Clouds, z kartonem pod pachą i
smyczą w dłoni zamknęła drzwi od gabinetu. Gwiazdka zaskamlała, dlatego
Maleństwo pochyliło się nad nią.
- Cii, już dobrze. Idziemy do
domu, tak? Do domu. – Ostatnie zdanie
powiedziała z niesmakiem. – Ale musisz być cichutko.
Po chwili wstała i ruszyła w
stronę schodów. Jednak, gdy przechodziła koło gabinetu Niewidzialnej, wilczur
zaczął głośno szczekać, jak gdyby wołał: „Zobaczcie, co ona robi! Nie pozwólcie
jej na to!”. En wytknęła głowę zza drzwi, spoglądając uśmiechnięta na Clo.
- A Gwiazdka jak zwykle robi rabab...
– urwała, spoglądając na karton, trzymany przez Maleństwo. – Co to jest?
Niewidzialna podeszła do niej i
spróbowała zajrzeć do środka, jednak ramię zakryło kilka szkiców, ołówki,
temperówkę, gumkę, kredki oraz zdjęcia w oprawce. Pies znów zaszczekał.
- Clouds... – mruknęła,
pochmurniejąc. – Co Ty chcesz zrobić?
Muszka spuściła wzrok. W tym samym
momencie na korytarzu pojawiła się Idi oraz Nilka.
- Co tam, dziewoje? – zagadnęła dziarsko
Idariale, podchodząc do obu dziewczyn. – Co tam masz, Clo?
Ale Clo milczała, stojąc z
opuszczoną głową tak, by nie widać było zaszklonych oczu. Chciała to zrobić bez
większego hałasu. A tu, masz! Wanilia momentalnie wyjęła różdżkę i wysłała dwa
patronusy na wyższe piętra. Mróweczka zaś chwyciła za brzegi pudła, rozumiejąc,
co chce zrobić młodsza.
- Nigdzie nie idziesz, słyszysz? –
wysyczała. Chwilę później pojawiła się Smile, Nersi i Maera. Kolana najmłodszej
ugięły się. Tylko nie to, błagam...
- Nie możesz! – krzyknęła Nersi.
Była smutna na twarzy. – Nie możesz, rozumiesz?! Nie możesz nas zostawić! Nie
możesz, nie możesz, nie możesz!
A więc już wszystko wiedzą. Pewnie Wanilia wysłała im wiadomość. Clo
gorzko pożałowała, że nie teleportowała się z gabinetu do domu. Byłoby łatwiej.
A teraz...
- Nie... – wyjęczała łamiącym się
głosem. Na nic innego nie było jej stać.
- Nie możesz odejść! – krzyknęły wszystkie
dziewczyny, stając rzędem przed Clouds. Tylko Nilka stała gdzieś z tyłu. Uśmiechnęła
się markotnie do młodszej, wzruszając ramionami.
- Dziewczyny, przepuście mnie –
powiedziała pewniej, rozpychając strażniczki na tyle mocno, by mogła przejść. Żadna
się nie ruszyła. – Ja wcale nie żartuje, a jakoś nie mam specjalnej ochoty
miotnąć w Was jakimś zaklęciem. Poza tym... Chce się pożegnać z Wami, jak
należy.
Dopiero ostatnie zdanie poruszyło
dziewczyny na tyle, by rozstąpiły się. Clo doszła do Wanilii i odwróciła się
przodem do reszty.
- Przepraszam, że robię to tak
nagle, ale muszę. Przestałam pisać oceny, a jeśli już, to bez cienia
entuzjazmu. Po prostu już nie potrafię. A teraz pozwólcie, że pożegnam się z
każdym z osobna.
Nersi, mój kochany Świstaczku.
Wiesz, że jesteś dla mnie ważna. Lubiłam rozmowy z Tobą, niezależnie, czego
dotyczyły. Cieszę się, że miałam okazję poznać kogoś tak pozytywnie
nastawionego, jak Ty. Chciałam Ci podziękować za wszystkie Twoje rady, za to,
że byłaś.
Idariale, chociaż nie zbyt często się
spotykałyśmy, z Tobą też mocno się zżyłam. Ciebie po prostu nie da się nie
lubić! Dzięki za całokształt, Mróweczko.
En, Tobie chciałabym podziękować
za rozmowy, które, szczerze mówiąc, wiele wniosły do mojego życia. Dzięki za
to, że zawsze, gdy Cię potrzebowałam byłaś.
Smile, Uśmieszku kochany, Ty
wiesz, za co Ci dziękuję. Mam nadzieję, że zdobędę trochę czasu i zrobię to co
powinnam.
Maero Fey, nie miałam okazji z
Tobą porozmawiać, ale gdzieś w głębi duszy wiem, że bym Cię polubiła.
Wadero, wiedz, że jestem Ci
bardzo, bardzo wdzięczna za to, że pozwoliłaś mi uczestniczyć w tworzeniu
nowego Gaola. Była to dla mnie ogromna szansa, którą (tak mi się wydaje)
wykorzystałam, jak tylko potrafiłam.
I... Jeśli to przeczytasz,
Ihtirze. Wiedz, że byłeś dla mnie niczym starszy brat, którego nigdy nie
miałam. Nasze małe kłótnie... Za to chciałam Cię przeprosić. Bo byłam wobec
Ciebie niekiedy chamska. Mam nadzieję, że mi wybaczysz, mimo wszystko.
No i przede wszystkim, Wanilio.
Jesteś dla mnie jak siostra i wiem, że Tobie muszę podziękować najbardziej. Za
nasze rozmowy, za to, że potrafiłaś mnie rozbawić w chwili, gdy byłam smutna. Za
to, iż pozwoliłaś mi tak bardzo zaangażować się w Gaol, za to także. Ale wiedz,
że nie pozbędziesz się mnie tak szybko. Będę natrętna jak komar, zobaczysz. I
obiecuję Ci, że jeszcze mnie tu zobaczysz.
I jeszcze jedno. Nie możecie się poddać! Dotarło? Nie macie prawa. Poza tym, ja zawsze jestem i możecie do mnie walić drzwiami i oknami. No, to chyba koniec. A teraz... Do
zobaczenia – mruknęła już zapłakana Clo zbiegając po schodach. Zatrzymała się
przed bramą.
A jej oczy, w których zaschły łzy, straciły dwie iskierki. Usta
przestały się uśmiechać, ręce opadły. „...Co z nami będzie...” zanuciła, odchodząc
w nieznane.
Nie wiem, czy mam cię zamordować, udusić, powiesić, utopić, pierdolnąć jakąś klątwą, czy co (przepraszam za wyrażenie). Jak mogłaś mi to zrooooooooobić...
OdpowiedzUsuńMam depresję, załamałam się, zamknęłam się w sobie i w ogóle zniszczyłaś mu psychikę. Jesteś zuaaaaa =[
Ech, nie popieram Twojrj decyzji i ty dobrze o tym wiesz, ale nic nie zmienię. A szkoda :|
Przepraszam Nersi, ale, no... Nie mogłam inaczej. Wybacz.
UsuńI nie załamuj się, przecież ciągle możemy rozmawiać.
Szkoda, że Clo odeszła. Wierzyłam, że może da radę. Mam nadzieję, że wy się nie poddacie. A mianowicie, skoro Clo odeszła, czy mogę przenieść swój blog z jej kolejki do oceniającej, która ma najmniej blogów? Czekam już od września i wiecie ;)
OdpowiedzUsuńDobrze. Lądujesz w kolejce Maery Fey, która ocenia zarówno opowiadania, jak i fan-ficki. Przed sobą ma cztery blogi, czyli najmniej z nas wszystkich. Liczę, że Ci to odpowiada.
Usuńa ok, to bede czekać
UsuńSzykuj gardło, gołymi dłońmi Cię uduszę.
OdpowiedzUsuńPodejrzewałam. Ciebie też przepraszam.
UsuńZiomalu, masz przerąbane na dzielni. I do tego, jako Prefekt Krukonów, daję Ci szlaban. Dwa lata szorowania kociołków, podłóg i wszystkiego, co się tylko nawinie.
OdpowiedzUsuńEn, moja ty kochana, zabawne. TCK ;*
UsuńTo nie jest nawet w najmniejszym stopniu zabawne
UsuńEhm...
UsuńNie róbcie wielkiej afery z mojego odejścia. Jak napisałam - JESZCZE TU WRÓCĘ!
Dobra, w końcu się w sobie zebrałam i coś napiszę. Mam nadzieję, Clo, że to przeczytasz. No cóż mam powiedzieć? Strasznie, strasznie, strasznie mi źle, bo Cię tu już nie ma. Pusto jakoś, wiesz? Ale obiecałam Ci coś i obietnicy trzymać się będę, a na Ciebie zawsze czekam z otwartymi ramionami. No, o ile prędzej któraś z dziewczyn Cię nie udusi. Wtedy to będę czekała z shotgunem i strzelę Ci w główkę (przepraszam, za dużo oglądania The Walking Dead)
OdpowiedzUsuń