- Jak mogłeś
się pomylić? Hansik, bo ci poprzepalam przewody!
Robot
przysiadł na poręczy fotela, a z głośników umieszczonych po obu stronach
metalowej główki poleciała jej ukochana piosenka.
- Hans, nie
przekupisz mnie!
-
Przepraszam, nie wiedziałem.
- Następnym
razem masz się bardziej postarać.
- Tak jest,
kapitanie Świstaku.
Nersi
spojrzała na robota, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Teczkę
poproszę, pułkowniku Hansie.
Oskarżająca: Nersi
Oskarżona: Koko (324kcal)
Pobieżny ogląd więźnia
Szczerze?
Pierwszą rzeczą, o jakiej pomyślałam, kiedy zobaczyłam adres, było – to będzie
coś o odchudzaniu. Naprawdę! Widzę liczbę 324, która nie mówi mi kompletnie
niczego. Próbowałam skojarzyć to z jakimś filmem, książką, czymkolwiek, co
kiedyś tam mogło pojawić się w internecie, ale nie jestem w stanie. Wpisałam
nawet ją w Google i pokazał mi się: rok, Świat
Według Kiepskich odcinek 324 lub droga wojewódzka numer 324… Czyli do
niczego nie doszłam. Drugi człon adresu to kcal.
W takim razie, nie trudno skojarzyć to sobie z 324 kaloriami, dietą,
odchudzaniem i tymi wszystkimi bzdetami związanymi z zagadnieniem odżywiania.
Muszę dodatkowo przyznać, że zapamiętanie adresu wcale nie jest takie proste
jak się wydaje. Przy liczbie bardzo łatwo można się pomylić, wpisać nie tę, co
trzeba. Zastanawia mnie trochę takie rozwiązanie, dość nietypowe i chyba rzadko
spotykane. Nieczęsto widzi się jeszcze (kiedyś częściej, to fakt) takie adresy,
które zawierają cyferki. Wiesz, mi kojarzą się z blogami z 2007/2008 roku,
kiedy najambitniejszy mógł brzmieć klaudynusia0394…
To już powrót do przeszłości, aczkolwiek – taka prawda.
Nie jestem w
stanie nakierować swoich myśli na inny tor. Nie mogę wymyślić sobie jakiegoś
innego znaczenia 324kcal. Jedno
skojarzenie, co niby jest dobre, bo nie ma po co zastanawiać się zbytnio nad
jakimkolwiek sensem, ale tutaj to nie pomaga. Wręcz przeciwnie – kompletnie
mnie nie przekonuje.
Belka jest
prosta i, szczerze mówiąc, bardzo mnie zaskoczyła, ponieważ po adresie nigdy
nie spodziewałabym się, że zobaczę bloga z opowiadaniami. Zazwyczaj tak prosty,
banalny, tandetny wręcz tekst umieszczony na tym elemencie strony mnie nie
przekonuje, bo to ma być uzupełnienie adresu (w pewnym znaczeniowym sensie), a
nie powitanie, wyjaśnienie, wierszyk o autorce czy czymś tam jeszcze.
Aczkolwiek, u Ciebie tłumaczy czytelnikowi, co będzie mógł zobaczyć na blogu.
Przyznam, iż nie mam po co krytykować braku cytatu lub jakiejś myśli, ponieważ
belka po prostu nie razi w oczy. Podoba mi się nawet to, że już w tym momencie
wiemy, co dokładnie zobaczymy na blogu.
Blog jest
przeznaczony tylko dla dorosłych, więc miałam pewne problemy, bo za każdym
razem, jak włączałam stronę – musiałam się wylogowywać z konta. Jednak… Jakoś trzeba
sobie w życiu radzić.
Pierwsze
wizualne wrażenie mnie nie powaliło, właściwie to rozczarowało. Rzuca się w
oczy chaotyczność, źle dobrane elementy. Dodatkowo, myślałam, że coś mi się
zepsuło, bo część z prześlij komentarz
była ustawiona za nagłówkiem… Otworzyłam jednak Twojego bloga w dwóch innych
przeglądarkach i było dokładnie to samo.
4/10
Ubiór więźnia
Jak
wspomniałam wyżej, pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy, to pewna
chaotyczność, brak spójności, niedopasowane elementy. Tak, jakby różni ludzie
ustawiali inne składniki tego bloga. Brakuje tutaj przemyślenia.
Zacznę od
takiego pytania: co to jest? Na
początku naprawdę myślałam, że to jakiś błąd komputera, ale, niezależnie od
przeglądarki i urządzenia, nadal jest tak samo. To wygląda, jakby tło było
zrobionym zrzutem z miejsca, gdzie wpisuje się komentarze. Nie wiem, czy to
nieprawidłowości w HTML, czy ogólnie – coś w Bloggerze, aczkolwiek przyznaj, że
nie za ładnie to wygląda. Reszta tła jest śliczna, te góry są rewelacyjne i,
chociaż zazwyczaj nie pochwalam zdjęć w tym miejscu na stronie (ot, takie
zboczenie), tutaj mi nie przeszkadza. Chyba po prostu widok tak się spodobał,
iż walory estetyczne poszły się paść. Tylko mówię – bez tego fragmentu z prześlij komentarz oraz o większym
rozmiarze, ponieważ tło jest za małe; widać jego krawędź, a pod nim niebieskie coś.
Ten odcień nie pasuje do niczego na blogu, niepotrzebnie rozszerza gamę barw.
Nie wiem, skąd w ogóle pomysł na taki kolor. Czyli: samo zdjęcie tych gór
będzie idealne, zero zbędnych detali, ewentualnie postaw na jakiś jeden jedyny
odcień, możesz nawet podarować sobie obrazek. Stworzenie wizualnego minimalizmu
wyjdzie w tym przypadku naprawdę na dobre, bo przy zbiorze opowiadań trudno
dopasować szablon.
Kolorystyka
ogólnie mi bardzo odpowiada, biel oraz błękit do siebie pasują, ładnie
komponują się z tymi górami w tle, jednak mam pewne zastrzeżenie. Screen – to,
co zaznaczyłam na czerwono, obejmuje elementy będące za jaskrawe do tej
wszechobecnej bieli. One za bardzo dają po oczach. Proponuję użyć zamiast niego
albo szarości, która już wcześniej pojawiła się u Ciebie (w linkach), albo tego
odcienia, który użyty jest przy tytułach postów. Te linki będą wtedy o niebo
lepiej widoczne.
Ostatnią
rzeczą, którą (według mej skromnej opinii) przydałoby się zmienić albo
poprawić, jest nagłówek. Przede wszystkim: rozmiar. Potrzebujesz czegoś
szerszego, najlepiej, jeśli będzie odpowiadał rozpiętości tekstu w notkach,
żeby wszystko wyglądało w miarę symetrycznie (tak właśnie).
Wtedy zachowasz pewną równowagę i ogólne wrażenie estetyczne poprawi się, bo
zniknie pewne uczucie niedopasowania. Pamiętaj jednak, żeby w takiej sytuacji
justować tekst w notkach. Teraz tego nie robisz i on jakby przechyla się na
lewą stronę. Jak go wyjustujesz, zachowasz tę całą równowagę, która jest dość
potrzebna w tych minimalistycznych szablonach.
Nie chcę
proponować zmiany szablonu, ponieważ często autorzy tego po prostu nie
potrzebują. Uważam, że u Ciebie wystarczające jest zmienienie aktualnego
wyglądu na tyle, żeby wszystko zaczęło do siebie pasować i było w miarę
zrównoważone. Tekst czyta się dobrze, a to jest jednak najważniejsze, więc nie
przekonuję do zmiany całego wyglądu, jedynie dopracowania. Co zrobisz, to już
Twoja decyzja.
4/10
Przesłuchanie
Lekturę
zaczynam od Cum, ponieważ chciałaś,
żeby to na nie zwrócić największą uwagę.
Po
przeczytaniu całości miałam bardzo, ale to bardzo pozytywne odczucia, z czego
jestem zaskakująco zadowolona. Fabuła absolutnie mnie urzekła, chociaż poszukiwanie skarbów w grobowcach
faraonów jest spotykane dość często (w serialach, filmach, książkach). Jednak
taki troszeczkę fantastyczny wątek oraz to seksualne napięcie pomiędzy Naruto i
Uchichą (mam nadzieję, że ta odmiana jest dobra) jest genialne. To przejście do
świata umarłych, skarabeusze, Ozyrys… Nie spodziewałam się. Ja uwielbiam
mitologię egipską, więc kolejne rozdziały czytałam z przyjemnością. I wiesz co?
Żałuję, iż pojawiły się tylko cztery, naprawdę. Napisałaś to niesamowicie
lekko. Pomimo tego, że były praktycznie same dialogi i bardzo często trudno
wyobrazić sobie tę rzeczywistość bez przynajmniej minimalnych opisów, tutaj nie
miałam żadnych problemów. Jestem w szoku, ponieważ spotkałam się w wieloma
opowiadaniami, w których ich nie było i wyobraźnia odmawiała posłuszeństwa.
Całość u Ciebie wyszła tak naturalnie, iż po samych wypowiedziach i narracjach
pomiędzy nimi, bez problemu można wplątać się w świat dookoła bohaterów.
Uchicha i
Naruto to dwie całkowicie różne postacie (u Ciebie w opowiadaniu, teraz nie
mówię o kanonie). Pierwszego przedstawiłaś jako arystokratę; eleganckiego
mężczyznę z nienagannymi manierami i dobrym smakiem, zarazem odważnego, pewnego
siebie oraz dość obojętnego na otaczający świat i ludzi. Naruto natomiast to
nieokiełznany, lekkomyślny facet, któremu dać tylko pistolet do łapy i
wszystkich by pozabijał, jakby miał zły humor. Wulgarny, pozbawiony gustu i tej
elegancji oraz opanowania, jakie przypisałaś naszemu arystokracie. Te wszystkie
różnice są widoczne po sposobie mówienia, reakcjach na różne bodźce środowiska,
na ludzi, praktycznie ich nie opisywałaś, ale pokazywałaś czytelnikom inną
drogą. To są postacie, które budzą sympatię. Ich sprzeczki, kłótnie, wyzwiska i
wulgaryzmy rzucane między sobą, ratowanie siebie nawzajem, troska o towarzysza…
Tej dwójki nie da się nie lubić.
Jeśli więc
chodzi o ogólną opinię o Cum (a tak
przy okazji, ciekawy dobór tytułu opowiadania, nie powiem), to wyszło Ci ono
naprawdę świetnie. Na Twoim miejscu, jeżeli chciałaś się dowiedzieć, czy coś
zmieniać – nic bym z tym tworem nie robiła, ponieważ jest fantastyczny. Bohaterowie
wyszli urzekająco, świat przedstawiony ukazałaś bardzo oryginalnie, wcześniej
przeze mnie nie zostało nic podobnego widziane, za co duży plus. W ogóle, fakt,
że napisane jest w narracji pierwszoosobowej czasu teraźniejszego, zaskoczył
mnie. Jeszcze ta pierwsza osoba jako tako normalna, ale ta perspektywa
aktualnego przebiegu akcji, czasowniki mówiące o obecnej sytuacji… No, powiem,
iż nie sądziłam, że Ci się uda zachować to przez całe cztery rozdziały. Nie
spotkałam się z ani jednym błędem dotyczącym złej formy, za co biję brawo.
Opisów nie ma, dialogi śmieszne, zabawne, pełne naturalności. Widać w nich
relację Uchicha-Naruto, co osobiście uwielbiam. Fajnie opisane sceny erotyczne
(takie mini erotyczne właściwie, ale były).
Jedyną
rzeczą, która w jakiś sposób mi się nie spodobała (ale taki naprawdę
szczególik, który nie wpływa praktycznie na nic), było to, że według mnie zbyt
łatwo włamali się do tego muzeum. To było zaplanowane, rozpracowane, ja wiem,
aczkolwiek aż tak szybko im to wszystko szło, iż trudno to sobie wyobrazić.
Ogólna
szkolna ocena opowiadania? Szósteczka, koleżanko, szósteczka.
Moim takim
małym problemem z Twoimi opowiadaniami był fakt, że na Final Fantasy nie znam się w ogóle, więc nie chciałam brać jednak
tych fanfików, bo ogarnięcie tak obszernego tematu jest trudne. Naruto normalnie nie oceniam. Zgodziłam
się tylko dlatego, iż bardzo odeszłaś od kanonu i rewelacyjna znajomość nie
była potrzebna (nie jestem w stanie po prostu ogarnąć swoim tępym mózgiem
kanonu Naruto, dlatego nie lubię
czytać takich fanfików). Aczkolwiek, wzięłam jeszcze jeden fanfik, a mianowicie
Pożegnanie z pączkami.
Zaintrygował
mnie tytuł, ponieważ wydaje się być bardzo lekki, zabawny, taki banalny wręcz,
ale wzięty trochę z życia codziennego. Treść natomiast wcale taka nie była. Po
lekturze Cum nie spodziewałam się tak
ambitnego tekstu, pełnego refleksji Naruto, a zarazem prostego, napisanego, jak
większość opowiadań. Wszystko opisane bardzo szczegółowo, ale nie zanudzałaś
czytelnika niepotrzebnymi fragmentami. Przemyślenia Naruto były lekkie w
czytaniu, jednak miały bardzo wyraźny sens, który ukazywał to, co on gdzieś tam
czuje. Uchicha przedstawiony jeszcze inaczej niż w poprzednim fanfiku, Uzumaki
właściwie też. Fajnie, że jesteś w stanie tworzyć jedną postać na tak wiele
sposobów.
Ogólna ocena?
Pięć, nie było humoru, bardziej poważnie podeszłaś do tematu, co też mi się
spodobało, ale zabrakło mi większej ilości rozmów pomiędzy nimi i reakcji
innych strażaków na wiadomość, że są razem. Dziwne, wiem, jednak jakoś tak
wyszło.
Trzecim
opowiadaniem, które wybrałam, jest Ironia
sokratejska. Właściwie padło na ten twór, bo chciałam przekonać się, jak
samodzielne kreujesz bohaterów i świat, jak piszesz autorskie historie, a nie
fanfiki (wychodzące Ci rewelacyjnie, mam nadzieję, że z tym też tak będzie).
W trzech
pierwszych częściach widocznych w spisie treści dowiadujemy się bardzo dużo o
bohaterach. Frank jest… Inny niż wszyscy policjanci, o. Wulgarny, chamski,
wredny, ironiczny, uparty jak osioł, ale rewelacyjny w swoim fachu, bardzo
skuteczny pracownik policji. Podoba mi się, jak to ze sobą połączyłaś. Bohater
wyszedł naturalny, prawdziwy, płynne przejścia z jego obojętności do wredoty
wyszły świetnie. James natomiast to człowiek ulepiony z całkowicie innej gliny:
świeżo upieczony absolwent akademii, obowiązkowy, oddany swojej nowej pracy
perfekcjonista, którego przydzielono do tak nieokiełznanego typa jak Frank.
Połączenie wybuchowe, że tak to określę. Wydaje mi się, iż wynikną z tego duże
problemy, bo dogadanie się ognia i wody jest trudnym zadaniem, nawet w
wykreowanym opowiadaniu.
Kurde no, nie
mam się czego przyczepić. Ubóstwiam to, jak kreujesz opisy i dialogi, świat
dookoła jest kompletny, łatwy do wizualizacji w swojej wyobraźni. Piszesz
prosto, ale nie banalnie. Ładne zdania, wszystko tworzy jedną spójną całość, do
której nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Trafiłaś w mój gust, lubię
opowiadania proste, jednak mające jakiś tam sens, czy to fabularny, czy
filozoficzny.
Koko, cóż ja
mogę rzec… Pisz tak dalej, dziewczyno. Jeśli chodzi o poprzednie teksty, nic w
nich nie zmieniaj, bo wyszły naprawdę świetnie. Wplątuj tę dawkę humoru,
ponieważ nadaje ona pewnej oryginalności każdego Twojemu tworowi. Wielką zaletą
i myślę, iż najbardziej wyróżniającym elementem Twoich opowiadań są twardzi,
pewni siebie i wyraźnie wykreowani bohaterowie. Cóż Ci doradzić, skoro dla mnie
wszystko wychodzi idealnie? Justuj tekst, to chyba jest jedyna rzecz, która mi
w tym przeszkadza. Napisz czasami jeszcze coś z samymi dialogami, nie rezygnuj
z tej formy, bo świetnie się w niej odnajdujesz. I wiesz, co? Cieszę się, że
jednak miałam okazję to przeczytać.
18/20
Spisanie zeznań
W Cum nie natknęłam się na żadne błędy.
Były prawie same dialogi, ale potknięć w ich zapisie kompletnie brak,
interpunkcja świetna, budowa zdań poprawna, składna i ładna. Beta spisała się
rewelacyjnie.
W Pożegnaniu z pączkami kilka drobnych
potknięć:
że kilka brygad, musiało przyjechać na
miejsce zdarzenia – przecinek niepotrzebny;
Runął na ziemię odgradzając ich od wyjścia.
– przecinek przed odgradzając;
Najszybszym rozwiązaniem, było zniszczenie
bocznej ściany magazynu. – przecinek niepotrzebny;
patrzyli jak nieznajomy mężczyzna –
przecinek przed jak;
Tyle ich
znalazłam.
W Ironii sokratejskiej nie było nic.
Gratulacje,
oby tak dalej.
9,5/10
Przeszukiwanie kieszeni
Zaraz pod
nagłówkiem (obrazkiem, który za niego robi) jest menu. Widzę sześć zakładek,
dodatkowo na samym dole ramka obserwatorzy
oraz statystyka.
Główna – podstrona kompletnie
niepotrzebna, ponieważ nagłówek przenosi nas do punktu wyjścia. Jeszcze link Strona Główna nad ramką Obserwatorzy gratis. Trzy odnośniki?
Tego jest za dużo, nie trzymaj nieużywanych elementów na stronie. Zagracają
tylko wolną przestrzeń.
O blogu – jeśli mam być szczera, te
informacje, szczególnie o treści erotycznej, przemocy i wulgaryzmach, powinnaś
umieścić na stronie głównej, w jakiejś ramce, żeby było to widoczne od razu po
wejściu na stronę, a nie dopiero w odnośniku, do którego najczęściej i tak nikt
nie zagląda. Teoretycznie, taka adnotacja w ogóle nie jest potrzebna, bo w
końcu przy samym wejściu na bloga mamy blokadę użytkowników poniżej
osiemnastego roku życia, aczkolwiek… Różne są sytuacje. Myślę, że mały wpis,
gdzieś na głównej, byłby odpowiedniejszy.
Fanfiki – swoisty spis treści opowiadań,
które stworzyłaś, opartych na Naruto
i Final Fantasy. Widzę zakładkę pełną
tekstu – bardzo ważną, ponieważ możemy sobie wybrać, co chcielibyśmy
przeczytać. Aczkolwiek, ten tekst jest ułożony tak strasznie chaotycznie,
bezsensu, wszędzie panuje bałagan, nic nie wygląda estetycznie, niektóre linki
są dziwnie poprzesuwane… Nie wiem, czy w oryginalnym zamyśle tak miała
wyjść ta zakładka, ale coś tu szwankuje.
Proponuję ułożyć to wszystko jeszcze raz, może nawet bez zbędnych tabeli, bez
zdjęć i tekstu obok siebie, żeby nie utrudniać sobie tak strasznie całej
roboty. Lepiej, aby podstrona była dłuższa, ale bardziej estetyczna, niż w
miarę krótka, ale kompletnie pozbawiona sensu.
Opowiadania – twory autorskie, a raczej
twór, ponieważ na razie umieszczony jest tylko jeden. Tutaj nie mam żadnych
zastrzeżeń, ta zakładka wygląda o wiele schludniej, ładniej niż poprzednia.
Linki – ładnie podzielone, w miarę
przejrzyście ułożone.
Gryzmoland – odnośnik do forum
literackiego.
Niczego mi
właściwie nie brakuje. Może czegoś o Tobie, ewentualnie? Jednak, bez tego też
tak naprawdę można się obejść.
6,5/10
Indywidualizm
Opowiadania,
które piszesz, to fanfiki (jeden autorski twór gratis), jednak tak bardzo
odeszłaś od kanonu Naruto (w Cum), że
miałam wrażenie, iż wcale nie jest fanfikiem. Dodatkowo, Twój styl jest bardzo
charakterystyczny – prawie w ogóle nie używasz opisów, treść budują same
dialogi, a i tak świetnie kreujesz świat przedstawiony. Myślę, że bardzo
niewiele osób potrafi zrobić coś takiego. Jest w tym wszystkich widoczna
oryginalność i spodobało mi się. Co prawda, to nadal pewna doza kanonu, ale
wiesz… Lubię to!
Ironia sokratejska okazała się
opowiadaniem, którego fabuła nie powala, ale jest bardzo dobrze napisane, czuć
pewną dozę humoru, trochę czarnego, i wydaje się być w pełni przemyślane.
Lubię, kiedy autor wie, o czym chce napisać. Tutaj to dostrzegłam.
Pożegnanie z pączkami było inne, ale
równie dobrze napisane. Lubię Twój styl.
6/7
Alibi
Jeden punkt
za humor… A właściwie za to dwa punkty, bo micha mi się ciągle cieszyła – to
jest niesamowite. Trzeci za bardzo subtelne, ale zarazem dobitne ukazanie
męsko-męskiego zainteresowania i napięcia czysto seksualnego. Podobało mi się
to, w jaki sposób opisywałaś takie relacje. Oby tak dalej.
3/5
Razem: 51
Wyrok: zwolnienie warunkowe
Ocena: 5 (ledwo, ledwo, ale się udało)
Podsumowanie: Za tę poprzednią odmowę
przepraszam, ale to wszystko było na jakichś takich wariackich papierach… Mam
nadzieję, że ocena okazała się w miarę pomocna, bo teraz zauważyłam, iż ktoś
już ocenił Twojego bloga, jeszcze w 2012, i tamta analiza właściwie… przeraziła
nawet mnie. Łudzę się, że moja wyszła lepsza xD
Mam prośbę, do wszystkich, żeby nie
powtórzyła się taka sytuacja, jak z Koko, bo tak naprawdę Wy się wściekacie, a
my po prostu przestrzegamy ustalonego przez nas same regulaminu. LUDZIE, jeśli
widzicie, że Wasz blog jest przeterminowany i że nowy post nie pojawi się w
najbliższej przyszłości, nawet, jeśli nie jesteście na pierwszym miejscu w
kolejce, napiszcie o tym oceniającej. Nie jesteśmy robotami, nie domyślimy się
same, bez żadnej informacji, iż macie problemy, nawał zajęć w szkole czy inne
tego typu prywatne sprawy. Przeglądając kolejkę, zostaniecie wypierdzieleni z niej,
bo oceniająca nie ma obowiązku zainteresowania się tym, czy autorowi/autorce
ZALEŻY na ocenie. Jeśli zależy – poproście o ocenę pomimo przeterminowania.
Jeśli chodzi
o mnie – to była ostatnia taka sytuacja, kiedy usunęłam odmowę i piszę ocenę
przez coś takiego. Następnym razem będzie odmowa i zero szans u mnie na ponowną
ocenę. Amen.
Na początku chciałabym podziękować za ocenę.
OdpowiedzUsuńMasz rację, wcześniejsza ocena, którą dostała na Cukierni Krytyki sama nie wiem, czy była bardziej śmieszna, czy żałosna. Ogólnie nie mam dobrego doświadczenia z ocenialniami.
Za każdym razem udowadniano mi, że oceniająca stoi ponad ocenianą.
Na Ocenach Opowiadań jedna z oceniających groziła mojej znajomej paragrafami.A jakby tego było mało, cała dyskusja została zablokowana przez właścicielkę strony, żeby zatuszować kompromitację tej ocenialni. Tak więc przygód z ocenialniami miałam kilka, w większości był to raczej radziecki sen, niż przygody rodem z Indiana Jonesa.
Bardzo ucieszyło mnie to, że zgodziłaś się na ocenę Cum. Inna oceniająca wybrzydzała, że czas teraźniejszy, że ona nie lubi, że się to źle czyta. Cieszę się, że tamta ocena nie doszła do skutku, bo znowu by mi napsuła tylko krwi. Ty wykazałaś się profesjonalizmem i wiedzą. Nie tylko nie wybrzydzałaś, ale przebrnęłaś przez tekst i zrozumiałaś sens narracji. Jak widać dla niektórych ekhem, oceniających jest to zadanie nie do zaliczenia.
Ocena mnie nie zawiodła. Jak dotąd była najlepsza z tych, które otrzymałam na tym i na jeszcze innym blogu.
Odnosząc się bezpośrednio do oceny:
1. 5 lat temu, kiedy zakładałam tego bloga, miałam fazę na liczenie kalorii. Stąd też wziął się adres. Nigdy mi nie przeszkadzał, moi czytelnicy też na niego nie narzekali. Dziwi mnie, że ocenialnie przykładają taką uwagę do adresu. Ja nigdy nie zwracałam na niego zbytniej uwagi.
2. Szablon jest połączeniem moich (mistrzowskich jak widać) umiejętności pracy w Paincie oraz szablonu z pyzam, który kiedyś miałam na blogu, jednak był zbyt wąski, więc musiałam przerobić go na swoje potrzeby.
Sądziłam, że nikt nie będzie przykładał uwagi do tego górnego źle skopiowanego fragmentu szablonu. Mnie on raczej bawi xD Za każdym razem, jak wchodzę na bloga, przypominam sobie, jaki ze mnie miszcz Painta.
Jak będę miała więcej czasu, siądę i coś pokombinuję z tym szablonem.
3. Podeślesz mi jakieś tytuły o poszukiwaczach skarbów np. w serialach i książkach? Bo chociaż chciałam coś znaleźć, na nic nie mogłam trafić :)
Zawsze mnie dziwi, czemu ludzie przykładają taką wagę do opisów. Osobiście mnie one nużą. Po wielu latach przerwy ponownie sięgnęłam po Harrego Pottera i zaskoczyło mnie, że jest w nim tak niewiele opisów (przynajmniej w 2 pierwszych częściach). Opisy zazwyczaj kojarzą mi się z jakimiś ciężkimi w odbiorze dziełami. Ja chciałam pisać lekko i przyjemnie. Dialogi miały napędzać akcje i miało być bardziej dramatyczni (oczywiście nie w dosłownym znaczeniu tego słowa, a w odniesieniu do jednego z rodzajów literackich ;))
Jedno sprostowanie: UchiHa, cały czas piszesz UchiCHa.
Osobiście nie znoszę "Naruto". Uzumaki jest tak nierealnie stworzoną postacią, że za każdym razem drażni moje nerwy do kwadratu. A to co autor mangi wyrabia teraz, to brak mi słów. Wiesz, kiedy zaczynałam tworzyć teksty SasuNaru, oglądałam tylko kilka pierwszych odcinków. Później całkowicie olałam mangę i skupiłam się na ff w AU. Sasuke i Naruto w alternatywnym świecie są po prostu magnetyczni :)
Zupełnie zaskoczyłaś mnie, że sięgnęłaś po moje autorskie opowiadanie.
Była to moja pierwsza próba stworzenia czegoś swojego od 6 lat. Osobiście uważam IS za nieudany, spalony tekst. Doczekał się tylko 3, w dodatku żałośnie krótkich rozdziałów.
Miałam spory problem ze stworzeniem postaci własnych. Przez tyle lat pisząc fanfiki, miałam wrażenie, że nic ciekawe nie wymyślę, nie umiem wymyślić.
Na szczęście moje drugie podejście do opowiadań własnych myślę, że skończyło się lepiej.
Cały czas wszyscy mi powtarzają, żebym justowała tekst, a ja ciągle i ciągle o tym zapominam. Nie wiem, czy kiedykolwiek się nauczę.
Bardzo się cieszę, że lektura moich opowiadań sprawiła ci przyjemność i że nie był to czas stracony :) Jest mi również niezwykle miło, że mój specyficzny, bardzo, hmm, naturalistyczny humor trafił w twoje gusta.
Jeszcze raz dziękuję za ocenę.
Pozdrawiam :)
"Groziła paragrafami"... Jeeeejku, to już lekka przesada.
UsuńWybrzydzanie nie jest w moim stylu... Właściwie to, ja się cieszę, że mogłam to przeczytać, bo uśmiałam się jak głupia. Idealnie trafiłaś w mój gust po prostu. I miło mi, iż w miarę sprostała oczekiwaniom ;)
Jej, tej Uchichy to nawet nie zauważyłam, dzięki za zwrócenie uwagi.
Autorskie opowiadanie nie jest takie złe, jak Ci się wydaje. Mnie urzekł fakt, że postacie są inne, różne, nie powielają się charaktery, a zarazem są bardzo wyraźnie. Pisz więcej od siebie, ponieważ wychodzi Ci naprawdę nieźle.
Książki, seriale... Podeślę Ci na GG, jak będę miała chwilę ;)