Czerwonowłosa zastępczyni usiadła przy biurku i
otworzyła akta, biorąc do ręki długopis. Na początek zamieściła na osobnej
kartce notatkę o niekompetencji pozywającego.
Oskarżająca: Idariale
Oskarżona: Clouds [roze-nocy]
Pobieżny ogląd więźnia
Róże Nocy kojarzą mi się z opowiadaniem naszego dawnego
oceniającego, Ihtira - Motylami Nocy. Tak, jak i przy jego opowiadaniu, tak i
teraz przed oczami staje mi wysoka kobieta o kruczoczarnych włosach, w
granatowej sukni usianej gwiazdami, trzymająca bukiet krwistoczerwonych i
czarnych róż. Kwiaty nocy, hm. Czy to jakaś metafora? Na pewno, bo wątpię, żeby
w Twoim post apokaliptycznym opowiadaniu pojawiło się ucieleśnienie
mroku. Adres ładny, delikatny i subtelny. Choć nie rozumiem, dlaczego
taki, a nie inny i jaki ma on związek z opowiadaniem, podoba mi się. Lekko
filozoficzny i refleksyjny, jest w moim guście.
Tekst na belce nie jest oprawiony cudzysłowem, więc
wnioskuję, że nie jest cytatem, a Twoimi słowami. Swoją drogą, są to bardzo
mądre słowa. "Zatapiając się w przeszłości
tracimy teraźniejszość i zaprzepaszczamy nadzieję na lepsze
jutro". Innymi słowy, rozpamiętując notorycznie to, co już było, nie
potrafimy dostrzec piękna chwili ani nie zastanawiamy się nad przyszłością. Nie
pracujemy nad nią i przez to nie mamy nadziei na to, że będzie ona lepsza od
teraźniejszości. Tak więc skupianie się na dawnym życiu jest szkodliwe. Patrząc
przez pryzmat tematyki opowiadania, może to oznaczać, że rozpamiętując
dawny świat, zaniedbujemy nowy, nad którym trzeba pracować, by w
przyszłości nie zburzyć go - jak poprzedni. Czyli krótko mówiąc,
idealny tekst na belkę. Nie za długi, nie za krótki, własny, mądry, związany z
treścią. Wciąż jednak nie rozumiem, skąd adres...
Blog ogólnie sprawia dobre wrażenie, mam ochotę na
nim zostać.
10/10
Ubiór więźnia
Jak mówiłam, szablon prezentuje się całkiem-całkiem.
Autorka dobrze wykorzystała kody CSS. W każdym razie, tła pod blogiem i menu
wyglądają ciekawie oraz schludnie i to właśnie one podobają mi się najbardziej.
Ja sama preferuję udziwnione kształty ramek.
Kolorystyka jest łagodna, przechodzi od jasności do
cienia, utrzymana w błękitach. Prawa część szablonu, która jest tym
"punktem zawieszenia wzroku", średnio mi się podoba. Obrazek
dziewczyny jest ładny i jak najbardziej pasuje, jednakże głowa chłopaka już
nie. Jako jedyna rzecz na blogu, różni się kolorami od całej reszty, chociaż
jest mała. Włosy chłopaka nachodzą na policzki dziewczyny, co
powinno być wytarte gumką, bo sprawia wrażenie nieschludnego,
nieudanego zabiegu. Łuk wydaje się być wciśnięty na siłę, a mnie
nawet przypomina piłę, która podrzyna postaciom gardła. Przez włosy chłopaka
szyja dziewczyny wygląda nienaturalnie... jakby była owłosiona, tak to ujmę.
Napis byłby w porządku, gdyby nie zbyt duże odstępy między linijkami. Jeżeli
czcionka ma dużą interlinię, każdą linijkę tekstu umieszcza się w osobnym polu
tekstowym i potem ustawia tak, żeby ładnie wyglądało. Litery można by
trochę zmniejszyć. Natomiast imienia i nazwiska autorki cytatu nie
mogę rozczytać, ponieważ mój ekran ucina je w połowie. Dla jasności
pokażę: klik - ale to
już wina mojego komputera.
Data jest niewidoczna, bo jej kolor to szary. Ginie na
błękitnym tle. Jeśli chce się pozbyć daty, należy jej
kolor ustawić na przeźrocze. Podoba mi się jednak, że autorka
szablonu nie ograniczyła się do prostej linii Kart/Stron, tylko rozdzieliła
każdy link. Po najechaniu na wybrany link myszą, ramka zostaje podświetlona,
litery napisu się rozsuwają i pojawia się przy nich blask. Bardzo lubię ten
sposób na urozmaicenie linków, sama też go stosuję.
Na blogu panuje ład i porządek, jeżeli chodzi o ramki,
strony i posty. Ładnie, czytelnie, przejrzyście. Miły obraz dla oka.
6,5/10
Przesłuchanie
Prolog
Zbyt wiele razy zaznaczasz, że bohaterka zignorowała coś i źle zrobiła. To
trochę monotonne. Poza tym, nie możesz
wszystkiego tłumaczyć ignorancją. Bez przesady! Usłyszała
westchnienie, chociaż od dawna myślała, że jest sama i nie przejęła się tym? A
ta kobieta - ukrywała się przed dziewczyną tak długo, żeby
potem zdradzić swoją obecność westchnięciem? To od razu
mogłaby do niej podejść i się pokazać. Jeśli
chciała zrobić to w ukryciu, nie zdradziłaby się taką głupotą.
Bohaterkę zaatakował duży, biały, niespotykany w Polsce kruk, poranił ją, a ona
po prostu machnęła na to ręką? Ptaki nie atakują same z siebie, nie mając
powodu. Poza tym - jak mogła tak po prostu olać zadrapania? Dobrze,
układające się cięcia w literę "M" mogły być przypadkiem,
ale sam atak kruka już nie. Przykro mi, Clouds, ale to nie wygląda, jak
ignorancja tylko głupota. Chodzi, oczywiście, o Lili. Nie możesz tak
wszystkiego upraszczać, jakby bohater był nieczuły na wszystko, żeby
wpasował się w fabułę. Wygląda to wtedy trochę sztucznie.
Rozdział 1"Trening"
Kilka rzeczy nie podoba mi się w tym rozdziale. Potterówna? Green Day? Punk? Stal Gorzów? Napisałaś, że akcja opowiadania toczy się
kilkaset lat po wydarzeniach z "Igrzysk Śmierci", co automatycznie
wyklucza wszystkie te rzeczy. Jeśli wtedy nic nie było wiadomo o sadze pani
Rowling, zespole Green Daya (którego nikt nie mógłby słuchać po
tysiącu lat, bo muzyka tyle czasu nie jest w stanie przetrwać, ani
pomniejsze książki), to teraz tym bardziej nie. O punkach pewnie też już nikt
nie słyszał, choć to akurat dyskusyjne. Stal Gorzów już dawno by się
rozpadła, zapewne samego Gorzowa już by nie było. O sporcie nie mówiąc, bo
patrząc na świat z Igrzysk, to oni tam raczej takich sportów nie uprawiali, hm?
Nie podoba mi się, że wplatasz w opowiadanie lubiane przez siebie elementy
kultury, chociaż gryzie się to z realiami. Kolejna rzecz, która mi się nie
podoba, ponieważ jest niezgodnością, to to, że bohaterka przewiesza sobie łuk
przez ramię. Do licha, skoro ćwiczy już trzy lata to
powinna wiedzieć że tak się nie robi. Łuk zawiesza się na piersi
tak, żeby cięciwa przechodziła od prawego ramienia, aż do lewego biodra
(trochę ponad nie), a konstrukcja łuku opierała się na plecach, między
łopatkami. To ja ćwiczę od kilku miesięcy i wiem takie rzeczy, a ona
nie? Ogólnie pomysł z łucznictwem bardzo mi się podoba, kocham łuki i zawsze
kochałam! Jakoś o wiele bardziej podobają mi się bronie dystansowe, takie jak
łuk właśnie, kusza (choć była szalenie niepraktyczna na krótkich
dystansach, bo zbyt długo się ją ładowało), dmuchawki itd.
Lili próbowała w "morzu zboża" odnaleźć domek,
pamiętając, że nad nim na niebie widnieje Wenus? Przecież im dalej szła, tym
jej punkt widzenia się zmieniał i widziała planetę w innym miejscu niż
wcześniej.
"zakrywała częściowo bluzkę Metallica" - METALIKI.
Rozdział 2 "Poranek"
Ach, wreszcie wiadomo, skąd wziął się adres bloga! Czyli jednak, tak jak
sądziłam, "róże nocy" są dosłowne, nie metaforyczne. Słusznie, bo
metafory - mnie przynajmniej - nijak nie pasują do świata po wybuchu bomby
nuklearnej. Swoją drogą, skoro już o tym mowa... Kiedy wybuchnie boba atomowa,
zmiata wszystko, co znajdzie się na "linii ostrzału", że się tak
wyrażę. Chociaż może "pole rażenia" będzie tu lepszym określeniem.
Pozostawia po sobie długotrwałe zniszczenia i promieniowanie. Wybuch elektrowni
atomowej w Czarnobylu do tej pory jest odczuwalny. Minęło tak wiele lat, a mimo
to do Czarnobyla wciąż nie można wracać. Sam wybuch zabił to miejsce na
najbliższe kilkaset lat. Ty uruchomiłaś bombę nuklearną, wysłałaś ludzi w
kosmos, po czym sprowadziłaś ich na ziemię, kiedy już tętniła życiem. Zaznaczę,
że wybuch objął całą Ziemię, a akcja toczy się czterysta lat od wydarzeń z
"Igrzysk Śmierci". Wątpię, czy po takiej katastrofie Ziemia odżyłaby
na nowo chociażby po kilku tysiącach lat. Mogłaby nawet już nigdy się
nie odrodzić i zostać tylko martwą skałą. Poza tym -
energia nuklearna niszczy nie tylko rzeczy "namacalne", ale także
kody DNA każdej żywej istoty, włączając w to rośliny. Prawdopodobnie nic by już
nie wyrosło na naszej planecie, a jeśli innego rodzaju drobiny znów trafiłyby
do nas z kosmosu, rośliny wyglądałyby zupełnie inaczej - i ich rozwój trwałby
kilkadziesiąt MILIARDÓW lat, o istotach żywych i ich ewolucji nawet nie
wspominając. Jeżeli chodziło Ci o wybuch podobny do tego w Japonii, kiedy
zrzucono bombę na Hiroszimę i Nagasaki (ewentualnie nieco większy), musiałby
to być wybuch bomby ATOMOWEJ, nie nuklearnej. To ważne, Clouds.
Opowiadanie nie będzie naprawdę dobre, jeżeli napiszesz je bez jakiegokolwiek
przygotowania. Miej pojęcie o tym, co piszesz, chociaż tak mniej-więcej.
Inaczej to nie ma sensu.
"Wejdź-wyjdź"? Jak w "Harrym Potterze" Pokój Życzeń -
"Przychodź-wychodź"?
Rozdział 3 "Początek końca"
Obawiam się, że wędrówka na górę zajęłaby jej wiele, wiele godzin. I kto,
przy zdrowych zmysłach, pakowałby się na górę bez jakiegokolwiek przygotowania?
To nie jest wyjście na podwórko czy spacer do lasu. Myślę, że pisząc tę scenę,
przed oczami miałaś wzgórze. Owszem, mogło być kamieniste, czy
zarośnięte, ale to wciąż tylko wzgórze.
"Tym razem nie zwracała na niego uwagi" - zeszłym razem też nie.
"Pomimo,
iż nie znała łaciny" - POMIMO IŻ nie
rozdziela się przecinkiem!
Jako że nie Ty stworzyłaś Ker Paravell, powinnaś chociaż napomknąć,
gdzie pojawił się ów zamek i że w ogóle jest to zamek. Osoba, która nie czytała
"Opowieści z Narnii", nie będzie miała pojęcia, o czym mówisz i
uzna, że jest to Twój wymysł.
Zaczynam powoli porównywać woń róż nocy z narkotykami i nie wiem,
czy o to Ci chodziło. W każdym razie tak to właśnie wygląda.
Rozdział 4 "Posłaniec"
Dziwi mnie, że elf ma na imię Sergian. No, ale dobrze. Nie w każdej
powieści elfy muszą nosić imiona „Legolas” czy „Tinuviel”, prawda? Powiem
szczerze - nie spodziewałam się, że wpleciesz tę rasę w opowiadanie. Myślę, że
to był dobry pomysł, a w każdym razie spodobał mi się. Co znaczy, że Lili jest
jedną z sześciu? Tego nie udało mi się dowiedzieć. Rozdział bardzo krótki, ma
ledwo ponad dwie strony. Mimo to stwierdzam, że jak na razie jest najlepszy.
Może jedynie scena, kiedy Lili wkracza na łąkę porośniętą kwiatami – różami
nocy – jest lepsza. Czuć w niej magiczny klimat. Chyba nie mam nic więcej do
napisania A'propos tego rozdziału.
Podsumowanie
Ogólne wrażenie: uff, wiedziałam, że napisanie
podsumowania będzie trudne. No trudno, skoro już przy tym jesteśmy. Szczerze
powiedziawszy, opowieść nie wywarła na mnie ani piorunującego
wrażenia, ani naprawdę bardzo dobrego. Przede wszystkim odstrasza mnie, a wręcz
parzy, nadmierny brak spójności i logiki. Nie mówię o całości opowiadania, a o
co poważniejszych faktach, o których się wspomina, a które są niekonsekwentne.
Wszystkie wypisałam Ci przy komentowaniu rozdziałów i zaraz jeszcze do tego
wrócę. Chciałaś szczerej opinii, więc szczerze mówię, że opowiadanie
wywarło na mnie przeciętne wrażenie. Ani dobre, ani złe.
Pomysł: zastanawiam się, jak to wytłumaczyć,
żeby zostać dobrze zrozumiana. Pół na pół, a jednak nieco bardziej na
tę "dobrą" stronę. Pomysł z różami nocy, elfami, dziewczyną wybraną
przez kruka, świat po wybuchu - to wszystko bardzo mi się podoba, jest w moim
guście, a Urban Fantasy leży na jednej z wyższych półek moich upodobań.
Natomiast ta część pomysłu, gdzie przeniosłaś DOKŁADNIE całą
naszą teraźniejszość do bardzo dalekiej przeszłości i sposób, w jaki
to zrobiłaś, nie podoba mi się zupełnie. Przepraszam, ale skreślam go od razu.
Rozumiem, że chciałabyś, aby w pewnych aspektach nawet
najdalsza przyszłość wyglądała identycznie, jak teraźniejszość,
ale tak się po prostu nie da! Czas musiałby się zatrzymać pod
względem rozwoju cywilizacji, rozwoju natury, ludzkiego umysłu - wszystkiego.
Musisz zrozumieć że kompletnie nic nie jest w
stanie istnieć w nieskończoność O to właśnie chodzi w
naturze - żeby wciąż i wciąż się zmieniała. Przede wszystkim zmieniają się
ludzie i ich psychika. Połączenie tych dobrych cech i złych znów wpasowuje się
w kategorię "przeciętność". Zbyt wiele rzeczy skopiowałaś z realnego
świata i umieściłaś je w świecie zupełnie nowym. Proszę Cię, jaki zespół
przetrwałby ponad tysiąc/kilka tysięcy lat? Mówię o zespołach muzycznych,
takich jak wymieniany wielokroć przez Ciebie Sabaton, Metalica czy
Green Day.
Świat: w tym podpunkcie jest sytuacja odwrotna do tej z
punktu poprzedniego. Tu jestem bardziej na
"nie", choć wciąż trzyma się nieopodal połowy. Świat został
źle wykreowany, ponieważ... ponieważ w ogóle nie został wykreowany. Tak, jak
pisałam wcześniej, przeniosłaś naszą rzeczywistość do przyszłości.
Nie wymagam absurdalnie wielkich zmian, bo w końcu akcja wciąż toczy się na
naszej planecie, ale po tak wielu tysiącach lat wszystko by się zmieniło (o ile
przetrwałoby wybuch bomby nuklearnej). Mówiąc o bombie - jeżeli była na tyle
silna, by zmieść wszystko z powierzchni Ziemi, no to bardzo mi
przykro, ale życie już na nią nie wróci. To energia nuklearna, nie atomowa. To
co innego. Wracając do świata - przeniosłaś absolutnie wszystko. Każdy
centymetr miasta wygląda tak samo, jak dzisiaj. W dodatku nazywa się Gorzów
Wielkopolski, stacjonuje dokładnie w tym samym miejscu (chociaż wszystko
zostało zmiecione) i na terenie kraju, który przestał istnieć, kiedy bomba
wybuchła. Czy naprawdę sądzisz, że ludzie próbowaliby odnowić to
wszystko dokładnie tak, jak było kiedyś? Rodzi się tu niekonsekwencja taka, że
wydarzenia toczą się czterysta lat po wydarzeniach z "Igrzysk
Śmierci". W czasie trwania ery Kapitolu, Polski już nie było! Nie mówiąc o
czasach bardzo bardzo bardzo bardzo późniejszych. Po ulicach
miasta jeżdżą autobusy, tramwaje, szkoła funkcjonuje dokładnie tak samo -
wszystko działa, jakby katastrofa ominęła to miejsce. Natomiast to bardziej na
"tak", to lasy, doliny, łąki. Odrodziły się, być może bomba
nie wyniszczyła wszystkiego, nie naruszyła kodów DNA. Natura, którą pokazałaś,
jest nadzieją na lepsze jutro.
Bohaterowie: mimo tego "przeniesienia", podobają mi się postacie z metalowej subkultury. Nie mówię o samych ubraniach, a o zachowaniach, psychice. Buntownicy i indywidualiści z natury. Charakterem bliscy mnie, może nie zupełnie, ale jednak. I dlatego ich lubię. Najbardziej "widoczną" postacią, jest oczywiście Lili. Odstaje od reszty i jest to chyba najlepsza cecha dla głównego bohatera - tym sposobem można go wyróżnić. Co do reszty; pięć notek to trochę za mało, żeby bardziej się z nimi zapoznać, ale sądzę, że powinnaś poświęcić więcej uwagi różnicom między nimi.
Fabuła: na razie wydarzyło się niewiele. To zaledwie początek, wstęp, wprowadzenie. Ciekawi mnie, jak w tym postapokaliptycznym świecie figurować będą elfy. Niewiele mogę tu napisać. Jak na razie kruk "wybrał" tę dziewczynę, jako swoją następczynię (choć jeszcze nie do końca wiem, o co chodzi), opisałaś kilka mało wnoszących scen ze szkoły i elfiego posłańca. Jak połączysz zupełnie nowy świat elfów i ludzi? I pytanie głównie: skąd tam się wzięły elfy? Żadna rasa nie ewoluuje tak szybko, a przecież w kosmos zostali wysłani tylko ludzie. Fabuła jest nieścisła miejscami, nieprecyzyjna, pełna luk, które koniecznie musisz wypełnić i faktów, które musisz sprostować Krótko mówiąc - na razie pozostawia sporo do życzenia.
Styl: piszesz dobrze. Budujesz porządne zdania, nie ma w nich większych załamań. Dostrzegalne jest, że czujesz się dobrze w tym, co robisz i że pisanie sprawia się przyjemność Widać to po płynności słów i chociaż robisz bardzo dużo błędów, czyta się w miarę swobodnie. Nie wymuszasz na sobie pisania, ale nie możesz też każdego rozdziału poszczać wolno. Wyznacz jego granice, skracaj. Cóż mogę powiedzieć - żebyś polepszyła swoje umiejętności, wystarczą ćwiczenia. Nikt nie rodzi się przecież genialnym pisarzem. Oprócz ćwiczeń proponuję betę, która będzie pilnowała nie tylko pisowni, ale także rozwoju akcji, logiki, kreacji bohaterów. Nie chodzi o szczególnie wpływanie na to wszystko, a jedynie udzielanie rad. Czytając Twoje opowiadanie, miałam wrażenie, że nieraz nie możesz się zdecydować, jak coś powinno wyglądać.
11/20
Spisanie zeznań
Prolog
"Kopuła utworzona była z liści [...] wcześniej fenomenem było [...] były głównie tego rodzaju" - powtórzenie.
"choćby jeden taki egzemplarz" - słowo
"egzemplarz" odnosi się do przedmiotów. W przypadku drzewa będzie to okaz.
"Gdzieś po jej prawej zaświergotał ptak" - po jej prawej co? Po
jej prawej stronie, ale niestety nie możesz tego słowa dopisać, bo
stworzysz powtórzenie. Najlepszym więc wyjściem jest napisanie "Gdzieś z
boku", nie musisz dokładnie określać, gdzie. Albo "Gdzieś nad
jej głową", to bardziej prawdopodobne, bo ptaki tak blisko ludzi nie
przesiadują.
"trampki do kolan" - trampki do kolan? Pierwszy raz słyszę o
czymś takim.
"Później, przeskakując co jakiś czas na następną gałąź, pobiegła" - brakujący przecinek, niedomknięte wtrącenie.
"chudej obywatelki miasta" - to nie jest dobre określenie
bohaterki. Obywatelka miasta. No raczej gdzieś musiała mieszkać.
A poinformować czytelnika o tym, czy bohaterka mieszka na wsi, w
mieście, w norze królika, mogłaś zrobić w inny sposób, wplatając to w
opisy.
"Potem zeskoczyła na ziemię" - niskie musiało być to
drzewo. Skok z dużej wysokości, nawet mając buty na nogach, powoduje złamanie
kości śródstopia albo palców (zależy, na co się skoczy).
"granatowy płaszcz nocy" - ogranicz takie zwroty. Przesadne
porównania i metafory są dyskryminowane w literackim świecie, bo uważane są za
efekty grafomanii. Uwierz, miałam z tym ogromny problem. Jeśli nie wierzysz,
zajrzyj tu: klik, a sama się przekonasz, że przesadne
idealizowanie wszystkiego to trucizna. Takim sposobem
można pisać refleksje i wiersze, ale nigdy opowiadania. Coelhowi nie
wyszło to na dobre, bo jego tworów nie da się przeczytać nie robiąc
co chwilę długich przerw.
"w kierunku dźwięku" - dźwięk nie ma kierunku i nie wyznacza się
go kierunkiem. Mogła odwrócić głowię w kierunku, z którego ów dźwięk
dochodził.
"Księżyc oświetlił" - moment. Chwilę temu za horyzontem schowały
się ostatnie promienie słońca. Nawet, kiedy słońce już zniknie z nieboskłonu,
wciąż przez dłuższy czas jest jasno i nawet, jeśli widać księżyc,
jego blask w ogóle nie jest dostrzegalny. Jasna poświata księżyca (światło,
które płynie ze słońca i odbija się od jego powierzchni) spływa na ziemię dopiero
wtedy, kiedy niebo staje się prawie zupełnie czarne. Nigdy wcześniej. Zagięłaś
prawa natury, żeby stworzyć nastrój. Nie rób tak, bo wtedy
irracjonalizm sceny odbiera jej cały urok.
"Peleryna zmieniała się. [...] Po chwili z jej pleców" - z pleców
peleryny? Bo w tym akapicie nie było nic o kobiecie.
"Po chwili z jej pleców wyłonił się... Kruk" - "Kruk" z
małej litery, to kontynuacja wcześniejszego zdania.
"Zwierze wzbiło się w powietrze" - Zwierzę.
"Kiedy kolejny ptak wyszedł z jej peleryny" - wyleciał.
"Zwierze poleciało w stronę" - Zwierzę.
"dziewczyna szła dalej. [...] Kruk zaatakował dziewczynę" - powtórzenie.
"Wykazując się ogromną ignorancją, chudzielec" - brakujący przecinek.
"Przywitała się z Gabrysią, jej
opiekunką i usadowiła się wygodnie na krześle,
stojącym na tarasie" - powtórzenie. Usuń drugie "się" i ostatni
przecinek, który jest zbędny.
"ranę zadaną przez zwierze" - zwierzę.
Rozdział 2 "Poranek"
"wyrywając tym samym ze snu blondyna" - wyrywając tym samym blondyna ze snu brzmiałoby lepiej.
"koszulkę "Meteora"" - kuszulkę z napisem "Meteora" albo koszulkę "Meteory". Tytuł tego albumu to
nie Meteor.
"i założył pieszczochy" - na co?
"zgarnął czarną kostkę" - tym razem nie błąd, ani uwaga, tylko
osobiste spostrzeżenie i własne doświadczenia. Napisałaś, że Dymitr był takim,
jak to niektórzy lubią mówić, "true metalem" (och, nie cierpię
tego określenia!), a ci z kolei noszą raczej woskowe kostki z demobilu - a
najlepiej, jak jakiż żołnierz miał je na wojnie. Ja mam taką kostkę i osiem dziewiątych
metali, jakich znam, też takie ma. W podobnych gronach czarne kostki uznawane
są za mało interesujące - nic dziwnego, kiedy ktoś cały ubiera się na czarno.
Tak, jak mówiłam, to nie jest błąd, tylko osobiste spostrzeżenie, o którym
postanowiłam jednak napisać.
"żyrandol z błękitnym karniszem" - przepraszam, z czym?
Karniszem? A nie kloszem?
"a te opowieści lubiły ją. [...] nacisnął ją" - powtórzenie.
"Eh, ci pierwszoklasiści" - Ech. Akcja toczy się w
Polsce, nie za granicą. A tak to się pisze w Polsce właśnie. Miałam dokładnie
ten sam problem.
"dwa białe paski, jakby oddzielające od siebie dwa piętra" - powtórzenie. Usuń drugie
"dwa".
"Okna były białe [...] niewiele było przez nie widać. Dach pokryty był" - powtórzenie.
"już odrobinę wyblakłą. Wszystko już" - powtórzenie.
"Jako,
że zachodnia część" - JAKO ŻE, tak
jak "mimo że", "dlatego że" itd., nie rozdziela się
przecinkiem!
"zorientował się, ze idzie sam" - że.
"Tak samo, jak z miliardem" - brakujący
przecinek.
"Niewielki przedsionek, nazywany "Wejdź - wyjdź", był pomalowany niegdyś" - brakujący przecinek.
"Treść brzmiałam tak:" - brzmiała.
"Wielki Konkurs Muzyczny!
Jeśli potrafisz grać na jakimś instrumencie
Lub
Potrafisz genialnie śpiewać
Zgłoś się do konkursu!
Odbędzie się 12.04 w Sali Gimnastycznej o godzinie 13.
Zapisy w pokoju nauczycielskim." - oj, ktoś tu nie
potrafi pisać ogłoszeń. Wyjaśnię pod koniec, jak
powinno wyglądać poprawne ogłoszenie. Na razie napiszę, że po
"śpiewać" powinien być przecinek, a do tego nie mam
pojęcia, czemu "Zgłoś" jest z dużej litery, skoro to kontynuacja
zdania. Jeszcze jedna rzecz - "Odbędzie się 12.04", co się
odbędzie? Odbędzie się on 12.04 albo Konkurs odbędzie się 12.04.
"pomimo,
że wszyscy" - POMIMO ŻE nie rozdziela
się przecinkiem! Przepraszam, że tak wyraziście to zaznaczam, ale jest to mój
słaby punkt i chcę, żebyś zapamiętała to, jako ogromny błąd.
"Jeszcze nigdy nie przyszedł do szkoły, jako pierwszy" - brakujący przecinek.
"obrazom powieszonym co jakiś czas" - błędne sformułowanie. Jak
obrazy mogą być powieszone co jakiś czas? Gdzieniegdzie, co
najwyżej.
"Miał kruczoczarne loczki" - nie róbmy z bohatera dzieciaczka. Loki.
"do szkoły przyszedł w niebieskiej bluzce" - ja bym, opisując chłopaków,
napisała "koszulce". Koszulka to nie to samo, co koszula, ale też nie
to samo, co bluzka. Bluzka to raczej damski ciuch.
"- Witaj Agnes. - Uśmiechnął się do
dziewczyny" - błąd w zapisie dialogu. Brakująca kropka i wielka litera.
"- Nie mamy pojęcie" - pojęcia.
"Miała na sobie długie glany" - oho, glany nie
mogą być długie. Glany są wysokie. To buty, nie
skarpetki. Oprócz tego - co masz na myśli, pisząc "długie"? Bo tego
rodzaju glany sięgają prawie do kolan (do samych kolan nie mogą, ponieważ to
niewygodne) i są zabronione do chodzenia po szkole. Niektóre szkoły zezwalają
na noszenie glanów, ale nie spotkałam się jeszcze z taką, w której pozwalano
by nosić długie buty. Nie chodzi o to, że są niebezpieczne czy coś
(bo z tego powodu najczęściej zabrania się noszenia glanów w szkole),
ale o to, że tak się po prostu nie robi. To tak, jakby dziewczyna przyszła do
szkoły na dziesięciocentymetrowych szpilkach.
"bluzkę Ozzy'ego Osbourne'a" - Ozzy nosił tę bluzkę? Chodziło
raczej o to, że na tej bluzce była podobizna Ozzy'ego, czyż nie? Popraw.
"jedna dziewczyna go uprzedziła" - jednak.
"a ja piechotą do szkoły" - co piechotą? Nie napisałaś.
"półtorej kilometra" - PÓŁTORA kilometra!
"Zapadła nieznośna cisza, przerwana przez Lili" - łączenie tych
obu zdarzeń w jednym zdaniu nie jest dobrym pomysłem. Wytraca ono sens.
Rozłącz.
"puszczając jej kuksańca w bok" - kuksańca nie można puścić.
"rozgorzała rozmowa na temat zadań z matmy" - nie używaj
potocznych słów, kiedy piszesz, jako narrator. Twoi bohaterowie - owszem, mogą
tak sobie mówić do woli, ale kiedy piszesz "z góry", rób to
profesjonalnie. Narrator może używać gwary/slangu/mowy potocznej
tylko i wyłącznie w przypadkach, kiedy a) tekst jest stylizowany; lub b)
narratorem jest jedna z postaci.
"Dziewczyna uniosła brew w górę. W czym biorę udział?!" -
dlaczego narrator przypisuje sobie myśli bohaterki?
"stanął koło Sebastiana, zakładając ręce" - zakładając na co?
"w kierunku klasy [...] większość swojej klasy" - powtórzenie.
"niczym struna w gitarze" - myślę, że struna gitary brzmiałaby lepiej.
"Pomieszczenie wyglądało dość niesamowicie" - dość niesamowicie to błędne połączenie. Dość niezwykle, jeśli już. Owszem,
te dwa słowa różnią się od siebie, a nawet śmiem twierdzić, że jest
pomiędzy nimi przepaść.
"Łucka była idealną kopią [...] An, siostra dziewczyny, była" - brakujący przecinek, powtórzenie.
"Klasa parsknęła źle ukrywanym śmiechem" - no, parsknięcia
śmiechem raczej ukryć nie można.
"a ludzi przyprawia o strach" - przyprawiała. Nie zmieniaj czasu.
"tknąć tocoś" - co to jest tocoś? Wybacz pytanie, ale rozbawiło mnie to. Skleiły Ci się literki.
Rozdział 4 "Posłaniec"
Informacja przed rozdziałem: „dzięki któremu udało mi się w takim tępię” – tempie. To jest tempo, nie tępienie.
„jego dziubek był prawie, że biały” – dziubek? Chyba dziobek. Nie jestem pewna, co do tego przecinka. Jak dla mnie, powinnaś go usunąć.
Jeśli się mylę, niech ktoś mnie poprawi, bardzo proszę.
„Coś trzasnęła cichutko” – trzasnęło.
„Palce jakiegoś chłopaka […] jakieś wysokie drzewo” – powtórzenie.
„Miał długie za ramiona, czarne włosy” – niewłaściwa konstrukcja zdania.
„bluzka Sabaton” – Sabatona.
„przyglądając się zręczny palcom” – zręcznym.
„naszywką Sabaton” – Sabatona.
„ukrywając swoją tożsamość, by, co dwa tygodnie
zdawać sprawozdanie” – błędnie umieszczony przecinek. Powinien znaleźć się
przed „by”, nie przed „co”. Przenieś go. Zaznaczony przecinek jest poprawny.
„jakieś zawiniątko” – ogranicz używanie słowa „jakieś”. Po prostu go nie
wstawiaj. Nie tylko ze względu na powtórzenia i przedawkowanie, ale także ze
względu estetycznego. Odbierasz tekstowi powagę.
„szmaragdowa kanapa” – jest wiele odcieni zielonego. Nie wszystko w Twoim
opowiadaniu, co zielone, musi mieć odcień szmaragdu.
„Jednak – dodał szybko, wiedząc, co zrobiłby mężczyzna o szpiczastych
uszach. – Czuję w niej potencjał.” – kropka po „uszach” jest do usunięcia, a
„czuję” należy napisać z małej litery. Przerwałaś zdanie w połowie, więc musisz
dokładnie tak zapisać wypowiedź.
„żelazne spojrzenie Króla” – dlaczego „Króla” piszesz z dużej? To tylko
stopień, nie ważne, jak wysoki. Nieraz nawet „bogowie” pisze się z małej, choć
tutaj wielka litera jest dopuszczalna.
„zwracał się do mnietato?!” – mnie „tato”. Choć uważam,
że "ojcze" lepiej by tu pasowało.
Podsumowanie
Problemy z pisaniem ogłoszenia: po pierwsze i
najważniejsze: jeżeli piszesz ogłoszenie o konkursie,
musisz podać jego tytuł, jury, ogólną informację o nagrodzie (jeśli
nie ma nagrody materialnej [pieniądze, książka itp.],
należy napomknąć o dyplomie albo napisać, iż nagroda jest do
ustalenia/niespodzianką/nie ma jej). Dalej - godzinę zapisujemy z minutami! W
takiej formie: 13:00. Przy zapisywaniu daty zawsze trzeba dopisać rok
- nawet, jeśli konkurs odbywa się w roku obecnym. Ta końcowa liczba
musi być i nie ma innej opcji. Tak samo na zaproszeniach oraz innych
formach pisemnych. Następnie - Sali Gimnastycznej czego? Tu także informacja o
nazwie i numerze szkoły. Jeżeli konkurs jest wewnątrzszkolny, nie trzeba dopisywać nazwy
ulicy i miasta, ale nazwę i numer szkoły jak najbardziej (pomimo iż jest to
oczywiste, takie są zasady). "Zapisy w pokoju nauczycielskim" to zbyt
mało informacji. Na ogłoszeniu powinnaś zamieścić, jak będzie
wyglądał konkurs. Jeżeli nie chcesz tego robić,
musisz dopisać "O bardziej szczegółowe informacje
prosimy zgłosić się do nauczyciela muzyki", na przykład. Co do
formy - rozstrzelanie napisów nie jest dobrym sposobem na zwrócenie uwagi, czy
skrócenie notatki. Wprowadzany jest za to bałagan, co w ogłoszeniu nie
powinno mieć miejsca. Chodzi o konkrety i przejrzystość.
Oprócz tego: cała masa literówek i błędów
interpunkcyjnych, brak odmian niektórych wyrazów (mam na myśli tytuły
zespołów). Na szczęście dialogi zapisujesz poprawnie, zdarzyło się chyba tylko
jedno czy dwa potknięcia przez przeoczenie, ale to wszystko. Ortografów brak.
Zdania budujesz dobrze, nie ma większych załamań. Niestety, jak na tak krótkie
rozdziały, błędów jest kolosalna ilość. Ach, i ta Twoja irytująca tendencja
do pisania "mimo, że" itp. z przecinkiem...
4/10
Przeszukanie kieszeni
Medium: krótki, zwięzły tekst na
temat, moja imienniczko. W zasadzie niczego mi tu nie brakowało. Mogłabyś
jedynie poszerzyć opis swoich zainteresowań, względnie charakteru. Co
do "bajecznej" wersji Twojego życia - oryginalny pomysł.
Elfy: linki. Już się bałam, że
to opisy bohaterów. Mogłabyś uwydatnić kategorie, byłoby
przejrzyściej. Na liście blogów, które czytasz, nie ma wszystkich, z tego, co
widzę.
Zapowiedź: nie ma tu kompletnie
nic. Napisałaś jedynie, że data publikacji kolejnego rozdziału jest nieznana,
ale do takiej informacji odrębna zakładka nie jest potrzebna.
Duszki drzew: spis treści - tylko czemu nie zamieściłaś tytułów?
Wróżki: garść informacji. Ale cóż tu
robi "nagłówek", skoro masz szablon? I jest tu błąd - nie "White
Rob" tylko White Robe.
Chochliki (Spam): wiadomo.
Niczego nie brakuje. Może poza paroma informacjami i
miejscami brakiem porządku.
8/10
Indywidualizm
Odliczając fakt, że świat ludzi jest przerysowany z naszego (naprawdę, mogłabyś wprowadzić pewne zmiany ze względu na katastrofę. Będę o tym trąbić, aż do końca), fabuła jest Twoja. Róże nocy, które tak uwielbiam, są idealnym przykładem. Wszystko, oprócz Gorzowa Wielkopolskiego, wykreowałaś ty - począwszy od bohaterów, na scenerii (przykładowo: dolina róży nocy) kończąc. Nie widzę więc powodu, abyś miała dostać mało punktów.
4/7
Alibi
Punkty dodatkowe za białego kruka i róże nocy. Razem dwa na pięć.
2/5
Łącznie punktów: 45,5/72
Wyrok: Parę dni w areszcie
Szkolna ocena: 4
Idariale patrzyła na akta pustym wzrokiem. W jej głowie nie jaśniała żadna myśl, wszystko ucichło. Jak zawsze, podpisała się u dołu strony, ale tym razem ruch nie był zamaszysty, lecz ledwie zauważalny. Zamknęła teczkę, odsuwając ją od siebie. W gabinecie panowała ciemność, zapadł zmierzch. Więźniarka teraz już tylko leżała na swoich skrzyżowanych rękach i patrzyła w zasnute chmurami niebo.
W związku z odejściem Clouds prosiłabym, aby mój blog http://smak-duszy.blogspot.com oceniła Idariale
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dostałam wiadomość o odejściu Clouds, ale widzę że mój blog został już przygarnięty :) W takim razie wszystko jest w porządku :) Chociaż to już trzeci raz, kiedy mój blog jest pierwszy w kolejce i oceniająca odchodzi... Czyżbym była przeklęta?:p
UsuńNie wiem, Beth, może ;D Nie martw się, w końcu ocenę dostaniesz XD Wiesz, zgłaszając się do obecnych oceniających, na pewno ocenę dostaniesz. To stały skład, a Maera, choć nowa (no może nie aż tak, ale w porównaniu z nami...), jest bardzo konsekwentna. Teraz już pójdzie jak z płatka c;
Usuńa ja mam takie pytanie, ile mogę jeszcze czekac na ocenę? Zgłosiłam się we Wrześniu 2012 roku. Czyli pół roku temu. Dobra, 4 miesiące temu, ale to i tak szmat czasu. Czy doczekam się oceny w tym roku?
OdpowiedzUsuńPragnę zauważyć, że Twój blog był wielokrotnie przenoszony z kolejki do kolejki. Nie jest naszą winą, że oceniający odchodzą, nie sprawdzają się albo nie chcą ocenić Twojego bloga. Pisanie kąśliwych komentarzy na pewno wystawienia Twojej oceny nie przyspieszy. Od września 2012 roku, o którym wspomniałaś, przez Gaol przechodziło wiele szturmów. W listopadzie pojawiły się zaledwie cztery oceny, co było dla nas porażką. Pierwszy raz zdarzył nam się taki problem, więc byłybyśmy wdzięczne za odrobinę zrozumienia.
UsuńJeśli czekanie na ocenę znudziło Ci się i już jej nie pragniesz, nic nie stoi na przeszkodzie, abyś zrezygnowała. Proponowałabym jednak uzbroić się w jeszcze jedną dawkę cierpliwości. Kończy się semestr, idą sesje. Wybrałaś kiepski moment na składanie zażaleń. W porównaniu do innych ocenialni, my radzimy sobie bardzo dobrze, bo w tym miesiącu, pomimo wielu egzaminów, pojawiło się sporo ocen. A to dopiero dwa tygodnie.
Pozdrawiam,
ależ ja nie zamierzam rezygnować, wręcz przeciwnie. Tylko strasznie denerwuje mnie fakt, że zostałam już przeniesiona 2 razy, bo ktoś rezygnował. I to wcale nie był kąśliwy komentarz, a prędzej rozpaczliwe wołanie o jakiekolwiek zainteresowanie. Bo jak tak patrzę na wasze kolejki, to wielu ludzi czeka już tak od września. I to trochę irytuje biorąc pod uwagę fakt, że reklamujecie swoją stronę jako jedną z lepszych, gdzie nie trzeba długo czekać na ocenę. A tutaj widzę co innego.
UsuńSuper :) Na ocenę od was czekam szczególnie, szalenie podoba mi się wasz sposób pisania :)
OdpowiedzUsuńWiesz, z niewiadomych mi przyczyn Twój blog wylądował na szarym końcu mojej kolejki, pomimo tego, że był w niej już wcześniej i że zgłaszałaś się w listopadzie. Błąd już, na szczęście, naprawiłam i w kolejce jesteś piąta. Z racji tego, że Twój blog wciąż skacze po kolejkach, postaram się przyspieszyć jego ocenę - po prostu oceniając go nieco wcześniej, niż wskazuje na to kolejka. Oczywiście w sposób, na którym nie ucierpią pozostali autorzy.
UsuńTeraz to już po prostu padam do nóżek :D
Usuń