Nersi zabrała
dwie teczki od Idi i wróciła do swojego gabinetu (biorąc też, oczywiście,
soczek bananowy, który był zbyt pyszny, aby zostawiać go pani naczelnik).
Kopnięciem zamknęła za sobą drzwi.
-
HAAAAAAAANS!
Robocika
nigdzie nie było widać. Rzuciła papiery na biurko i rozejrzała się dookoła.
Mruknęła coś o niezdyscyplinowanym pomocniku, siadając na wygodnym fotelu.
Pierwszej teczki nie dało się nawet otworzyć.
- Co to
kuźwa, klej?
Blog szept-demona jest udostępniony
tylko zaproszonym czytelnikom. Czy ktoś u nas został obdarowany takim
pozwoleniem? Nie, więc odmowa (tak mi przekazano).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zgłoszenia należy umieszczać w przeznaczonej do tego zakładce, nie pod postami!