środa, 26 września 2012

[035]. Ocena: majkowe

   Wanilia usiadła na ławce przed więzieniem. Na burzę czarnych włosów założyła kaptur, podciągnęła lewe kolano do brody, podczas gdy prawą nogę trzymała sztywno wyprostowaną. Zauważyła przemykającą pod murami więzienia Clo, która trzymała w dłoniach tacę z miseczkami pełnymi pysznego budyniu. Po chwili pod wejściem przystanęły trzy dziewczyny, więc wanilia, chcąc nie chcąc, zdjęła z głowy kaptur, ściągnęła słuchawki i uniosła pytająco brwi. 

  - My w sprawie pracy!
  - Ach, no tak... - Wanilia uśmiechnęła się i wstała ciężko. Machnęła ręką i, kulejąc, przeszła wolnym krokiem do drzwi więzienia.
  - Pozwolicie, że porozmawiamy w kawiarence. Nie mam sił, by wchodzić po schodach do gabinetu, a poza tym zdaje mi się, że dziewczęta przygotowały dla nas ucztę...

Oskarżony: majkowe
Oskarżająca: wanilia.

Pobieżny ogląd więźnia:

   Adres kojarzy mi się dość dobrze, bo z majem - co prawda to czas matur, mnie jednak na razie jeszcze to nie dotyczy, a przypomina mi jedynie o zbliżających się wakacjach. Zakładam jednak, że nie taki był tego cel. "Majkowe" to chyba po prostu przymiotnik od imienia: Maja. Sam w sobie jednak nie bardzo mi się podoba. Jest za... Szybki, niewiele mówiący, taki... od niechcenia. Według mnie, oczywiście.
   Cytat na belce jest o miłości. I w tym momencie mogłabym powiedzieć, że mam dość tego typu tekstów, że to oklepane i w ogóle, ale jednak... Nie! To naprawdę cudowny tekst. Nie cukierkowy, nie patetyczny i przede wszystkim - rzadko używany. Do tego ma wszystko, czego wymagam: cudzysłowie i autor.
   Wchodzę, patrzę i... Choć kolory mi się podobają, to nagłówek do gustu mi nie przypadł. Więcej o tym -  później.
6/10

Ubiór więźnia:

   Zacznę od tego, co najbardziej mi się nie podoba, czyli nagłówka. Jest po prostu... okropny i nie mam na to innego słowa. Cztery zdjęcia nie mające ze sobą nic wspólnego, upchnięte na jakimś brązowopodobnym tle. Jest tu tak źle, że nawet nie wiem od czego mam zacząć, więc chyba po prostu pojadę od góry, a mianowicie - lewy górny róg. Co to ma w ogóle być? Tekst po angielsku z takimi zawijasami, że trudno się rozczytać, zupełnie nie pasujący do całości. A już przede wszystkim ta pierwsza, ozdobna litera. Obok tego mamy blondynkę, która leży, a w tle ma jakiś kawał zapisanego pergaminu. Zdjęcie jest niewyraźne i widać piksele. Obok niej pojawia się inne zdjęcie kobiety, jakby nieco podpalane. Tym razem czarno białe, dziewczyna patrzy w dół. Jaki w tym sens, to pojęcia zielonego nie mam. Jakby tego było mało, to są tu jeszcze dwa inne czarno białe zdjęcia przedstawiające jakieś dziecko. Kompletny misz-masz, nie mający zupełnie najmniejszego sensu. 
   Podoba mi się czcionka, którą wykorzystałaś do podpisów stron, ale tą od dat powinnaś zmienić. Nie widzisz, że przy jej pomocy nie możesz pisać polskich znaków? Patrzę na tekst bloga i jest dobrze - odpowiednio wielka i jasna czcionka, spokojnie można czytać. 
   Kolorystyka w sumie też nie najgorsza. Miodowy odcień w tle zewnętrznym, kawowy w tle wewnętrznym. Bardzo ładnie to współgra i harmonizuje ze sobą. Miłe, ciepłe kolory przynoszące na myśl nieubłaganie nadchodzącą jesień.
   Teoretycznie powinnam podnieść Ci punktację za fakt, iż nagłówek wykonałaś sama, jednak po prostu nie ma tutaj za co podciągać punktów. Lepiej zrobisz, jeśli zgłosisz się do fachowców w dziedzinie grafiki.
4/10

Analiza tekstu:

Prolog

   Bardzo ciekawy tekst, w dodatku pozbawiony błędów. Z początku myślałam, że ucieczką ratować się będą główne bohaterki Twojego opowiadania, a tutaj miłe zaskoczenie - koty! Koty, kotki, kocięta... Wybacz, mam ostatnio manię na punkcie kotów, gdyż reżyseruję przedstawienie własnego pomysłu na ślubowanie klas pierwszych (kociaków) i po prostu ostatnio trochę wariuję na tym punkcie... No, ale dobrze, przejdźmy do tematu. 

   Nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem. Przedstawienie w prologu zwierząt? Kto by się spodziewał? Jestem niezmiernie ciekawa co dalej stało się ze żbikami i kim (albo raczej czym) był potwór o czerwonych ślepiach.

Rozdział I
   Można powiedzieć, że piszesz dwa opowiadania. Są fragmenty z roku 1962 oraz z 2011. Mam nadzieję, że w późniejszych rozdziałach, tudzież w epilogu jakoś się to połączy.
   Początkowo dialogi zapisane cyrylicą, co nieco utrudniało czytanie, bo musiałam zjeżdżać na dół strony, by odczytać znaczenie. Jednak to coś nowego i podobało mi się bardzo. Nie do końca zrozumiałam cały motyw ucieczki, stawiania oporu, porwania i zabicia, ale wypadło dobrze, tak po prostu. Tortury były nieco... Dziwne, bo rozumiem tutaj ten moment gwałtu, ale co później? I w ogóle o co chodziło z całym tym słowem?
   Czyżby akcja przeniosła się do Polski? Masz za to dużego plusa, bo ostatnio spotkać opowiadanie, gdzie miejscem, w którym wszystko się rozgrywa, jest nasza ojczyzna to normalnie cud. Miałam wrażenie, że ten fragment był nieco krótszy. Może to przez mniejszą ilość opisów, a może faktycznie nieco to skróciłaś. Niemniej, był również ciekawy, choć sądziłam, że za głównego bohatera obierzesz Kamila. No, ale nie ważne. Troszkę nielogiczne jest to, że Jeremi wie, jak Nadia ma na imię, zanim ta się przedstawiła. Nie mniej podobał mi się sposób, w jaki przedstawiłaś pannę Koriczniewow i jej brata. Ostatnie zdanie rozdziału - cudowne!

Rozdział II

   Pierwszy fragment znów odnosił się do Katti. Przedstawiłaś ją w ciekawy sposób; niemal jako marionetkę w rękach rodziców. Dziewczyna nie ma lekkiego życia, skoro najpierw była zabawką rodziców, teraz pozostaje pod "pieczą" demonów i Piotra. Jestem ciekawa tego, co dokładnie oznaczają słowa wyryte na jej skórze i do czego Katia się nadaje. Jednak moment, podczas którego Piotr rzuca w Katię mieczem jest nieco... dziwny. Oczywiście nikt normalny nie rzuca ostrzem w stronę bezbronnej dziewczyny, jednak nie o to mi chodzi. Po prostu "(...) zapalając pochodnię i chowając miecz." - schował miecz, pozbywszy się go? Chyba najpierw powinien po niego iść, a zatem przejść koło Katii, a tym samym wzbudzić w niej jakieś uczucia. Tego mi tu brakuje. W ogóle mało w tym fragmencie opisów uczuć...
   Widzę, że pisanie fragmentów w szkole wychodzi Ci znacznie lepiej. Może to przez to, że używasz bardziej potocznego i "współczesnego" języka, a może przez to, iż pierwsze fragmenty są bardziej poważne i... ponure. W każdym razie te drugie fragmenty czyta mi się znacznie szybciej i lepiej, choć muszę przyznać, że i tu brakuje wielu rzeczy: przede wszystkim opisów uczuć, przyrody i wszystkiego, co otacza bohaterów. Motyw porwania dziewczyny jest, choć wytarty, wciąż ciekawy, a końcówka rozdziału jest naprawdę dobra, mimo wszystko to całe spotkanie Jeremiego i rodziny Nadii wyszło jakoś strasznie dziwnie, sztucznie i nienaturalnie. Dodając do tego otwartą wrogość Sergieja i obojętność tego "faceta", czyli najprawdopodobniej ojca bliźniaków - wyszło po prostu dziwnie.


   Piszesz naprawdę dobrze i interesująco. Potrafisz wprowadzić czytelnika w świat bohaterów i zahipnotyzować opowieścią, jednak brakuje mi tu opisów. Podoba mi się sposób, w jaki kreujesz swoje postacie; wychodzą bardzo realnie i naturalnie, jednak mimo wszystko niektóre sytuacje wydają się sztuczne.
   Opisywanie dwóch światów - tego współczesnego i tego z lat 60. XX wieku to całkiem ciekawy pomysł i czekam na to, aż w końcu połączysz jakoś ten cały zamysł. W Twoim opowiadaniu jest sporo niewiadomych i tajemnic - chociażby pochodzenie bohaterów czy ich przeszłość. Z jednej strony to dobrze, nikt nie chce mieć podane wszystkiego na srebrnej tacy. Z drugiej strony - takie przedłużanie wątków może sprawić, że czytelnik poczuje zniechęcie do Twojej twórczości.
14/20

 Spisanie zeznań:


Rozdział I

"Jednak nim ojcowskasprawiedliwość została wymierzona, rozległ się cichy głos żony starego, Iriny."brak spacji.

"Kąciki jej ust uniosły się ku górze." - raczej nie mogły unieść się ku dołowi.
"(...) teraz czuła, że na to włąśnie czekała całe życie." - wielka litera na początku zdania.
"Jedynym źródłem światała były przyczepione do ścian pochodnie."

"w jego górna powierzchnia była lekko wklęsła."
"Zdarli z niej ubranie i rzucili na ołtarz, w krew jej męża."
" Jednym ruchem rozdarł jej sukienkę,(.) równie szybko poradził sobie z resztą jej ubrania. "
"Związane były w dwa niestaranne warkocze, sięgające prawie do łokcia. "
"Przepisała się tu razem z bratem, ale nie wiem, skąd."
"(...) juz mu się nie chciało."
"Treaz dopiero Jeremi mógł przyjrzeć się jej twarzy."

Rozdział II
"- Bardzo ładnie(.) - odezwał się jakis głos tuż za nią."
"Uniósł jej brodę do góry i z uwagą przyjrzał się jej twarzy." - unieść coś można tylko i wyłącznie w górę. Tak samo jak spadać można w dół, a skakać w górę (no, w niektórych przypadkach w dal, ale myślę, że wiesz o co mi chodzi).
"Rzucił jej czarną suknię, skrojoną tak, by dawała swobodę ruchów (...)"
"(...) i z miną wyrażającą lekceważenie(,) powrócił do studiowania starej mapy."
" Ten koleś będzie jej pilnował jak pies ogrodnika(.) - poradził mu życzliwie Kamil."
7/10

Przeszukanie kieszeni:
   Do góry, pod nagłówkiem, znajduje się menu. W prawej kolumnie natomiast umieściłaś informacje, a także spis treści oraz krótką wiadomość, iż szablon wykonałaś sama.
   Zajrzyjmy w takim razie do zakładek opatrzonych nazwami:
Maja - trochę irytuje mnie fakt, że stawiasz siebie na pierwszym miejscu, ale w porządku - niech już będzie. Podoba mi się Twój opis. Zaczęłaś niby od banału, ale wyszło Ci to tak dobrze, że po prostu Twoja osoba mnie zaciekawiła, a sam pomysł na "alchemika" bardzo Cię wyróżnia pośród tłumu innych autorów. Poza tym masz kilka powtórzeń i jedną literówkę.
O opowiadaniu - bardzo dobrze! Zero banału, zero długich historyjek i rozwodzenia się nad tym, jaki to masz oryginalny pomysł. Miałam wrażenie, że czytam tekst, jaki często pojawia się na tylniej okładce książki i to bynajmniej nie byle jaki tekst, ale bardzo przyciągający.

Szkice - hm... Sama nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony nienawidzę zakładki o bohaterach, a tym bardziej wstawiania zdjęć. Jednak u Ciebie nie ma zbędnych opisów, a jedynie rysunki Twoich postaci narysowane przez Ciebie. Trochę zaburza mi to moją teorię o tym, iż każdy czytelnik powinien sam wyobrazić sobie bohatera, ale jednak muszę docenić Twój niebanalny talent. 

Linki - trochę masz tych odnośników, na szczęście posortowałaś je i umieściłaś w odpowiednich kategoriach, tak więc nie mam się czego czepiać.


    Jest wszystko, czego wymagam. Znalazł się nawet spamownik, ale już go nie wymieniałam. Możesz pomyśleć także o subskrypcji, ale to już Twoja bajka. Podobają mi się Twoje zakładki; jedyne, co możesz jeszcze zrobić, to pozbyć się tych kilku błędów w opisie o Twojej osobie. To chyba wszystko...
9,5/10

Indywidualizm:
   

   Jestem przeszczęśliwa, gdyż w końcu akcja opowiadania dzieje się gdzieś indziej, niż w Anglii czy Ameryce, tudzież wymyślonym miasteczku czy krainie. To naprawdę miła odmiana, która wyróżnia Cię spośród wielu blogerów. Historia jest Twoja - to także wielki plus. Widać, że jest przemyślana i dobrze rozplanowana. Nie piszesz niczego pod wpływem chwili czy impulsu, przez co Twoje opowiadanie wiele zyskuje - przede wszystkim nie ma tu niedokończonych wątków. Bohaterzy... Katia mnie nieco irytuje, ale każda z postaci ma swój własny, odrębrny charakter. Jedyne, na co warto zwrócić uwagę to fakt, iż każdej z postaci nadajesz jedną, dwie cechy i tylko ich się trzymasz. A przecież człowiek to skomplikowana istota, prawda...?
   Jesteś oryginalna, nie mam co do tego wątpliwości. A choć motyw demonów pojawia się dość często (biorąc pod uwagę rosnącą liczbę fanów seriali takich jak The Vampire Diaries, Supernatural itp.), to wciąż zasługujesz na pewną liczbę punktów.
6/10

Wyrok:

   Adres w żadnym calu mi się nie podoba, z kolei belka jak najbardziej. Szata graficzna do wymiany - przykro mi, ale ja jestem po prostu na nie. Jeśli chcesz tworzyć grafikę, to posiedź nad tym dłużej, bo według mnie szaleństwa tutaj nie ma.
   Tekst - tak, tak, tak. Co prawda pojawiają się błędy, ale któż jest idealny? Ważne, że masz pomysł i umiesz go dobrze sprzedać.
   Zakładki są jak najbardziej w porządku - interesujące, bez banału, dość twórcze. Nie za dużo, nie za mało... W sam raz i już.
3/5

Razem: 49,5
Wyrok: Parę dni w areszcie


   Zapchana smakowitym budyniem i ciastem pani Basi, zadowolona z przebiegu rozmowy, wanilia w końcu zmusiła się, by zejść na dół, do celi numer 8. Z teczką pod pachą w końcu znalazła się pod odpowiednimi drzwiami i przez dłuższą chwilę majstrowała przy zamku, starając się dobrać odpowiedni klucz. W końcu otworzyła drzwi i spojrzała na dziewczynę, która pochylała się nad małym kawałkiem papieru. 

   - Mam dla Ciebie dwie dobre wiadomości - powiedziała, opierając się o ścianę. - Po pierwsze przyniosłam Ci kilka czystych kartek i zestaw ołówków. Mój ulubiony. Po drugie spędzisz tutaj jeszcze tylko kilka dni, a później możesz wracać do siebie. Mam nadzieję, że jakoś to przeżyjesz - dodała, uśmiechając się lekko. - Jeśli będziesz miała na coś ochotę - mów.

4 komentarze:

  1. Dziękuję bardzo za ocenę.
    Jeśli chodzi o adres - większość tych, które akurat sobie wymyśliłam była zajęta, a że siedzenie przez pół dnia przed jedną ramką wyboru jest nieco uciążliwe, poszłam na łatwiznę.
    Nagłówek skleciłam w sumie dość na szybko - zajął mi zaledwie pół godziny i miał być tylko tymczasowy. Ale wiadomo, jak to się w Polsce robi: prowizorka jest najtrwalsza.
    Zastanawia mnie, czy naprawdę przeczytałaś zaledwie dwa rozdziały, czy tylko tyle opisałaś. Rozwiejesz moje wątpliwości? O co chodzi ze Słowami - to zostało wyjaśnione nieco później, w kontynuacji wątku Jury.
    W drugim rozdziale Piotr nie rzuca w Katię mieczem. On zwyczajnie nim machnął. Dlatego nie musiał po niego iść i mógł od razu go schować. Opisów uczuć jest mało, ponieważ Katia niewiele czuje.
    Tyle mam na swoją obronę.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. ; ) O, wyjaśniłaś moje wątpliwości odnośnie tego miecza. Naprawdę zaprzątało mi to głowę, a nie przyszło mi na myśl, że Piotr jedynie się nim zamachnął.
      Opisałam tylko dwa, ponieważ gdybym miała opisywać wszystkie, ocena byłaby zapewne dopiero w październiku, bo nie wyrobiłabym się czasowo. Jednak przeczytałam całość opowiadania. ; )
      Skoro Katia czuje mało, mogłaś nieco bardziej rozwinąć opisy u Jeremiego i Kamila.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Szczerze mówiąc, wolałabym poczekać dłużej, a dowiedzieć się więcej.
      Nad opisami jeszcze popracuję, to na pewno. Wiem, że mam z nimi problem.

      Usuń
  2. Rzeczywiście, grafika jest fatalna. Nie, to, żeby była jakaś brzydka, tylko według mnie niedopracowany szablon i wgl. A treści nie czytałam ;) Wanilio, mam pytanie. Mam już swój opis itp. i co mam z tym zrobić? Przesłać ci mailem, byś wstawiła, czy jak?

    OdpowiedzUsuń

Zgłoszenia należy umieszczać w przeznaczonej do tego zakładce, nie pod postami!

Statystyka