środa, 27 lutego 2013

[076]. Ocena: avengers-disassembled

   Wanilia odłożyła na bok czytaną książkę, wsuwając między strony kolorową zakładkę. Czuła się nieco podle, czytając już szóstą książkę, gdy w szufladzie jej biurka czekała na nią "Lalka", ale nijak nie mogła się za nią zabrać. Zamiast tego sięgnęła po akta jednego z więźniów, włożyła słuchawki w uszy i zaczęła wystukiwać rytm długopisem, zagłębiając się w dokument.

Oskarżony: avengers-disassembled
Oskarżająca: wanilia.

Pierwsze wrażenie:

   Adres angielski i - bądźmy szczerzy - mało kreatywny. Avengers Disassembled to tytuł komiksu, a dokładniej jest to crossover - czyli (dla tych, którzy się tym po prostu nie interesują) - sytuacja, w której dochodzi do spotkania bohaterów różnych komiksów. Z jednej strony mnie przyciąga, bo ogólnie lubię komiksy Marvela, a i film przypadł mi do gustu. Z drugiej jednak strony, nie ma tutaj Twojego własnego wkładu. Jasne, rozumiem, że nie dasz adresu "wielka-magiczna-milosc", skoro to blog o superbohaterach, jednakże... Po prostu zero kreatywności.
   "Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach."jest cudzysłów, jest autor... Nie mam się do czego przyczepić. Słowa tego cytatu zaciekawiły mnie i - no cóż - trafiły do mnie. Zapewne to dlatego, że lubię Terry'ego Pretchetta. Tym mnie kupiłaś.
   Wchodzę na bloga i przyglądam się grafice. Wygląda dość dobrze, zapowiada się więc ciekawie.
5,5/10

Ubiór więźnia:


   Króluje u Ciebie fiolet, bardzo przyjemny dla oka; głęboka barwa świetnie kontrastuje z jasnym tłem bloga właściwego, ale nie razi to po oczach. Również czcionki utrzymane w podobnych odcieniach - od niebieskiego, do fioletowego. Nic specjalnie się nie wyróżnia  ale też nic się nie zlewa - zachowałaś odpowiedni balans między kolorami.
   Jak łatwo się domyślić, w nagłówku znajdziemy głównych bohaterów. Mamy więc Iron Mana, Kapitana Amerykę,  Thora,  Sokole Oko, Czarną Wdowę, Hulka i Fury'a. Niektóre postacie wydają się być strasznie przerysowane i zniekształcone (chociażby Natasha Romanoff), co wygląda nieco prześmiewczo. Nie mam pojęcia, czy jest to czysty przypadek, wpadka przy pracy grafika czy może nawiązanie do komiksu, ale jestem pewna, że Czarną Wdowę wzięto z plakatów promujących film "Avengers" i tam wyglądała znacznie lepiej.
   Nagłówek ładnie przycięty, z odrobiną "dymu" wyłaniającego się z dołu i z napisem: The Avengers Disassembled - czyli w sumie powielenie adresu.
7,5/10

Analiza treści:

Prolog  
   Wade Deadpool, serio? Cudownie, naprawdę cudownie! Cieszę się, że postanowiłaś go wprowadzić, bo bardzo lubię tę postać. Czytało się przyjemnie - spora dawka wisielczego humoru, były też opisy... Spodobał mi się sposób, w jaki opisałaś zniszczenia w Nowym Jorku, ale szkoda, że nie pociągnęłaś tego dalej - mogłaś nieco bliżej przedstawić miasto po tej "katastrofie", a może i nawet napisać coś o florze Nowego Jorku?
   Podoba mi się też to, jak poprowadziłaś rozmowę między Deadpoolem, a barmanem Borisem. Przedstawiasz, jak całe to zamieszanie widzą zwykli, niewiele wiedzący ludzie, jak rząd stara się zamydlić oczy mieszkańcom... Tak, to całkiem realne i prawdopodobne.
   Prolog zdecydowanie przypadł mi do gustu; zainteresowałaś mnie już samym wstępem i z niecierpliwością sięgnę po rozdział pierwszy. Ach, i jeszcze nadmienię, że (naprawdę nie mam pojęcia dlaczego) w pewien sposób wzruszyła mnie końcowa wypowiedź Wade'a.


Rozdział I 
   Rozdział zdecydowanie udany. Opisy miejsca, tego dymu, kurzu, zachowań ludzi... Naprawdę świetne! Bardzo realne i napisane w plastyczny sposób, więc nie ma tutaj mowy o tym, że trudno sobie cokolwiek wyobrazić. Nawet widziałam tę muchę na ramieniu Starka, która pocierała swoje przednie kończyny. Ktoś mógłby uznać, że Twoje opisy są za długie, ale z całą pewnością ja nie jestem tą osobą. Ba! Jak dla mnie, Twoje rozdziały mogłyby składać się tylko z opisów, a i tak bym się nie nudziła, bo naprawdę świetnie operujesz słowem.
   Jestem zła na Thora i resztę, że tak po prostu się zmyli. Co tam, że rozwalili połowę miasta i mogliby chociaż pomóc uprzątnąć ten syf. Jestem ciekawa, czy Kapitan Ameryka po prostu, ot tak się zmęczył i pojechał na wakacje, czy może za jego zniknięciem stoi zarząd? Ugh, strasznie irytuje mnie Makepeace, ale taka jego rola. Do Starka też nie pałam wielką sympatią, jakoś niespecjalnie przypadł mi do gustu. Mimo to podziwiam Twój talent do stwarzania bohaterów - nie są oni płascy i jednowymiarowi, i zdecydowanie różnią się od siebie, a to dobrze.

Rozdział II
   Nie mam zielonego pojęcia, jak to robisz, ale jestem pod wrażeniem kreacji bohaterów, naprawdę. Postać Starka jest bardzo rzeczywista, choć on sam strasznie mnie irytuje. Rozumiem, że chce to wszystko rozwiązać i wyplątać się z tego całego bagna, że chce uratować Pepper, ale... Jezu, czy on musi uprawiać namiętny seks z Emmą? To znaczy, do końca nie wiemy, czy to zrobił, ale zapewne tak, bo jaki facet oparłby się Frost? Mimo tego, to, jak operujesz słowem i prowadzisz wyobraźnię czytelnika - jest niesamowite. Gdyby rozdziały były jeszcze dłuższe (a długie są) miałabym naprawdę wrażenie, że czytam książkę - i to całkiem dobrą.
   Cieszę się, że w końcu opuścili szpital. Akcja zacznie się w końcu bardziej rozwijać i mam nadzieję, że pojawi się reszta bohaterów - jestem niezmiernie ciekawa jak wykreujesz Kapitana Amerykę. No dobrze, ale i tak jestem najbardziej ciekawa, jak pójdzie cała ta operacja z SHIELD - nie wiem czemu, ale czuję, że wkrótce pojawi się mój ulubiony Loki.
   Bohaterów, jak na razie, może dużo nie ma, ale ja jestem zachwycona Emmą. Jest cudowna! Pełna sarkazmu i ironii, inteligentna, zdecydowanie zabawna i w pewien sposób "zła". Cudna!

   Nie robisz wielu błędów. Niesamowicie operujesz słowem, masz bogate słownictwo, pobudzasz wyobraźnię czytelnika, urzeczywistniasz bohaterów, malujesz całą scenerię w tak cudowny sposób, że nie sposób Cię nie podziwiać.
   Ja lubię superbohaterów, tak więc taka tematyka jak najbardziej mi odpowiada. W dodatku piszesz tak, że nawet nie trzeba znać fabuły i losów poszczególnych postaci, by orientować się w sytuacji.
18/20

Spisanie zeznań:

Prolog
"(...) mijał wrak samochodu, z jakimś śmierdzącym trupem w środku (...)" - bez przecinka.
"W lokalu wybita była jedna szyba, był też niemalże całkowicie pusty, ale za barem siedział ten sam co zwykle rosły barman z gęstą, rudą brodą. Deadpool był pewien (...)" - powtórzenia.

Rozdział I
"Warunki zdecydowanie nie należały do sterylnych, jednak nawet tu leżeli ludzie, pod ścianami, na materacach, karimatach i rozkładanych łóżkach, a nawet na zwykłych kocach." - powtórzenie.
"Pomieszczenie, w których powinna się znajdywać Frost, okazało się izolatką, i, ku zdziwieniu Starka, nie zmieniło swojego przeznaczenia." - "którym", bez przecinka po "izolatką".
"Uczucie, które ogarnęło Starka polegało (na) dziwnym złudzeniu, że cały jego organizm na chwilę zamarł – serce zatrzymało się w połowie skurczu, krew się zatrzymała, reaktor przygasł, (...)" - zgubiłaś słówko, powtórzenia.

Rozdział II
"Nie był to dobry żart, ale kiepski wisielczy humor poprawiał samopoczucie." - przecinek po "kiepski".
"Urządzenie migotało, jednak obraz ustabilizował się po minucie, tak że mogli spojrzeć prosto w przystojną twarz Stevena Rogersa, (...)" - przecinek przed "że", nie przed "tak"."- Kilka dni temu jakiś wojskowy bałwan ogłosił, że (za) tym wszystkim stoją mutanci." - zgubiłaś wyraz. 

   Błędy to zazwyczaj powtórzenia. Czasem gubisz słowo, co jest zapewne spowodowane pośpiechem. Jak na tak długie rozdziały, ilość błędów jest zaskakująco mała. Budujesz długie, podrzędnie złożone zdania, nad którymi czasami trzeba nieco dłużej pomyśleć, by nie pogubić się w tym, co chciałaś przekazać - sądzę, że jeśli rozbiłabyś je na dwa osobne, czytelnik miałby ułatwione zadanie, a całość nie straciłaby zbyt wiele.
8,5/10



 Przeszukanie kieszeni:

   Pięć zakładek znajduje się u góry, nad szablonem. Wygląda to - dla mnie - nieco dziwnie, bo przyzwyczaiłam się do tego, iż zakładki zazwyczaj znajdują się pod nagłówkiem  tudzież w którejś kolumnie. Z lewej strony zamieściłaś AktualnościSpis treściCredits oraz Obserwatorzy. Miło widzieć, że wszystko jest poukładane i ma swoje miejsce. Zajrzyjmy zatem do zakładek:
Linkipodzielone na kilka osobnych kategorii, co pozwala na utrzymanie porządku i ładu. W spisie ocenialni zmienia się kolor linków, co nie wygląda dobrze. Radziłabym także na bieżąco uaktualniać te spisy, bo niektóre strony już nie istnieją.

O fanfiction - wyjaśniłaś, czego możemy spodziewać się, czytając Twoją twórczość, a także podałaś kilka istotnych informacji. Nic dodać, nic ująć.
Dodatki - z góry poinformowałaś, że są to rzeczy niekonieczne potrzebne, ale wstawiłaś je, bo ktoś Ci tak poradził. Cóż, już sam widok odnośnika do sekcji: Bohaterowie mnie odpycha, naprawdę. Nienawidzę tej zakładki, uważam ją za zdecydowanie niepotrzebną - czytelnik wszystkiego dowie się, czytając opowiadanie. Koniec, kropka. (Aczkolwiek opis Hanka mnie rozbawił). Dalej mamy podkład muzyczny. Nie wiem, czy to wina mojej przeglądarki, czy jak, ale nie mogę go odsłuchać - tam, gdzie powinien mi się on wyświetlić, mam długi czarny prostokąt, nic więcej. A szkoda. Z kolei Ciekawostki podobają mi się bardzo. Jest to dość innowacyjny pomysł i zdecydowanie dobry. Widząc napis pisany tzw. "trawką" nieco się przeraziłam, ale czytając to, co umieściłaś w  MaSkOtKa BlOgAsKa wszystko nabrało sensu, a Twoje dziwne poczucie humoru naprawdę mi nie przeszkadza.
O autorze - och, ja też kochałam się w Loganie i w Starku! Cóż, poniekąd też mi to zostało do dziś. Z tym pytonem to mnie nieco przeraziłaś, zresztą szmatkowe koty i szczury też nie brzmią zachęcająco, ale zdecydowanie podoba mi się Twój opis. No, i to zdanie: "Kiedyś planowałam osiedlić się w Nowym Jorku, teraz planuję Edynburg - rzadziej niszczą go kosmici i Godzille." - trudno się nie uśmiechnąć.
Spamownik
9/10


Indywidualizm:

   Trudno mi to ocenić. Właściwie wszystko, z czego korzystasz, zostało już wymyślone. Bohaterowie, wcześniejsze wydarzenia, miasto, w którym rozgrywa się akcja... Mimo wszystko, tworzysz swoją własną historię dla Tony'ego i reszty.
   Poza tym, naprawdę cieszę się, że zgłosiłaś się do oceny i to właśnie do mnie - uwielbiam superbohaterów, a raczej historii o nich mało w blogosferze. W związku z tym, zdecydowanie jesteś oryginalna. Zwłaszcza, że tak jak ja, uważasz, że rozwalenie połowy Manhattanu nie jest w porządku.
6/7

Alibi:

    Zdecydowanie należy Ci przyznać to, że: jest u Ciebie porządek, że piszesz z sensem i na temat, że tworzysz bohaterów na swój własny sposób i zdecydowanie masz talent. Och, i Twoja Emma jest cudna. Gdyby ona istniała naprawdę, z wielką chęcią bym chociaż spróbowała ją poderwać.
4/5

Razem: 58,5
Wyrok: Zwolnienie warunkowe
Od oceniającej:
 Zgłosiłaś się ponad miesiąc temu. Bardzo przepraszam, za moją opieszałość - mam nadzieję, że jesteś zadowolona z oceny.

  - Sam, rusz się! - Krzyknęła Wanilia do chłopaka, który właśnie przykręcał nową tabliczkę na jej drzwiach.
  - Hm? - mruknął, trzymając w ustach śrubokręt.
  - Zanieść tę teczkę do celi 312B i wypuść biedną Irenę.
  - W porządku - odpowiedział z uśmiechem, odbierając od zastępczyni dokumenty i kierując się do wyjścia.
  - I... Sam? - Dodała Wanilia, zerkając na niego znad kolejnych aktów. - Mógłbyś się ogolić.

18 komentarzy:

  1. Ło matko, jaka króciutka o.o' //Id

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w sumie nie było o czym tak naprawdę pisać. Zaledwie dwa rozdziały.

      Usuń
    2. To były długie rozdziały. Nie czytałam całej oceny, ale zdecydowanie dałoby się wyciągnąć z nich o wiele więcej niż to, co napisałaś w treści. Niedawno na Shiibuyi czytałam ocenę tego samego bloga, która była dwa razy dłuższa i znacznie bardziej wnikliwa. Sama analiza treści zajmowała tyle, co Twoja ocena.
      Już miałam się załamać odmianą "Stark" z apostrofem, ale zauważyłam, że to tylko pojedynczy przypadek, w innych miejscach jest dobrze.

      Usuń
    3. Tak, to były długie rozdziały. I nie czytałam innych ocen, czego raczej nie mam w zwyczaju przez zwykły brak czasu. Zdaję sobie sprawę, że właściwie jest to jedna z najkrótszych, jeśli nie najkrótsza moja ocena, jednak - pomimo naprawdę długich rozdziałów autorki - nie miałam co więcej napisać. Zapewne ktoś inny wyciągnąłby z treści coś innego, może coś więcej, jednak ja wypisałam to, co było dla mnie najważniejsze. Nie mam zwyczaju streszczać rozdziałów, bo autorka sama doskonale wie, co napisała.
      Dziękuję za zwrócenie uwagi na ten nieszczęsny apostrof - nie mam pojęcia, jak się tam wkradł, ale zaraz go nie będzie.

      Usuń
    4. Ale ja Ci nie zarzucam nie czytania innych ocen. I nie streszczenia rozdziałów też nie, z tym się akurat zgadzam, w ocenie, o której wspomniałam, też tego nie było. Tylko że i bez ich streszczania można było wyciągnąć z opowiadania dużo więcej.

      Usuń
  2. " Adres angielski i - bądźmy szczerzy - mało kreatywny. Avengers Disassembled to tytuł komiksu [...] Z drugiej jednak strony, nie ma tutaj Twojego własnego wkładu." - przepraszam, ale co?! Tytuł komiksu brzmi "Avengers Assemble", nie "Disassembled", jak brzmi tytuł/adres bloga. I chociaż owszem, bazuje na oryginalne, to od razu nazywać to brakiem wkładu własnego? W dodatku autorka zmienia tu znaczenie tytułu, bo przechodzi od Avengersów zebranych do "rozmontowanych". Nie wiem, może się czepiam, a i każdy ma własne gusta, ale wypadałoby przynajmniej zwrócić uwagę na różnicę między tytułem oryginału a tytułem bloga, nie sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak napisałam w ocenie - jest to tytuł komiksu, a raczej crossovera. "Avengers Disassembled jest jednym z najważniejszych crossoverów Marvela, który zapoczątkował ważne wydarzenia w komiksach wydawnictwa w tym wieku, takie jak House of M czy Decimation."

      Usuń
  3. "Jest cudzysłowie, jest autor" - nie ma "cudzysłowia", jest "cudzysłów".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację - nie ma "cudzysłowia", jak to napisałaś, ale "cudzysłowie" (zawarte w ocenie) już jak najbardziej tak. Proszę, oto odmiana tego słowa:
      mianownik cudzysłów
      dopełniacz cudzysłowu
      celownik cudzysłowowi
      biernik cudzysłów
      narzędnik cudzysłowem
      miejscownik cudzysłowie
      wołacz cudzysłowie

      Usuń
    2. Powtórzę się, ale nie wierzę, że można być takim kretynem, żeby mianownika od miejscownika nie odróżniać.

      Usuń
    3. Eeee... no tak, w odmianie występuje forma "cudzysłowie", ale jak sama napisałaś, a Sileana powtórzyła, jest to miejscownik, a w zdaniu użyłaś mianownika.
      Istnieje również całkowicie prawidłowa forma "koleżanką" (narzędnik l. poj.), a jednak zdanie "Powiedziałam o tym koleżanką" jest błędne - wyjaśnisz, dlaczego?

      Usuń
    4. Dziękuję bardzo za komplement, Sileano. Cóż, w takim razie moja pani profesor również jest kretynem, gdyż ona uznała, że błędu w tym, co napisałam, nie ma. W każdym razie jeśli ma być wielki hałas o użytą przeze mnie odmianę, z wielką przyjemnością wprowadzę zmianę.

      Usuń
    5. No niestety, poziom nauczycielstwa spada tragicznie...

      Usuń
    6. Tytuły, zwłaszcza wymyślone, nie robią na mnie wrażenia. Jeżeli myślałaś, że mi tym możesz zamknąć gębę i jeszcze Cię przeproszę, to się mylisz.

      Usuń
    7. Serio, pokazujesz polonistce tekst, w którym na samym początku przyznajesz się bez bicia, że szukasz wszelkich wykrętów, by nie czytać lektury? Odważnie ;)

      To nie jest kwestia robienia hałasu, tylko poprawności - i błędów gramatycznych, których oceniająca nie powinna popełniać. Który to błąd zresztą sama wskazałaś palcem, zamieszczając tu cały wzór odmiany tego słowa. Z czego wynika, że po prostu nie rozumiesz, co napisałaś...
      Przy okazji, znalazłam jeszcze jeden błąd w odmianie - Fury'ego, nie Fury'a.

      Aha, a wyjaśnisz, co jest nie tak w podanym przykładnie z "koleżanką"?

      Usuń
    8. Problem polega na tym, że ludzie dzisiaj nie zadają sobie podstawowego trudu weryfikowania informacji, bo wierzą w to, co im powiedział tata/pani magister/pani Basia ze spożywczaka. A to, że ktoś przepchnął się przez studia, jeszcze nie znaczy, że ma wiedzę. W podstawówce moja polonistka plotła takie bzdury, że już wtedy byłam tym wstrząśnięta i spędzałam później czas ze słownikiem czy odwoływałam się do autorytetów, bo czułam, że coś jest nie tak. Na moich studiach polonistycznych ludzie robili takie orty i inne błędy, że robiło mi się autentycznie słabo. I co się dziwić, jak później tacy ludzi przepychają się przez studia i uczą następnych...

      Usuń
  4. Leleth, nie potępiaj z góry polonistki, ja tu mam inną teorię, a nawet dwie.

    Pierwsza: ta notka nikomu nie była dawana do sprawdzenia, bo serio, kto daje notki na bloga do sprawdzenia polonistce? Zwłaszcza jeśli generalnie nie ma większych problemów z pisaniem, koszmarnych ortografów nie sadzi itd. A nawet jeśli ma problemy, to prędzej da tekst do sprawdzenia koleżance niż nauczycielce.

    Druga: gdzieś, kiedyś w jakimś innym tekście, np. szkolnym wypracowaniu, Wanilia użyła np. zdania "Cytaty umieszczamy w cudzysłowie". A ponieważ w tym zdaniu problematyczne słowo akurat było we właściwym przypadku - istotnie, polonistka nie stwierdziła błędu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zrobiła się tu dość duża rozmowa na ten temat. Wybaczcie, że nie będę odpisywała każdej z Was osobno, ale pisanie z komórki nie jest dla mnie przyjemne. Nie chciałam robić na nikim wrażenia, a tytuł wymyślony nie jest. Po prostu stwierdzałam fakty. Oczywiście, nie daję do sprawdzenia polonistce - nawet tego nie powiedziałam! I niestety żadna z Waszych teorii nie jest prawdziwa. Po prostu zaskoczona tym, że mogłam popełnić wymieniony przez Was błąd (a przecież nikt nie jest nieomylny) zwróciłam się do mojej polonistki, której odpowiedź już znacie. Nie powiedziałabym, że moja pani profesor przepchnęła się przez studia, a tym bardziej nie wierzę na słowo pani ze spożywczaka. Oceniająca też człowiek, choć to żadna wymówka - skoro się tego podjęłam, powinnam zwrócić uwagę na wymieniony przez Was błąd. Jak widać, człowiek uczy się przez całe życie.

    OdpowiedzUsuń

Zgłoszenia należy umieszczać w przeznaczonej do tego zakładce, nie pod postami!

Statystyka