Listopad
wzbudzał w En wiele sprzecznych emocji. Był przygnębiający i zimny, ale to
właśnie w tym miesiącu przyszła na świat.
- Za
sześć dni będzie siedemnaście lat – powiedziała do siebie, patrząc na
kalendarz, który postawiła sobie na biurku kilka miesięcy wcześniej. Siedziała
zawinięta w swój ukochany, błękitny kocyk i przeglądała dokumenty. Długie,
sięgające już dużo dalej niż do połowy pleców, włosy wpadały jej do oczu. Co
chwilę przychodziły do niej kolejne wiadomości od matki, która upominała
dziewczynę, by coś zjadła. Tyle że ona nie była głodna. Któryś dzień z kolei.
Jako że
miała trochę więcej czasu niż zwykle, postanowiła, że w końcu dokończy pisanie
wyroku, który czekał na nią już od sierpnia. Chwyciła akta w długie palce i
zagłębiła się w otchłań, której tak dawno nie odwiedzała.
Oskarżająca:
Niewidzialna
Oskarżona: Qinsia( oczy-odzwierciedleniem-duszy)
Pobieżny ogląd
więźnia:
Mimo iż
adres masz bardzo długi, nie zawiera w sobie żadnego polskiego znaku, a to
dobrze. Nie lubię, jak coś wygląda niechlujnie. Możne dlatego, że sama jestem
niechlujna? Nie mam zielonego pojęcia. Wracając jednak do adresu, wydaje mi się
jednak trochę zbyt długi. Ładny, ale trudny do zapamiętania. Wiem, że teraz ciężko
jest znaleźć fajny, króciutki i artystyczny adres, który będzie do tego
dostępny, więc i tak należą Ci się brawa za to, co masz. Pozwól mi jednak
troszeczkę powybrzydzać, dobrze? Tak ociupinkę.
„ Bo w
oczach tkwi siła duszy” Paulo Coelho. Hmm… Jakoś nigdy w życiu nie przeczytałam
nic, co wyszło spod pióra tego pana i chyba nie żałuję, ale cytacik całkiem
fajny. Oczy elementem wspólnym wszystkiego, ale to w porządku . Przynajmniej
wiadomo, że się ze sobą ładnie łączą te jakże ważne czynniki.
Nie
wiem, o czym będzie opowiadanie. Jest odrobinę tajemnicze, jeśli patrzeć z
mojej perspektywy, no i mnie w sumie zaciekawiło. Miejmy nadzieję, że się nie
zrażę.
7/10
Ubiór więźnia:
Nigdy
nie przepadałam za tym podpunktem. Rzadko kiedy zdarza się blog, który powala
mnie na kolana swoją szatą graficzną. Twój jest całkiem ładny, ale moim zdaniem
czegoś mu brakuje.
Cały
szablon jest bardzo fajny, tylko nie lubię, jak się wplata zdjęcia sławnych osób
do nagłówka, jednak nie wygląda to jakoś
straszliwie rażąco, toteż nie wyciągnę większych konsekwencji.
Ogłoszenia
i inne dodatki znajdują się po prawej stronie, zapisane innym kolorem niż tekst
opowiadania. Wszystko wydaje się być schludne i przemyślane, a to spory plus.
Nie mam
większych zastrzeżeń, właściwie to chyba żadnych nie mam. Podoba mi się,
dochodzę do takiego wniosku. Jako jedna z nielicznych, wybiłaś się
profesjonalnym podejściem do tejże „strony” swojego bloga.
8/10
Przesłuchanie:
Rozdziałów
masz trzynaście, więc właściwie żadnego problemu nie sprawi mi przeczytanie
wszystkich, jednak nie będę omawiać każdego. No chyba że zajdzie taka potrzeba.
1."Dziewczyna skrywa tajemnicę, sama nie
wiedząc jaką.”
Byłam święcie przekonana, że zdanie, z
którego zrobiłaś tytuł rozdziału, znajdę bez problemu w tekście, a tu
niespodzianka, nie ma go! Dziwne to bardzo.
Przechodząc od razu do konkretów, to
muszę powiedzieć, że nie spodobał mi się sposób, w jaki chcesz przekazać
historię. Piszesz bardzo… specyficznie, jeśli mogę to tak określić. Zbyt szybko
wszystko przytaczasz. Hilary właśnie poznała Dumbledora, a już mu opowiada całą
swoją historię, łącznie z wymyślonym nazwiskiem. Sporo nad tym myślałam i
wpadłam na taki, mam nadzieję że w miarę znośny, wątek, a mianowicie, panna
Rose się przedstawia jakiemuś czystokrwistemu dzieciakowi ze szkoły, a on na to
„Rose? Z tych Rose’ów?”, i wtedy się
dowiadujemy, że ona nie wie, o co chodzi, nie zna swojego prawdziwego nazwiska,
a to jest tylko zastępcze. Oczywiście, przedstawiłam to w wielkim skrócie, ale
chodziło o sam zamysł.
W każdym bądź razie wszystko potoczyło
się odrobinę za wcześnie. Chociaż odrobinę,
to chyba lekko powiedziane.
2.”Poczuł
więź z ową dziewczyną.”
Rozdział stosunkowo długi, mimo to nie
zmienił się w nim zapis. Nadal za szybko. Nie jestem zbyt wylewną osobą, co mi
się zazwyczaj wytyka, nie lubię pisywać epopei na tematy, które można streścić
w trzech zdaniach, ale nawet ja czuję, że to minimalizm w najczystszej postaci.
Pięć zdań zastępujesz jednym, skracasz wszystko do granic możliwości i na
dodatek gubisz się w narracji i czasie, którego nie możesz zmieniać ze zdania
na zdanie. Właściwie, to nie powinnaś zmieniać go w ogóle. Trzeba być
konsekwentnym w swoich wyborach. Nie można iść zawsze po najmniejszej linii
oporu.
Harry poczuł więź z dziewczyną, którą
zobaczył pod drzwiami swojego przedziału. Pomińmy cały komizm tej sytuacji,
którą powinnaś rozwinąć, by stała się ciekawa i zawiła, ale ja już chyba wiem,
co się kroi. A różdżkę bliźniaczkę miał James, prawda? James Potter.
Sprawdziłam. To była Lily. Lily miała
taką samą różdżkę. Jak znam życie, Hilary będzie zaginioną siostrą Harry’ego,
którą Lily urodziła jeszcze w czasach szkolnych, na pewno nie ze związku z
Jamesem. No i Hilary się zakocha w Harry’m, albo na odwrót, a to będzie zła i
kazirodcza miłość. Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać. Po prostu każda
historia opiera się na schematach, wiem, bo sama też się ich trzymam, mimo iż
usilnie się staram być oryginalna. No ale nie ma się co oszukiwać, wszystko już
zostało wymyślone, a my, ludzie, uwielbiamy uklepane wątki.
3.„Wystarczyła
im sama obecność.”
No i znowu to samo. Krótko, krótko i
jeszcze raz krótko!
Powoli moja teoria zaczyna się
sprawdzać. Wiemy już, że tak jak rodzice, Rose trafiła do Gryffindoru. No i
jeszcze sama końcówka. Chłopak, który za nią pobiegł mógł być albo Potterem,
albo Zabinim. Ale jednak obstawiam Pottera.
5.
„Nigdy nie widział tak wzruszonej osoby.”
Po przeczytaniu dwóch ostatnich
rozdziałów, nie mam najmniejszych wątpliwości, że Hilary jest córką Lily. Do
tego wydaje mi się, że wplatasz tu wąteczek z Dramione, mylę się?
Zauważyłam u Ciebie kolejną dziwną
tendencję, ale o niej później, w podsumowaniu.
Chciałam jeszcze wtrącić taką maleńką
dygresję związaną z jednorożcem, który się w rozdziale pojawił. Dziwne było to,
że Rose mogła z nim rozmawiać, ale samo to bym zrozumiała, gdyby nie fakt, że
on sobie spokojnie w biały dzień po błoniach spacerował! No halo, troszkę
realizmu poproszę. I żeby nie było wątpliwości, uśmiechałam się, jak to
pisałam.
6.
„Wole umrzeć niż do ciebie dołączyć!”
Po pierwsze, tytuł powinien brzmieć
„Wolę umrzeć, niż do ciebie dołączyć!”, ale to nie jest teraz najważniejsze.
Tak jak myślałam, Hilary jest siostrą
Harry’ego. Rodzicami są Lily i James, w co wątpiłam, z racji koloru włosów
młodej Rose, no ale po tym rozdziale już wszystko jasne. No i w końcu pojawiła
się wstawka o tych oczach!
A tak właściwie, to trzylatki raczej nie
wypowiadają tak złożonych zdań, a przynajmniej nie normalnie, zdarza im się
kilka „azaliż gdy”, jak to powiedziała ostatnio moja mała kuzynka, ale każde
jej zdanie jest raczej proste. A nie jest milczkiem.
„Bez obecności rodziców miałeś nie latać
na miotle.” No sama spójrz. Dziwnie, nie?
7.
„Wziął do ręki przedmiot, który wyglądał jak złoty wisiorek.”
Z początku miałam zamiar pominąć ten
rozdział w opisywaniu i powrócić z ósmym, bądź dziewiątym, ale końcówka lekko
mną wstrząsnęła. Moim zdaniem była całkiem dobrze napisana, tylko zdanie „Gdyby tak nie było Malfoya”, zupełnie mi
tak nie pasowało! Bo właściwie, o co z nim chodziło? Z jednej strony ma sen, w
którym Zabini (Ty i ja wiemy, o co chodzi, reszta niech przeczyta rozdział) robi
z dziewczyną co chce, budzi się po nim zlana potem i jedyne słowa, jakie
wypowiada, to gdyby tak nie było Malfoya?
Naprawdę?
Cały czas mam dylemat z tym wątkiem
miłosnym Hilary i Harry’ego, co myślałam, że go wpleciesz. No bo oni nie
zachowują się jak zwykli przyjaciele! No a tylko ona wie, że są rodzeństwem…
Eh… W sumie, to byłby naprawdę ciekawy motyw, oczywiście jeśli by go dobrze rozplanować.
11.
„Podniosła łuk, naciągnęła cięciwę i strzeliła.”
A było tak blisko! Tak blisko! Aaaaaaaa!
Już się uspokoiłam i mogę przejść do
omówienia. Oddycham bardzo głęboko.
Moim zdaniem za mało wprowadzenia z
Justyną i Michałem. Powinnaś poświęcić im cały rozdział, zanim przytaszczyłaś
biedaków do Hogwartu. No i raczej nie mieszałabym z narodowościami i pozostała
przy Brytyjczykach. Do tego więcej sportowych dyscyplin, których nie musiałaś
opisywać po kolei. Zrobiłabym taki myk, że Gryfoni wracają wykończeni do
dormitoriów i rozmawiają sobie o tym, co się zdarzyło w ciągu całego dnia.
Komentarze pod tytułem „ A wiedziałeś, że
nie można nikogo skonfundować w tej całej sitkówce? Głupota, nie?”. Już
słyszę Hermionę, wołającą tym jej boskim, przemądrzałym tonem „To jest siatkówka, Ronald. Siat-ków-ka.”
No i oczywiście więcej łucznictwa,
które, jak mniemam, odgrywa w tym rozdziale kluczową rolę. Więcej uczuć i
realizmu. I szersze omówienie, bo to wszystko takie troszkę pogmatwane się
wydaje.
P.S. Uważam,
że powinien ją pocałować, a potem się zmieszać. Tak byłoby… No nie wiem,
normalniej? Który facet, do tego w okresie dojrzewania, by się pohamował? Ja
nie znam takiego.
12.
„Oczy odzwierciadlają duszę człowieka.”
Powinno być odzwierciedlają.
Trochę się zamotałaś w tym wszystkim,
ale i tak chylę czoła za przepowiednię. Bardzo dobry pomysł, chociaż pobawiłabym
się jeszcze językiem. Jak wiadomo, treści takich wróżb są zazwyczaj o bardzo
doniosłym wydźwięku, a to, co napisałaś, było tylko doniosłe.
Z drugiej strony, oni mają tylko po
trzynaście lat! To chyba trochę za szybko, jak na takie „romanse”, nie uważasz?
Poza tym, żaden nauczyciel przy zdrowych zmysłach nie władowałby chłopca i
dziewczyny do jednego dormitorium, a już na pewno nie do takiego bez
odpowiedniej ilości łóżek. To tylko takie moje przemyślenia i logiczne
potknięcia.
Zauważyłam, że piszesz coraz lepiej, a
to duży plus! Przecież o to chodzi, żeby się rozwijać. Trzymaj tak dalej.
Przeczytałam. Nie powiem, mam mnóstwo
przemyśleń, które zostawię dla siebie, bo ocena nie jest od tego, żebym w niej
wypisywała swoje urojenia.
Pisałam kiedyś o jedenastolatce, która
się zakochała. Chociaż jak tak dłużej nad tym myślę, to zauroczyła chyba lepiej
określa stan, w którym moja bohaterka się znajdowała. Przechodząc jednak do
sedna, jak już wyżej wspominałam, Twoje postacie mają w większości dopiero po
trzynaście lat. Przykro mi, ale miłostki, które opisałaś, nie zdarzają się w
tak młodym wieku, a na pewno nie w takich stadiach. Wszystko by mi pasowała
jakieś kilka klas wyżej.
Zazwyczaj większość tego, co chciałam
przekazać, zapisuję już w interpretacjach, czy jak to tam nazwać, rozdziałów,
ale na pewno muszę poruszyć jeszcze kilka istotnych kwestii, które
niedostatecznie rozwinęłam.
Twoja tematyka jest stosunkowo świeża,
chociaż w blogsferze pojawia się coraz więcej podobnych tworów. Wszystko byłoby
super, gdyby nie to, że mam wrażenie, że coś Cię goni, przez co niedostatecznie
rozwijasz swoje rozdziały. Nie chodzi mi tu o ilość słów, a przesłanie, które
niosą. Wodę można sobie lać do woli, ale to raczej nie ma sensu, kiedy esencja
umyka. Zamiast pisać o rzeczach najważniejszych bezpośrednio i ładnie,
obchodzisz je zazwyczaj dookoła, co daje niezbyt fajny efekt.
Popracowałabym też nad realizmem, bo
niektóre sytuacje jakby z choinki spadły. Ten nieszczęsny jednorożec na ten
przykład. On się w najgłębszych zakamarkach lasu powinien chować, w świetle
księżyca świecić, a nie sobie po błoniach hasać, no heloł. Ja wiem, wszyscy
kochamy My Little Pony (to nie jest sarkazm), ale Harry Potter do nich nie
nawiązuje…
Pinkie Pie rządzi!
Dialogi wydają mi się miejscami zbyt
sztywne, szczególnie jeśli popatrzeć na wypowiedzi co poniektórych Gryfonów,
którzy w powieści Pani Rowling zwykli sypać żartami z rękawa. Jak wiadomo,
każdy gada po swojemu, używa specyficznych słów, a to, co wypływa z jamy
gębowej ma specyficzny dla danego osobnika wydźwięk. To również należy
uwzględnić przy pisaniu opowiadania, moja droga. Brakowało mi hagridowskiej cholibki. Smutek, smutek.
Przechodząc bezpośrednio do bohaterów,
to muszę stwierdzić, że nie jestem do końca usatysfakcjonowana. Oczywiście, nie
oznacza to, że w ogóle mi się nie podobało. Moim zdaniem oni wszyscy byli do
siebie bardzo, ale to bardzo podobni. Owszem, mieli jakieś tam swoje
indywidualnie cechy, ale wykreowałaś ich na straszliwie… uniwersalnych.
Wściekają się, kiedy Ty sobie tego zażyczysz, śmieją się, kiedy Ty uznasz to za
stosowne. Uważam, że każdy bohater ma prawo żyć trochę swoim życiem. Do tego
nie za bardzo podoba mi się ingerowanie w charaktery już wykreowanych postaci.
Nie mówię tu o przeżyciach wewnętrznych, które starałaś się ukazać, no ale na
przykład pyskata Hermiona, mająca momentami, brzydko mówiąc, wylane, w ogóle mi
nie pasuje. Tak więc moja główna zasada to „ Nie tykaj tego, co już stworzone”. Nigdy.
Hilary Rose. Powstała bezpośrednio w
Twojej głowie, chociaż nie wiem, czy była dobrą inwestycją. Zrobiłaś z niej
istną Mary Sue. Piękna, wszyscy się nią zachwycają, genialna praktycznie z
każdego przedmiotu, wygrywa wszelakie konkurencje sportowe, lubiana, itede
itepe. Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale nie lubię takich wyidealizowanych
pannic. O wiele łatwiej jest mi się utożsamić z bohaterką, która ma skośne oczy
i jest kompletną łamagą. Taka bardziej przypomina mnie samą.
Wracając jednak do tematu, pozwolę sobie
przytoczyć fragment wypowiedź o Twoim blogu jednego z Anonimowych Autorów,
który znalazłam w Internecie. Gal Anonim pisze:
„- Jesteś
Potterówną?
- Po czym
wnioskujesz?
- Po rysach
twarzy, i tych oczach…
- No coś ty!
Przecież mam blond włosy, nie widzisz?”
Nawiązuję do tego, że trochę mało
możliwe było, iż po zmianie koloru włosów, nikt niby miał Hilary nie skojarzyć
z Potterami. Ale najzabawniejsze w tym wszystkim było, że Harry niczego nie
zauważył. Przecież ona miała takie same oczy jak on! Już pomijając rysy twarzy czy
inne tam bzdety. Te oczy poznawał każdy, kto kiedykolwiek miał styczność z Lily
Potter.
Uważam, że jeśli naprawdę tego zechcesz,
możesz zrobić z tego opowiadania perełkę. Jednak ostrzegam, że będziesz
potrzebowała mnóstwa czasu i energii, bo zadanie nie jest łatwe, chociaż
możliwe do wykonania.
Wypiszę Ci w podpunktach rzeczy, nad
którymi, moim zdaniem, musisz popracować:
- rozwijanie wątków,
- dialogi,
- charaktery postaci( plus w tekście
były ich naprawdę znikome opisy, a to szkoda. Nad tym też mogłabyś pomyśleć),
- realizm.
12/20
Spisanie zeznań:
To,
niestety, Twoja pięta Achillesowa. Błędów masz mnóstwo, od logicznych po
interpunkcyjne. No ale zanim do nich przejdę, przedstawię krótki, a może i nie
krótki, wykaz rzeczy, które oprócz tego rzuciły mi się w oczy.
Po pierwsze, nieumiejętność zapisywania
dialogów. Raz robisz to dobrze, a następne pięć źle, więc nie wiem, czy to
kwestia przypadku, że czasami trafiasz, czy też po prostu nie umiesz sobie
poradzić z niektórymi przykładami. Proponuję lekturę wielu wspaniałych
publikacji na Piórem Feniksa. Na pewno pomogą Ci one w zrozumieniu o co w tym
wszystkim chodzi.
Po drugie, masz problem z czasami.
Zmieniasz je w opisach, a przy
zapisywaniu dialogów, stosujesz formy niedokonane. Przykład:
Przed
nią kucał Harry, trzymający jakiś list.
-
To dla ciebie – mówił, podając jej przesyłkę.
Nie muszę chyba tłumaczyć, dlaczego to
jest na czerwono? Opowiadanie, czy jakąkolwiek inną formę wypowiedzi,
zapisujemy albo, na przykładzie tego biednego mowi(ł), „- To dla ciebie – powiedział”, albo „-
To dla ciebie – mówi”. Nie spotkałam się z inną formą. W sensie, czas
przeszły dokonany bądź teraźniejszy ciągły. Nie ma przeszłego niedokonanego i
to jeszcze raz na dziesięć zdań.
Plus brakujący czerwony przecinek.
Liczę na to, że mój jakże logiczny wywód
został dobrze zrozumiany i nigdzie się nie kopnęłam.
I. Powtórzenia.
„Miała
ona trzy lata, ubrana była w jeansowe spodnie i niebieski sweter, który ładnie
komponował się z jej długimi blond włosami. Jej zielone oczy były pełne przerażenia – nie
wiedziała, co się dzieje i gdzie jest. Pamiętała tylko, że ma uciekać ile sił w
nogach, byle jak najdalej. Za chwilę już jej nie
było, jedyne co po niej pozostało to zabawka, którą upuściła.” (rozdział 1)
„Spojrzała
na zegarek, była siódma rano, co było powodem, że była sama
w pomieszczeniu. Nie mając co robić, rozglądała się. Cały pokój był w czerwonych odcieniach, które były akcentowane złotymi wykończeniami.” (rozdział
13)
II. Błędy językowe.
„Gdyby
nie fakt, że Albus już jest siwy, to w tym momencie by osiwiał.” –>
opowiadanie do tej pory pisane było całkowicie w czasie przeszłym, toteż zdanie
powinno brzmieć: Gdyby nie to, że Albus
już od dawna był siwy, to pewnie w tamtym momencie by osiwiał. Pomińmy
fakt, że obydwa te zdania w ogóle nie powinny zostać użyte. (rozdział 1)
„ Nazywam się Albus Dumbledore i jestem
dyrektorem szkoły, do której chciałbym Cię zaprosić, jednak muszę
trochę z Tobą porozmawiać.” -> brakowało
czerwonego przecinka. W opowiadaniu nie
zapisujemy zaimków osobowych z wielkiej litery. (rozdział 1)
„[…] jej
oczom ukazał się szereg wszelakich sklepów, do których
ktoś co chwila wchodził lub wychodził.” -> do których ktoś co chwilę wchodził, bądź z nich wychodził. (rozdział
2)
III.
Błędy logiczne.
„Szatynka była w takim szoku, że otworzyła
szeroko buzię i oczy ze zdziwienia.
- Chyba coś mnie
ominęło – powiedziała, gdy się ocknęła.”-> nie mogła się ocknąć, gdyż
nie zemdlała. (rozdział 13)
IV.
Błędy ortograficzne.
„- Sprawdzisz tą
nową przyjaciółkę Pottera.” -> tę nową przyjaciółkę. Zaimek do rzeczownika, nie przymiotnika,
szczególnie, że pomiędzy nimi jest tylko jeden przymiotnik. (rozdział 6)
V. Błędy interpunkcyjne.
„Była
to bardzo ładna, zielonooka blondynka, mająca śniadą cerę.” -> brakowało czerwonych
przecinków. Poza tym, na Twoim miejscu wybrałabym wersję: Była to bardzo ładna, zielonooka blondynka o śniadej cerze. Taka
drobna sugestia. (rozdział 2)
VI. Inne
„Ona
nie była ci po prostu dana. - Profesor uśmiechając się.” -> co zrobił, uśmiechając się? (rozdział 2)
Starałam się podać przynajmniej po
jednym przykładzie do każdego z wymienionych przeze mnie punktów. Oczywiście,
błędów jest więcej, ale nie widzę sensu w wypisywaniu wszystkich. Wytknęłam
najważniejsze, podałam stronę i kilka zasad, teraz Twoja w tym głowa, żeby
ładnie popoprawiać każdy rozdział. Inaczej niczego się nie nauczysz, a nie o to
tutaj przecież chodzi.
3/10
Przeszukanie kieszeni:
Zwierciadło
duszy – czyli po prostu Strona Główna bloga. Bez potrzeby, nagłówek
przenosi tam bezpośrednio. Można wyrzucić.
Informacje
– zbiór wszelakich danych dotyczących opowiadania plus regulamin. Trochę
błędów, niepoprawny szyk zdania i za długo. Radziłabym oddać całą zakładkę do
zbetowania, mimo to pomysł raczej pochwalam. Lekki miszmasz, ale da się
przeżyć.
Spis
treści – myślę, że w tym miejscu nie potrzeba żadnych wyjaśnień, oprócz
tego, że w tytułach czasem pojawiają się błędy, które należy poprawić,
bezzwłocznie.
O
blogu – trochę to zbędne, zważywszy na fakt, że stworzyłaś już Informacje. Powinnaś zdecydować się na
jedną, albo O blogu i Regulamin.
Bohaterowie
– po raz kolejny spotykam się z jedną wielką mieszanką. Powinnaś ujednolicić
opisy, rozmiary zdjęć, trzymać się tego, co sobie ustaliłaś (mówię tu o zdjęciu
Zabiniego, którego wizerunek jest inny, niż w filmie, w przeciwieństwie do
pozostałych postaci).
Przepowiednie
– jak sama nazwa wskazuje, miejsce, gdzie umieszczasz wszelkiego rodzaju
proroctwa. Na razie jest jedno, no ale wszystko sprowadza się do tego, że
będzie ich więcej.
Autorka
– opis całkiem krótki, chociaż całkiem sensowny. Nie do końca pasuje mi forma
zapisu, ale konsekwentnie się jej trzymałaś, tak więc nie mam zamiaru się
czepiać. Nie lubię, jak ktoś wypisuje o sobie wszelakie fakty, takie jak numer
buta( naprawdę się z tym spotkałam), wolę zwięźle i na temat.
Czytam
i polecam – posegregowałaś sobie wszystko, to dobrze. Bynajmniej nie jest
napaćkane, jak to się często zdarza. Katalogi do katalogów, ocenialnie do
ocenialni. A właśnie! Zamiast oceniają
mnie, proponuję ocenili mnie.
Bardziej poprawne i adekwatne.
SPAM
– bardzo, ale to bardzo popieram. Nienawidzę, jak mi ktoś pod moją notką
chamsko zostawia reklamy swojego bloga, nawet nie zapoznając się z treścią. Jak
już chce, to niech sobie to TAM zostawia.
Do tego dodałaś małą playlistę. Całkiem
ładna muzyka, lubię Birdy, ale raczej pasuje mi wersja z podkładami do
konkretnego rozdziału. Jest taka bardziej… No nie wiem, jak to określić…
Sprecyzowana? To chyba dobre słowo.
Masz tu bogato. Troszkę błędów, ale nie
jakiś tragicznych. Ładnie, to się chwali.
9/10
Indywidualizm:
Jako że Twoje opowiadanie jest
potterowskie, nie mogłabym dać maksymalnej liczby punktów, nawet gdybym
chciała. Masz dużo świeżych, jeszcze nie przeterminowanych wątków, wplatasz
coś, co urozmaici historię. Nawet ja, wredna i okrutna Niewidzialna muszę to
docenić. Doceniam więc.
5/7
Wyrok:
Daję punkt. Ja wiem, za co.
1/5
Życzę weny,
siły, by pracować jeszcze ciężej, niż dotychczas, i wytrwałości, bo tego nam
wszystkim ostatnio brakuje.
45/72 – Parę dni w areszcie
Podpisała się pod wyrokiem i wręczyła go
Katniss. Widziała, jak patrzy na nią drugi ptak, ale postanowiła, że nie będzie
się przed nim tłumaczyć. Mieli zasadę, według której pracowali, a ona nie chciała
jej zmieniać. Już w zbyt wielu kwestiach wymiękła.
Bardzo dziękuję za ocenę. Ja naprawdę dopiero się uczę i staram opisywać wszystkich, ale jak widać dopiero teraz jakoś lepiej mi to wychodzi. Poprzez to opowiadanie uczę się poprawnej polszczyzny, jak i dokładnego opisywania. Zawsze tak to wolałam opisać coś w jednym zdaniu niż lać przysłowiową wodę na 5, ale nawet mnie zaczęło to wkurzać i się naprawdę staram. Teraz dopiero zdaję sobie sprawę, że nie raz pozmieniałam im charakterki, a z Hilary zrobiłam Mary Sue, ale mam zamiar popoprawiać te rozdziały wszystkie. Miałam z Hilary zrobić anty sport, a potem nawet już nie pamiętam czemu zmieniłam koncepcję, a właśnie wtedy okazała się być idealna.
OdpowiedzUsuńCo do błędów, to się nawet nie wypowiem. I tak jestem zadowolona, że robię tych błędów coraz mniej (tak, tak kiedyś było o wiele gorzej. Teraz to się zastanawiam, jak ja mogłam zdać maturę ;p)
Mogę wiedzieć za co dostałem ten jeden dodatkowy punkcik?
Jeszcze raz dziękuję ;)
Zdaję sonie sprawę też z tego, że niektóre sceny są mało realistyczne (ten nieszczęsny jednorożec najbardziej) ale jak już mówiłam, mam zamiar popoprawiać rozdziały ;)
UsuńPS Co do rozdziału pierwszego to:
Usuń"Dumbledore zainteresował się bardzo tą historią, już wiedział, że Hilary ma chociaż trochę magiczną krew, wiedział też, że --dziewczyna skrywa tajemnicę, sama nie wiedząc jaką--."
Myślnikami zaznaczyłam zdanie z tytułu ;) Ja niedokładnie daję zdania z rozdziałów, często są to właśnie fragmenty zdań.