Crazy, crazy, crazy, till we see the sun…
Nigdy wcześniej nie zdarzyło się,
żeby jedna piosenka rozbrzmiewała w głowie dziewczyny przez calutki dzień. Bez
przerwy. Na przedsiębiorczości podskakiwała na krześle wystukując rytm, a
angielski minął tak szybko, dzięki podśpiewywaniu sobie tego utworu szeptem.
Dość głośnym, w pewnym momencie.
Oskarżająca: Nersi
Oskarżona: the-memories-the
Pierwsze wrażenie
Czytam adres i cały czas mam
wrażenie, że nie jest dobrym wyborem. Dlaczego? Skorzystałam z ostatniej lekcji
angielskiego, pytając moją nauczycielkę o dwa elementy na Twoim blogu – właśnie
adres oraz belkę. Moja pani profesor stwierdziła, iż the-memories-the może być uznawane nawet jako błąd gramatyczny.
Więc z jednej strony – nie ma racji bytu. Niektóre połączenia wyrazów,
zawierające błędy językowe czy stylistyczne, mogą brzmieć i wyglądać fajnie.
Niestety, w tym przypadku tak nie jest. Pogwałciłaś ten język, powtarzając przedimek the.
Nie chodzi już nawet o poprawność w angielskim, ale to po prostu źle brzmi. Jeśli
the-memories było już zajęte, mogłaś
wymyślić jakiś inny adres, a nie tworzyć jakieś cudeńka. Osobiście uwielbiam
ten język, dlatego może tak to odbieram.
Jeżeli chodzi o belkę – tutaj
miałam wątpliwości. Moja pani profesor powiedziała, iż z tej gramatycznej
strony wszystko jest okej, w tym typowo poprawnościowym sensie nie ma żadnych
zarzutów, gdyż te słowa mogą być odbierane jako tryb rozkazujący. Nie przypadła
mi jednak do gustu. Czuję lekki niedosyt, chciałabym, aby były to jednak trochę
inne słowa. Co prawda znaczenie nie jest złe, można odbierać tą belkę na wiele
sposobów, aczkolwiek – brakuje mi jakiegoś takiego utożsamienia się Ciebie,
jako autorki, z tymi słowami. Adres ma tyle do belki, co piernik do wiatraka.
Na dodatek nie widzę potrzeby pisania wszystkich słów z dużej litery.
Po otwarciu bloga razi mnie
jaskrawa czerwień, zbyt intensywna, jak na tło zewnętrzne strony. Obrazek…
Szczegóły zaraz.
4/10
Ubiór więźnia
Tak jak już zaczęłam wcześniej –
ta czerwień jest zbyt jaskrawa. Nie chcę, żebyś zmieniała całą tonację,
ponieważ to jest odcień sam w sobie piękny, ale gdyby tak intensywność była
ciut mniejsza to nie raziłoby w oczy. Czyli – ta krwistość tła – jak
najbardziej, ale trochę słabsza byłaby lepsza.
Jasnożółty robi za tło wewnętrzne.
To powinna być tak dobrana barwa, aby odpowiadała czcionce, ponieważ jest
podkładem dla tekstu bloga. Połączenie żółć-czerwień bardzo mi odpowiada,
kojarzy mi się z Gryffindorem.
Teraz lecimy od samej góry.
Mam przed oczami zdjęcie – zwykłe
zdjęcie nieurozmaicone właściwie niczym. Przedstawia jakieś dwie osoby siedzące
na piaszczystej plaży, zbiornik wodny (morze, jezioro czy co tam to jest) oraz
fajerwerki. W prawym dolnym rogu mam adres deviantArta. Ostre, niewtapiające
się w żaden sposób kontury, które stanowią z obydwoma kolorami tła kontrast –
po prostu do siebie nie pasują. Źle ustawione, przesunięte na lewo, przez co
strona wizualnie zaczyna się przechylać
na tą stronę; tam jest tak jakby ciężej, a minimalna lekkość widoczna po prawej
nie pasuje do reszty bloga. Szczerze mówiąc to ta grafika nie ma nawet jakiejś
części koloru, który jest widoczny w innych ramkach the-memories-the, co jest dziwne. Kompletnie niedobrane.
Trochę niżej jest pasek z
zakładkami. Nersi załamuje ręce – przecież to nieładnie wygląda! Takie
wepchanie tej żółci na siłę, niedopasowanie jej, brak jakiejś takiej spójności
z całą resztą, takiego przejścia z jednego elementu do drugiego.
Czcionka nie jest zła, chociaż
dość mała (to jednak wynika raczej ze stylu, jaki wybrałaś). Tekst jest
widoczny, aczkolwiek ta szarość mogłaby być ciemniejsza, ponieważ w niektórych
przeglądarkach przeczytanie słów może być problemem. Czarna pasowałaby nawet
lepiej, na dodatek wtedy tekst znajdujący się po prawej stronie bloga byłoby
widać, gdyż teraz to są jakieś esy floresy na tle jaskrawej czerwieni – są
ledwo widoczne.
Prowadzisz pamiętnik. Ten rodzaj
stron ma to do siebie, że minimalistyczne szablony, pozbawione wszelkich ozdób,
ewentualnie jakiś obrazek główny dobrze dopasowujący się kolorystycznie do
reszty, wyglądają lepiej. Wtedy czytelnik może skupić się na zdaniach, a nie
rozprasza się przez niedobranie odpowiedniego wyglądu. Z drugiej strony –
fajnie zrobione grafiki również są mile widziane. Takie szabloniki składające
się ze źle dobranego zdjęcia, nieprzystających barw i dość prymitywnego wyglądu
ogólnego, nie znajdą już uznania wśród bloggerów. Teraz liczy się estetyka –
jeśli blog wygląda chaotycznie, niechlujnie – nikt się nim nie zainteresuje. To
nie musi być jakiś cudowny szablon, zachwycający swoim przepychem i milionem
zdjęć – nie o to chodzi. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Blog, który
jest uporządkowany, czysty, ładny znajdzie więcej chętnych czytelników.
Mam wrażenie, iż tego u Ciebie
brakuje. Elementy do siebie nie pasują. Nie potrzebujesz rozbudowanych
szablonów – wystarczy odpowiednio dobrane kolory tła, czcionki, jakiejś
skromnej grafiki… Wtedy wszystko wyglądałoby lepiej.
3/10
Przesłuchanie
Twój blog nie jest takim typem,
na którym kolejność ocenianych notek ma jakieś znaczenie. Dlatego będę szła od
najnowszych i kilka przeczytam (przeanalizuję, wypiszę błędy, nieścisłości –
nazywajcie to jak chcecie).
Przegląd piosenek
Fajny, ciekawie zaaranżowany
pomysł na notkę. Jednak mam kilka zastrzeżeń (jak to ja, kogo to dziwi łapka w
górę).
Skoro już postanowiłaś napisać
coś takiego, przedstawić czytelnikom swój połowiczny muzyczny gust, to powinnaś
przynajmniej wytłumaczyć, dlaczego wybrałaś akurat te. Chodzi mi przede
wszystkim o treść tych Twoich wyjaśnień, ponieważ gdybym miała zainteresować
się jakąś piosenką (z tych podanych) – nie otworzyłabym ich nawet. Dlaczego?
Nie zaciekawiłaś mnie. Przy żadnym z utworów nie podałaś konkretnego powodu,
który mógłby zachęcić mnie do przesłuchania ich. Nawet jeśli prowadzisz taki rodzaj
pamiętnika, to czytelnik też musi znaleźć coś dla siebie w każdej notce – raz
jakąś życiową mądrość, radę na przyszłość, a w tym przypadku – mógłby znaleźć
nowe piosenki, które być może by mu się spodobały.
Niestety – chociaż pomysł
rewelacyjny i chwalę za kreatywność to jednak styl zachwyca już trochę mniej.
Tak dla przykładu – przy
pierwszym utworze Here I Am Bryana
Adamsa, napisałaś Nie wiem czemu, po
prostu jest o.o. To jest troszkę niekonkretne, a uwierz mi, że do tego
tworu można znaleźć dużą ilość argumentów, gdyż osobiście uwielbiam ją – jest
po prostu piękna.
Druga – Ma Cherie – powód ten sam: Nie
wiem czemu. A z dyskoteką kojarzy Ci się pewnie dlatego, że jest to typowa
melodia puszczana na imprezach.
Kolejne opisy są skonstruowane
tak, jakby były stworzone do jakiegoś teleturnieju.
Nie podoba mi się fakt, że
skierowałaś się do czytelników słowami: Hah,
tej piosenki pewnie nie znacie. Francuski się kłania, moi drodzy!
Nieładnie, po prostu. Będę wścibska – znam ten utwór, uwielbiam go, a sam sens
jest niezwykle ujmujący. Dodatkowo, aby słuchać francuskich piosenek nie trzeba
znać tego języka. To zabrzmiało tak, jakbyś chwaliła się, iż oho, patrzcie, ja znam tą piosenkę i język
francuski, a wy oczywiście nie. Może się czepiam, bywa, ale ja w tym momencie
jestem cholernie wymagającym czytelnikiem i gdybym nie musiała – nie
przeczytałabym kolejnych postów, gdyż czułabym się lekko urażona.
Mecz? o.o
Zwykła notka, zwykły tekst… Treść
pozbawiona jakichkolwiek urozmaiceń, lakoniczna, pisana prosto, banalnie,
czasami aż za. Miałam wrażenie, że czytam jakąś żałosną recenzję z wiejskiego
meczu towarzyskiego. Cóż, tak właściwie przecież było, no popatrz no.
Jestem typem osoby, która
uwielbia sarkazm i czasami nie pisze wszystkiego, co myśli o czytanym tekście,
aby nie zranić zbytnio autorów, ponieważ w niektórych przypadkach nie wiem, jak
zareagują. Dlatego pewną rzecz, której nie rozumiem, poruszę przy podsumowaniu
przesłuchania, więc na razie – nudy, po prostu.
Zielona szkoła, czyli psoty i
głupoty
Uwierz mi - to co opisujesz jest
niczym w porównaniu z tym, jak taka wycieczka mogłaby wyglądać. Mam w tym
wieloletnie doświadczenie, więc Wasza nie była jeszcze taka zła, właściwie była
nudna, ale to według własnych przeżyć.
Cały czas mam pewien problem,
ponieważ ja nie wiem, co ma tutaj
oceniać. Nie ma refleksji wplątanych w tekst, zero jakichkolwiek uczuć
przelanych na klawiaturę – ot, nastolatce zachciało się bloga, więc go sobie
założyła. Nie mam nic przeciwko, ale po
co?
Podsumowanie
Wszystkie notki wyglądają tak
samo. Przeczytałam kolejne trzy i nie widzę żadnej różnicy. Jest to po prostu
sprawozdanie z każdego minionego dnia: było, minęło, nic nie zapamiętam, nic
fajnego tak naprawdę się nie wydarzyło. Nie wierzę, że Twoje życie jest aż tak
lakoniczne. Jesteś młoda, najlepsze lata życia przed Tobą (jakbym ja jakaś
stara była, joj), a ty opisujesz je tak, jakby były szare, pozbawione zabawy i
radości z tych mijających dni. Więcej optymizmu, nie tylko w rzeczywistości –
tego nie widać w tekście pisanym. Piszesz śmiałam
się – a sytuacja nie wydaje się być śmieszna, ponieważ nie wiesz, jak masz
tak naprawdę to opisać. Nie czepiam się za sens treści, spodziewałam się po
prostu takiego bardziej głębszego podejścia do pisania bloga, a nie takiego na
odczep. Nie ma sensu zgłaszać czegoś
takiego do oceny i nie mam bladego pojęcia, po co to zrobiłaś. To są Twoje
przeżycia, Twoje dni. Ja nie potrzebuję wiedzieć, że Ty podczas wycieczki
szkolnej wstałaś, zgasiłaś światło i poszłaś spać. Gdzie są jakieś myśli dotyczące
przemijających dni? Brakuje mi serca włożonego w treść. Dlatego uważam, iż nie
powinnaś zgłaszać takiego bloga do oceny – my mamy oceniać styl pisania,
poprawność, ewentualnie wpływać jakoś na to, co autor opublikuje. Jednak u
Ciebie nie ma co zmieniać. To jest blog prowadzony w taki sposób, że oceny
niepotrzebne.
5/20
Spisanie zeznań
piosenki których warto – piosenki, których warto;
piosenkę której – piosenkę, której;
nie wiecie jak się – nie wiecie, jak się;
Osobiście, nie jest jestem fanką – bez przecinka;
wątpię że kiedykolwiek będę – zamiast że pasuje bardziej czy;
to świetnie. To jedyna – powtórzenie;
Nie ważne – pisze się razem;
Posłuchajcie a się – posłuchajcie, a się;
mi smutno ale – mi smutno, ale
tutaj ogłoszę iż – tutaj ogłoszę, iż;
dowiedzieliście się że jestem – dowiedzieliście się, że jestem;
Podsumowanie
Zauważyłaś, że ta czcionka, którą
piszesz, nie obsługuje go końca polskich znaków?
Nie mam zamiaru wypisywać każdego
błędu ze wszystkich przeczytanych notek, ponieważ to mija się z celem. W tym
przypadku potrzeba uświadomienia, jak wiele byków
popełniasz.
Interpunkcja leży. Nie licząc
faktu, że nie używasz myślników, cudzysłowów przy tytułach (ani nie zaznaczasz
kursywą), nawiasów, dwukropków… Tak, jakby istniał tylko przecinek (no i
kropka). Na dodatek – stawiany źle.
● Przed formami
słowa który (która, które, którymi,
których itd.) stawiamy przecinek, ponieważ najczęściej oddzielają one dwa
zdania podrzędne. Wyjątki stanowią połączenia tego zaimka z różnymi przyimkami,
np. o której, na których, z których itp.
● Jak – działa na prostej zasadzie. Jeśli
nie występuje on w porównaniu, np. biały jak śnieg, to w zdecydowanej
większości przypadków stawiamy przed nim przecinek.
● Przed że oraz iż zasada jest podobna do który.
● Ale, a – to są kolejne przykłady słówek,
które oddzielają zdania podrzędnie złożone.
Przeczytaj dwa poprzednie zdania zanim wstawisz słowo,
którego nie jesteś pewna. Jeśli wydaje Ci się, że już go wcześniej użyłaś –
znajdź synonim, istnieją internetowe słowniki znajdujące wyrazy bliskoznaczne.
Wystarczy poszukać.
Zdarzają się błędy ortograficzne… Przeczytaj artykuły na katalogu-ocenialni, a może poprawisz swoją pisownię.
2/10
Przeszukanie
kieszeni
Po prawej stronie bloga:
- dwa buttony reklamujące jakieś inne blogi;
- dwa linki do ocenialni;
- jakaś dziwna księga gości;
- odnośnik do profilu na Bloggerze (i duuuuuużo
pojawiającego się w związku z tym tekstu);
- archiwum.
W miarę, chociaż nadal widoczna jest taka chaotyczność,
porozrzucane ramki, informacje, brak spójności, tak naprawdę jest tego za
wiele.
W górnych zakładkach:
- strona główna;
- Kto jest kim? –
nie wiem, do czego służy ta zakładka. Otwieram jedyny link, który jest tu
widoczny i włącza mi się całkowicie inna strona. Blogspot nie potrzebuje
tworzenia nowych blogów, jako podstron. Po co ty to zrobiłaś? Tego tekstu nie
można było umieścić w tej wyjściowej części? Na dodatek tekst mnie rozwalił
(żeby nie ująć tego brzydszym słowem). Zdjęcie Twojej klasy i opisy każdej
osoby… Nie podoba mi się to.
- Wycieczki –
pusto;
- Wiersze – *Nersi
zaciera ręce, zadowolona, że coś sobie poczyta, a tu BUUUM* pusto;
- Polecam –
umieszczanie linków do YouTube i Google, i wszystkich innych znanych stron jest
bezcelowe. Po co, ja się pytam, po co? Przecież każdy wie, jak wygląda adres do
strony gry.pl.
Tworzenie pustych zakładek, mających jedynie zapełnić w
jakiś sposób bloga, jest bezsensu. To jest ta część każdej strony, która
powinna być zaaranżowana jako pierwsza. Jeśli nie jesteś w stanie skończyć
uzupełniać informacji w nich – albo je usuń, albo postaw sobie zadanie, że nie
napiszesz żadnej notki dopóty, dopóki ich nie pokończysz. Mam nadzieję, iż jest
to zrozumiałe – to radziłabym zmienić.
Nie wiem, czym do końca rozumiesz istotę dodatków na
blogu. To mają być informacje, wiedza o Tobie, o stronie, o celu jej pisania…
Ewentualnie jakieś twory, linki i tym podobne dziadostwa. U Ciebie tego nie ma,
lepiej – są dziwne opisy, które do niczego nie pasują.
2/10
Indywidualizm
Naprawdę uwielbiam dawać za to punkty. To jest docenienie
autora z tej twórczej, kreatywnej strony, będącej wielką zaletą. Niestety, u
Ciebie nie mam za co ich dać. Nic mnie nie zachwyciło, łudziłam się, że styl
pisania może zrekompensować jakoś istotę prowadzenia tak prostej formy
blogowej, aczkolwiek zawiodłam się. Z dodatków nie uwiodło mnie nic – być może,
gdybyś umieściła jakieś swoje wiersze to wyglądałoby to trochę inaczej, bo
wtedy jakaś część tej oryginalnej twórczości byłaby widoczna. Na dzień
dzisiejszy – zero.
0/7
Wyrok
Myślę, myślę i nic nie wymyślę. Zastanawiałam się, za co
można by dodać tutaj punkty, ale przykro mi – za nic.
0/5
Razem: 16 punktów –
Co najmniej 20 lat.
Chciałabym coś jeszcze napisać – jestem wściekła, wkurzona
i równie dobrze mogłam zostawić tego bloga – dać mu odmowę. Dziewczyno, skoro zgłaszasz
się już do oceny nie zmieniaj mi całego wyglądu strony, gdy jesteś pierwsza w
kolejce! Ja wiem, że czekałaś długo – za to przepraszam, ale ja w liceum też
muszę się uczyć. Jednak w momencie, kiedy ja wchodzę na bloga, żeby napisać
dosłownie dwa ostatnie punkty, które mi zostały (bo dzisiaj to dokańczałam),
patrzę i widzę, że wygląda całkowicie inaczej niż ja mam oceniony – straciłam
cierpliwość. Za ten wygląd mogłabym podwyższyć ocenę, bo podoba mi się
bardziej. Mogłabym zmienić tą część o grafice, co byłoby u Ciebie na plus.
Jednak tego nie zrobię – ciesz się, że nie dałam odmowy, bo miałam pełne prawo.
To jest naprawdę irytujące, gdy po długim czasie analizowania bloga, ktoś sobie
nagle coś zmieni. To jest ostatni blog, u którego publikuję po czymś takim
ocenę.
Ja z zapytaniem do Maera Fey (wolę nie odmieniać, bo jeszcze sobie tego nie życzysz i będziesz na mnie zła xD): czy czytałaś HP i czy podjęłabyś się oceny ff potterowskiego?
OdpowiedzUsuńZ góry dziękuję za odpowiedź ^ ^
Harrego Pottera czytam i to bardzo. (Do tego stopnia, że w tym roku na ćwiczeniach z literatury brytyjskiej zgłosiłam się do prezentacji pierwszego tomu.) Fanfik z radością ocenię.
UsuńOdmiana mojego pseudonimu przez przypadki:
l. poj.
M. Maera Fey
D. Maery Fey
C. Maerze Fey
B. Maerę Fey
N. Maerą Fey
Msc. Maerze Fey
W. Maero Fey
Liczby mnogiej jeszcze nie wymyśliłam.
Nersi,
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, że uświadomiłaś mi to wszystko. W prawdzie się popłakałam, ale to dlatego że jestem po prostu głupia...Lubię blogować i do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak okropnie piszę i dobieram dodatki. Z tego co teraz wyczytałam, wiem bardzo mało o tym, co robię. Zgłosiłam bloga tylko po to, by wiedzieć co powinnam poprawić. I wiem, że właściwie to powinnam poprawić wszystko. Albo lepiej: usunąć tego bloga i zakończyć blogowanie, bo gdybym zaczęła od początku, pewnie byłoby tak samo. I dziękuję że nie dałaś odmowy. Co do zmiany grafiki i ogólnie szaty graficznej bloga...Przepraszam, ale po tym jak czekałam, w końcu zapomniałam że się zgłosiłam, nie chciałam Tobie, ani nikomu innemu zrobić na złość. I rozumiem że jesteś z tego powodu zdenerwowana. Kiedyś, na poprzednim blogu ktoś powiedział mi, że mam piękny styl pisania...Najwyraźniej się mylił. Albo się zmieniłam. Przepraszam że narobiłam Ci tyle kłopotu...Ale jestem Ci wdzięczna. Teraz pewnie się powtórzę - nie podejrzewałam że jest z moim blogiem aż tam źle. Jeśli chodzi o adres, nie chciałam tworzyć żadnych "cudeniek" tylko nie jestem zbyt kreatywna i rozumiem że jest to najokropniejsza nazwa na świecie.
Jeszcze raz dziękuję,
E-mila
*pokiwała smutno głową i nie mogąc się wysłowić podała szybko napisany list przybyłej Nersi. Nie mogła się pogodzić z tym, że jest aż tak źle. Westchnęła.*