środa, 2 stycznia 2013

[057] Ocena: sensazione-di-proibito

     Dzień był jednym z dziwniejszych w życiu Idariale, zważywszy na niecodzienną osobistość zajmującą teraz jedną z cel więzienia. Przed spotkaniem z więźniem, zastępczyni naczelniczki została poproszona na rozmowę z prokuratorem, który oświadczył, że więźnia należy odizolować od otoczenia, a na spotkania zezwolić tylko osobom dorosłym. Jak twierdził mężczyzna, Tatis nie chciała pokazywać się nieletnim na oczy. Nie wiedział dokładnie, dlaczego tak jest, jednak więzień miał prawo do owej prośby.
     Po rozmowie Idariale udała się prosto do celi oskarżonej. Jeszcze przed rozprawą chciała z nią osobiście porozmawiać.

     Oskarżająca: Idariale
     Oskarżona: Tatis [sensazione-di-proibito]

   Pobieżny ogląd więźnia

     Kiedy czytam adres, od razu pojawia mi się w głowie język włoski. Na wszelki wypadek jednak wrzuciłam tekst w tłumacza, żeby wykrył język. Nie pomyliłam się, a słowa oznaczają nic innego, jak "Uczucie zabronione". Jestem pewna, że to dobre tłumaczenie, gdyż wcześniej uprzedzałaś mnie o tematyce bloga - miłość homoseksualna. Cieszę się, że Twój blog trafił do mojej kolejki, bo ten temat mi w pełni odpowiada, a nawet bardzo. Ubóstwiam język włoski, więc adres wywołuje na moich ustach uśmiech.
     Na belce widnieje piękny cytat, z głębią, który gdzieś już chyba widziałam. Niemniej jednak kupił mnie od razu, bo jest zaprzeczeniem tego utartego już stwierdzenia, że kocha się kogoś jak powietrze. Przytoczę: "...lecz widać można żyć bez powietrza." Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Z nieznanego mi powodu, wydźwięk tego zdania aż do bólu kojarzy mi się z wydźwiękiem "A jednak się kręci!" Galileusza. Przy czym żaden z cytatów nie ma nic wspólnego z drugim. Zamieszczony tekst to zaledwie fragment pełnego zdania, ale myślę, że tyle w zupełności wystarczy. Ma swój urok, jest po polsku. Estetycznie wszystko zachowałaś - zastosowałaś cudzysłów i nie pominęłaś żadnych znaków interpunkcyjnych, co często się bloggerom zdarza. Nie wiem jeszcze jednak, jak to się będzie miało do treści, bo z jednej strony mówisz o miłości, a z drugiej... jakby jej braku.
     Na blogu panuje atmosfera profesjonalizmu i perfekcji, co tylko jeszcze bardziej mnie zachęca.
   10/10

   Ubiór więźnia

     Szablon wykonałaś ty, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Z jednej strony mi się podoba, z drugiej mam do niego obiekcje. Trochę tu pusto i jest lekki bałaganik w prawej kolumnie. Ale zacznijmy od góry - wciąż widoczny jest tytuł/opis bloga. Wprawdzie zmniejszyłaś go do 1 piksela, ale wciąż widać cienką, przerywaną, białą kreskę. Najlepiej byłoby dodatkowo zamienić biel na przezroczystość. Robię tak w swoich szablonach, jest wtedy pewność, że nic nie wylezie nam na tło czy nagłówek.
     Przydałoby się tło pod posty. Najlepiej półprzezroczyste białe lub półprzezroczyste beżowe. Można by też zrobić je granatowe, ale myślę, że wyróżnienie tego koloru na obrazku jest najlepszym posunięciem. Tło niech będzie w odcieniach beżu, a ten granat niech się wyróżnia punktowo.
     Wszelkie dodatki warto by trochę podnieść  żeby lekko nachodziły na obrazek, tak delikatnie. Dałoby to ciekawy efekt. Normalnie przyczepiłabym się do rażącej, czerwonej czcionki, ale wiem, że użyłaś jej wyłącznie tymczasowo. Chciałaś przykuć uwagę czytelnika do swojej prośby odnośnie gadżetów z One Direction dla siostrzenicy. W porządku. Mimo wszystko radziłabym usunięcie ramki "Obserwatorzy". Twojego bloga wiele może obserwować nawet bez tego, naprawdę, jest na to sposób. Sama ramka nie jest zbyt prezentacyjna i wygląda po prostu brzydko. Co do reklam różnych stron - zdecydowałabym się na jedno rozwiązanie. Albo buttony, albo linki, nie ma potrzeby robić sztucznego mętliku.
     Oprócz tego szablon prezentuje się nieźle. Na pierwszy rzut oka jest ładny. Powyższe "braki" dostrzegłam dopiero później, kiedy zagłębiłam się w sferę techniczną. Jeśli zaś chodzi o pierwsze wrażenie, jest ono pozytywne. Bardzo podoba mi się obrazek, tak już nawiasem. Szata jest delikatna i subtelna, więc przyciąga do siebie przypadkowego obserwatora.
   6/10

   Przesłuchanie

     Prolog
Czyżby główna bohaterka była w ciąży? - takie pytanie nasunęło mi się po przeczytaniu prologu. Mało oryginalny rozwój wypadków, szczerze mówiąc. Niewiele mam do powiedzenia na temat tego tekstu, był zbyt krótki. Mam dziwne wrażenie, że główna bohaterka (o ile nią jest, tego się dowiem później) nie przypadnie mi do gustu. Już teraz jej sposób myślenia mnie odstrasza, wydaje mi się być nierozgarniętą, nieodpowiedzialną osobą, czego nie lubię. Tak czy siak, na razie nie mogę wyrokować. Jak dla mnie, prolog zbyt krótki. Właściwie znalazł się tutaj opis pokoju, wódki i poprzedniego wieczora. Praktycznie nic więcej, ciut przymało, żeby naprawdę wciągnąć.

     1. Witamy w Milano Spring!
Po pierwsze - absurdalnym wydaje mi się fakt, że dziewczyna budzi się z zakrwawionym nożem w łóżku, który sama tam wniosła. Jeśli była aż tak pijana, to dziwne, że ten nóż potrafiła utrzymać w ręku. To jednak drobny błąd i jeszcze jakoś można go wytłumaczyć, choć bardzo naciągając. Tak, jak Lucy przeraża Amber, tak Amber przeraża mnie. Przyzwyczaiłam się do tego, że wszyscy ludzie wokół nie mają nic wspólnego z normalnością, a wręcz schodzą na psy. Taki to nasz świat jest chory. Dlatego świadomość  że istnieją jeszcze normalni ludzie, niepokalani tym całym "nowoczesnym" burdelem, odrobinę mnie przeraża. W obecnych czasach jest to tak dziwne i niespotykane, że aż nienaturalne. Błagam, niech ten koniec świata jednak nadejdzie! Co do samego rozdziału - muszę przyznać, że chociaż nie dodajesz jakiejś porządnej dawki wrażeń już na samym początku, bardzo przyjemnie mi się czytało. Właściwie, żaden fragment mnie nie nudził. Mam jednak jedno duże zastrzeżenie - wszędzie piszesz w trzeciej osobie, aż nagle ostatni fragment (Amber) jest pisany w formie pierwszoosobowej. Tak być nie może, niestety. Musisz trzymać się jednej formy i pod nią wszystko dopasowywać. Podobały mi się jednak - o ile można tak to nazwać - rozmowy ze strony. Napisałaś je niewymuszenie i idealnie oddają klimaty XXI wieku. Choć może napisanie czegoś takiego nie było Mission Impossible.

     2. Mam nadzieję, że nie widzisz moich łez. (W tytułach nie stawiamy kropek!)
"mimo że", tak samo jak "dlatego że" NIE ROZDZIELA SIĘ przecinkiem!
Znów zostałam zaciekawiona i od razu lecę czytać trzeci rozdział z rzędu. Wiesz, zaczynam się przekonywać do obyczajówek. Kiedyś unikałam ich jak ognia, ale ostatnimi czasy mam ochotę spróbować czegoś innego niż Fantasy. Idzie opornie, ale jednak. Uważam jednak, że Twoje opowiadanie jest, jak to się mówi, lajtowe (nie cierpię tego typu zapożyczeń, ale niestety tym razem owe słowo idealnie tu pasuje). To, co mi się podobało w tym rozdziale, to ukazanie dwóch punktów widzenia - Amber i Lucy. Ogólnie rzecz biorąc nie przepadam za takim zabiegiem, ale wyszło Ci to całkiem zgrabnie. Nie było trudno zgadnąć  o co tak naprawdę się rozchodzi, więc bardziej utożsamiam się z Lucy, bo wiem o wielu rzeczach jakby "dodatkowo". Na razie żadna z bohaterek nie wzbudza we mnie szaleńczej sympatii, ale to może się jeszcze zmienić. Co mi się nie podobało? Kosmiczna ilość błędów interpunkcyjnych, składniowych i fleksyjnych. Napomknę o tym później. Ach tak, jeszcze jedna bardzo irytująca rzecz - nie rozumiem Twojego zamiłowania do akcentowania czyjejś wypowiedzi wielokrotnym znakiem zapytania albo wykrzyknikiem. Jeden w zupełności wystarczy, naprawdę. Nie potrafię również skojarzyć, jak ma się tytuł rozdziału do treści. Pozornie pasuje do Tatiany, ale to nie jest główna postać, więc...?

     3. Czy widziałeś tego szaleńca?
Cholera. Miałam sprawdzić poprawność tego rozdziału, ale zaczęłam czytać i kompletnie o tym zapomniałam. Zorientowałam się przy scenie, jak ochroniarz wyprowadzał Jareda. Zaczytałam się po prostu. Akcja zaczyna nabierać lekkiego tempa w porównaniu z poprzednimi rozdziałami. No nic, trudno, sprawdzę czwarty i szósty rozdział - nie chciało mi się już wracać do początku i wyszukiwać błędów, wolałam czytać dalej.
Powiem tak - Jared do skurwysyn, a ja lubię skurwysynów. Przepraszam za przekleństwa, jednak dokładnie tak mogę go określi. Byłabym zachwycona, gdybyś powiedziała o nim więcej, to dobrze wpłynęłoby na fabułę. Pod trzema względami jestem taka jak Lucy - chłodne podejście do różnych spraw, zero zainteresowania życiem innych ludzi i nagłe wybuchy spowodowane naturą choleryka. Mimo wszystko cieszę się, że na tym nasze podobieństwa się kończą. Nie lubię dziewczyny, zwyczajnie jej nie trawię. Tak samo jak Mandy zresztą, ale wątpię czy ją w ogóle da się lubić  Podoba mi się za to Tatiana, jest chyba najbardziej w moim guście, jeśli chodzi o damskie postacie, chociaż nie dostrzegam większego podobieństwa pomiędzy nią a samą sobą.
Efektem mojego niedopatrzenia będzie kolejny przeczytany (i sprawdzony!) rozdział. Teraz, w chwili obecnej.

     4. Nie poznasz moich planów. (W tytułach nie stawiamy kropek!)
Rozdział spokojny, znów ukazane są dwa punkty widzenia. W tym opowiadaniu podoba mi się to rozwiązanie. Nie podoba mi się natomiast - i będę to powtarzała do samego końca - że wszystko opisujesz w trybie trzecioosobowym, a jedynie Amber opowiada ze swojego punktu widzenia. Bardzo mi przykro, ale utnę za to punkty, to jest niepoprawne.
Wątek z Tatianą przydałoby się rozwinąć już w tym rozdziale. Opisać szerzej jej reakcję i reakcję tego chłopaka. Może jakieś wątpliwości? Obrazy powracające z poprzedniego wieczoru? Wyrzuty sumienia? No nie wiem, na pewno najlepiej będzie ubarwić to uczuciami. Albo jakąś słowną potyczką. Już teraz, bo za krótko to wszystko przedstawiłaś, a w dalszej treści ten wątek po prostu zginie, jeśli czegoś z nim nie zrobisz. Chyba że chcesz, aby przycichł - nie uważam jednak tego za dobry pomysł, zrobi się nudniej.

     5. Krew na rękach. (W tytułach nie stawiamy kropek!)
Widzę, że wplotłaś element psychozy - chorobliwą nienawiść Jareda i morderstwo, jakiego dokonał. Bardzo dobrze. Muszę przyznać, że ten wątek dodaje fabule mocnego kopa. Sprawia, że nie jest monotonnie i łagodnie, a robi się bardziej drastycznie i ostro. Idealne utworzenie kontrastu, to mi się podoba.
Co do reszty - zdziwiłam się, że Lucy nie opowiedziała Amber o swojej byłej dziewczynie. Na ogół ludziom w takich sytuacjach zbiera się na zwierzenia. Hm, nie wiem, może dziewczyna sama nie chciała zdradzić swojego sekretu, żeby nie pogorszyć swojej sytuacji z Milano Spring. Wszystko rozwija się pomału, jeśli chodzi o ich wątek i idzie to spokojnie, ale może to i lepiej. Nagłe zrywy mogłyby zaszkodzić  chociaż dodałabym tu odrobinę szaleństwa. Nie mówię, że dziewczyny od razu mają biegać nago po polu, ale Lucy mogła by bardziej przystosować Amber do życie, bo dziewczyna wciąż tkwi w cieniu (nie licząc tych pojedynczych sytuacji, gdzie odrobinę ją poniosło). Może ich znajomość nie będzie taka zła?
No, ale co z Tatianą? Co z Tatianą, ja się pytam?

     6. Czas jak rzeka...
Znowu nie rozumiem, jak tytuł ma się do rozdziału. Mniejsza jednak o to - Tatiana! Nareszcie coś było o niej! Niestety, zawiodłaś mnie pod tym względem, że bardzo dużo ważnych rzeczy pominęłaś. Wiele z nich to te, które wymieniłam wcześniej. Nie opisałaś ich rozmowy po tej "pamiętnej nocy" ani tej, która informowałaby o ich nowym stylu życia. Jak uzgodnili to między sobą? Nie wiem, bo tego nie opisałaś. Myślę jednak, że wszystko jest w Twojej głowie - że doskonale wiesz, jak to się potoczyło. Czemu tego nie wykorzystałaś? Za bardzo przeskoczyłaś, nie podoba mi się to, że tak szatkujesz i dziurawisz tekst. Usuwasz wiele cennych sytuacji, które mogłyby dodać opowiadaniu rumieńców.
Dobrze jednak, że oderwałaś się trochę od głównych wątków i poszłaś w stronę Josha i Savannah, chociaż oni również mają dużo wspólnego z bohaterkami pierwszoplanowymi, to scena z nimi była odskocznią od reszty. Rób więcej takich "odskoczni", to dobrze wpłynie na fabułę. Im więcej wątków, tym ciekawiej. Pod warunkiem oczywiście, że o każdy z nich zadbasz należycie.
Biedna Lucy. Mam jednak przeczucie, że chociaż dziewczyna tak się wzbrania, to wyjdzie z tego coś dobrego.


Podsumowanie

     Ogólnie opowiadanie wywarło na mnie dość pozytywne wrażenie. Może nie rzuca na kolana, ale jest dobre. Przydałoby mu się jednak większe skupienie i dokładność, szczególnie w pobocznych wątkach. Mimo wszystko czytałam je z przyjemnością, a tak naprawę ostanie rozdziały wciągnęłam jeden za drugim.
     Świat przedstawiony to nasz rzeczywisty świat. Nie jestem pewna, czy miejsca, w których toczy się akcja są rzeczywiste, czy też w zupełności zmyślone. Imiona bohaterów są bliżej amerykańskie i angielskie, tak jak i nazwy miejscowości, toteż od razu wykreowałam sobie wielkomiejski krajobraz Coral City. Natomiast Milano Spring bardzo kojarzy mi się z Montaną i jej pustkowiami. Ewentualnie stan Tennessee albo Wirginia. Niemniej jednak, bardzo podoba mi się w Twoim opowiadaniu to, że nie podajesz bezpośredniej lokalizacji. Nie przepadam za książkami, gdzie autor prowadzi akcję w mieście, gdzie zna każdą ulicę i tę każdą ulicę musi wpleść w tekst. Nie cierpię tego, nienawidzę.
     Bohaterowie, jak się teraz zastanawiam, pomimo swojego zróżnicowania, mogliby być... głębsi. Może to jednak kwestia tego, że na razie niewiele mogłam przeczytać i nie zdążyłam się zaprzyjaźnić z żadnym z nich. Najbardziej lubię Jareda i Tatianę, to naprawdę dobre postacie. Powinnaś jednak poświecić im więcej uwagi, sama to zresztą zauważyłaś w krótkiej notce, którą umieściłaś pod rozdziałem szóstym. Lucy, pomimo że jest główną bohaterką, nie zawsze może wzbudzić u czytelnika sympatię. U mnie na przykład nie wzbudza jej wcale. To nie jest typ człowieka, dla którego mogłabym się poświęcić. Mimo że wykazała wreszcie współczucie i zrozumienie w stosunku do Amber, to nadal nie figuruje na liście "Tych lubię". Amber za to mnie wkurza swoją osobą, jest jednocześnie moim przeciwieństwem. Ta dziewczyna mnie po prostu irytuje. Sobą, swoim zachowaniem, swoim podejściem. Wszystkim. To niestety nie jest dla Ciebie żaden komplement, bo skoro ja, jako czytelniczka, nie potrafiłam polubić żadnej z dwóch głównych postaci, to to raczej nie jest sukces. Oczywiście, nie tylko moje zdanie się liczy; wyrażam po prostu swoją opinię. Na Twoim miejscu poświęciłabym również większą uwagę Savannah, to może być - choć jeszcze nie jest - bardzo mocna postać. Niech weźmie sprawy w swoje ręce.
     Jeżeli chodzi o akcję - ogólnie rozwija się ona dość wolno, spokojnie. Tak, jak pisałam wcześniej. Nie ma nagłych zrywów ani nieoczekiwanych zwrotów akcji, żadnych krzyków "Te pościgi, te wybuchy!". Nie chodzi o to, żeby zaraz eksplodowały budynki, ale fabuła jest delikatna jak rzeka bez nurtu. Nie stoi zupełnie, ale wciąż za mało przykuwa uwagę. Twoje opowiadanie można porównać do książki, którą zdejmujesz z półki, siadasz pod kołdrą z kakaem i czytasz na dobranoc, kiedy za oknem leżą zaspy śniegu. Nie oznacza to, że jest złe, absolutnie! Niektórzy ludzie bardzo lubią taki typ literatury, taką typową obyczajówkę. Ja jednak potrzebuję nieco więcej wrażeń, jestem typem człowieka lubiącym adrenalinę (choć na przykład nie znoszę filmów akcji, w których "akcja" to wszechobecna destrukcja wszystkiego, co się rusza). Dlatego tak bardzo naciskałam, abyś mocniej nakreśliła wątek z chorobliwą nienawiścią i chęcią zemsty Jareda. Niech to doda dreszczyku fabule.
     Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich dialogów. Nie mówię tu, oczywiście, o ich zapisie, a o naturalności, z jaką je tworzysz. Robisz to niewymuszenie, naturalnie, jakbyś przytaczała najprawdziwsze wypowiedzi swoich znajomych. To naprawdę bardzo dobra cecha w literaturze - kiedy postacie sprawiają wrażenie żywych. Aha, jeszcze coś do bohaterów, przypomniało mi się - każdy z nich jest inny, mają niewiele cech wspólnych, jednak są one dostrzegalne. To jednocześnie powoduje kontrast - zetknięcie się świata wysokomiejskiego z małomiasteczkowym. Wracając do wypowiedzi: nie boisz się używać przekleństw i wulgaryzmów, jednak robisz to z dozą dobrego smaku i umiarkowania, na szczęście. Głównie słowami nadajesz postaciom charakteru, ale popracuj jeszcze nad gestami, uwypuklij je bardziej. One już są obecne, ale wciąż zbyt mało widoczne. Najważniejsze są właśnie ruchy postaci, tak jak w normalnym życiu.
     Pomysł sam w sobie bardzo mi się podoba. Mało jest tworów o temacie miłości homoseksualnej, a już w szczególności kobiecej. To nadal po części temat tabu, nie wszyscy są w stanie się do niego przekonać. Dlatego takie osoby jak ja, szukają podobnych tekstów z desperacją. Bo czy jest prostszy sposób na stworzenie oryginalnego dzieła, jeśli nie wykorzystywanie tematów mało rozpowszechnianych?
     W ostatniej części skupię się na Twoim stylu. Jest bardzo dobry, żeby nie powiedzieć świetny. Potrafisz czytelnika zaciekawić. Brakuje mi jednak umiejętności tworzenia napięcia, co zaowocowałoby. Na przykład, scena morderstwa nie była w stanie mnie poruszyć ani przestraszyć. W takich momentach powinnaś bardziej wczuwać się w swoich bohaterów, przezywać wydarzenia razem z nimi. Niemniej jednak widzę, że dokładnie wiesz, co chcesz napisać i potrafisz to zrobić. Choć omijasz wiele istotnych kwestii i często zaniedbujesz poboczne wątki, nie mogę powiedzieć, że nie masz talentu. Masz talent i to widać  musisz go jednak doszlifować. Masz lekkie pióro, jak to się mówi. Pisanie nie sprawia Ci problemu, robisz to płynnie i lekko. Nie wciskasz do tekstu zbędnych przenośni, porównań czy metafor, które tylko wprowadzałyby niepotrzebny patos. To nie filozoficzna refleksja, przypominasz o tym czytelnikowi nawet przy opisywaniu dramatycznego życia Tatiany. Twardo trzymasz się zasad realizmu, nie odpływasz w niepotrzebną zadumę i ściągasz uwagę czytelnika na wydarzenia i uczucia bohaterów. Sprawiasz, że nie odrywają się od tekstu, by pomedytować co chwila. To w Tobie lubię.
     Na zakończenie powiem jeszcze coś, bo znów mi się przypomniało - fabuła miejscami jest przewidywalna, ale tak kształtujesz przebieg wydarzeń, że czytanie o rzeczach, o których czytelnik już wie, nie nudzi go ani trochę.
   14/20

   Spisanie zeznań

     Prolog
"Nietrudno było domyślić się, że znajduje się" - zamień pierwsze "domyślić się" na "zgadnąć", żeby nie było powtórzenia.
"Na białej nocnej szafce, obok łóżka, stała" - niedomknięte wtrącenie.
"wzięła potężnego łyka" - potężny łyk!
"Jęknąwszy głośno, wstała i jeszcze raz omiotła wzrokiem" - brakujący przecinek.
"ubiegłego wieczoru, Tatiana zadzwoniła do niej" - usuń przecinek.
"świadomość, że była przy niej Tatiana, uspokajała ją" - brakujący przecinek.
"Przywołała na twarz uśmiech, mimo pękającej czaszki" - usuń przecinek, jest zbędny.

     4. Nie poznasz moich planów. (W tytułach nie stawiamy kropek!)
"a nie pulsujący ból głowy, czy potrzeba" - usuń przecinek. W tym kontekście jest on zbędny.
"Ściany były pokryte tapetą z kwiatki" - w kwiatki.
""Zapłacisz mi za to, dziwko". Zaklął i uciekł wściekły" - brakujący przecinek oraz kropka.
"Sięgnęła telefon i wystukała z pamięci numer telefonu" - powtórzenie. Oprócz tego, bardzo dziwnie i niepoprawnie brzmi "Sięgnęła telefon".
"Pocieszając się takimi myślami, weszła" - brakujący przecinek.
"dzierżąc w dłoni patelnie" - patelnię.
"to jeszcze w ogóle mnie ona nie zauważała" - to "ona" łamie zdanie.
"w pewnym momencie po prostu znikła" - zniknęła brzmiałoby lepiej.
"Dobrze się bawisz, Am? - uśmiechnęła się do mnie" - widzę problem z zapisywaniem dialogów. Nie pierwszy raz zdarza się już coś takiego. W podsumowaniu poprawności wyjaśnię Ci, jak to robić  żeby było poprawnie.
"nieświadomą tego, co się wokół niej dzieje" - brakujący przecinek.
"po prostu nie wiem, jak się teraz" - brakujący przecinek.
"Byłam okrutna, wiem, Jednak" - te dwie formy czasu gryzą się ze sobą w tak krótkim zdaniu. Lepiej byłoby napisać  Byłam okrutna i wiedziałam o tym. Poza tym - zamiast przecinka postaw kropkę albo zastąp duże J małym.
"odprowadź mnie, lecz nie licz na nic" - brakujący przecinek.
"tą zagubioną duszyczkę" - TĘ zagubioną duszyczkĘ.
"tej zagubionej dziewczynie, ja wiele traci" - brakujący przecinek. Jak (ucięło Ci ostatnią literkę).
"i krocząc żwirową alejką, znikł" - brakujący przecinek (kontekst tego wymaga). I napisałabym "zniknął", ładniej brzmi, pełniej.

     6. Czas jak rzeka...
"Żartuję, żartuję" - przy celowych powtórzeniach słowa musimy je rozdzielić przecinkiem.
"Oczywiście, zasypuje mnie pytaniami, jak to jest" - brakujące przecinki (pierwszy potrzebny ze względu na estetykę, drugi ze względu interpunkcyjnego).
"czegoś więcej, wiesz, tego zakazanego" - brakujący przecinek.
"Wiesz, jaki słodki" - jaki jest.
"Oczywiście, znalazłabym kilkadziesiąt" - brakujący przecinek.
"Po pierwsze, widuję ciotkę tylko" - brakujący przecinek.
"nie muszę zrywać się rano w z łóżka" - usuń w, które przez przypadek Ci się wkradło w tekst.
"Potrzecie i najważniejsze, mam zniżkę na piwo" - brakujący przecinek.
"zaproponował, bym piła za darmo tyle, ile zmieszczę" - brakujące przecinki.
"zobaczyłam, jak ważna jestem dla mojego pracodawcy" - brakujący przecinek.
"Każdy chciał wiedzieć, co się przed chwilą wydarzyło" - brakujący przecinek.
"Co chcesz przez to powiedzieć, Dave?" - brakujący przecinek.
"Dokładnie tak, Jack" - brakujący przecinek. Sporo ich.
"Nic z tego nie rozumiałam, jak zapewne większość gości w pubie" - brakujący przecinek.
"gości, skinął głową" - brakujący przecinek.
"niż szkoła, biblioteka" - brakujący przecinek.
"o pannie A., Josh" - brakujący przecinek.
"gdy spacerowali po ulicach Milano Spring, spoglądał na tą chudzinę" - TĘ chudzinĘ. Brakujący przecinek.
"nie odebrałaby tego, jako przeszkadzanie" - brakujący przecinek.
"skoro on tak bardzo tego chce, to porozmawia z nim" - brakujący przecinek.
"albo planowało, jak poderwać bratanicę pani Flores" - brakujący przecinek.
"ale ona się raczej tobą nie zainteresuje." - brakująca kropka.
"zależy mi na tobie, Tat" - brakujący przecinek.
"dokładnie to samo, co on" - brakujący przecinek.
"rzuciła w niego koszulką. - Mam automatyczny zamek w drzwiach" - brakujący myślnik.
"Odgoniła od siebie te myśli o otworzyła drzwi" - zamiast o powinno być i. Literówka.
"Ahh..." - skoro wcześniej pisałaś po polsku, nie po angielsku, "Ach", to i teraz powinnaś tak napisać.
"kilka tygodni i chyba było już kilka okazji" - powtórzenie.
"Dziewczyna z lekkim oporem, ponaglana przez członkinie koła gospodyń wiejskich, rozpakowała" - brakujący przecinek (niedomknięte wtrącenie).
"Przymierz ją, Lucy, musimy wiedzieć" - brakujący przecinek.
"ooooh" - ooooch.
"była jawnym gwałtem jej poczuciu stylu" - poczucia.
"zdążyła zastanowić się, co robi" - brakujący przecinek.
"Po pierwsze, nie mam" - brakujący przecinek.
"po drugie, jeszcze" - brakujący przecinek.


Podsumowanie

     Przecinki to Twoja zmora, prawda? Często nie domykasz wtrąceń, a bardzo rzadko stawiasz przecinki przed "jak" albo "co". Musisz również zapamiętać, że "mimo że", "dlatego że", "chyba że" itd. nie rozdzielamy. W takich przypadkach pozostawiamy te miejsca między wyrazami puste.
     Ze stylistyką nie masz problemów. Czasem tylko miałam jakąś drobną uwagę, ale błąd był raczej efektem szybkiego pisania, to się zdarza nam wszystkim. Dobrze budujesz zdania, nie miałam co do nich żadnych zarzutów. Ortografia też jest w porządku. Niewielka ilość literówek, prawie absolutny brak powtórzeń (!). Za to naprawdę ogromny plus, bo tak jak ty masz problem z przecinkami, tak ja z powtórzeniami. Nie mogę się ich wyzbyć.
     Teraz, co do poprawnego zapisu dialogów: zapisujesz je po prostu źle. Chodzi o znaki interpunkcyjne (znowu. Coś ta dziedzina gramatyki Ci nie leży). Specjalnie nie wypisywałam wszystkich błędów z dialogami, żeby teraz uświadomić Ci, co robisz źle i jak to poprawić. Wkleję tekst, który napisałam dawno, dawno temu i wstawiam go do każdej oceny, jeśli autor bloga nie orientuje się w zasadach. Jest niezawodny. Ja sama kiedyś miałam okropny problem z tymi dialogami i zawsze obniżano mi za to oceny, aż w końcu się tego nauczyłam i już jest w porządku. Nawet się nie zastanawiam, jak zapisać wypowiedź bohatera.

      Przy pisaniu dialogów występują dwie formy i jedna przynależna do pierwszej. Forma pierwsza wygląda następująco:
      - Wiem, o co ci chodzi – powiedziała. --> Gdy po myślniku występuje wyraz określający sposób, w jaki został przekazany komunikat, na końcu wypowiedzi nie stawiamy kropki, a wyraz określający ten sposób piszemy z małej litery. Określenia owego sposobu to np.: powiedziała, mruknęła, krzyknęła, wykrzyczała, wymruczała, syknęła, prychnęła, żachnęła się, szepnęła itp.
      Forma odchodząca nieco od powyższej występuje w zdaniach, takich jak:
      - Chciałabym... znaczy... nie potrafię... - nie mogła się wysłowić. --> Tu, po myślniku, nie występuje jeden z wyrazów podanych wyżej, ale wciąż jest to określenie sposobu. Wypowiedziała słowa niezbyt składowo, nie potrafiła znaleźć odpowiedniego określenia, to znaczy, że nie mogła się wysłowić.
      Forma druga wygląda następująco:
      - Gdybym tylko wiedziała. - Podeszła do okna, by wyjrzeć na ulicę. --> Gdy po myślniku nie pojawia się wyraz określający sposobu przekazania wypowiedzi, kończymy tę wypowiedź kropką lub innym znakiem interpunkcyjnym (? | ! | ?! | ...), a wyraz po myślniku piszemy z dużej litery.
      Pozostaje jeszcze reguła "środkowego wtrącenia narratora". Na przykład:
      - Nie wiem, czy jeszcze go zobaczę – powiedziała roztrzęsionym głosem – ale mam taką nadzieję.
      Lub:
      - Nie wiem, czy jeszcze go zobaczę – podeszła do okna – ale mam taką nadzieję.
      W tym przypadku, takiego wtrącenia pomiędzy dwiema częściami wypowiedzi, nie stawiamy kropek przed myślnikami, a same wtrącenia piszemy zawsze z małej litery. To łatwo zapamiętać – po prostu nie "kroimy" zdania.

     Poprawność stylistyczna bardzo Ci tutaj punktuje.
   5/10

     Przeszukanie kieszeni

     W menu masz Stronę Główną, bez której by się nie obyło, bo nie da się kliknąć w nagłówek. Ja bym to jednak skróciła po prostu do "Główna", żeby nie brzmiało to tak oficjalnie, a bardziej na luzie. Powiadomienia - równie dobrze mogłabyś zamienić to na Spamownik. Zastanawia mnie tylko, co ta zakładka robi na drugim miejscu? Chyba nie jest aż tak ważna. Czytam - linki do Twoich ulubionych blogów. Mogłabyś zrobić jedną zakładkę z linkami, żeby nie wprowadzało Ci to bałaganu w kolumnie prawej. O autorce - przerzuca mnie na Twój profil, hm. Nie podoba mi się to rozwiązanie. Zdecydowanie bardziej wolę staromodne rozwiązanie z krótkim, konkretnym aczkolwiek ciekawym opisem autora. Nie pochwalam. O opowiadaniu - tutaj na szczęście jest tak, jak być powinno. Nie zgodzę się z Tobą - owszem, w książkach nie ma czegoś takiego, ale za to z tyłu okładki zawsze jest opis treści. Czyli właściwie nic się nie zmienia. Dobrze jednak, że nie opisałaś bohaterów. W zakładkach panuje porządek, jednakże nie rozumiem, dlaczego tekst jest wyśrodkowany, skoro wszelkie inne posty mają wyjustowaną treść  Trochę zaburza to estetyczny punkt widzenia.
   7/10

   Indywidualizm

      Z tego, co wyczytałam w zakładce "O blogu", oba miasta są wyłącznie Twojego autorstwa. Skoro tak, wszystko, co się w nich znajduje, również wyszło spod Twojego pióra. Nie czerpałaś z niczego informacji i sama wykreowałaś je tak, jak Ci się podobało. To samo bohaterowie - wyłącznie Twoi. Nie czytam zbyt wielu opowiadań obyczajowych, więc nawet gdybyś inspirowała się innymi literackimi postaciami, nie miałabym o tym pojęcia. Wydaje mi się jednak, że skoro nie chciałaś "kopiować" miejsc, to bohaterów tym bardziej nie. Daję więc maksa.
   7/7

   Alibi

     Punkty dodatkowe dostaniesz za temat miłości męsko-męskiej i brak obaw przed krytyką wobec "przyjacielskiego seksu" Tatiany i Mario. To było odważne posunięcie. Trzeci punkt dodam jeszcze za obrazek z nagłówka. Bardzo mi się on podoba, wielokroć również przepatrywałam galerię autora. Razem trzy.
   3/5

     Łącznie punktów: 52/72
     Wyrok: Zwolnienie warunkowe
     Szkolna ocena: 5 (piątka była od 51 punktów!)

     Idariale była zadowolona z rozprawy. Udało jej się doskonale uchronić więźnia od jakiejkolwiek odsiadki. Jej specjalnością było wystawianie sprawiedliwych wyroków, ale im lepiej wypadał więzień, tym bardziej się cieszyła. Lubiła pomagać dobrym ludziom, których niesłusznie osądzono lub opuszczono.
     Odniosła akta do archiwum. Kiedy tylko weszła do zakurzonego pokoju, od razu zaniosła się ostrym kaszlem. Momentalnie zatrzasnęła drzwi i oparła się o nie, próbując złapać oddech.
     - Panie Heniu, do cholery! Za co my panu płacimy!

1 komentarz:

  1. Dziękuję za ocenę :)
    Sama nie wiem od czego zacząć komentarz... to może po kolei:D
    Szatę graficzną chciałam zmienić od jakiegoś czasu i jak pewnie zauważyłaś dodając dziś komentarz, teraz jest zupełnie inna. Jednak kiedy czytam Twoje sugestie, to nie sposób się z nimi nie zgodzić:D
    Co do buttonów i linków, te drugie wstawiłam dlatego, ze dane strony nie miały (albo nie umiałam znaleźć ;D) buttonów.
    Dalej przesłuchanie. Lucy urwał się film:) To się zdarza ludziom. Ludzie potrafią zapomnieć naprawdę dużo rzeczy, które robili po pijaku, uwierz:D Mam tu na myśli kolegę, który na jednej z imprez zrobił przemeblowanie, a rano...no cóż był w szoku :D
    Tworząc te moje postacie starałam się by miały i wady i zalety. I nie uważam, by koniecznie musieli oni być lubiani przez czytelników, dla mnie ważniejsze, by wywoływali jakiekolwiek emocje, niekoniecznie dobrze. Ważne jest też, żeby choć jedna postać (może być nawet drugoplanowa) wywoływała sympatię. Tego się trzymałam i wyszło jak wyszło ;) Opowiadanie zaczęłam pisać daaawno temu, najpierw publikowałam je na onecie, a potem przeniosłam hurtem na blogspot, stąd takie błędy jak rozdzielone przecinkiem "mimo że" tak, teraz wiem, że "przecinka" stawia się przed całym wyrażeniem, co nie zmienia oczywiście faktu, że logika przecinkowa to dla mnie czarna magia (czyt. Tatis jest leniwa). Ogólnie rzecz biorąc zaniedbałam tego bloga przez małą liczbę czytelników, jednak jestem w trakcie poprawiania go (co idzie mi opornie). Po kilku ocenach, postanowiłam jednak go ogarnąć i wyprowadzić "na ludzi". Wiem, że w treści jest sporo niedociągnięć, jednak postaram się je poprawić i w przyszłości bardziej skupiać się na tych rzeczach, o których wspomniałaś. Jeszcze słówko o Tatianie, kiedy pisałam jej małą biografię, popłakałam się. Nie wiem do tej pory jak mogłam być wobec niej taka okrutna i zastanawiam się, czy to co ją spotkało nie jest przesadzone, ale z drugiej strony wiem, że to będzie miało wpływ na jej zachowanie (właściwie już ma), więc chyba nie było najgorszym posunięciem wymęczenie jej ;)
    No dobra, nie przedłużając - dziękuje za ocenę, nie spodziewałam się, że będzie tak wysoka :)
    Pozdrawiam i życzę dużo szczęścia w nowym roku :)

    OdpowiedzUsuń

Zgłoszenia należy umieszczać w przeznaczonej do tego zakładce, nie pod postami!

Statystyka