czwartek, 27 września 2012

[036] Ocena: lustro-zludzen


     Idariale pracowała zawzięcie nad udogodnieniami Gaola, gdy wszedł jeden z asystentów. Kręciło się ich kilku po korytarzach więzienia, patrząc, czy nie znajdzie się dla nich jakaś robota. W końcu za to im płacono.
     Młody chłopak o roztrzepanych, postrzępionych przez fryzjera, prawie białych włosach, trzymał trzy teczki w dłoniach. Strażniczka więzienna uniosła wzrok i uśmiechnęła się na widok srebrnego kolczyka pod dolną wargą asystenta.
     - Dzień dobry, Idariale – przywitał się, podchodząc do biurka.
     - Witaj, Gabrielu – odpowiedziała, zerkając na mały stosik zapisanych przez siebie papierów. Nie zdążyła ich nawet poukładać, a już przyniesiono jej nowy obiekt pracy. Westchnęła. Im się chyba zawsze nudziło… - Cóż to jest? – zapytała w typowym dla siebie stylu.
     - Doszło nam trzech więźniów. Dwóch wczoraj i jeden dziś. Wszyscy czekają na wyrok od ciebie. – Podał akta strażniczce.
     - Zapewniam cię, że doszło ich o wiele więcej, tylko nie wszystkich skierowano do mnie - rzuciła celną uwagą, odnoszącą się do niedoinformowania chłopaka, co było błędem na jego stanowisku.
     Gabriell wyglądał na nieco speszonego faktem, że rzeczywiście nie zwracał uwagi na pracę pozostałych asystentów. Każdy z nich był przydzielony do jednego strażnika więziennego i pomagał mu w pracy, jak umiał.
     Idariale zaśmiała się.
     - Nie przejmuj się, zdarza się najlepszym. Dziękuję za dostarczenie mi akt. – To powiedziawszy pożegnała się z Gabriellem i przystąpiła do pracy od razu po jego wyjściu.

  Oskarżająca: Idariale
  Oskarżona: Shauu_ (lustro-zludzen)

  Pobieżny ogląd więźnia

     Nie pierwszy raz spotykam się w blogosferze z tym adresem. Znajdowałam go w spamie na innych blogach (a przynajmniej tak mi się wydaje), w wielu linkach czy na innych ocenialniach. Chyba nawet reklama Twojego opowiadania wylądowała w moim własnym spamowniku. Tak czy siak, blog zdaje się być popularnym, co dobrze o nim świadczy.
     Adres od razu nakierowuje nas na coś fantastycznego, wyimaginowanego, a jednak obłudnego. Pojawia się ta nutka niepewności, bo o ile lustro kojarzy się z czymś kruchym i nieskalanym, o tyle złudzenia przywodzą na myśl sen i nierzeczywistość. Obie cechy wymierzone idealnie, dopełniają piękny polski adres. Nie jestem jednak do końca przekonana, czy opowiadanie w istocie będzie o lustrze, co tylko jeszcze bardziej mnie do niego przyciąga. Może to być jedynie element fabuły albo zwyczajna przenośnia.
     Na widok belki oczy mi się świecą. Tekst Leonarda da Vinci! I to jeden z moich ulubionych, najbardziej przeze mnie docenianych. Mam fragment o nicości przed oczami i mam głęboką nadzieję, że coś będzie na ten temat wspomniane, choć przez chwilę. Co do samej formy, mogłabyś dopisać autora cytatu już na belce, nie w ramkach bloga, ale to nie jest błąd.
     Blog nie razi po oczach, jest przyjemny w odbiorze, harmonijny i intrygujący. Czyli to, co lubię najbardziej, a co już od dawna nie gościło w mojej kolejce. Krótko mówiąc: cieszę się jak dziecko.
   10/10

   Ubiór więźnia

     Kolorystyka jest kojąca i dobrze dopasowana. Tła w odcieniach szarości nadają wyrazistości blogowi. Nie jest ich jednak zbyt wiele, ponieważ nagłówek preferuje biel, błękit, granat i czerwień. W przygaszonych, łagodnych odcieniach, co nie bije po oczach. Swobodne i, co najważniejsze, profesjonalne przenikanie się obrazków dodaje uroku. Widzę po podpisie w górnym, prawym rogu nagłówka Twój podpis, a więc wygląd dostosowałaś sobie sam i wyszło Ci do bardzo dobrze. Ja sama wykonuję szablony i widzę u Ciebie dużą wprawę. A może umiejętność panowania nad programami graficznymi?
     Jedynymi rzeczami, do których mogę się przyczepić, jest słabo widoczny obrazek z lewej. Prawie w ogóle nie widać twarzy znajdującej się na nim postaci. Można by ją wyostrzyć, lub zmniejszyć przeźroczystość. Drugą rzeczą jest przechodzenie nagłówka w tło wewnętrzne. Wydaje mi się, że użyłaś pędzla do jego wykonania, podczas gdy mogłaś zastosować gradient koloru z przezroczystością. Wyglądałoby to wtedy o wiele lepiej.
     Czcionka tytułu opowiadania bardzo dobrze dobrana, a pierwsza litera go urozmaica. Jedynie czcionkę napisu „blogspot.com” trzeba zmienić na ostrzejszą. Jest zbyt miękka przy tle, na którym widnieje. Do poprawy jest również czcionka tytułów ramek. Litery zbyt do siebie przylegają i wypadałoby je ciut powiększyć, bo giną. Kolor linków ginie na tle szarości. Ledwie mogę je odczytać. Z kolei tytuł „Rozdział…” jest zbyt duży. O jeden czy dwa rozmiary. Przydałoby się też justować tekst.
   6/10

   Przesłuchanie

      Prolog
Rozmowa mężczyzn trwała stanowczo zbyt długo. Nie chodzi mi tu o zanudzanie, bo całkiem przyjemnie mi się czytało i nie zasypiałam w trakcie lektury, tylko o to, że mężczyźni dawno zdążyliby minąć Liska, nim dokończyliby dysputę. Musieliby się zatrzymać, aby tamci dwaj usłyszeli historię do końca. Oprócz tego, jakim cudem dwóch spośród trójki mężczyzn brało udział w misji, o której kompletnie nic nie wiedzieli? Dlaczego na nią przystali? I czemu nie znali historii o mrocznej przeszłości swego kraju? To błędy logiczne, które najbardziej kłują w oczy podczas lektury jakiegokolwiek opowiadania czy powieści. Trzeba te luki wypełniać.

     Rozdział I
Stanowczo zbyt mało się dzieje, jak na taką partię tekstu. Na razie możemy przeczytać o przygotowaniach sali do ślubu, rozmowie syna z matką i rozmowie córki z ojcem. Najciekawszy fragment był z punktu widzenia Vilhy, moim zdaniem. Bardzo mocno skojarzyła mi się z Aryą z „Gry o Tron”, tylko w nieco mniej barwnej wersji.

     Rozdział II
„- Sklepienie jest…? - Zaczarowane. „ – zerżnięcie z „Harrego Pottera”, potrącę za to punkt.
Nadużywasz „w samym środeczku”, co trochę mdli.
„lady Marhia z Gniazda” – skojarzenie z Orlim Gniazdem z „Gry o Tron”.
„herb domu Avengerskich” – skojarzenie z „Avengersami”.
Rozdział opisuje ślub i zgadzam się w tej chwili z „bliźniakami” – był nudny. Oprócz ostatniego zdania (podejrzewałam, że właśnie to z niego wyniknie) nie wydarzyło się nic, co naprawdę przykułoby moją uwagę. Pamiętaj, że dobrze napisane zakończenia to zbyt mało. Stanowczo zbyt wielką uwagę poświęcasz opisom otoczenia, a o wiele za mało akcji.

     Rozdział III
„oczami najpiękniejszego nieba” – w pierwszym rozdziale pisałaś, że król miał oczy koloru morza. Zdecyduj się, bo to dwie różne rzeczy.
„matką czwórki dzieci” – chyba piątki dzieci. Najstarszy, który właśnie się orzenił, Vilha i Aatos oraz dwójka jedenastoletnich bliźniaków, o których wspomniałaś w rozdziale drugim.
„Wymówił krótkie zaklęcie, a do walizki leżącej pod oknem zaczęły wlatywać rzeczy z komody i szafy.” – jak w „Magicznym Mieczu” Disneya.
Dwudziestosiedmiolatek interesował się trzynastolatką…?
Tym razem dzieje się nieco więcej niż wcześniej i nawet w miarę szybko mi się czytało. Najlepszy ze wszystkiego jest tekst z księgi, bardzo dobrze zobrazowałaś to, co chciałaś. Jest tajemniczo i jest groźne, to mi się podoba.

     Rozdział IV
To pierwszy rozdział, który tak naprawdę mi się spodobał. Coś się dzieje, wreszcie coś się dzieje! Oprócz tego – nie ma nadmiaru opisów, wydarzenia są płynnie poprowadzone, zgrabnie. Znowu kolejna dawka tajemnicy, bardzo dobrze. Co do kreacji bohaterów – musisz poświecić im więcej uwagi, ale jak na razie jest wystarczająco dobrze. I dopowiadam na Twoje pytanie spod rozdziału – tak, „zawahała się” będzie dotyczyło wypowiedzi.

     Rozdział V
Zdecydowanie TO jest najlepszy z Twoich dotychczasowych rozdziałów, ale sądząc po akcji, która wreszcie ruszyła z kopyta, następny będzie jeszcze lepszy. Stosunkowo niewiele błędów zrobiłaś tym razem, więc lekko i płynnie mi się czytało. Mam jedynie problem z rozczytywaniem imion Twoich postaci, w zakładce o bohaterach przydałoby się wypisać wymowę. Na razie nie mam ulubionej postaci, ale kilka z nich zaczyna podbijać moje serce (jak Jer na przykład). Konwencja szalonego cesarza bardzo mi się podoba, trafiasz w mój gust.

     Rozdział VI
Spodziewałam się kontynuacji tamtych wydarzeń, nie takiego przeskoku, no ale cóż. W sumie tak też może być, choć trochę zachwiałaś ciągłość wydarzeń. Stworzyłaś po prostu niedopowiedzianą lukę. Bardzo podobał mi się fragment o wprowadzeniu Vihaegara, choć cała scena była okrutna. Miała jednak swoje piękne echo i wstrzymałam się chwilę od czytania, by przemyśleć zdarzenie. Bardzo mi było szkoda, gdy uśmierciłaś tego młodzieńca (choć mam wrażenie, że jeszcze nie odszedł na dobre z opowiadania). Zdążyłam go polubić.


Podsumowanie

     Styl – piszesz dojrzale i widać to po Twoim tworze. Niekiedy stosujesz bardzo wyrafinowane słownictwo, jednak nie nazbyt trudne. Łatwo można zrozumieć sens, a rzadziej spotykane określenia ubarwiają i urzeczywistniają świat, który stworzyłaś. Zawsze uważałam, że stosowanie „oryginalnych” synonimów, uwypukla cechy średniowiecza lub mu podobnych epok. Było trochę filozofii i to jest dobre, bo czasami można się rozpłynąć. Uwidaczniasz ją jednak w sposób umiarkowany i stosowny (na przykład w snach czy starych księgach, co jest bardzo dobrym zabiegiem). Masz dryg do poezji, to również da się zauważyć. Widać, że pisanie sprawia Ci czystą przyjemność i robisz to w sposób naturalny, niewymuszony.
     Dialogi i naturalność postaci – w wypowiedziach stosujesz słownictwo w dawnym stylu, ale nie na tyle starym, by czytelnik miał trudności z odszyfrowaniem przekazu. To się nazywa stylizacją i bardzo dobrze jej używasz. Rozmowy prowadzone są lekko, płynnie, nie sztucznie. Tak, jakby postacie same wiedziały, co chcą powiedzieć. Tu nie mam Ci nic do zarzucenia.
     Kreacje bohaterów – nie wszystkim postaciom poświęcasz należytą uwagę, przez co na razie wydają się być jednowymiarowe. Jednak kilkoro z nich już na początku przepakowałaś cechami, co też nie jest najlepsze. Stworzyłaś w swoim opowiadaniu pewien kontrast, który bardzo przeszkadza. Jedne postacie są tak barwne, że aż tęczowe, inne zaś szare lub złożone z samych konturów. I nie byłoby w tym żadnego błędu, gdyby te szare były drugoplanowe, a barwne pierwszoplanowe. Jednak u Ciebie wiele postaci z planu pierwszego jest zaniedbywanych, a tymi z planu drugiego zbytnio się interesujesz. Nie wiadomo już, na kogo mamy zwracać uwagę, a na wszystkich się po prostu nie da. To tworzy amatorski teatrzyk cieni.
     Świat – wymyśliłaś go sama i za to biję brawo. Ogólnie wydajesz się pewna tego, jak ma on wyglądać, jednak w pewnych momentach widocznie się jeszcze wahasz. Widać, że jeszcze nie do końca stworzyłaś w swojej wyobraźni jego obraz (pomimo zakładki o geografii, która jak na razie nie gra większej roli). Widać, że bardzo mocno wzorujesz się jednocześnie na naszym świecie, jak i klasycznym Fantasy. Tworzysz swego rodzaju połączenie, również bardzo popularne w nowoczesnej fantastyce. To nie źle, ale czymś mogłabyś ten świat wyróżnić, wybić ponad resztę.
     Fabuła – no i dochodzimy do kluczowego momentu. Czyli wydarzeń i przebiegu akcji w Lustrze Złudzeń. Na razie akcja nie pędzi na złamanie karku, a jedynie dopiero z powolnością rusza przed siebie. Ogólny pomysł jest dość ciekawy, hoc bazuje na tysiącach lat historii naszego świata – wojnach rodów. Z tą różnicą, że figurami grającymi są głównie nadludzie. Nie zmienia to jednak faktu, że fabuła trzyma się pewnego, nieco utartego schematu walki pomiędzy dwoma przedstawicielami danych ras o władzę. To znaczy, jedna strona tej władzy pożąda, druga nie chce oddać, przy czym wolałaby utrzymać pokojowe stosunki. Z kolei ta „zła” jest na razie silniejsza, ale z biegiem lat ta „dobra” ma ją zmiażdżyć. Czyli scenariusz dziesiątek książek i filmów fantasy. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że ten temat nie został jeszcze do końca wyczerpany, jak to raczyłaś zaprezentować. Pomysł, który wykorzystujesz pojawia się po raz pierwszy i może być naprawdę niesamowity, gdy tylko go trochę zmodyfikujesz i nie pójdziesz utartą ścieżką, jak Twoi poprzednicy. Inaczej stworzysz kolejną powieść o tym samym temacie.
     Wrażenia – to tak tylko dodatkowo. Czytało mi się przyjemnie i luźno, nie nudziłam się zbytnio ani nie męczyłam. Bardzo dobrze piszesz i jesteś w stanie wciągnąć czytelnika w głębszą lekturę, aż straci poczucie czasu. Czytając Twoje opowiadanie nie musiałam zerkać co chwilę na zegarek.
   14/20

   Spisanie zeznań

     Prolog
„Gdzieś w górach, pośród brunatnozielonych gęstwin i paproci, szarożółtych liści krzewów maratońskich, dębów, sosen, lip i olch. Pośród brudnych, zmiecionych w nory, rozkładających się szczątków wiewiórek, szynszyli, czapli, zimorodków i kowalików,  stał mężczyzna.” – zbyt dużo określników i rzeczowników. Trochę jak w książce do biologii.
„Mimo tego zauważył rozciągnięty i rozgałęziony błysk pioruna, błyskający ponad czubkami drzew. Zaczekał cztery bicia serca, aż usłyszał ostry, głośny i szybki trzask grzmotu.” – znów jak wyżej, zbyt wiele przymiotników. Oprócz tego błąd obrazu – powyższy opis dotyczy błyskawicy, nie pioruna. Przynajmniej, jeżeli chodzi o „aż usłyszał ostry, głośny i szybki trzask grzmotu. Piorun uderza w ułamku sekundy i w tym samym czasie rozlega się trzask. W przypadku błyskawicy najpierw jest bezgłośny błysk, a potem grzmoty.
„Fakt , faktem tamtejsi alchemicy” – Fakt faktem, tamtejsi alchemicy. Źle postawiony przecinek.
„alchemicy, wiedźmy leśne i druidzi potrafili tworzyć eliksiry, herbaty, emulsje, balsamy i kremy śmiertelne i trujące” – nadmiar rzeczowników.
„lecz i ratujące nie czasem życie” – zamień „nie czasem” na lepsze określenie.
„Byli to jednak najzdolniejsi i najlepsi w swym fachu, a dla zwykłych i prostych ludzi, takie osoby zdawały się być najniebezpieczniejsze.” – Byli jednak najzdolniejszymi i najlepszymi w swym fachu, ale dla zwykłych ludzi zdawali się być zagrożeniem – proponuję tak to przekształcić, usuwając powtarzające się „naj” i poprawiając budowę zdania.
„Lisek jednak nie był, ani mądry, ani cwany, ani zwyczajnie głupi.” – usuń pierwszy przecinek. Przed pierwszym „ani” go nie stawiamy.
„o zielonoszarych oczach, rudej czuprynie” – o kolorze włosów wspominałaś już wcześniej.
„giermkiem, zwykłym, młodym chłopcem, o zielonoszarych oczach, rudej czuprynie i ciemnym, śmiesznym meszku pod nosem,  któremu w głowie była wojaczka, turnieje, chwała i sława - nie głupie, stare, zakurzone księgi, czy eliksiry, w których większa część składała się z potu alchemik” – zbyt dużo przymiotników. Wpychasz je gdzie popadnie.
„Tak mówiono i straszono dzieciom” – straszono dzieciom?
„ Wspomniał, jak ślicznym jest dzieckiem i jak od zawsze” – dzieckiem, i jak zawsze. Należało domknąć wtrącenie. Poza tym po „i” mamy „jak”, co tylko potwierdza rację bytu przecinka.
„niezbadaną magią. - Jaka magia, panie?” – powinno być raczej Jaką magią, panie?
„Magii to tutaj tyle, ile żywej duszy” – brakujący przecinek (zaznaczyłam).
„Wstał z wełnianego płaszczu” – płaszcza.
„Faktycznie, ktoś szedł.” – brakujący  przecinek.
„Nie wiem po co temu idiocie, szanownego naszemu królowi, Tywisowi Avengerskiemu, strzeliło do łba” – szanownemu. Wywal „po” z pierwszej części zdania.
„Gdyby elfy chciały, aby coś po nich zostało, to by nie burzyli całej Vi’khardii, nie mordowali by siebie, a dalej żyli” – brakujący przecinek. Burzyły. Mordowały. Żyły. TE elfy, tak?
„inne magiczne istoty znajdowali” – znajdowały.
„Mężczyzna, z którym dyskutował, splunął na ziemię.” – brakujące przecinki, to wtrącenie. Poza tym, przed „które” i jego odmianami stawiamy przecinki.
„Nie wynikało to z nieśmiałości, której nie posiadał” – skoro nie posiadał nieśmiałości, to po co w ogóle o niej wspominać? Wystarczyło napisać Wynikało to z i dokończyć.
„a nie gatunkowi, którym był.” – nie można być gatunkiem.
„a nasze amulety magiczne importowane z Gerren” – rozumiem, że chciałaś poinformować czytelnika, skąd pochodziły amulety, ale w rzeczywistości postać nie uwzględniłaby tego w swojej wypowiedzi. Jest to po prostu nieważne.
„nie zaświeciły, zmieniły kolor, ani też” – nie zmieniły koloru.
„było tutaj niczego o choć trochę rozwiniętej inteligencji. Łażą tutaj jeże” – drugie „tutaj” zamień na „tylko” albo „jedynie”.
„czekała tylko, kiedy to umrzecie” – brakujący przecinek.
„Symon po raz kolejny raz” – usuń drugie „raz”.
„Przeleciał oczami po wszystkich towarzyszach” – „przelatuje się” co najwyżej wzrokiem.
„Tak, wielkich krypt i grobów i doszczętnie” – drugie „i” zamień na „by”, uprzedzając je przecinkiem.
„też jest wstrętne, by okradać” – brakujący przecinek.
„Na domiar złego, ta dziwna rzecz” – brakujący przecinek.
„Ale kapłani, ci najwyżsi, widzieli również” – brakujący przecinek.
„Z tego co wiem, twoim” – brakujący przecinek.

     Rozdział I

< Fragment z punktu widzenia Aatosa >

„Powoli, acz stanowczo, ktoś zapukał kołatką” – brakujący przecinek.
„Po chwili u progu pokoju ukazały się trzy postacie” – w progu.
„a te, które jeszcze posiadała, zwykła wiązać wstążką” – brakujący przecinek.
„ciemnobrązową  suknie z wełny” – suknię. Wełna była bardzo kiepskim materiałem na suknię. Prędzej bawełna, ale to i też z rzadka.
„na skrawku łóżka” – nie istnieje coś takiego jak skrawek łóżka. Skrawek to może być materiału.
„Na prawo od staruszki, trzymająca niezgrabnie na rękach sporo drewna do palenia, stała złotowłosa, niewiele starsza od niego, dziewczyna z żywym i energicznym spojrzeniem.” – zbyt długie zdanie, za wiele razy złożone, przez co miejscami nielogiczne. Poza tym przecinek przed „dziewczyna” jest zbędny.
„niż kobiety mogły by” – mogłyby.
„Mimo, że wolał wodę letnią” – mimo że nie rozdziela się przecinkiem.
„Tak, i w przeciwieństwie do ciebie, ona jest” – brakujące przecinki, nie zastosowałaś wtrącenia.
dzisiaj głupstw! […] Nogi dziwnie dzisiaj” – powtórzenie.
„dzisiaj mu się plątały, a w głowie siedział mu” – powtórzenie.
„Wszyscy byli zajęci ozdabianiem framug, filarów, okiennic, progów i ścian kwiatami o białych, błękitnych, różowych i morelowych płatkach. Musieli uważać by nie strącić lub uszkodzić którychkolwiek z malowniczych arrasów, gobelinów czy obszernych portretów.” – nadmiar rzeczowników i przymiotników.
„nie było końca. Na każdej trzeba było” – powtórzenie.
„a te najgorsze, białe, nie posiadały żadnej” – brakujący przecinek. Poza tym będę się tu spierała, bo napisałaś, że białe świece nie posiadały cechy „kolorowej”, ale przecież biały to również kolor. Wiem, o co Ci chodziło, jednak opisz to w bardziej jasny sposób.
„Miejsce dla orkiestry, żonglerów, magików, bardów i minstreli było spore” – co to znaczy „było spore”? Niepełna informacja.
„ale później uznano to za zajmujące zbyt dużo miejsca na tańce i pole popisów pijanych uczestników uroczystości” – od kiedy rodzina królewska woli, aby pojawiło się więcej pijanych gości niż muzyków?


< Fragment z punktu widzenia Ceacilii >

„i o wszystkim, o czym powinna wiedzieć.” – brakujący przecinek.
„ona sama robiła największe wrażenie najdostojniejszej i najbardziej eleganckiej damy.” – albo „największe” albo „najdostojniejszej i najbardziej”. Te zwroty się ze sobą gryzą.
najpiękniejszym miejscu na ziemi.  […] wyzwolonego piękna” – powtórzenie.
„Płatki za szybko spadały z kwiatów” – Płatki kwiatów zbyt szybko opadały – proponuję takie przekształcenie.
„niezręczne dłonie” – dłonie nie mogą być niezręczne. Bynajmniej dziwnie to brzmi.
„A co, jeśli wosk z sufitu nagle zacznie spadać prosto na oczy gości?” – brakujący przecinek i w oczy gości.
„a ten wyjdzie z całym swoim orszakiem dzielnych mężów i cnotliwych dam?” – ucięłabym to zdanie po „orszakiem”. Dalsza część jest niepotrzebna, bo nic nie wnosi, a jedynie zasypuje tekst nic nie wnoszącymi fragmentami.
„Meegeratyeni i inne, wielkie rody, to będą” – usuń obecny przecinek, a dostaw ten, który pogrubiłam.
„Z tego co wiem, to Auders” – brakujący przecinek.
„Mallians, ów życzliwy mężczyzna, był również” – brakujący przecinek.
„Znajdowało się ono na zachodzie kontynentu” – poprzedni akapit kończy się nazwą królestwa, natomiast pierwsze zdanie nowego akapitu nie ma podmiotu. Należy połączyć oba akapity w jedno, żeby uniknąć dzielenia wątków.
„Królowa Caecilia” – wcześniej pisałaś Ceacilia.
„Boskich łask Królestwa Ysteerii” – chyba powinno być Łask, z dużej litery. Skoro już wszystko tak pisałaś.
„Królowa Caecilia […] księżna Varstangu” – jak jednocześnie mogła pełnić funkcję księżnej i królowej?
„-Sprowadzisz mi tutaj czarodzieja Tamira” – to takie tylko moje wtrącenie: w grze „Assassin’s Creed” pojawiło się imię Tamir.
„poślizgnął się, zahaczając o leżące na podłodze girlandy, i niemal wpadł prosto” – brakujący przecinek, nie domknęłaś wtrącenia.
„Służący, nie czekając na rozkaz, zabrali się za sprzątanie. Z wyraźnie zażenowanymi minami” – brakujące przecinki/brakujące wtrącenie. I nie wiem po co rozdzieliłaś te dwa zdania, dobrze komponowałyby się razem.
„Jego brunatne, i niemożliwie proste włosy zatańczyły” – usuń przecinek.
„Czy wykąpałeś się, jak prosiłam?” – brakujący przecinek.


< Fragment z punktu widzenia Vilhy >

Przecież to wie każdy! Nawet Amarylis to wie– powtórzenie.
och, błagam, do praktyk!” – brakujący przecinek.
„Przed wami! Król Vincentus Wspaniały z rodu Lohikaarme!” – usuń pierwszy wykrzyknik i napisz „król”, z małej litery.
żywa dostojność, władza i siła. Potęga w jednym człowieku. Mądrość zamknięta w lazurowych oczach, intensywnych i żywych, jak wzburzone morze.” – powtórzenie.
„W szkole, biorącej za patrona boga Tora, będącego uosobieniem wojny i męstwa” – zaraz, zaraz. Jeżeli chodzi Ci o nordyckiego boga, to „Thora”. A jeśli nie, to żywcem zerżnęłaś to z mitologii.
„W klasie pierwszej, do której zapisywani byli najmłodsi chłopcy, uczono tylko” – brakujący przecinek. Niedomknięte wtrącenie.
„Nową lekcją była nauka jazdy konnej. Najgorszej i jednocześnie najlepszej lekcji. Ostatnia klasa była” – powtórzenie.
„przewrócił delikatnie na ziemie” – ziemię.
„chociaż tak bardzo nie paliła się do miecza, to stale właziła na drzewa” – brakujący przecinek.

     Rozdział VI

< Fragment z punktu widzenia mężczyzny w kapturze >

„i słońce tak gorące” – to, że słońce jest gorące, wie każdy. Chodziło Ci zapewne o upał, więc powinnaś napisać palące miast „gorące” lub promienie zamiast „słońce”.
„Dzisiejszego dnia miasteczko […] nie bardzo ich obchodziły” – je obchodziły.
„Ludzie nie wiedzieli, co mają ze sobą zrobić, a ich” – brakujący przecinek.
„do której nikt nie miał żadnych wątpliwości.” – nikt nie miał wątpliwości do wojny?
„Jednak nikt nie wiedział, jakie byłyby strony” – brakujący przecinek.
„znudzone i okrutne, piikkijskie kobiety.” – a jakbyś napisała to samo zdanie o polskich kobietach? Wstawiłabyś przecinek? Nie. W tym kontekście „piikijskie kobiety” figuruje, jako jeden rzeczownik, nie jako przymiotnik z rzeczownikiem. To jeden z wielu wyjątków literackich.
 „lubiły nie spodziewanie tańczyć” – niespodziewanie. Razem, bo to przymiotnik.
„tuląc wszystkim chłodem” – wszystkich.

< Fragment z punktu widzenia Ellander >

„I nawet gdy padła na ziemię, płacząc w koło, to Ella pozostała twarda” – brakujący przecinek.
„- I o to mamy dzielnego króla” – oto.
„Zginiesz w sposób gorszy niż mogłoby ci marzyć!” – niż mógłbyś marzyć.
„ty szczury tchórzu!” – szczurzy.
„przeklinał, aż nie dostał stratowany przez kilka buciorów trzech gwardzistów.” – został.
„Wspomnienia o dzieciach znów wystarczyło” – Wspomnienie.
„z wstrętnym, choć nieco bladym, uśmiechem” – brakujący przecinek.
„upadł prosto na twarzy” – twarz.
„Tylko jego, oszczędź go, tak bardzo go kocham!” – Tylko jego oszczędź, tak bardzo go kocham!
„Cesarz nie odzywał się, patrząc tylko na Ellę, i jakby samym wzrokiem, wydając jej rozkazy.” – brakujący przecinek. I usuń ostatni, jest niepotrzebny.
„że, oddychając, Ella zauważyła biały kłębek pary” – wszystkie przecinki sio. W tym zdaniu nie stosujemy wtrącenia.
„Bo kiedy smok nauczy się latać, zostanie twoim prześladowcą” – brakujący przecinek.
„Strzeż się, synu wężów i cieni, i pamiętaj, co ci powiedziałem” – brakujące przecinki.

< Fragment z punktu widzenia uciekiniera >

„osoby, które wokół niego siedziały, były smętne” – brakujący przecinek.
w takim miejscu i w obecnej sytuacji jest w takim stanie.” – powtórzenie.


Podsumowanie

     Robisz horrendalną liczbę błędów interpunkcyjnych i składniowych. Przede wszystkim musisz poćwiczyć tworzenie wtrąceń, bo albo ich nie domykasz, albo wstawiasz je niepotrzebnie, albo w ogóle ich nie umieszczasz. To bardzo ważny element, którego pominięcie będzie spotykało się z ostrą krytyką w przyszłości, gdyż razi w oczy. Często również nie wstawiasz przecinka przed „który”, co jest niezwykle denerwujące. Nie wstawiasz ich także w miejscach, gdzie po prostu być powinny, czyli tam, gdzie pojawia się krótki odstęp w wymowie. Musisz to poćwiczyć. Wymawiaj sobie na głos te zdania, co do których nie masz pewności, i sprawdź, gdzie zrobiłabyś przerwę, zatrzymała się na chwilę.
     Twoim największym błędem jest nadmiar przymiotników, imiesłowów i rzeczowników. Wszędzie wtykasz nazwy przedmiotów, ich określenia i czynności osób z tłumu. Chociażby – opisując targ, wymieniłaś kilka straganów i ludzi przy nich stojących, a każdemu z nich przypisałaś inną czynność. Fragment miał obrazować rozmowę przekupek o wojnie, a wyszedł nudny, dokładny opis otoczenia. Tak nie może być, bo uśpisz czytelnika. Poza tym, szlag mnie trafiał, gdy czytałam czterolinijkowe (jak nie więcej) zdanie, składające się z potraw na stole, warzywach w skrzynkach handlowych czy elementów pomieszczenia. To nie byłoby jeszcze takie złe, gdyby nie wyglądało tak (to tylko mój własny przykład, nie fragment Twojego opowiadania): Na stole gościł ogrom potraw, w tym polędwiczki wieprzowe w sosie grzybowym, karp w galarecie, dzik w miodzie, śledź w occie, wszelkiego rodzaju sałaty i sałatki, trzy rodzaje ziemniaków, wytrawne i półwytrawne wina we wszystkich kolorach, ciasta, ciasteczka, tort, jagody w jogurcie, mizeria z nutą chrzanu, brukselka w sosie czosnkowym, kuropatwy nadziewane marchewką, szpinak z białym serem, świeżo wyciskane soki owocowe i półmiski z oliwkami, czosnkiem, cebulą. I takie zdanie wpada, co drugi akapit. No zemrzeć można.
     Jeżeli chodzi o budowę zdań, często jeszcze zmieniasz szyk albo niepotrzebnie je plączesz i udziwniasz. Jednak w gruncie rzeczy tworzysz je dobrze. Nie masz problemów z ortografią ani z rodzajnikami. Poprawnie zapisujesz dialogi, co daje Ci ogromny plus u mnie.
   5/10

   Przeszukanie kieszeni

     Twoje menu jest wyposażone we wszystko, co powinno w nim się znaleźć. Proponowałabym jednak usunąć „Stronę Główną”. „Spis Treści” jest niepraktyczny. Powinien być umieszczony na widoku, nie w menu. Do tego posiadasz opcję „starsze posty”, co daje nam dwa źródła rozdziałów. Tej opcji można się pozbyć. Opis opowiadania jest wystarczający, jednak nie ma w nim nic o obecnych losach bohaterów. Jest tylko ogólna idea opowiadania, informacja o świecie i tajemniczej Wyspie Snów, ale nie ma mowy o ani jednej postaci. Zaś w „Autorka” zamieściłaś wszelkie przydatne informacje o Tobie, to wystarczy. Zakładka o bohaterach ogranicza się jedynie do wypisania ich imion. Jest to kompletnie bez sensu, bo te możemy znaleźć na początkach rozdziałów. O samych postaciach nie napisałaś ani słowa, a bardzo by się to przydało. Nie pochwalam nadmiernego rozpisywania się nad bohaterami, ale te trzy zdania mogłyby się pojawić. Stworzyłaś bardzo przydatną notkę o geografii świata, to z pewnością pomoże nie tylko czytelnikom, ale i Tobie. Oprócz tego masz jeszcze linki i spam.
   6/10

   Indywidualizm

     Świat, jaki przedstawiłaś w swoim opowiadaniu, jest połączeniem klasycznego świata Fantasy i naszego, jak pisałam wcześniej. Na razie nie odznacza się czymś oryginalnym. Kilka rzeczy bardzo razi mnie w oczy i tak jak napisałam wcześniej, przy omawianiu poszczególnych rozdziałów – parę rzeczy „zaczerpnęłaś” z innych tworów literackich. Tak jak wspomniany przeze mnie bóg Thor, fragment z „Harrego Pottera” i powiązania z „Grą o Tron”. Pojawiło się również nazwisko pochodzące od „Avengersów” i nawet jeśli nie zrobiłaś tego specjalnie, wielokrotnie tego typu nazwy już się pojawiały i mogłaś wymyślić coś oryginalniejszego. Pojawiły się również elementy z Disneyowskiego „Magicznego Miecza” i gry „Assassin’s Creed”. Zbyt wiele podobieństw.
   4/7

   Wyrok

     Dodatkowe punkty mogę przydzielić Ci za ciekawe połączenie rodów Smoka i Węża w walce, gdzie szlachetne zwierzę jest jakby ojcem, a podstępny gad zdrajcą. Drugi za postać Jera i Vihaegara. Trzeci za stylizowany język na starodawny.
     3/5

     Łącznie punktów: 48/72
     Wyrok: Parę dni w areszcie
     Szkolna ocena: 4 (dwóch punktów zabrakło do piątki)

     Idariale nuciła pod nosem piosenkę Huntera, jednego z jej ulubionych zespołów metalowych, noszącą tytuł „T.E.L.I.”…
     - I nastał czas, że wylał Hades… I nie pomoże nic, gdy zmieszasz ropę z krwią niewinnych ludzi. Stado owiec…
     …gdy rozbrzmiało ciche, znajome pukanie. Strażniczka uśmiechnęła się pod nosem i wyprostowała na skórzanym fotelu, zdejmując nogi z blatu biurka.
    - Wchodź, wchodź! – zawołała, spodziewając się, że zaraz w progu ujrzy Gabriella. Tak się jednak nie stało, bo gdy drzwi się otworzyły, widniała w nich zupełnie inna osóbka.
     Idariale poczuła, że kręci jej się w głowie. Oczy otworzyła szeroko ze zdumienia, po czym w przypływie nagłej euforii wyskoczyła z siedzenia i wpadła w ramiona uśmiechniętej od ucha do ucha Wadery.
    - Waderuś, co ty tu robisz?! – krzyczała. – Tak strasznie za Tobą tęskniłam, w ogóle się nie odzywałaś! – Mocno uścisnęła byłą naczelniczkę, a całe powietrze z płuc byłej więźniarki ulotniło się w ciągu jednej sekundy. Idariale odskoczyła od niej jak oparzona z przepraszającym wyrazem twarzy. Stojąca przed nią dziewczyna w glanach odetchnęła głęboko, przytrzymując się framugi. Już chyba zdążyła zapomnieć o sile, z jaką czerwonowłosa przytulała swoich przyjaciół. Cały niepokój Idariale ulotnił się w jednej chwili, a na usta strażniczki rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. – Żyjesz?
     - Jeszcze tak – sapnęła Wadera, spoglądając na towarzyszkę. – Przyszłam cię zapytać, czy nie wybrałabyś się ze mną może do kina? Albo do jakiejś kawiarni?
     Dziewczyna jej nie odpowiedziała tylko jeszcze raz mocno uścisnęła przyjaciółkę. Tym razem spotkała się z odwzajemnieniem.

15 komentarzy:

  1. Witam! Na wstępie chcę podziękować bardzo za ocenę! Nie jestem dobra w wychwalaniu oceniających, bo i nigdy nie wiem co mam pisać, ale co tam. Nie wiem jak wytrzymałaś z tymi moimi błędami! Wiem, że robię ich strasznie dużo, a zwłaszcza ta interpunkcja leży u mnie i kwiczy. Teraz też zrobię 3817391 błędów, pisząc ten komentarz, ale może jakoś zrozumiesz ogólny, sens, haha :D Dziękuję bardzo za ich wypisanie, ech, muszę się w końcu zabrać za jakieś poprawki, ale ciągle brak mi ochoty i jakoś wolę się skupiać na przyszłych rozdziałach. Kiedyś i tak, gdy już skończę opowiadanie albo będzie już wieeeelkie, to zacznę pisać od nowa, zapewne.
    Przejdę może dalej albo raczej wcześniej, że tak powiem. Od prologu, hm. Czytając Twoją ocenę dostrzegam w niej wiele roboty „na odwal się”, a przynajmniej jeśli chodzi o opisywanie treści, a raczej czytanie jej! W prologu mężczyzn było 5, a nie 3, jak napisałaś. Dlaczego nie wiedzieli o tym, o co dokładnie chodzi? Symon, czyli gwardzista cesarza, a przy okazji lider tej misji, wybrał ludzi, którym najbardziej na świecie ufał. Swojego giermka, przyjaciela Jer’a i jego syna oraz elfa Ealenn’a. Ealenn dzięki zdolnościom magicznym przeszukiwał teren w poszukiwaniu artefaktów magicznych. Wiedzieli o tym, a dokładniej Symon wspomniał o tym później. Poza tym – kto powiedział, że nie wiedzieli nic o przeszłości swojego mrocznego kraju? Mogli nie wiedzieć nic o planach cesarza, bo to przecież mógł wiedzieć tylko Symon, ale sami w sobie zorientować się umieli.
    W kolejnym rozdziale zarzucasz mi brak akcji. Coż, nie od razu Rzym zbudowano. Nie czytałam nigdy książki (nie porównuję się do wielkiego pisarza, po prostu stwierdzam) w której już na początku zaczęłyby się dziać jakieś mega ciekawe rzeczy. Przecież zawsze trzeba też wprowadzić wszystko powolutku, żeby czytelnik mógł się jakoś zapoznać z tym wszystkm.
    „„- Sklepienie jest…? - Zaczarowane. „ – zerżnięcie z „Harrego Pottera”, potrącę za to punkt.” – To mnie niesamowicie rozbawiło. Serio, zerżnięte? Pomijając fakt, że Harrego czytałam ok. 6 lat temu, a do ponownej lektury zasiadłam, bo ja wiem, miesiąc temu? Zauważyłam, że wszystko z czymś próbujesz skojarzyć, a to w ogóle nie świadczy o Tobie dobrze, jako o oceniającej. Inspiracji jest mnóstwo, mnóstwo jest też ludzi. Dużo osób mi wypomniało ,że skojarzyło się z Harrym Potterem, ale ja po prostu wtedy w ogóle o tym nie myślałam, ba, ja, jakimś dziwnym trafem, skojarzyłam to sobie z Yennefer. Wypominasz mi co chwilę, że coś Ci się kojarzy z Disneyem (pierwsze słyszę o tym, o czym napisałaś) albo z AC (a chociaż grałam to nigdzie podobieństwa nie skojarzyłam!). Nie rozumiem po co, bo to chyba nie moja wina.
    „„oczami najpiękniejszego nieba” – w pierwszym rozdziale pisałaś, że król miał oczy koloru morza. Zdecyduj się, bo to dwie różne rzeczy.” – Po prostu niebieskie, prawda? Ale dziwnie byłoby tak napisać.
    „„matką czwórki dzieci” – chyba piątki dzieci. Najstarszy, który właśnie się orzenił, Vilha i Aatos oraz dwójka jedenastoletnich bliźniaków, o których wspomniałaś w rozdziale drugim.” – Tutaj przeszłaś samą siebie. Aatos i Vilha są właśnie tymi jedenastoletnimi bliźniętami, jest jeszcze Vihaegar, ten który się żeni, i Amarylis, drugie dziecko po Vihaegarze. To mnie jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, że szczególnie na treści się nie skupiałaś, a oceniałaś wszystko tak, hm, mechanicznie, jeśli to dobre skojarzenie. Bez głębszych uczuć, bez zapoznania się ze światem, z bohaterami. Oceniłaś, bo ocenić musiałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „„Wymówił krótkie zaklęcie, a do walizki leżącej pod oknem zaczęły wlatywać rzeczy z komody i szafy.” – jak w „Magicznym Mieczu” Disneya.” – Pierwsze słyszę o czymś takim i kolejne Twoje skojarzenie ;)
      „Dwudziestosiedmiolatek interesował się trzynastolatką…?” – Odsyłam do „Informacji”, których chyba nie przeczytałaś. Inne czasy, inny świat. Według starych czasów Amarylis jest już dorosła. Wątku miłości Tamira do Amarylis nigdy nie zmienię.
      „Najlepszy ze wszystkiego jest tekst z księgi, bardzo dobrze zobrazowałaś to, co chciałaś. Jest tajemniczo i jest groźne, to mi się podoba.” – Serio? Tworząc ten tekst nie byłam pewna po co go tworzę. W sumie chciałam się chyba pobawić znów w poetkę.
      Powiem coś jeszcze o bohaterach. Widać, że żadnego nie umiesz rozpoznać albo chociaż wymienić. Mówisz ogółem, a do żadnej z postaci nie podeszłaś jakoś bliżej, nie chciałaś się z żadną zapoznać. Imiona są trudne, wiem, ale jeśli Ty nie wiesz ile dzieci ma para królewska… Nie pamiętasz nawet połowy postaci, które opisałam. Powinnam stworzyć zakładkę? Nie tworzę dramatu, by wypisywać bohaterów przedstawienia ;)
      O fabule trudno cokolwiek powiedzieć, ale uraziło mnie to, że wszystko z góry założyłaś. „Nie zmienia to jednak faktu, że fabuła trzyma się pewnego, nieco utartego schematu walki pomiędzy dwoma przedstawicielami danych ras o władzę. To znaczy, jedna strona tej władzy pożąda, druga nie chce oddać, przy czym wolałaby utrzymać pokojowe stosunki. Z kolei ta „zła” jest na razie silniejsza, ale z biegiem lat ta „dobra” ma ją zmiażdżyć” – A w życiu! Skąd Ci to w ogóle do głowy przyszło, oczywiście, masz prawo nie wiedzieć i zgadywać, ale denerwuje mnie to, jak bardzo jesteś pewna tego co będzie. Mogę Cię zapewnić, że nic takiego się nie stanie, nie ma też żadnej walki między rasami (Bo zapewne znowu Ci się coś skojarzyło i pomyślałaś o schemacie „Ludzie vs elfy/krasnoludy”. Będzie wojna, oczywiście, ale tu nie chodzi o wojnę. Wyspa Snów, Vi’khardia, przeznaczenie?
      Dziękuję raz jeszcze za wypisanie błędów, powtórzeń i wszystkiego przy czym można dostać udaru, uch! Ale…
      „„W szkole, biorącej za patrona boga Tora, będącego uosobieniem wojny i męstwa” – zaraz, zaraz. Jeżeli chodzi Ci o nordyckiego boga, to „Thora”. A jeśli nie, to żywcem zerżnęłaś to z mitologii.” – Och, naprawdę? Jeśli pamiętam to Thor nie ma nic wspólnego z walką, a jedzeniem albo czymś takim, hm. U mnie to imię na bóg-wojownik. Zerżnięte? Denerwujące słowo. Czy pisarze nie czerpią właśnie swoich bogów z różnych mitologii, biblii itd.? Nie zawsze, ale zauważyłam to już często, i co? Mam pisać do wydawnictwa? Zerżnięte… Bardzo irytujące słowo, zwłaszcza, gdy ktoś mi coś bezpodstawnie zarzuca.
      „parę rzeczy „zaczerpnęłaś” z innych tworów literackich. Tak jak wspomniany przeze mnie bóg Thor, fragment z „Harrego Pottera” i powiązania z „Grą o Tron”. Pojawiło się również nazwisko pochodzące od „Avengersów” i nawet jeśli nie zrobiłaś tego specjalnie, wielokrotnie tego typu nazwy już się pojawiały i mogłaś wymyślić coś oryginalniejszego. Pojawiły się również elementy z Disneyowskiego „Magicznego Miecza” i gry „Assassin’s Creed”. Zbyt wiele podobieństw.” – Niepotrzebna ironia. Argumentów żadnych, powiązań nie widzę. Moim zdaniem – przesadzasz.
      Dziękuję bardzo za ogólną ocenę. Na pewno wezmę coś pod uwagę, przy tworzeniu następnych rozdziałów. Dziękuję również za poświęcony czas nad blogiem! Pozdrawiam ciepło i mam nadzieję, że niczym Cię nie uraziłam!

      Usuń
    2. Aaaach, zapomniałabym! Avengerski pochodzi od Andegaweński. Przyznam się bez bicia, że Avengersów nie oglądałam -.-

      Usuń
    3. Dobrze napisałam przy moich uwagach do prologu: "Faktycznie ktoś szedł. Troje mężczyzn w ciemnych płaszczach z kapturami na głowach." - było trzech mężczyzn. Pozostałej dwójki (kryjących się w zaroślach) nie liczyłam, bo to nie o nich mi chodziło.
      Ani razu nie pisałam "na odwal się". Chciałabyś przeczytać streszczenie każdego swojego rozdziału? Nie wydaje mi się. W tym "omawianiu" zamieszczam wyłącznie moje uwagi co do treści poszczególnych postów. Jeżeli uwag jest mało, to i tekstu mało. Głębszą analizę opowiadania pozostawiłam na podsumowanie, czyli tam, gdzie byś powinna.
      Napisałaś, że nie nie znali celu misji, czyli dobrze napisałam, że nie wiedzieli o niej właściwie nic. Nie wiem, co tu jest niezrozumiałego.
      No nikt nie powiedział, że nie znali historii swojego kraju. Ale jak słusznie zauważyłaś - skoro ją znali, to po co słuchali jej po raz tysięczny? Wkleiłaś tam tę historię, żeby zaznajomić z nią czytelnika, ale to był bardzo zły zabieg. W rzeczywistości nikt nie kłopotałby się z opowiadaniem okropnie długiej opowieści, którą wszyscy wokół mieli wkutą na blachę. To jest właśnie błąd logiczny.
      Akcja, moja droga, to nie tylko pędzenie wydarzeń na złamanie karku. Akcja to wszystko, co dzieje się wokół. Ty ją w pierwszym rozdziale zabiłaś nadmiarem szczegółowych opisów. Czynności bohaterów pod tą ogromną górą przymiotników i rzeczowników po prostu giną.
      „„- Sklepienie jest…? - Zaczarowane. „ – zerżnięcie z „Harrego Pottera”, potrącę za to punkt.” - dobrze, źle się wyraziłam. Naprawiam swój błąd: to jest identyczny tekst, co w Harrym Potterze. Zresztą dalej, przy następnych podobieństwach, wyraźnie zaznaczam, że mogłaś je popełnić nieświadomie. Umywam ręce.
      Właśnie o to chodzi, że Twój blog jest pierwszym spośród ponad trzydziestu, które oceniałam, w którym jest tyle podobieństw do innych filmów i książek. Pierwszym (o ile nie jedynym). Coś w tym musi być, bo ogólnie nie zauważam czegoś takiego.
      Skoro wiele osób Ci to wypomniało, czemu nic z tym nie zrobiłaś?
      Co chwilę Ci wypominam Disneya i AC? Ja przecież zrobiłam to tylko raz i mówiłam o poszczególnych fragmentach/zdaniach.
      "Po prostu niebieskie", ale kolor morza a kolor nieba, to jak pomylić zgniłą zieleń z jarzeniową/toksyczną.
      "„„matką czwórki dzieci” – chyba piątki dzieci. Najstarszy, który właśnie się orzenił, Vilha i Aatos oraz dwójka jedenastoletnich bliźniaków, o których wspomniałaś w rozdziale drugim.” – Tutaj przeszłaś samą siebie. Aatos i Vilha są właśnie tymi jedenastoletnimi bliźniętami" - w takim razie ty popełniłaś błąd, bo w pierwszych rozdziałach napisałaś, że Vilha ma 13 lat, a Aatos 15 i że tak naprawdę nie są bliźniętami, tylko tak o nich mówią ;) Wryło mi się to zdanie w pamięć. Nie oskarżaj mnie, gdy niedopatrzenie leży po Twojej stronie

      Usuń
    4. "Oceniłaś, bo ocenić musiałaś" - to było poniżej pasa. Na treści skupiałam się bardzo mocno, mocniej niż na tych Twoich błędach. Oceniasz mnie, bo w paru miejscach niepochlebnie wyraziłam się o Twoim blogu, co było prawdą. Może źle znosisz krytykę albo poszczególne jej aspekty, tego nie wiem. Wyciągasz pochopne wnioski i masz całą masę luk w analizowaniu czegokolwiek.
      Nie mam prawa do skojarzeń? Co z tego, że nie słyszałaś o tamtej bajce Disneya? Przecież wyraźnie napisałam, że może zrobiłaś to przypadkiem. Ile razy będę musiała to powtórzyć?
      Pobawiłaś się w poetkę i bardzo dobrze wyszło. Wiele dobrych rzeczy ludzie tworzą przypadkiem.
      Zapoznałam się ze wszystkimi postaciami, wbrew temu, co mówisz. Tylko ich nie opisałam, bo nie w tym leżała moja rola.
      Zakładkę o bohaterach? Jezu, czy ty czytasz, co ja piszę? Zarzucasz mi, że niedokładnie czytałam twoje opowiadanie, a to Ty niedokładnie czytasz moją ocenę. Zaznaczyłam wszystko wyraźnie: KILKA ZDAŃ. Mogą być nawet trzy. Poza tym, skoro "nie tworzysz dramatu", to po co wypisałaś imiona bohaterów? Wiesz, tak właśnie robi się w dramatach ;)
      Nie napisałam, że jestem pewna tego, co będzie, tylko jak to na razie wygląda. Proszę Cię, przeczytaj tę ocenę jeszcze raz, baaardzo dokłaaaadnie.
      Thor był jednym z najlepszych wojowników. Polecam Ci książkę o mitologii nordyckiej. Jasne, że pisarze czerpią Bogów, ale ściąganie imion to już chyba lekka przesada. Chcesz być oryginalna, czy nie? I jasne, że nie da się stworzyć czegoś, czego nigdy wcześniej nie było. Dle można (a nawet należy) się postarać.
      W tamtym zdaniu nie było żadnej ironii. Bardzo często ją stosuję, ale NIGDY w ocenach. Ty za to wręcz wlewasz ironię w swój komentarz. Przy czym nadużywasz zwrotów "o, naprawdę?", "czyżby?" itp.
      Powtarzam po raz kolejny, że wypisanie podobieństw było jedynie moją osobistą uwagą, a "Avengersi" to nie jedyny film, gdzie to słowo się pojawia. Są również jego odmiany, jak "Avenger" i tym podobne. W ostatnich czasach jest tego multum.

      Zdaje się, że teraz trzeba poczekać na opinie pozostałych oceniających, by wiedzieć, czy rzeczywiście "odwaliłam" tę ocenę.

      Pozdrawiam,

      Usuń
    5. Ech, ech, moja droga Idariale - nie krzycz niepotrzebnie i uspokój się troszeczkę, bo wydaje mi się, że jakoś mocno uraziłam Cię swoim komentarzem, a to przecież nie było moim celem. Ja znoszę źle krytykę? Nie, a przynajmniej nie powinnam, zwłaszcza jeśli dostałam tak pozytywną ocenę. Nie umiesz odróżnić ataku od zwykłego wypisania rzeczy, z którymi się nie zgadzam. Ty za to wyjątkowo się zdenerwowałaś, jak mogę to odczuć po tym komentarzu.
      Nie zależy mi na streszczeniu, bo dobrze znam historię własnego opowiadania. Odniosłam po prostu wrażenie, że zaznajomiłaś się z blogiem technicznie, a fabuła była tutaj tylko dodatkiem.
      Przypomnieć zawsze można, prawda? Zwłaszcza, gdy obok są piętnastoletni giermkowie, którzy choć historię znają, to raczej się na niej nie skupiają. Kogo przecież obchodzą te księgi, skoro może zawojować w walce?
      Serio, opisy zabiły akcje? Nie jestem świetna w ich pisaniu, ale nie sądzę, by jakiekolwiek opisy byłyby w stanie to zrobić. Jeśli mogłabym, to ten rozdział stałby się kilka razy dłuższy, ale po co? To jeszcze nie powieść.
      "to jest identyczny tekst," -eeech, ile będziesz się upierać, że cokolwiek zerżnęłam? Jak już mówiłam, nie miałam POJĘCIA, że coś podobnego w ogóle się pojawiło w HP, więc, jeśli możesz, przestań mi na siłę coś mówić. No, ale dobrze, widzę, że nie o to Ci chodziło, a więc w porządku.
      "Właśnie o to chodzi, że Twój blog jest pierwszym spośród ponad trzydziestu, które oceniałam, w którym jest tyle podobieństw do innych filmów i książek. Pierwszym (o ile nie jedynym). Coś w tym musi być, bo ogólnie nie zauważam czegoś takiego." Ja, naprawdę, nie widzę żadnego wielkiego podobieństwa, ale to pewnie też dlatego, że ja znam dalszą część, a Ty nie. Nie mniej - nie powinnaś wszystkiego z góry zakładać. Czemu nic nie zrobiłam, skoro wielu osób mi to wypominało? A co miałam zrobić, skoro to JA wyobraziłam sobie zaczarowane sklepienie w wieży Tamira? Przytoczę cytat, ogromnie wyolbrzymiając siebie i swoje opowiadanie "Terry Pratchett miał bezwzględną rację, gdy kiedyś mówił, że tylko głupi pisarz nie słucha tego, co mówią fani, ale że tylko supergłupi pisarz robi to, czego oni chcą".
      Morze ma tylko jeden kolor? Chciałabym je zobaczyć!
      "Wryło mi się to zdanie w pamięć. Nie oskarżaj mnie, gdy niedopatrzenie leży po Twojej stronie" Ach, kochana, nie zrozumiałaś. Pomyłka była taka, że Vihaegar (15 lat) i Amarylis(13 lat) byli baaaardzo do siebie podobni, a więc wszyscy uważali ich za bliźnięta. Ta pomyłka wynikała również z tego, że para królewska bliżnięta faktycznie posiada, a jest nimi właśnie Vilha i Aatos (po 11 lat). Nie wiem jak to czytałaś, ale inni czytelnicy wychwycili to raz dwa.
      W dramacie wypisuje się wszystkie postacie. Ja wypisałam te, które będą się pojawiać. Sama nie wiem po co, hm, może dlatego, że tych postaci będzie co raz więcej? "Jasne, że pisarze czerpią Bogów, ale ściąganie imion to już chyba lekka przesada." - To chyba mało czytałaś, jeśli tak sądzisz. Również dobrze o jakiś "plagiat" można posądzić twórców filmów, gier, komiksów i wielu, wielu innych.
      Czy chcę być oryginalna? Nie, chcę po prostu pisać, a czy jestem oryginalna, czy nie - to już pozostawiam czytelnikom.
      "W ostatnich czasach jest tego multum." - Widocznie nie za bardzo się orientuję w ostatnich czasach.

      Czekać na opinię innych oceniająch? Ależ ja już mogę domyślić się, że będzie to opinia pochwalająca Twoją pracę. Dlaczego tak myślę? Bo wytknęłam Ci niezapoznanie się z treścią, a więc logiczne, że inne dziewczęta również będą miały podobno podejście. Przecież również nie czytały! :D
      Ale nie martw się, ocena pod względem technicznym jest dobra. Jest wyczerpująca i staranna za co bardzo dziękuję już któryś raz.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Im dłuższa kłótnia, tym większe przekonanie, że żadna ze stron nie ma racji, no cóż. Lecimy od początku.
    Nie krzyczę. Poprzez litery nie da się krzyczeć. Nie uraziłaś mnie komentarzem. Jedynym, co mnie wkurzyło, było stwierdzenie, że ta ocena źle świadczy o mnie, jako oceniającej. I miałam pełne prawo się wzburzyć, bo odwaliłam kawał dobrej roboty i wiem o tym. Nawet jeśli z wieloma rzeczami się nie zgadzasz. Masz do tego prawo.
    Nigdzie nie zaznaczyłaś, że giermkowie mają po 15 lat, a to już przecież siódmy rozdział.
    ""to jest identyczny tekst," -eeech, ile będziesz się upierać, że cokolwiek zerżnęłam?" - a ile razy będę musiała powtórzyć nim zrozumiesz, że ja ZAŁOŻYŁAM FAKT, ŻE ZROBIŁAŚ TO NIEŚWIADOMIE? Piszę o tym czwarty albo piąty raz i zaczyna mi się to nudzić.
    Nie, morze nie ma jednego koloru. Jego kolor ciągle się zmienia. Czy w takim razie chcesz mi powiedzieć, że oczy króla wciąż zmieniały kolor? Podałaś argument działający na twoją niekorzyść.
    Tak, owszem, można ich o to posądzić (jeżeli tworzą grę, gdzie Thor to np. krasnolud, załóżmy). Ale nie nazwałabym tego plagiatem. Zauważ, że ani razu nie użyłam tego słowa. "Zerżnięcie" wyszło właściwie przypadkiem. To moje zdanie na temat czerpania imion, a jako że ocena jest subiektywna, nie popełniłam żadnego błędu.
    Może inni czytelnicy musieli parę razy czytać ten fragment o dzieciach? Bo tak go zagmatwałaś, że ledwo można rozróżnić, o kogo akurat chodzi. Tu się kłania stylistyka - nadmierne używanie przydawek, zaimków, rodzajników, rzeczowników i przymiotników. Aż zdania tracą sens i kontekst.
    "Widocznie nie za bardzo się orientuję w ostatnich czasach. " - Może po prostu nie zwracasz większej uwagi.

    W regulaminie dla oceniających mamy, że miło by było czytać oceny innych oceniających i je komentować c; Dlatego napisałam o ich opinii.
    Wciąż mówisz o moim nie dość głębokim wczytaniu się w fabułę, ale gdy po raz drugi może będziesz pisać tę powieść (jak napisałaś), zapewne zauważysz masę niedociągnięć, które ja wypisałam Ci już teraz.

    Pozdrawiam po raz kolejny,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Twoją. Wybacz, raz nie wstawiła mi się wielka litera.

      Usuń
    2. Zdaję sobie sprawę, bo nawet jak teraz patrzę na prolog czy rozdział pierwszy to widzę masę niedociągnięć, a za kilka miesięcy to będzie dla mnie tragedią :D
      Dlatego nie chcę teraz poprawiać, bo i tak za wiele nie poprawię, a tylko sobie namieszam, podenerwuję się i jeszcze zapomnę o czym miałam pisać :D

      Jeszcze raz dziękuję za ocenę i również pozdrawiam kolejny raz :D

      Usuń
  3. Zacznę od opisania oceny w sensie technicznym.
    Gdy ją czytałam, miałam wrażenie, że powtarza się dużo słów. Szczególnie w częściach dotyczących treści, rozdziałów. Nie mówię, iż są to jakieś straszne błędy, gdyż każdy takie popełnia, jednak w pewnym momencie... Ech, aż mi się mieszało.
    Długa, wyczerpująca opinia, ale jak widzę - trochę nie podoba się autorce. Mogłabym rozwodzić się nad tym, że niektórzy nie przyjmują dobrze krytyki i takie pierdoły, aczkolwiek jestem zmuszona zgodzić się w kilku kwestiach z Shauu_.
    Id, piszesz, że autorka "zerżnęła" niektóre fragmenty, fakty, imiona z innych utworów. Że istnieje bardzo duże podobieństwo. Nie mogę się z tym zgodzić. Chciała napisać o zaczarowanym sklepieniu - opisała to właśnie takimi słowami, gdyby użyła innych, to też mogłoby się kojarzyć z HP, ale nie jest zerżnięciem. W takim razie mamy posądzać Paula Coelha o ściąganie pomysłów do Alchemika z innych utworów? Bo to działa właśnie na tej zasadzie. Opowiadanie blogowe jest tworem, dziełem, książką autorki, więc są to tylko jej pomysły. Jeśli jakiem przypominają inne historie, fragmenty, słowa - jejku, nie przesadzajmy już. To, że komuś skojarzy się z takim a nie innym wytworem to tylko jego własne spostrzeżenia, a nie od razu kopiowanie pomysłów innych.
    Jeśli chodzi o przypomnienie historii, którą bohaterowie nie muszą znać/nie znają... Czyż większość książek nie posiada przynajmniej jednego wątku z przeszłości. Według mnie dobrze, iż coś takiego zostało przytoczone.
    Nie zgodzę się natomiast z Shauu_ o odwaloną ocenę. Nie jest napisana na odczep, jest strasznie wyczerpująca i dokładna. Ocenienie treści polega właśnie na tym, co zrobiła Id. Posądzanie oceniającej, że się nie przyłożyła nie jest odpowiednie, mogła po prostu nie zauważyć wielu detali, szczegółów, ale ma do tego prawo.
    Mam jednak coś od siebie - nie zgodzę się z tym, ze spis treści nie jest potrzebny na blogu. Jest to ważna rzecz, gdyż konieczność klikania za każdym razem "Starsze posty" jest męczące.
    Więc... Nie uważam, że ocena nie jest "dogłębna", bo jest świetna, ale wiele rzeczy wytkniętych Shauu_są bezpodstawne i, według mnie, niepotrzebne. Szczególnie chodzi o znajdowanie tych podobieństw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na litość boską - ja napisałam, kurrrrrrrczę blade, że może zrobiła to nieświadomie, co oznacza, że nie wiedziała, tak? Czy ja ją za to zaszlachtowałam? Nie. Ja jedynie napisałam, że to było w "Harrym Potterze", bo było. I tyle. Chryste, do Piekieł jej za to przecież nie strąciłam.

      Usuń
    2. A jeśli chodzi o ten spis, to miałam namyśli, że więcej niż jedno źródło postów jest niepotrzebne. bo wystarczy jedno. Zasugerowałam też, żeby Shauu_ usunęła "Starsze posty", ten link. W takich sprawach dobrze radzi Elfaba z By-Elfaba i DepressedSuicide z Prosektorycznie.

      Usuń
    3. Jezu, Id, przecież ja zrozumiałam Wasze komentarze. Miałam napisać swoją opinię - napisałam. A to, czy w końcu jedna drugiej ustąpiła... Nie interesuje się tym, Wasza kłótnia. Ja tylko piszę to, co myślę :|

      Usuń
    4. No dobrze, dobrze, rozumiem.
      Ja wcale nie chciałam Cię zaatakować o-o'

      Usuń
    5. Zdarza się :D

      Usuń

Zgłoszenia należy umieszczać w przeznaczonej do tego zakładce, nie pod postami!

Statystyka