wtorek, 16 października 2012

[045] Ocena: opowiesciroznychludzi


            Idariale, będąca we wręcz szampańskim humorze, weszła do swojego gabinetu z białą teczką pod ręką. Nie przejmowała się nawałem pracy, jaka ją czekała przy długiej kolejce więźniów oczekujących na wyrok. Pomimo przepełnionych cel, nie powstrzymała się przed obroną kolejnego oskarżonego. Zamierzała przyjąć jego sprawę i doprowadzić wyrok do końca. Najsprawiedliwiej, jak potrafiła. Tymczasem jednak czekał na nią ktoś inny, którego sprawa na wystarczająco długo została odwleczona.

     Oskarżająca: Idariale
     Oskarżona: alice360 [opowiesciroznychludzi]

   Pobieżny ogląd więźnia

            Pierwsze wrażenie nie jest najlepsze. Adres to zbitka liter i żeby poprawnie go przeczytać, trzeba wodzić wzrokiem po literach i znaleźć pojedyncze wyrazy. Sam w sobie nie wyróżnia się niczym, ginie w plątaninie innych blogowych tytułów opowiadań. Może i odnosi się do treści, ale jest mało prezentacyjny – żeby nie powiedzieć wcale.
            Belka to nic innego, jak powtórzenie adresu, jednak tym razem już z oddzielonymi od siebie wyrazami. Pytanie tylko, dlaczego każde słowo jest pisane wielką literą? Ów tekst pojawia się łącznie trzy razy – w adresie, na belce i na samym środku nagłówka, co jest kompletnie bez sensu.
            Jeżeli chodzi o odbiór wyglądu bloga, jest on nieuporządkowany, chaotyczny (w negatywnym tego słowa znaczeniu) i zupełnie niedopasowany. Wszystko się ze sobą gryzie, a ja mam wrażenie, jakbym weszła właśnie do od lat nieotwieranej szafy pełnej moli.
   0/10

   Ubiór więźnia

            Na blogu przeważa biel, bo wypełnia całe tło wewnętrzne. Zewnętrzne natomiast to pobrana tekstura w przypadkowo dobrane wzory. Wygląda to dość obskurnie. Obramowanie bloga wcale nie jest lepsze. Wszystko jest stylizowane na staro i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie sprawiało wrażenia zatęchłości.
            „Wystrój”, o ile w ogóle można tak to nazwać, nijak nie kojarzy mi się z tematyką bloga. To jest jednak w tej chwili problem najmniejszy. Wnętrze jest najzwyczajniej w świecie puste. Nagłówek wykonałaś najprawdopodobniej Ty, bo zawiera jedynie tytuł opowiadania, uwieńczony kwiecistym wzorem. Jest to kolejna stylizacja na „staro”, bo tekst znajduje się na tabliczce i napisano go czcionką kaligraficzną. Pierwsze litery przypominają stare inicjały.
            Estetyka kuleje nawet w tekście. Ostatnie notki nie są justowane. Nie wiem, czemu zarzuciłaś ten nawyk, wcześniej posty wyglądały o wiele lepiej. W oczy rzuca się różnorodność czcionek i to także nie będzie plusem. W kartach i tytułach ramek masz fikuśny styl, w notkach zaś prosty i schludny, choć ja zmieniłabym go osobiście na Times New Roman. Tytuły postów są wręcz ogromne, a tekst w dodatkach maleńki. Wszystkie napisy są koloru czarnego, a data, nie wiedzieć czemu, jest bordowobrązowa. A cóż to? Więcej niż jedna notka na stronie głównej? Można dostać oczopląsu.
            W „stronach” nad blogiem masz umieszczoną zakładkę „polecane”, więc nie wiem, dlaczego w prawej kolumnie bloga mieści się lista linków o tej samej nazwie. Oprócz tego stały wróg porządku – ramka „Obserwatorzy”. Tę, jeżeli już koniecznie chcesz ją mieć, przerzuć na sam dół. Na posiadasz żadnego spisu notek ani nawet archiwum, co by było o wiele bardziej przydatne niż „Obserwatorzy”. Żeby dokopać się do pierwszego rozdziału, muszę kilka razy kliknąć „Starsze posty”, co mnie nie zachwyca.
   0/10

   Przesłuchanie

            Nie rozumiem, po co numerujesz notki, skoro w tytule zapisujesz słownie, który to rozdział.

1.      Rozdział pierwszy – Regina
Krótko. Wyjaśniłaś jednak śmierć Beaty, chociaż o samym wypadku samochodowym napisałaś zaledwie zdanie. Warto by było rozwinąć tę kwestię. Zajęłaś się uczuciami i zachowaniami bliskich jej osób, co dobrze wdraża nas w fabułę opowiadania. Już teraz wspomniałaś o matce Beaty, która wkrótce się pojawi, jak i o jej chłopaku. To dobrze. Po cichu informujesz, kto jeszcze będzie brał udział w wydarzeniach.

2.      Rozdział drugi - Emilka
Rozdział o niczym, pozwolę sobie powiedzieć. Bardzo krótki, ale jak na zawarte w nim informacje – aż za długi. Opisałaś wyjście na zakupy, na których bohaterka kupiła sobie sukienkę, a jej przyjaciółka namówiła ją na imprezę. Tyle. Można by to zmieścić w mniej niż trzystu słowach, a nie rozciągać i tworzyć osobny rozdział. Emilka zachowuje się inaczej, niż tak, jak opisuje Regina. I, do cholery, czemu na prawie-trzydziestolatkę wszyscy mówią Emilka?

3.      Rozdział trzeci - Flora
Rozpoczynasz błędem logicznym. „Nawet nie wiem, czy żyje”. Babcia Flora nie ma pojęcia o tym, że gdyby jej córka zmarła, zostałaby o tym powiadomiona? Owszem, zdarza się, że nie można znaleźć rodziny, ale mamy XXI wiek! Takie przypadki zdarzają się niezwykle rzadko. W dokumentach kobiety jest przecież pesel, jest miejsce urodzenia, jest pochodzenie – jest wszystko. Nawet miejscowość, gdzie się dany człowiek urodził, można znaleźć, gdy weźmie się do ręki odpowiedni dokument. A bez dokumentów w tym świecie nie istniejesz, więc musiała je mieć. Poza tym – Flora przecież pisała listy, tak? Skoro te listy do niej nie wracały (bo poczta odsyła korespondencję, gdy adres jest niepoprawny, lub gdy osoba opuściła miejsce dotychczasowego zamieszkania), to znaczy, że musiały dojść do jej córki. Gdyby zginęła, jej matka dowiedziałaby się o tym w bardzo krótkim czasie. Jest jeszcze nowy partner Magdaleny – czy on nic o jej rodzinie nie wiedział? W razie śmiertelnego wypadku, opowiedziałby policji o najbliższych zmarłej ukochanej.
            „Mimo, iż” – zjem. „Mimo że”, „Mimo iż” itd. nie rozdziela się przecinkiem.
            Skąd Flora wiedziała, że jej córka, Magdalena, polubiła Ewę Farną? Przecież nie widziała jej dobre kilka(naście) lat, ani się z nią nie komunikowała obustronnie, a Ewa śpiewa od… pięciu lat?

4.      Rozdział czwarty – Regina
Okej, przyznam się szczerze, że tym razem mnie zaciekawiłaś. Mimo że wcześniej akcja bardzo kulała, tym razem dobrze ją poprowadziłaś. Podobało mi się, jak opisałaś niezdecydowanie Reginy. Przypomniało mi się, jak w wieku dziesięciu czy jedenastu lat czuło się uporczywe korcenie w żołądku, gdy nie można było wyjawić czyjegoś sekretu. To uczucia bardzo podobne do siebie. W starszych latach już człowieka tak nie ciągnie do przeglądania czyichś prywatnych notatek, uważa to za przestrzeń osobistą drugiego człowieka, a i przy okazji niewiele go to interesuje. Są jednak wyjątki, takie jak pokazany przez Ciebie. Uwydatnij jednak ten wewnętrzny konflikt Reginy. Ona nie mogła się tak od razu zdecydować na czytanie osobistych maili swojej, dopiero co zmarłej, siostry. Na pewno musiała czuć jakiś niesmak, opór. Pomimo nieustannego „świerzbienia w palcach”. Beata przecież nie żyła. Regina z pewnością musiała czuć się nieco dziwnie, przepatrując jej pocztę lub chociaż się nad tym zastanawiając.

5.      Rozdział piąty – Emilka
Emilia włączyła film po pomalowaniu paznokci. Hm, wiesz, gdy ja pomaluję paznokcie (i gdy 99% dziewczyn, które znam, pomaluje paznokcie), to ledwie mogę chwycić szklankę, żeby jej nie ubrudzić. Żeby włączyć film NA LAPTOPIE (podkreślam) musiała używać dotykowej myszki lub zwykłej (jeśli miała). Obydwie te czynności wymagają niestety „większego” użycia palców, a co za tym idzie – także i paznokci. Emilia musiała mieć wręcz niesamowity talent, żeby niczego nie pobrudzić.
            Oprócz tego – nie mam Ci nic do zarzucenia. Tekst, chociaż nie zawierał ogromu informacji, był wystarczająco zróżnicowany. Znów króciutki, małą czcionką zająłby góra 1,2 strony w Wordzie. Musisz popracować nad długością i nie mówię tu o rozciąganiu wydarzeń, ile się da, a o wypełnieniu pustki między nimi.

6.      Rozdział szósty – Regina
Przyznam od razu, że rozdział jest przegięty. Reakcje obydwu postaci (szczególnie tego chłopaka) są sztywne i schematyczne. Akcja toczy się za szybko, nie ma szczegółów, nie ma opisów. Wypowiedzi bohaterów są przesadzone. Szczególnie ostatnie przemyślenia Reginy są przegięte – to, jak jedzie po stereotypach w tak banalny sposób. Cała sytuacja, bardzo przepraszam za ten komentarz, wydaje się sztuczna. Zupełnie, jakby aktorzy na wystawianej sztuce czytali swoje wypowiedzi z kartki, nie gestykulując ani nie wyrażając emocji. Wszystko tutaj jest tak papierowe. Nie wiem, możliwe, że pisałaś rozdział w nienajlepszym  nastroju i wyszło, jak wyszło. Do poprawki, a może raczej – do napisania od nowa.

7.      Rozdział siódmy –Robert
Pojawia się fragment pisany po raz pierwszy z punktu widzenia Roberta. Z tego tytułu sposób myślenia, postrzegania świata, opisywania wydarzeń powinien być inny. Tego nie widać. Co było dobre w tym rozdziale? OPISY! Tak, wreszcie pojawiły się opisy! I to całkiem spora ilość, co bardzo dobrze barwi fabułę. Oczywiście, wciąż będę się czepiała szczegółów (inaczej nie byłabym sobą), ale jest naprawdę o wiele lepiej. Widzę też ogromną zmianę, jeżeli chodzi o określanie uczuć. Chociaż nie zgodzę się, że uczucie Roberta do Reginy już jest miłością, a jedynie zauroczeniem, to i tak bardzo podoba mi się jego wewnętrzny monolog, konflikt. Trzymaj tak dalej, a na pewno podniesie to jakość opowiadania.
            Negatywną stroną tego rozdziału, są wciąż obecne braki w logice. Przypadkowy staruszek zaprasza chłopaka do swojego domu, a ten od razu za nim idzie. Ja rozumiem, że prawie dorosły chłopak niespecjalnie musi się obawiać starszego człowieka, który nie musi być od razu psychopatą, ale zachowajmy jakieś realia. Kto w dzisiejszych czasach by tak zrobił? Poza tym, weszli do jego domu, zamienili ze sobą dosłownie dwa zdania, staruszek już zdążył go polubić, po czym chłopak wychodzi. Po wyjściu zastanawia się, czy następnym razem nie zwierzy się zupełnie obcemu człowiekowi ze swoich największych problemów i sekretów. Błagam, to się przestaje trzymać kupy. Owszem, taka sytuacja jest możliwa, ale nie w takim zobrazowaniu!

8.      Rozdział ósmy - Emilka
Tańczyła całą noc, a mimo to nie bolały ją nogi ani odrobinkę? Szczerze wątpię. A nawet gdyby, to w pewnym momencie poczułaby się choć odrobinę zmęczona. Przez parę godzin mówiła, przebywając w dusznym pomieszczeniu i tańcząc, i nie chciało jej się pić? Nie zaschło jej w gardle? A co z potem? Gdy człowiek się poci, traci przecież wodę, organizm się odwadnia. To niemożliwe, aby jej gardło nie domagało się niczego do picia. Sama krtań odmówiłaby jej współpracy i kobieta straciłaby głos. Tym sposobem odechciałoby się jej prowadzić wielogodzinne dyskusje „na jednym wydechu”, że się tak wyrażę. Pascal został jej nowym przewodnikiem życiowym w ciągu jednego wieczora, tak? Czy to aby nie przesada? Ja rozumiem, że kobieta może i czuła się samotna, ale depresji chyba nie miała. Była dorosła i nie musiała chwytać się jak tonący brzytwy pierwszej lepszej osoby, aby ta wskazała jej kierunek w życiu. No błagam, ona przecież miała prawie trzydzieści lat! W dalszym ciągu potrzebowała, aby ktoś prowadził ją za rączkę jak dziecko?

9.      Rozdział dziewiąty – Magdalena
Twoja bohaterka postąpiła irracjonalnie. Chociaż nie zaprzeczę, że tak wiele ludzi robi – tutaj nie realizm nie został zachwiany. Nie podoba mi się ta kobieta. Zostawia swoją córkę, matkę, całą rodzinę z własnego widzimisię. Później wyjeżdża bez słowa do Czech, ignoruje listy własnej matki, która ją wychowywała i kochała. To wszystko dla pewnego Czecha, którego i tak opuszcza, gdy dowiaduje się o śmierci jednej ze swych córek (zostawiła je, gdy były malutkie. Chore. Nie kochała ich? Matka, która zostawia krew ze swojej krwi „bo tak”, musi być nienormalna). Żegna się z nim za pomocą kilkuzdaniowego liściku i tak po prostu sobie wychodzi. Bez słowa pożegnania, bez większych wyjaśnień. Zostawia miłość swojego życia, bo „nie jest w stanie uporać się ze swoim smutkiem, a nie chce go nim obarczać”. Ja nie wiem, jakie Magdalena ma priorytety, ale z pewnością dla tego mężczyzny większym ciosem było odejście jego ukochanej, niż łączenie się z nią w bólu. Wybacz, ale to było cholernie egoistyczne z jej strony. Zresztą, jak wszystko, co w życiu zrobiła.

10. Rozdział dziesiąty – Emilka
            Podobał mi się sen. Konkretniej to, że brakowało w nim logiki. Prawdą jest, że najczęściej śnią nam się rzeczy będące kompletnie bez sensu. Dobrze, że postawiłaś na realizm nawet w tak drobnym aspekcie, to na pewno jest plus tego rozdziału. Będę pamiętała, żeby przyznać Ci za to punkt dodatkowy


Podsumowanie

            Nie przeczytałam jednak wszystkich rozdziałów, ale myślę, że te dziesięć z pewnością wystarczy. Teraz po kolei ocenię każdy aspekt części tekstowej Twojego bloga.
            Pomysł: nieszczególnie oryginalny, wielokrotnie z takim się spotkałam, aczkolwiek żadnego jeszcze nie czytałam. Jedynie recenzje i streszczenia. Niemniej jednak oglądałam kilka filmów, gdzie spotykało się kilkoro obcych sobie ludzi, których łączyło jakieś wydarzenie (najczęściej wypadek lub śmierć. U Ciebie występuje i to, i to). Ale o tym więcej w indywidualizmie.
            Fabuła: jak na obyczajówkę przystało, musi pojawić się sytuacja tragiczna. Zawsze gdzieś się ona pojawia, bo jak wiemy, życie człowieka nie jest w zupełności usłane różami. Mamy śmierć, ból rodziny, samotność, trudne dzieciństwo, wyrodną matkę, inność. Chociaż to ostatnie nie zawsze jest przykre. Wykorzystałaś zwyczajne wydarzenia. Chociażby przypadkowe spotkanie na imprezie mężczyzny, od którego później nie można się uwolnić.  Za to jednak nie będę Cię potępiała, bo choć wielokroć pojawiały się takie sceny, wciąż jest to ludzkie. Przymknę lekko na to oko. Fabuła sama w sobie rozwija się dość powoli. Nawet bardzo, powiedziałabym. Może to być efektem bardzo krótkich rozdziałów i małym polem do popisu. Pamiętaj, aby streszczać pomniejsze wydarzenia i zwiększać ich ilość.
            Styl: wiele rzeczy musisz jeszcze dopracować. Przede wszystkim – pisz więcej, bo na razie masz mało rozwinięte słownictwo i poglądy. Nie martw się, za to nie poleci ani jeden punkt w dół. Pamiętam swoje początki i wiem, że było ciężko. Inni oceniający nieraz wręcz jeździli po mnie, że „piszę dziecinnie”, ale nie zrażałam się, choć to było nie fair z ich strony. Jak wiadomo, praktyka czyni mistrza. Pisz więc dalej, rozwijaj swoje umiejętności. Przede wszystkim zgłaszaj się do większej ilości ocenialni, bo zauważyłam, że Twój blog trochę świeci pustkami pod względem czytelników. Ale rady odnośnie poprawienia jakości bloga dam na koniec (uwierz, że po ośmiu latach wiem co nieco o odbiorze blogów przez ludzi). Oczywiście, do niczego nie musisz się stosować, to są jedynie rady. A teraz wróćmy do stylu, bo trochę odbiegłam od tematu. Na podstawie Twojego opowiadania mogę powiedzieć, że piszesz tak, jakbyś dopiero zaczynała. Nie wiem, czy to prawda, wnikać nie będę. Muszę jednak zauważyć, że pomiędzy pierwszym rozdziałem a ostatnim, jest różnica. Może nie piorunująca, ale jednak dość widoczna. Oznacza to, że coraz lepiej idzie Ci z pisaniem, krok po kroczku. Powoli stabilizujesz swój styl, pojawiły się też poprawki w stylistyce. Chociaż wciąż jest wiele nieścisłości i braków w logice, nie jest najgorzej. Przede wszystkim, gdy opisujesz daną sytuację, wczuj się w nią. Spójrz na wszystko oczami bohatera, jakbyś nim po prostu była. Przenieś daną sytuację w swoje własne, realne życie, i sprawdź, czy rzeczywiście takie rozwinięcie akcji mogłoby mieć miejsce. Czy ty poszłabyś do domu przypadkowego staruszka, którego spotkałaś na ulicy? Wątpię.
            Bohaterowie: tu muszę pochwalić, bo bardzo dobrze radzisz sobie z zarysowaniem ich charakterów. Odznaczają się, to prawda. Z początku Robert był niewyraźny, ale później to naprawiłaś. Pamiętaj jednak, że nawet postacie niewystępujące w obecnej akcji, muszą być określone. Tak jak na przykład Beata. Wszystko musisz dobrze nakreślić. Wyjątkiem jest, gdy o danym bohaterze w ogóle mało wiemy. Radzisz sobie z cechami, z zachowaniami już mniej. Dobrze Ci idzie podporządkowanie danych zachowań i rozważań do konkretnych postaci, ale nieraz te kontury trochę się zacierają. Oczywiście, postacie mogą więlokroć postępować podobnie, ale zawsze pojawią się pewne różnice. Ciekawie również tworzysz ich charaktery, to naprawdę dobra rzecz. Jedna z tych, na które zwracam największą uwagę.
            Świat: konkretnie określone miejsce i czas. Nie wiem, czy wzorujesz się na swoim rodzinnym mieście? Jeśli tak, masz u mnie kolejnego plusa. Bazowanie na mieście, które się dobrze zna, zawsze pozytywnie wpływa na fabułę opowiadania. Choć świata nie wymyśliłaś sama (bo przecież mamy do czynienia z opowiadaniem obyczajowym), to jestem zadowolona. Przytoczyłaś również kilka miejsc i zastanawiam się, czy one rzeczywiście istnieją, czy stworzyłaś je sama? Taka dodatkowa inwencja twórcza również jest punktowana, szczególnie, że nazwy nadałaś całkiem ciekawe. Widzisz, tu by się przydała zakładka „Miejsce i czas”, albo „O opowiadaniu”, bo teraz nie wiem, czy Ci doliczyć te punkty, czy nie.
            Wrażenie: pomimo wielu potknięć i rażących po oczach błędach, moich godzinach spędzonych na ich poprawianiu, jestem nawet zadowolona. Nie męczyłam się, czytając Twoje opowiadanie, a to najważniejsze. Mimo wszystko polubiłam je, choć nie rzuciło mnie na kolana. Masz wyobraźnię, to czuć, choć może nie widać. Myślę, że nie musisz wymuszać na sobie pisanie każdego słowa.
            Rady: i tak oto przechodzimy do ostatniego punktu, w którym zamieszczę moje sugestie odnośnie „przemiany bloga”. Sądzę, że wiele osób ucieka z Twojej strony, gdy widzi szablon, zamęt w menu i ramkach, ilości błędów gramatycznych. Na początek proponuję zmienić szatę graficzną, to już mówiłam. Wybierz któryś z szablonów, jakie oferują blogspotowe szabloniarnie (bardzo polecam Szablonownicę, By-Elfaba, Prosektorycznie) lub zamów takowy specjalnie dla siebie. Dobrze by było zmienić adres. Naprawdę dobrze. Możesz zawsze założyć nowy blog, a na starym napisać notkę o przeniesieniu albo poinformować obecnych czytelników o zmianie adresu. To samo tyczy się belki – może jakiś ładny, pasujący do treści cytat? Lub wymyśl coś swojego. Powtarzanie adresu nie ma sensu, a ciekawy tekst może sprawić, że wiele osób pozostanie na dłużej, by przejrzeć Twojego bloga. Koniecznie uzupełnij menu (wszystkie informacje zamieściłam w „Przeszukaniu Kieszeni”). Przy dobieraniu szablonu możesz stworzyć sobie również button albo poprosić o jego wykonanie szabloniarkę. Co do nicku – z nim nie musisz robić nic konkretnego, bo zbytnio nie wpłynie to na odbiór samego bloga, ale jeśli już masz coś z nim zrobić, to koniecznie usuń liczby. Najlepiej zgłoś się do spisów blogów, takich jak Posegregowane, Tajemniczy--Ogród, Rejestr-Blogów. To dobry sposób na zareklamowanie opowiadania. Jeżeli nie odrzuca Cię spam, możesz pozostawić kilka interesujących tekstów na innych blogowych opowiadaniach (pamiętaj o Spamownikach, aby nie „śmiecić”, jak to się mówi, pod notkami. Ty sama załóż spamownik, żeby Ci rozdziałów nie zasypywali spamem). Następnie powysyłaj zgłoszenia do większej ilości ocenialnii (pamiętaj o dodawaniu linków!). Każda ocena to kolejna opinia. Opinie, jak wiadomo, są subiektywne. Czyli otrzymując ocenę, otrzymujesz opinię o swoim opowiadaniu, oceniający w tym momencie staje się czytelnikiem. Poza tym, dowiesz się wtedy co jeszcze należy zmienić i jakie błędy poprawić. Co jeszcze, hm… może znajdź sobie betę?
   11/20

   Spisanie zeznań

1.      Rozdział pierwszy - Regina
„To niesamowite, jak” – pierwsze trzy słowa i już błąd. Zapowiada się fantastycznie.
„Podobne wydarzenia maja” – mają.
„zupełnie inne skutki u innych ludzi” – powtórzenie.
„Moja siostra – Beata, była w tylu rzeczach ode mnie lepsza. Była […] Była tą lepszą siostrą” – brakujący przecinek. Powtórzenie.
„była tą lepszą siostrą. Choć tylko rok starszą – w tylu rzeczach lepszą” – powtórzenie.
„Ale czy po śmierci kogoś, kogo się nienawidziło, można” – brakujące przecinki (nieużyte wtrącenie).
„pod ziemią, głęboko pod ziemią” – powtórzenie. Przypuszczam, że miało być zamierzone, ale wyszło po prostu źle.
„Na wieczność.” – brakująca kropka.
Jej chłopaka w ogóle nie obeszła jej śmierć” – powtórzenie.
Był z nią tylko dlatego, że była” – powtórzenie.
„Ilekroć ją o to pytałam, mówiła” – brakujący przecinek.
„Ale to nie było miłość. Byli ze sobą” – była. Powtórzenie.
„ale się nie darzyli się” – powtórzenie.
„oglądając powtórkę „Familiady”, ona” – brakujący przecinek.
„spojrzała na twarz babci, później rzuciła przelotne spojrzenie na mnie, i powiedziała” – brakujący przecinek (zaznaczony). Drugi zaś jest do usunięcia. Oprócz tego, na początku zdania lepiej brzmiałby wyraz „w” zamiast „na” – spojrzeć komuś w twarz. Z kolei „rzuciła przelotne spojrzenie na mnie” jest błędne. Powinno być rzuciła mi przelotne spojrzenie.
„Miała racje” – jakie racje? Żywnościowe? Zjadło Ci „ę” na końcu. Wobec tego powinno być rację.
„Beata zawsze tak mówiła, gdy oglądałyśmy” – brakujący przecinek.
„Popatrzyłam na babcie” – to ile tam było tych babć? Babcię.
„Ona nie oburzyła się tym, co ciotka powiedziała” – brakujący przecinek. Poza tym pierwsza część zdania nie brzmi za dobrze.
„jej się załamał. – Ona jest” – brakująca kropka. I raczej była.
„Wychowuje ją, od kiedy Magdalena mi zostawiła” – Wychowuję i raczej wychowywała, zważywszy na fakt, że Beata nie żyje. Powtórzenie. Brakujący przecinek.
„Od kiedy miała 2 lata” – cyfrę słownie, proszę.
„Wiem, mamo. I wiem, jakie to ciężkie” – brakujące przecinki.
Też to przechodziłam. Mój syn też” – powtórzenie.
„że nie tęsknie” – tęsknię.
„To nie wykonalne” – niewykonalne. Razem, gdyż jest to przymiotnik.
„nie jesteśmy w Hogwarcie. – powiedziała” – usuń kropkę.
„powiedziałam mimo wolnie” – mimowolnie.
„Matkę odebrał jej ten Czech, który powiedział, albo dzieci, albo ja” – skoro Emilia cytuje cudze słowa, powinnaś wziąć je w cudzysłów lub użyć kursywy. Przed pierwszym „albo” nie stawia się przecinka.
„Mamo, wiesz przecież” – brakujący przecinek.
„Ciocia zawsze jest taka opanowana. Ona zawsze” – powtórzenie.
„Zdaje się, jakby nie miała marzeń” – brakujący przecinek. I zamiast „zdaje się” umieściłabym „zachowuje się”.
Nie wierzą, że może […] Nie wierzą” – powtórzenie.
„oprócz tych 4 lat” – cyfra słownie.
„To wręcz niewiarygodne, jak miłość” – brakujący przecinek.
„Nie dziwię się, dlaczego wujek” – brakujący przecinek. Chociaż, zamiast „dlaczego” dałabym „że”.
„ciepły uśmiech, przy którym” – brakujący przecinek.
„Nie jednokrotnie Beata” – Niejednokrotnie.
tego pragnęłam, choć nie przyznawałam się do tego” – powtórzenie.
„brązowymi, prostymi włosami” – brakujący przecinek.
„zębami, które korygował nocny aparat na zęby, jest” – brakujący przecinek (niedomknięte wtrącenie). Poza tym, oczywistym jest, że na zęby zakłada się aparat na zęby. Bo aparat na zęby nie może być na nic innego, tylko na zęby. Rozumiesz, o co chodzi?
„powiedziała ciocia, wchodząc do mojego pokoju” – brakujący przecinek.
„moja płytę ACDC, wkładając” – moją. Brakujący przecinek.
„Nienawidzę muzyki, którą słucha ciocia” – której.
„Jest po prostu taka dziwna” – wyrzuć „taka”.
„To, czego słuchasz, nie jest nawet muzyką” – brakujące przecinki (nieużyte wtrącenie).
„Zwłaszcza, gdy” – brakujący przecinek.
„więcej, tylko nawet nie wiem, co to” – brakujące przecinki (niezaznaczone wtrącenie).
„odpowiedziała spokojnie, reagując” – brakujący przecinek.
„Jaki on przystojny.” Moim” – najpierw cudzysłów, potem kropka. Zmień kolejność.
„na tekście piosenki. […] Tekst był dziwny” – powtórzenie.
„Nie wiem, dlaczego ciocia twierdzi” – brakujący przecinek.
„wyłączyłam tą płytę” – płytę. Patrz na końcówki.
„Radość to ostatnie uczucie, jakie mogłabym poczuć” – brakujący przecinek. To jasne, że uczucie się czuje.

8.      Rozdział ósmy – Emilka
„Ostatnie poprawki makijażu, spojrzenia w lustro i muszę wychodzić” – zazwyczaj, po umalowaniu się, rzucamy jedno spojrzenie na odchodnym. Jedno. Chyba że ktoś jest narcyzem, to już inna sprawa.
„a u Anny Leonarda Di Caprio” – Leodardo Di Caprio właśnie zmienił płeć.
„z resztą jak zawsze” – zresztą. „Z resztą” używamy w przypadku, gdzie mówimy o reszcie (reszta rodziny, reszta z zakupów). W innym kontekście piszemy łącznie.
„Chwile chodziłyśmy” – Chwilę.
„w ten sposób, w który” – brakujący przecinek.
„i wygląda, jakby zaraz” – brakujący przecinek.
„Nie, nie, wszystko ok. – zapewniłam” – „Nie wszystko ok”, czyli nie wszystko jest w porządku. Brakujący przecinek i błąd w zapisie dialogów – kropka po wypowiedzi won.
„Muszę przyznać, ten uśmiech” – brakujący przecinek.
„nawet ja się musiałam go odwzajemnić” – usuń „się”.
„ty mi mów Emilka. – przedstawiłam się” – błąd w zapisie dialogów (wyjaśnię to później, bo widzę, że coraz częściej masz z tym problemy). Kropka sio.
„Ten facet ma jednak swój urok” – wcześniej zapomniałam o tym napisać, ale bardzo często mieszasz czasy. Tzn. cały czas piszesz w przeszłym (podeszłam, wzięłam do ręki, zadzwoniłam), a czasami wciskasz czasowniki w czasie teraźniejszym, jak teraz („MA swój urok”). To poważny błąd. Nieraz można zastosować takie działanie, ale tylko w określonych przypadkach.
niebieskie oczy i delikatny zarost. Jaki on przystojny! I ma niebieskie oczy!” – po co powtarzasz tę samą informację, skoro podałaś ją w zdaniu wcześniej? To powtórzenie.
„Są choć wolelibyśmy, by istniały tylko to dobre” – usuń „Są”. Brakujący przecinek. Literówka: zamiast „to” napisz „te”. Poza tym – gdyby nie było złych wspomnień, nie byłoby dobrych. Gdyby nie było smutku, nie byłoby radości. I na odwrót, bo nie istniałby punkt odniesienia. Po czym stwierdzamy, że coś jest dobre? Po cechach, które odróżniają je od zła. Podsumowując – błędna teza.
„Przekonałam się także, jak jeden taniec” – brakujący przecinek.
„że ma 30 lat” – liczba słownie.
„Dowiedziała się o nim” – Dowiedziałam. Piszesz z punktu widzenia bohatera.
„powinnam przyjąć propozycje Pauliny” – propozycję.
„Może miał racje” – rację.
„przyjmę propozycje Pauli” – propozycję.
„Ani razu nie zabolały mnie nogi, ani” – brakujący przecinek. Gdy w jednym zdaniu pojawia się dwa razy „ale”, „albo”, „lub”, „i”, gdy wymieniamy rzeczy, czynności bądź cechy, przed kolejnymi tego typu spójnikami (od drugiego, aż do ostatniego) stawiamy przecinek.
„Ale mam nadzieje” – nadzieję.

14. Rozdział czternasty – Emilka
„Przez niego miałam koszmary. Nie miałam jednak mu tego za złe” – powtórzenie.
„Dałabym wszystko, byleby” – brakujący przecinek.
„zniekształcony przez telefon, będzie mi trudniej” – brakujący przecinek.
„odchodził właśnie listonosz. Od niedawna przychodził do nas nowy listonosz” – powtórzenie.
„prenumerata „Teraz Rocka”” – błąd. Zazwyczaj tak właśnie odmieniamy nazwy czasopism i gazet („Konia Polskiego”, „Vivy”, „Teletygodnia”), ale w tym wypadku nie będzie się to odmieniało w ogóle. Powinno być prenumerata „Teraz Rock”, a najlepiej jeszcze przed tytułem dodać słówko „czasopisma”. Gdy mamy określnik czasu, taki jak „teraz”, „kiedyś” itd. nie odmieniamy rzeczownika, od którego jest zależny, bo wychodzi bezsens. Jest to błąd stylistyczny.
„Podstawówka była najgorszy okresem w moim życiu” – najgorszym.
„Kiedy jeszcze mieszkałyśmy w Gdyni, miałam kilka koleżanek” – brakujący przecinek, gdyż pojawiło nam się „Kiedy”.
„co prawda były trochę fałszywe, ale nie byłam taka samotna” – powtórzenie.
„Kiedy zmieniłam szkołę, miałam 12 lat” – brakujący przecinek (jak wyżej). I liczba słownie.
„Myślałam, że otworzy się między mną nowy okres życia” – otworzy się między mną? Coś tu chyba jest nie tak.
„Na dodatek sądziłam, że mam mnie nie kocha” – mama. Moment, moment. Ona miała dwanaście lat, tak? Ile lat miała Regina? Szesnaście. Czyli dwudziestoośmioletnia Emilia jest od niej starsza o 12 lat równo. A to znaczy, że Regina miała się dopiero urodzić.
„zatytułowałam go „Krótkie opowiadanie o samotności”.” – brakująca kropka.
Moje nadzieje są zupełnie inne. […] Moje odejście od stereotypu nastolatki jest moim” – powtórzenie.
„Bo czy ja, mogę sobie robić” – usuń przecinek.
„Myślałam, że nowa szkoła otworzy przede mną nowy rozdział życia” – powtórzenie. Czyż to prawie nie to samo zdanie, co napisałaś wyżej? Nie powtarzaj tego, bo podwajasz tę samą informację, zupełnie zbędnie.
„Ale szkoła, nie ludzie do niej chodzący” – brakujący przecinek.
„Nie chodziła do mojej klasy. Pierwszy dzień spędziłam z nią i jej koleżanką z klasy.” – powtórzenie.
„Na wszystkich przerwach byliśmy razem. Mieliśmy podobne zainteresowania” – byłyśmy ; miałyśmy.
„Kolejny dzień był taki sam, ale następny był inny” – powtórzenie.
„Bo po co im ja, jeśli mają siebie” – brakujący przecinek.
„Pani od polskiego – autorka naszych podręczników ma fioła” – brakujący drugi myślnik. Zamiast myślników możesz także użyć przecinków, stosując wtrącenie.
„jest raczej nie warta uwagi” – niewarta. Przymiotnik.
„w której trzyma wszystko, tylko nie długopis” – brakujący przecinek.
Jest[1] strasznie gapowaty. Ale dobrze uczy i jest[1] śmieszny[2]. Śmieszny[2] jest[1] jego sposób życia, ale on też jest[1] zabawny” – powtórzenia, ponumerowałam je, żeby było widać dokładnie, co z czym. Używając „śmieszny” i „zabawny” w tym zestawieniu zdań, sprawiłaś, że wyraz „śmieszny” zyskał negatywny wydźwięk. Rozumiesz, o co mi chodzi? Nie używa się dwóch tych samych synonimów w tym przypadku, bo wtedy „śmieszny” jest ironiczne, obraźliwe.
„widuje na korytarzu” – widuję.
„Bardzo pragnę przyjazni” – przyjaźni.
„Nie otrzymuje jej od nikogo” – otrzymuję.
„dlatego, ż mają” – dlatego że mają. Bez przecinka, tak jak przy „mimo że”. I wcięło Ci literę.
„Stanęłam przed dębowymi drzwiami. Zastanawiałam się, czy zapukać, ale Pascal już otwierała drzwi” – otwierał. Brakujący przecinek i powtórzenie.
„Ogromną półka na książki” – Ogromna.
Było urządzone w tonacji […] do salonu było widać” – powtórzenie.
„Nie. – powiedziałam” – usuń kropkę.
„zapytała nieco zdezorientowany” – zapytał.
„Wyrzucałam z siebie w pośpiechu słowa, nie wiedząc nawet, co mówię” – brakujące przecinki. W wielu przypadkach przed „co” i „jak” stawiamy przecinki.
„podał szklanką wody” – szklankę.
„powiedziałam, wstając” – brakujący przecinek.
„Nie chcę, żebyś szła.” – brakujące znaki interpunkcyjne (kropka i przecinek).
„nie dokończyłam, bo Pascal przycisnął mnie do ściany” – brakujący przecinek.


Podsumowanie

            Robisz bardzo wiele błędów, masz ogromny problem z interpunkcją. Szczególnie z przecinkami, w tym nie potrafisz stosować wtrąceń, nie znasz wielu ważnych zasad (wszystkie Ci wytłumaczyłam i podałam przy wypisywaniu błędów). Masz problemy z zapisem dialogów, zaraz to wyjaśnię, jak najdokładniej. Przytrafia Ci się ogromna ilość literówek, szczególnie przy końcówkach z „ą” i „ę”, jakbyś nie umiała odmieniać wyrazów. Nadużywasz słów, takich jak „być” i „mieć” oraz rodzajników „ona”, „on” i wszystkich ich odmian (jej, jego itp.). Łamiesz zdania, tworzysz je zbyt krótkie lub gmatwasz składnię. Często tracisz również sens albo wątek. Dobrze, że chociaż nie masz problemów z ortografią, bo byłaby katastrofa…
            A teraz wyjaśnię Ci, jak poprawnie zapisywać dialogi - czyli o co się czepiałam:
Przy pisaniu dialogów występują dwie formy i jedna przynależna do pierwszej. Forma pierwsza wygląda następująco:
      - Wiem, o co ci chodzi – powiedziała. --> Gdy po myślniku występuje wyraz określający sposób, w jaki został przekazany komunikat, na końcu wypowiedzi nie stawiamy kropki, a wyraz określający ten sposób piszemy z małej litery. Określenia owego sposobu to np.: powiedziała, mruknęła, krzyknęła, wykrzyczała, wymruczała, syknęła, prychnęła, żachnęła się, szepnęła, przerwała itp.
      Forma odchodząca nieco od powyższej występuje w zdaniach, takich jak:
      - Chciałabym... znaczy... nie potrafię... - nie mogła się wysłowić. --> Tu, po myślniku, nie występuje jeden z wyrazów podanych wyżej, ale wciąż jest to określenie sposobu. Wypowiedziała słowa niezbyt składowo, nie potrafiła znaleźć odpowiedniego określenia, to znaczy, że nie mogła się wysłowić.
      Forma druga wygląda następująco:
      - Gdybym tylko wiedziała. - Podeszła do okna, by wyjrzeć na ulicę. --> Gdy po myślniku nie pojawia się wyraz określający sposobu przekazania wypowiedzi, kończymy tę wypowiedź kropką lub innym znakiem interpunkcyjnym (? | ! | ?! | ...), a wyraz po myślniku piszemy z dużej litery.
      Pozostaje jeszcze reguła "środkowego wtrącenia narratora". Na przykład:
      - Nie wiem, czy jeszcze go zobaczę – powiedziała roztrzęsionym głosem – ale mam taką nadzieję.
      Lub:
      - Nie wiem, czy jeszcze go zobaczę – podeszła do okna – ale mam taką nadzieję.
      W tym przypadku, takiego wtrącenia pomiędzy dwiema częściami wypowiedzi, nie stawiamy kropek przed myślnikami, a same wtrącenia piszemy zawsze z małej litery. To łatwo zapamiętać – po prostu nie "kroimy" zdania.
   2/10

   Przeszukanie kieszeni

            Strona główna – niepotrzebny link, wystarczy kliknąć w nagłówek.
            Co czytają i czego słuchają bohaterowie opowiadania? – zbyt długa nazwa, a zakładka jest całkowicie zbędna. Wszystko przecież jest w treści. Poza tym, skoro już coś takiego jest, to powinnaś rzetelnie to uzupełniać, tymczasem wiele rzeczy brakuje.
            Polecane – wszystko byłoby dobrze, gdybyś nie zdublowała tego ramką po prawej stronie bloga. Dwa razy to samo nie wygląda dobrze.
            Drugi blog o muzyce – do linków.
            Ocenialnia – ramka z naszym linkiem w prawej kolumnie (nie wiedzieć czemu, bo powinna być w linkach).
            O czym będzie opowiadanie? – niepotrzebnie umieszczony opis na głównej stronie. Należałoby wrzucić to w zakładkę.
            Obserwatorzy – najlepiej zrzucić na sam dół, pod notki, żeby nie burzyć porządku.
            Polecane blogi – do usunięcia, to już było.

Nie posiadasz spamownika, „o autorze”, „o blogu”, ogólnych linków (wyłącznie polecane, przez co całą resztę jesteś zmuszona umieszczać na głównej stronie), ew. zakładki „bohaterowie” (ale tutaj tylko niepełne opisy - ogólne wyjaśnienie, kim są!).
Poszatkowane, wymieszane, podziurawione. Świetnie.
   3/10

   Indywidualizm

            To już było. Piszesz sama, ale historia, w której wiele osób spotyka się przypadkiem z powodu jednego wydarzenia, została wykorzystana na 84567845934358 sposobów. Powstało wiele książek, zarówno polskich, jak i zagranicznych, opowiadań i noweli. Jedne kręciły się wokół wypadku, inne wokół fortuny, jeszcze inne wokół jakiejś większej katastrofy. Z wypadkami samochodowymi i czyjąś śmiercią było tak dużo, że temat został wyczerpany. Nie piszesz o niczym, czego już by nie było. Nawet bohaterowie nie wybijają się czymś, co już by się nie pojawiło. Nie lubię ścinać punktów w tym podpunkcie, ale jestem zmuszona. Dostaniesz trzy za samodzielne pisanie.
   3/7

   Wyrok

            W Twoim opowiadaniu nie pojawiło się nic, co rzuciłoby mnie na kolana. Dostaniesz jednak jeden punkt dodatkowy za Reginę, która należy do grupy bardziej „zbuntowanych” nastolatków. I za to, że słucha ACDC. Aha, jeszcze jeden (obiecany) dostaniesz za realistyczne opisanie snu w rozdziale dziesiątym.
   2/5

   Łącznie punktów: 21/72
   Wyrok: Co najmniej 20 lat
   Szkolna ocena: 2 (brakowało sześciu punktów do 3)

            Idariale pociągnęła łyk nieco ostrej herbaty z imbirem. Przeziębienie, co i rusz próbowało zbić ją z nóg, ale wciąż przegrywało kolejne bitwy. Ostatnim razem chorowała ponad rok temu, przy czym sama „choroba” trwała pięć dni i opierała się na stanie podgorączkowym 37,9, nie więcej. Zarazki jej po prostu nie lubiły. A może to efekt tarzania się jako dziecko w kałużach w czasie deszczu, mając na sobie krótki rękawek koszulki…?

2 komentarze:

  1. Dziękuje za szczerą ocenę.
    Opowiadanie zaczęłam pisać w Wordzie i tytuł miał być tymczasowy.Jednak pozniej nabrałam jakiegoś sentymentu do tej nazwy.
    Wygląd mi także się nie podoba,ale nie mam zdolności do robienia takich rzeczy.
    Jeśli chodzi o samą fabułę to:
    -Ja ze świeżo pomalowanymi paznokciami korzystam z myszki zarówno dotykowej jak i zwykłej więc nie widziałam w tym nic dziwnego.
    -6 rozdział naprawdę mi się nie udał i jestem tego w pełni świadoma.Jakoś nie umiałam sobie wyobrazić jak powinno wyglądać ich spotkanie.
    -Magdalena jest egoistką,bo tak właśnie chciałam ja przedstawić.Tak ją sobie wyobrażałam i taką ją chciałam przekazać.
    -Co do Ewy Farny to masz całkowitą racje.Nie zwróciłam na ten fakt uwagi.
    Jeśli chodzi o same moje błędy to ostatnio ja także zaczęłam zwracać na nią większą uwagę,może z powodu zmiany nauczycielki polskiego na bardziej wymagającą.
    Nie mieszkam w Gdańsku,byłam tam zaledwie dwa razy w życiu.Większość miejsc jest więc wymyślonych przeze mnie.
    Straciłam już wątek w tym opowiadaniu,nudzi mnie.Już chyba na dobre przestane je pisać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, skoro tak, to może coś nowego? Zacznij od początku z innym opowiadaniem, tylko pamiętaj, żeby od razu dobrze dostosować wygląd bloga i funkcjonalność. Życzę Ci powodzenia i dużo, dużo weny c: A także dziękuję za kulturalny komentarz. Większość osób na takowy po prostu nie stać.

      Pozdrawiam,
      Idariale

      Usuń

Zgłoszenia należy umieszczać w przeznaczonej do tego zakładce, nie pod postami!

Statystyka