- „Tedzie Remusie Lupinie natychmiast zejdź na dół!” – przecinek przed „natychmiast”.
- „Nawet najmłodsza Andromeda wstała wcześniej żeby pożegnać rodzeństwo.” – przecinek przed „żeby”.
- „Tak w ogóle muszę kupić Jenny paczkę czekoladowych żab za pomoc wczoraj.” – „za wczorajszą pomoc” nie brzmi lepiej?
- „Mówię wam ta mała będzie świetną aktorką.” – przecinek przed „ta”.
- „A ty Cassia jak się wygadasz o mojej umowie z małą Longbottom to może się zdarzyć, że przypadkiem wymsknie mi się coś przy Natcie, jasne?” – „A ty Cassia, jak się wygadasz o mojej umowie z małą Longbottom, to może się zdarzyć, że przypadkiem wymsknie mi się coś przy Natcie, jasne?”
- „siostra o mało nie rzuciła w niego kanapką, którą właśnie jadła jednak w porę przeszkodził jej ojciec” – przed „jednak” przecinek.
- „Mimo że widzieli się zaledwie poprzedniego dnia od razu znalazł się temat do rozmowy. Tymczasem Lily, kiedy tylko ujrzała Lupinów zaczęła mówić:” – przecinki przed „od razu” i „zaczęła”.
- „Nie mogą, choć raz z tego zrezygnować?” – bez przecinka.
- „On poszedł szukać swojego przyjaciela Nicka Blacka, a ona poszła za nimi.” – powtórzenie.
- „Victoire i jej siostra po pożegnaniu z rodzicami także zmierzały w stronę pociągu.” – „Victoire i jej siostra, po pożegnaniu z rodzicami, także zmierzały w stronę pociągu.”
- „Dominique i Thalia pozły poszukać Molly.” – poszły.
- „Natomiast jeśli chodzi o jej zamiłowanie do rozmowy to nic się nie zmieniło.” – przecinek przed „to”.
- „bezceremonialnie wepchnęła się między Jake’a i Nate’a i usiadła.” – nie musisz pisać takich oczywistości. Domyślam się, że padła na podłogę.
- „Idziesz Nate?” – wstaw przecinek.
- „Kiedy wrócili reszta przyjaciół w najlepsze grała w Eksplodującego Durnia.” – przecinek przed „reszta”.
- „Kiedy tylko wyszli z pociągu od razu usłyszeli głos Hagrida:” – przecinek przed „od razu”.
- „Oczywiście żadne z nich nie widziało co prowadziło powozy.” – przecinek przed „żadne” i „co”.
- „miała nadzieję, nże jej siostra trafi do Gryffindoru.” – literówka.
- „Poza tym ty też nie powiedziałaś mi, że zostałaś prefektem.” – przecinek po „poza tym”.
- „Po wyjaśnieniu im jeszcze paru rzeczy poszła do siebie i jeszcze długo do nocy rozmawiała z przyjaciółkami.” – przed „poszła” przecinek, a podkreślony fragment jest niepotrzebny.
Jeśli chodzi o błędy, to robisz ich zdecydowanie za dużo. Pewnie nie wypisałam wszystkich, bo już mi się oczy plątały.
Przede wszystkim, musisz popracować nad interpunkcją. Trzeba ją wykuć na blachę, inaczej się nie da. W chwili obecnej wszystkie rozdziały potrzebują porządnego remontu. Jest taka strona, nazywa się PROSTE PRZECINKI – znajdziesz tu jasno i klarownie opisane zasady ich stawiania. Proponuję przyłożyć się do lektury.
Sprawa druga – zapis dialogów. Myślniki, oddzielające wtrącenia, muszą być z obu stron oddzielone spacjami, nie tylko z jednej. Na przykład u Ciebie jest tak:
„-Idę do przedziału dla prefektów.- Tori wstała- Idziesz, Nate?”
A powinno być tak:
„- Idę do przedziału dla prefektów. - Tori wstała - Idziesz,
Nate?”
Od razu wygląda to lepiej.
Kropki i wielkie litery też traktujesz w dialogach tak, jak Ci się spodoba. Proponuję więc, żebyś zapoznała się z TYM poradnikiem. Przydatna rzecz, polecam.
Poza błędami interpunkcyjnymi, robisz też sporo powtórzeniowych. Zdarzają się także literówki. Dlatego zawsze uważnie czytaj rozdział przed publikacją. Raz, jak go napiszesz. Potem odstaw na dzień, dwa i przeczytaj jeszcze raz. Wyłapiesz znacznie więcej błędów. Możesz ten proces powtórzyć jeszcze ze dwa razy, żeby mieć pewność, że nic Ci nie ucieknie.
3/10
Przeszukiwanie kieszeni
Menu jest minimalistyczne. Zdecydowanie za bardzo, jak na mój gust. Składają się na nie całe dwie zakładki.
W pierwszej, „Bohaterach”, widnieje napis „Już wkrótce”. Skoro zakładka powstała w maju, to może już najwyższa pora dodać tam bohaterów i jakiś krótkie opisy? To zawsze pomaga czytelnikom zorientować się w blogu.
Zakładka druga, „Odwiedzani”, to po prostu linki. Dobrze zrobione, ale tylko linki.
Poza tym, masz jeszcze statystykę oraz szeroką listę. I tyle.
Na pewno przydałaby się podstrona z Twoim opisem. Co do reszty – to już Twoja własna inwencja, aczkolwiek na razie blog wygląda naprawdę bardzo skromnie. Może coś związanego z muzyką? Albo… Cokolwiek?
1/10
Indywidualizm
Tworzysz FF, a więc tradycyjnie idą dwa punkty w dół. Pytanie – czy Twój blog wyróżnia się spośród reszty, opierających się na książkach pani J. K. Rowling?
Piszesz o nowym pokoleniu, czyli temacie w sumie często spotykanym. Nie masz rewelacyjnego stylu, boskich opisów, błyskotliwych dialogów, nawet wzorowej poprawności. Akcja idzie wolno i raczej nie zachwyca, a fabuła… Miłość dwójki nastolatków, nawet takich z HP, nie wydaje mi się odkrywcza. Jedyne co, to to ożywienie wszystkich, których zabił Czarny Pan. Aczkolwiek moje zdanie na temat tego pomysłu poznałaś już wcześniej.
0,5/7
Wyrok
Jeden. Na zachętę, żebyś się nie poddawała i ćwiczyła dalej.
1/5
Razem punktów: 22,5 (co najmniej 20 lat)
Pani naczelnik przeciągnęła się na krześle, odłożywszy długopis. Wyrok był niestety dość niski, lecz i tak należało poinformować o nim Cassię. Z cichym westchnieniem Wadera podążyła do cel.
- Bardzo mi przykro, ale wygląda na to, że trochę u nas posiedzisz – powiedziała kilak minut później, przekręcając klucz w zamku i podając autorce akta. – Czeka Cię sporo pracy, ale jestem pewna, że dasz sobie radę. Wszystkie wskazówki znajdziesz w teczce.
Od razu wygląda to lepiej.
Kropki i wielkie litery też traktujesz w dialogach tak, jak Ci się spodoba. Proponuję więc, żebyś zapoznała się z TYM poradnikiem. Przydatna rzecz, polecam.
Poza błędami interpunkcyjnymi, robisz też sporo powtórzeniowych. Zdarzają się także literówki. Dlatego zawsze uważnie czytaj rozdział przed publikacją. Raz, jak go napiszesz. Potem odstaw na dzień, dwa i przeczytaj jeszcze raz. Wyłapiesz znacznie więcej błędów. Możesz ten proces powtórzyć jeszcze ze dwa razy, żeby mieć pewność, że nic Ci nie ucieknie.
3/10
Przeszukiwanie kieszeni
Menu jest minimalistyczne. Zdecydowanie za bardzo, jak na mój gust. Składają się na nie całe dwie zakładki.
W pierwszej, „Bohaterach”, widnieje napis „Już wkrótce”. Skoro zakładka powstała w maju, to może już najwyższa pora dodać tam bohaterów i jakiś krótkie opisy? To zawsze pomaga czytelnikom zorientować się w blogu.
Zakładka druga, „Odwiedzani”, to po prostu linki. Dobrze zrobione, ale tylko linki.
Poza tym, masz jeszcze statystykę oraz szeroką listę. I tyle.
Na pewno przydałaby się podstrona z Twoim opisem. Co do reszty – to już Twoja własna inwencja, aczkolwiek na razie blog wygląda naprawdę bardzo skromnie. Może coś związanego z muzyką? Albo… Cokolwiek?
1/10
Indywidualizm
Tworzysz FF, a więc tradycyjnie idą dwa punkty w dół. Pytanie – czy Twój blog wyróżnia się spośród reszty, opierających się na książkach pani J. K. Rowling?
Piszesz o nowym pokoleniu, czyli temacie w sumie często spotykanym. Nie masz rewelacyjnego stylu, boskich opisów, błyskotliwych dialogów, nawet wzorowej poprawności. Akcja idzie wolno i raczej nie zachwyca, a fabuła… Miłość dwójki nastolatków, nawet takich z HP, nie wydaje mi się odkrywcza. Jedyne co, to to ożywienie wszystkich, których zabił Czarny Pan. Aczkolwiek moje zdanie na temat tego pomysłu poznałaś już wcześniej.
0,5/7
Wyrok
Jeden. Na zachętę, żebyś się nie poddawała i ćwiczyła dalej.
1/5
Razem punktów: 22,5 (co najmniej 20 lat)
Pani naczelnik przeciągnęła się na krześle, odłożywszy długopis. Wyrok był niestety dość niski, lecz i tak należało poinformować o nim Cassię. Z cichym westchnieniem Wadera podążyła do cel.
- Bardzo mi przykro, ale wygląda na to, że trochę u nas posiedzisz – powiedziała kilak minut później, przekręcając klucz w zamku i podając autorce akta. – Czeka Cię sporo pracy, ale jestem pewna, że dasz sobie radę. Wszystkie wskazówki znajdziesz w teczce.
Ludzie znowu? Toż to straszne jest, że tyle blogów ostatnio dostaje tak niskie wyroki
OdpowiedzUsuńPrzecież się nie zmówiliśmy. Blogi dostają takie oceny, na jakie zasługują. A to, że akurat kilka stron dostało bardzo niski wyrok pod rząd - zdarza się.
UsuńZgadzam się z Demonem. Aż mnie ciary przechodzą na myśl o mojej ocenie, chociaż z tego co widziałam, to tamte blogi w mniejszym lub większym stopniu zasługiwały na wyrok. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWadero, ocena jak zwykle ujmująca, mnóstwo porad i dodawania otuchy, z czym bywa czasami ciężko.
OdpowiedzUsuńMam tylko dziwne wrażenie, iż nie pasuje mi coś w tym zdaniu "wpadł pod tamtą zasłonę szeptów w Departamencie Tajemnic". Nie "przez" zasłonę? "Pod" brzmi jakoś dziwnie.
Zgadzam się z Nersi, Wadero - ocena jak zwykle świetna, jednak zauważyłam literówkę - "akacji" zamiast "akcji" oraz źle zapisana nazwa wioski, do której chodzili uczniowie Hogwartu.
OdpowiedzUsuńPoza tym, warto nadmienić, że i nawet trzyletnie dzieci raczej już nie zasypiają w ciągu dnia. ; )
A odnośnie bloga, który oceniałaś - cóż, jak widać, autorka ma dość bogatą wyobraźnię.
Nersi, chyba masz rację, zaraz zresztą jeszcze sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńWanilio, nic Ci nie umknie ;) Już poprawiam.
Za uwagi i pochwały oczywiście bardzo Wam dziękuję. Cieszę się, że ktoś jednak czyta czasem moje oceny.
Czasem? Moja droga, ja czytam wszystkie oceny... ; P
Usuńporażka. wadero jestes chyba najgorsza z oceniajacych tutaj. robisz błędy, literówki i w ogole nie znasz sie.
OdpowiedzUsuńniby z jakies paki z FF juz punkty na minus. zalosne.
Anonimowy, miałbyś przynajmniej tyle odwagi, żeby się podpisać.
UsuńŻałosny komentarz, ogólnie osoby piszące takie rzeczy są żałosne.
Zresztą, obawiam się, że Wadera i tak ma daleko Twoje zdanie, więc straciłeś/aś czas pisząc ten komentarz ;)
Dwa punkty za FF (fan fiction, czyli opowiadanie pisane na podstawie książki/filmu/serialu/gry) odejmuję zawsze w "indywidualizmie", bo autorzy mają gotowy świat przedstawiony i bohaterów. Wydaje mi się to sprawiedliwe wobec innych, tworzących swoje opowiadanie od podstaw.
UsuńBłędy i literówki, owszem, nie wykluczam, że robię. Staram się je zawsze eliminować, ale wiadomo, że człowiek nie wyłapie wszystkiego, jeśli nie sprawdzi wiele, wiele razy. A że autorzy blogów czekają, to wolę dodać ocenę, która nie jest idealna na 100%, zamiast kazać im czekać, aż dostrzegę każdą połkniętą literkę. Jeśli jednak, szanowny Anonimie, wyłapałeś jakieś błędy, to proszę, wypisz. Inaczej trochę trudno dyskutować.
Natomiast na zarzut "i w ogóle nie znasz się" już nie potrafię odpowiedzieć, podobnie jak na to, że jestem "najgorszą z oceniających tutaj". Z tym się nie da dyskutować. I chyba nie warto, zbyt cenię swoje nerwy. No, chyba że masz jakieś konkretne argumenty, wtedy możemy rozmawiać.
Pozdrawiam,
Wadera
A ja mam pytanko, na jakim etapie jest ocena mojego bloga (jestem pierwsza w kolejce u Wanilii), bo planowałam w najbliższych dniach zmienić sobie szablon bloga.
OdpowiedzUsuńDo Wanilii:
UsuńNie wiem, czy przeczytasz odpowiedź u mnie, więc piszę i tu. Dzięki za powiadomienie mnie, jak najbardziej w ocenie może być o starym szablonie, mi to nie przeszkadza ;).