poniedziałek, 13 maja 2013

[103] Teczka: dusze-cieni


                Niewidzialna nigdy nie miała nadmiaru czasu. Dziewczyna zawsze była w stanie znaleźć coś, czym mogłaby zająć sobie godziny. W ostatnich miesiącach nie potrzebowała dodatkowych zajęć – szkoła i życie poza więzieniem tak ją pochłaniały, że ledwo co znajdowała chwilę, by choć zerknąć na akta, którymi zajmowała się od kilku tygodni. Jednak jednego z popołudni postanowiła, że nie może tkwić w miejscu. Chwyciła wszystkie skrawki papieru, na których zapisywała swoje myśli i stosowne zdania do wyroku i usiadła za swoim dużym biurkiem ze słoikiem wiśni pod ręką. Źle czuła się z tym, że przyniosła je ze sobą, ale nie chciała o tym myśleć. Zamiast tego wpadła w swój słynny wir pracy, z którego nawet kolejna Bitwa o Hogwart nie byłaby jej w stanie wyrwać.

Oskarżająca: Niewidzialna

Pobieżny ogląd więźnia:

                Podoba mi się adres. Tajemniczy, metaforyczny, krótki i zapadający w pamięć, jednym słowem – idealny. No i do tego, gdyby nie szablon, na który tylko rzuciłam na razie okiem, nie miałabym zielonego pojęcia, o czym chcesz pisać, czyli punkt zaskoczenia. Emocje podobają się czytelnikom.
                Cytat na belce nie jest jakiś niezwykle ambitny, ale również całkiem chwytliwy. Nasuwa co prawda romans, ale kto nie lubi dobrze opisanej historii miłosnej? Ja w każdym bądź razie jestem na tak. Może sobie nawet popłaczę i powzdycham? Kto to wie?
                Podsumowując, podoba mi się. Do tego panują tu takie ciepłe kolory i ta klimatyczna piosenka, którą sobie puściłam w tle… Ach, zabieram się do czytania (zaraz po ocenie szablonu, oczywiście)!


8/10


Ubiór więźnia:

                Jak już wcześniej wspominałam, ciepłe barwy dominują. Co prawda ten nagłówek jest trochę pogmatwany, ale… fajny, znaczy dla mnie. Coś w nim widzę takiego dziwnie magnetyzującego. To przez to nałożenie zdjęć, jak sądzę.
                Nie do końca dostrzegam sens w napisach. „Stefan Elena”, „Czy pójdziesz ze mną na potańcówkę?”, „Nie mam już nikogo”, „Masz mnie” – nakładają się na siebie, więc doszukuję się w nich jakiejś logicznej całości, której najwyraźniej brak. No cóż.
                Tematyka niewątpliwie wampirza, mnie to nie przeszkadza. Właściwie to lubię TVD, oglądam sobie co piątek z chłopakiem(jego entuzjazm nie jest niestety tak duży jak mój), i obydwoje stwierdziliśmy, że całkiem dobry.
                Nic nie odciąga uwagi czytelnika od tekstu – pozytywny aspekt. Osobiście nie cierpię, jak mi wzrok na boki zjeżdża bezwiednie, bo go tam jakiś wielki napis kusi. Bardzo mnie to deprymuje i rozprasza. A do tego stwierdzam, że wszystko jest czytelne, nie razi po oczach.


7/10


Przesłuchanie:

                Czterdzieści dwa rozdziały, o mamusiu. Postaram się przeczytać wszystko, ale nic nie obiecuję.

00. Kości

                Cała publikacja opisana z perspektywy Damona. Całkiem ciekawie, nie powiem. Tyle że sporo błędów, interpunkcyjnych jak i językowych. Zakłócały trochę czytanie i psuły wrażenie, które zrobił na mnie twój styl. Dziwny, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nietypowy. Widać, że masz pomysł, całkiem dobrze też prowadzisz akcję, ale, jeśli to w ogóle możliwe, plącze ci się opowieść, używasz zbyt dużo słów albo źle je dobierasz.
                No i najpierw piszesz, że kobieta to szatynka, a później, że blondynka. Będąc już przy jej temacie, skoro była taka… obeznana i wiedziała o wampirze tak dużo, dlaczego nie wykazała się dość dużym sprytem, by przetrwać? Trochę się to kupy nie trzyma.

10. Nieszczęśliwy ptak

                Moim zdaniem za dużo w tym rozdziale gmatwania. Poza tym, jedyną różnicą między narracjami są wypowiedzi bohaterów, znaczy się ich wydźwięk. Zmieniasz po prostu słowa, którymi się posługują, a czasem i nawet tego nie robisz. Twój styl bardzo pasuje do perspektywy Stefana, ewentualnie Damona, ale Bonnie i cała reszta to już zupełnie inna bajka.
                Piszesz, że starszy z braci dopiero co poznaje Katherine, a tu już nagle wchodzi do sali i wie, że są jakieś plany związane z małżeństwem? Troszeczkę to nie spójne, czyż nie? Nie wspominając już o tym, że cała druga część Damonowej gadaniny mi się w jedną wielką niezrozumiałą całość zlała.
                Podoba mi się to, że dobór słów tak dobrze odzwierciedla wewnętrzne opisy tych dwóch wampirów. Oni są starzy, urodzeni kilka setek lat wcześniej, dodając do tego charakter Stefana, czy tam Stefano, bo używasz dwóch form, wychodzi bardzo dobrze. Tylko te piekielne błędy…

18. Kurhan

                Trochę dziwnie czyta się w rozdziale wpisy z pamiętnika, gdyż one same są w takiej jakby formie. Myślałam, że bardzo poważnie wziąłeś do siebie sam tytuł serii i poprzez narrację chciałeś ukazać dzienniki wybranych przez siebie postaci, no ale najwidoczniej się myliłam. A byłby taki dobry pomysł.
                Nie wiem dlaczego, ale już dawno temu zakodowałam sobie w głowie, że Caroline nie jest zbyt… inteligenta. I to już nie chodzi tylko o uprzedzenia, bo blondynka. Sama mam jasne włosy. Forbes po prostu zdawała mi się najmniej kumata ze wszystkich. Tyle że u Ciebie zamieniły się miejscami z Eleną. Zupełnie nie podobają mi się fragmenty z tą postacią, mimo iż w serialu całkiem lubię oglądać jej kreację.
                Cofam wszystko, co mówiłam o zbyt wyniosłym stylu. Próbując pisać bardziej młodzieżowo, czy jak to się tam nazywa, kompletnie zatraciłeś swój własny, a był naprawdę dobry. Może nie do książek/opowiadań młodzieżowych właśnie, ale tych poważniejszych.
Zdałam sobie sprawę z tego, że już praktycznie nie pamiętam, o co w tym serialu/tej serii chodziło na początku.

26. Kruk i Tygrys

                Bardo dużo pozmieniałeś w tej historii. Z niektórymi faktami jakoś łatwiej jest mi się pogodzić niż z innymi. Matt wampirem? No nie będę kłamać, to jest mi chyba najciężej przełknąć. Poza tym, zdaje mi się, że jego wstawka była w tym rozdziale zbędna. Nie wspominając już o tym, że jak mu Katherine( która jest świetną manipulantką tak na marginesie) skręciła kark, to powinien odczuć co najmniej wielki ból. A nie tylko zgrzyt i ciemność.

34. Kolekcjoner kości

                Niestety mam to do siebie, że zawsze czytam komentarze pod rozdziałami. Niektórzy twierdzą, że to źle, inni, że dobrze. Ja wiem tylko tyle - komentarze są głównym źródłem wiedzy. Te pod Twoim postem nakłoniły mnie do przeczytania noty z Wikipedii, no i czego się dowiedziałam? Ściągnąłeś żywcem ze trzy zdania, jak nie więcej! Masz chłopaku szczęście, że ten Stefanowy kawałek tak mi przypadł do gustu, inaczej ucięłabym ze dwa punkty. To niedopuszczalne. Zapisz sobie gdzieś wielkimi literami: PRZEPISYWANIE SŁOWO W SŁOWO Z CZEGOKOLWIEK, SZCZEGÓLNIE Z WIKIPEDII, JEST ZŁE, NIEDOBRE I FUJ!
                No ale już wracając. Moim zdaniem ten fragment z dziewiętnastowiecznego Londynu był Twoim najlepszym. Co prawda znalazłam kilka błędów, tyle że nie przeszkodziły mi one w docenieniu i zachwyceniu się, poniekąd. To, jak opisywałeś wstępną fascynację Rozpruwaczem, porównania, które pojawiały się w głowie Stefana, a później wstręt, niemożność jedzenia. Świetne, naprawdę świetne. Plus powrócił Twój styl, którego ostatnio trochę mi brakowało, schodził gdzieś na dalszy plan

                Chciałam dodać tu jeszcze ostatni rozdział, ale wtedy to małe podsumowanie pod spodem nie miałoby sensu.


                Przeczytałam, przemyślałam i nadal nie wiem, co powinnam konkretnie tu zawrzeć. Postaram się od początku, w jakiejś logicznej kolejności wszystko przedstawić, mam nadzieję, że mi się uda.
               
                Tego było za dużo. I nie chodzi mi już tylko o liczbę rozdziałów. Za dużo faktów, narratorów, bohaterów, zwrotów akcji. Ślub? Stefan wilkiem? Katherine umie się zmieniać w białego tygrysa? Matt wampirem? Caroline zabiła babcię Bonnie? Alaric czarodziejem? Może to przez to, że nie przeczytałam całej serii, ale ja już nic nie rozumiem.
               
                Masz problemy z budowaniem i zapisywaniem dialogów, co niestety bardzo widać. To nie jest coś, czego nie można się wyuczyć, tak więc mam nadzieję, że przysiądziesz trochę i na tym popracujesz. No i czasem wypowiedzi postaci są aż nazbyt sztywne, albo w drugą stronę – zbyt luźne, trochę… wieśniackie.

                Kolejna rzecz; zbyt wiele nieścisłości i niedopowiedzeń. Rozumiem – tworzy się tajemnicę, żeby ją powoli ujawniać, ale niektóre z tych sekretów były naprawdę zbędne, nie pozwalające dobrze skupić się na prowadzonej przez Ciebie akcji. Pomyśl również nad tym aspektem, proszę.

                No to może teraz jakieś pozytywy? Jak już pewnie wiele razy wspomniałam, Twój styl, ten niepozmieniany, najzupełniej naturalny. Plus zdolność, którą mało kto posiada lub dobrze rozwinął – umiesz bardzo dobrze prowadzić opisy obserwacji, procesy wewnętrzne, choć nie zawsze to pokazujesz. Może to dlatego, że prowadzisz aż siedem blogów i studiujesz jednocześnie (napisałam, że czytam komentarze)? To nie jest najlepsze dla Twoich opowiadań, o Tobie nie wspominając, tyle że nie mnie oceniać. Tak tylko napomykam.

                Zastanawiałam się nad jakąś super radą i w końcu wymyśliłam – stwórz coś swojego i pisz tylko to i nic więcej. Jedno opowiadanie od początku do końca, bez zbędnych „rozpraszaczy”. Potem zacznij następne, a potem następne. Aż osiągniesz swój cel.


11/20


Spisanie zeznań:

                No niestety, tu będzie słabiutko. Jak już wspominałam, nieumiejętność zapisywania dialogów, plus literówki, plus błędy językowe, plus powtórzenia, plus zwykłe niedopatrzenia, plus, plus, plus… Dużo tych plusów się nazbierało. Tyle że to nie znaczy, że może być lepiej. Słownik w dłoń, albo odpalić forum literackie i do roboty! Profesor Miodek i jego wykłady też mogą pomóc, bylebyś tej pomocy chciał.

                Kilka, dosłownie, przykładów.

„Najpierw sprawa Caroline, którą chciałam się osobiście zająć, ale przeszkodziła mi manipulacja Bonnie, którą także wypadałoby wyjaśnić, przy czym lepiej byłoby nie wtajemniczać w nic Stefana, który miał na głowie nie tylko wspólny problem "z blond włosami", ale również swojego, pożal się Boże, brata o morderczych zapędach, który w chwili wieńczącego, niczym wisienka na torcie z mdłego kremu, wypadku samochodowego, ratuje Jenne, co chyba odrobinę przeczy temu, aby miał zamiar wybić wszystkich wokół siebie, włączając w to grono własnego brata?” -> to zdanie rozłożyło mnie na łopatki.  Tak, to jest JEDNO zdanie. Potrzebowałam dziesięciu oddechów, żeby przeczytać je wyraźnie, a przeponę to ja mam wyćwiczoną – kilka lat w chórze do czegoś się przydało.  No i nie wspominając o całej masie powtórzeń, które tam się znalazły. Podziel to, proszę. I przeredaguj.

„Chyba dopuszczam sobie wstawanie do szkoły [… ]” -> chyba odpuszczam(?)

„Noc, a w sumie już poranek, zaczynał się dobrze” -> nie wiem nawet, jak to skomentować.

„- Pamiętasz ulubionego konia swojego brata? - nie odpowiedział, wiedziałam dlaczego i moje pytanie mogło się okazać perfidne” -> przykład złego zapisu dialogu. Powinno być:
 - Pamiętasz ulubionego konia swojego brata? – Nie odpowiedział. Wiedziałam dlaczego i moje pytanie mogło okazać się perfidne.
Właściwie to proponowałabym, żeby ta część „nie odpowiedział…”, zaczynała się od nowej linijki, lepiej by to wszystko wyglądało. Plus nie do końca logiczny jest różowy fragmencik.


3/10


Przeszukanie kieszeni:

                Informacje – zakładka niby potrzebna, ale nie wiem, czy to co w niej zawarłeś było niezbędne. Właściwie to równie dobrze można ją pominąć. Trochę o Tobie, Autorze, trochę o Twoim blogu. Bez żadnych niespodzianek, a szkoda. Mimo iż nienawidzę niespodzianek… Chociaż to chyba nie o takie chodzi.

                Bohaterowie – dobrze że wszystkie zdjęcia, oprócz otwierającego i zamykającego, są czarno-białe i w tym samym rozmiarze. Chociaż uważam, że Damon, Stefan i Elena też powinni dostać swoje własne fotografie. Po podpisie ktoś może się nie domyślić, który z braci jest którym. Co prawda jestem za tym, żeby czytelnicy sami sobie stwarzali w głowie wygląd bohaterów, ale to tylko moje zdanie.  Podstrona jest w porządku.  
               
                Archiwum – proponuję przerobić to na szeroką listę, gdyż obecna wersja jest bardzo, ale to bardzo niewygodna.

                Mity  - skłamałabym twierdząc, że się tego spodziewałam. Niezwykle kreatywne i śmiałe posunięcie. No i do tego odnośnik do kolejnego bloga. Jego też przejrzałam, co prawda tylko pobieżnie,  ale zdążyłam się zainteresować. Sama jestem bardzo wkręcona w mitologię, chociaż muszę przyznać, że nigdy nie próbowałam tworzenia własnej.

                Reklama – połączenie linków i SPAMownika, bardzo sprytne. Wszystko ułożone, choć jakoś tak mi się wizualnie nie podoba. Chyba powinnam przestać już narzekać, sama ze sobą wytrzymać od pewnego czasu nie mogę. No więc, jest całkiem dobrze, bez narzekania.


7/10


Indywidualizm:

                Mimo iż to nie jest Twoja autorska historia, nie mogę pominąć istotnych faktów. Wymyśliłeś mitologię i pododawałeś sporo od siebie, niektórych nie stać nawet na tyle. Co prawda jestem bardzo rygorystyczna jeśli chodzi o kanony, więc nie zabieram się za opisywanie czasów, o których mowa w książce, jedynie przeszłości bądź przyszłości bohaterów, ale Tobie wyszło nieźle.

4/7

Alibi:
                Dam po punkciku za tytuły rozdziałów, gdyż były bardzo oryginalne i mi się spodobały, mitologię i styl, ten tak, jak to nazwałeś, ociekający patosem.

3/5

43/72 – Parę dni w areszcie

         Chciałabym Cię przeprosić, ta ocena zajęła mi zdecydowanie zbyt dużo czasu – pół roku. No cóż, mam nadzieję, że choć w minimalnym stopniu wynagrodziłam Ci to czekanie. 


4 komentarze:

  1. Przyznam szczerze, że gdy zobaczyłem wiadomość na gmailu, ze dostałem komentarz, otwarłem i "Cholera jasna! Czemu nie w spamowniku... A potem przeczytałem i... 'twoja ocena'..." WTF? Jaka ocena hahha
    Także ode mnie przeprosiny także.

    Tak wiem... te pierwsze rozdziały maja to do siebie, że biorą garściami z patetycznego mnie, od którego mam nadzieję odchodzę powolutku. Kiedyś postaram się poprawić notki do tego stopnia, by były czytelne i zrozumiałe bez względu na stan opowiadania.

    Z błędami i dialogami się całkowicie zgadzam. Dopiero na dniach, zacząłem wdrążać poprawne zapisy (ja myślę, że poprawne).

    Cóż... Nie uważam tego, ani innych blogów za zapychacze. To jest forma rozrywki, więc nie sądzę, abym potrafił z któregoś zrezygnować (na stałe) na rzecz innego. Niemniej większą uwagę poświęcam autorskim historią, to fakt.
    Kiedyś zbiorę się w sobie i oskubię to opowiadanie ze zbędnych notek, wątków i sytuacji, które nijak się łączą z resztą. Sam przyznaję, że gdyby nie watek romantyczny między Stefanem, a Eleną, który łączy pierwsze 20 rozdziałów z drugim tyle, mógłbym powiedzieć, że po przedzieleniu tego na połowy = dwie różne historie.

    Dziękuję za ocenę i życzę miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  2. En <3 Tęskniłam za Twoimi ocenami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy są takie dobre, czy po prostu dajesz mi do zrozumienia, że powinnam wstawiać je częściej ;p

      Usuń
    2. Daję do zrozumienia, że tęskniłam :D

      Usuń

Zgłoszenia należy umieszczać w przeznaczonej do tego zakładce, nie pod postami!

Statystyka